DRUGA AMERYKAŃSKA TRASA '1965 - TORONTO (2)

Kolejny tekst uzupełniający drugą amerykańską trasę zespołu po Ameryce (zespół zahaczył o Kanadę, stąd trasa nie tylko po USA ). Przed odlotem do Toronto zespól zaliczył ostatni występ w programie u Eda Sullivana oraz jako pierwszy w historii, zagrał koncert rockowy na ogromnym stadionie Shea w Nowym Jorku, oglądanym (bo raczej mało słyszanym) przez ponad 55 600 tłum. Czy wtedy np. Paulowi śniło się, że w przyszłości tylko on, już jako jedyny Beatles będzie zapełniał jeszcze większe stadiony (np. w Ameryce Południowej)? Na pewno nie, na pewno także nikt z zespołu się nie spodziewał, że robią przedostatnią trasę po Ameryce, choć jak czytaliśmy wcześniej wypowiedź Johna, lubili jeździć właśnie do Stanów i Ameryki.
Dzień po koncercie Beatlesi spędzili go w Hotelu Warwick, ale nie był to zwykły odpoczynek. Mnóstwo odwiedzających ich dziennikarzy, konferencje oraz znakomici goście, zapraszani do ich apartamentów: Bob Dylan, The Supremes, The Ronettes, Del Shannon, The Exciters. The Beatlesi dowiedzieli się także, że koncert na Shea Stadium oglądali z trybun obaj liderzy The Rolling Stones, Keith Richards, Mick Jagger.
Pisałem o tym wydarzeniu także:  tutaj.
________________________________________





17 sierpnia 1965
Maple Leaf Gardens,
 Toronto



 Tym razem - dwa 27 minutowe występy w zamkniętej hali, każdy oglądany przez 18 000 widzów. 

Piosenki na Maple Leaf:  She's A Woman, I Feel Fine, Dizzy Miss Lizzy, Ticket To Ride, Everybody's Trying To Be My Baby, Can't Buy Me Love, Baby's In Black, Act Naturally, A Hard Day's Night, Help! i na zakończenie I'm Down (zespół zrezygnował z 'Twist And Shout'). 
Support na kanadyjskiej ziemi: Brenda Holloway and the King Curtis Band, Cannibal & The Headhunters, Sounds Incorporated. Do Toronto wrócą jeszcze za dokładnie za rok, po raz ostatni (czyt. tutaj)

 2 kwietnia 1957, na scenie w Maple Leaf Gardens sam Elvis. Ostatni raz na scenie w tym mieście. Beatlesi dowiedzieli o tym już rok wcześniej. Oczywiście spodobało im się.

Do Toronto z Nowego Jorku muzycy z ekipą towarzyszącą dostali się samolotem American Flyers wyczarterowanym w Ameryce na tą trasę. Zamieszkali w obleganym przez fanów Hotelu King Edward Sheraton, do którego dojechali konwojem składającym się z 5-ciu limuzyn oraz 7-dmiu policjantów na motocyklach. Pomimo, że cały konwój z Beatlesami ucieka przed cywilnymi samochodami z prędkością ok. 160 km/h nie udaje się im uciec fanom w prywatnych samochodach. 
Martin Bridgman, jeden z policjantów eskortujących wspomina, że zaczęła rosnąć panika, a nie było żadnego planu awaryjnego. Ameryka przygotowana była na Beatlemanię, na chaos z nią związany, Toronto nie. Martin wspomina, że widział zderzaki ścigających ich samochodów ocierających się o jego Harley'a 73. 'Wiedzieliśmy, że jesteśmy w poważnych tarapatach'.  Ostatecznie Beatlesi przybyli do hotelu ok. 1 w nocy. Niewyobrażalne tłumy przed hotelem. Nastolatki  wspinały się na płoty, na latarnie, policja wcześniej wyprowadzała fanów z wolnych pokoi, wind, kuchni, przeszukiwała dokładnie cały hotel. Pomysłowość fanów nie miała granic. Wszyscy skandowali 'We want The Beatles, we want The Beatles!!!' 


Kanadyjscy policjanci z niedowierzaniem oglądali popękane przednie szyby samochodów, porysowane lakier aut i motocykli.The Beatles występowali już w Toronto 7 września 1964 roku. Pod hotelem pojawiły się wezwane ambulanse. Przedostawanie się z auta do holu hotelu John Lennon skomentował następnego dnia: 'Najpiękniejszy widok z tego kraju, to błękitne ramiona osłaniającego cie policjanta'.
   Beatlesów zakwaterowano na ósmym piętrze w Królewskim Apartamencie. O spotkanie z nimi poprosił burmistrz Phil Givens. Beatlesi grzecznie odmówili przez swoich współpracowników, zajęci już kilkoma niespodziewanymi gośćmi, niezidentyfikowanymi młodymi kobietami, które się nagle zmaterializowały w ich pokojach. Burmistrz nie był jedynym, którego wizytę odrzucono tej nocy.  W szafie na bieliznę odkryto ukrytą 14-latkę, podobnie jak inne na awaryjnych schodach.

Amerykański dziennikarz, Larry Kane (na zdjęciu: w samolocie  z Paulem i Johnem), podróżujący z zespołem w czasie tej trasy (opisze ją w książce) usłyszał o 3 nad ranem pukanie. Weszła do pokoju młoda dziewczyna w stroju sprzątaczki, o cztery numery za dużym. Spytała, czy jest tym facetem co zamawiał mydło.  Larry zmęczony odparł: Jest 3 rano, nie potrzebuję żadnego cholernego mydła. Zapadła niezręczna cisza. Po chwili dziewczyna spytała: Czy wiesz, w którym pokoju są The Beatles? Możesz mnie do nich zabrać?

  W ciągu nocy policja w Toronto wzmacnia swoje szeregi, powiększa ilość policjantów 'oddelegowanych' do projektu 'THE BEATLES' do liczby 850 (posiłki spoza miasta, także funkcjonariuszy innych formacji jak OPP, RCMP)
Wspomnienia z koncertu. Pomijam nazwiska wspominających. 'To było coś w stylu "Inferno" Dantego. Wszystkie światła były zgaszone z wyjątkiem tych na scenie i oświetleń wyjść. Kurtyny opadły.Pojawili się Beatlesi i wszystko utonęło w jednym szalonym wrzasku... To było jakby połączenie błysków piorunów w czasie burzy z ogromnym pogłosem huku! Nikt nic nie słyszał oprócz własnego wrzasku, ale to było wspaniałe.

Jeden z policjantów stojących blisko sceny: 'Jak młode dziewczyny mogły krzyczeć tak głośno ale jednocześnie tak długo?' Obecni na koncercie dodawali, że wśród publiczności nie brakowało fanów płci męskiej. Od tygodni fryzjerzy kanadyjscy strzygli wszystkich mężczyzn na 'Beatlesa'.
Konferencja w Toronto, już w '65.
Po pierwszym koncercie zespół udał się do garderoby a potem na konferencję prasową. Odpowiadali na pytania błyskotliwie (tutaj), w swoim rozpoznawalnym stylu. Np.
- Jak sądzicie, jak długo potrwa to szaleństwo wokół was?
JOHN: Dłużej niż ty.
Boyd Kozak z radia Winnipeg (przywiózł na koncert dwóch słuchaczy, którzy wygrali bilety na koncert) wspomina tą konferencję: 'Wszyscy czterej byli bardzo nieśmiali. Ale było niemożliwe siedząc tam i obserwując ich -  nie polubić z miejsca. Mieli klasę, styl, jakość'

Od lewej: Beatlesi, Brian Epstein, Tony Barrow, w tyle w okularach Alf Bricknell.





Inny fan po latach wspomina: Miałem wtedy 14 lat. Ten zespół był po prostu NASZ. Od samego początku. Myślę, że wtedy powstała generacja nastolatków jako rynek konsumentów. ich koncert zmienił zachowawczy charakter naszego miasta. Beatlesi nie zmieniali świat wzniecając ogień! Złapali za pochodnię gdy świat już się zmieniał.
Historyk Bruce Bell: To był idealny, perfekcyjny sztorm. Gdy Beatlesi przybyli do miasta, nie było już odwrotu. Nic już nigdy nie było takie same!
Drugi koncert był identyczny jak pierwszy. We wszystkim, w szaleństwie fanów oczywiście także.Na drugi dzień, tuż przed południem zmęczeni Beatlesi udali się w kolejną podróż. Na lotnisku byli fani ale tłum był mniejszy niż w dzień przybycia zespołu (pierwszy dzień szkoły!) Nastroje były inne, spokojniejsze, smutniejsze? Zespół odlatywał wyczarterowanym samolotem do Montrealu, czekała Atlanta.



Odlot.Żegnaj Kanado! 17 sierpnia 1965

_______________________________________ 
Następny koncert trasy:  18 sierpnia 1965 Atlanta Stadium

Muzyczny blog * Historia The Beatles * Music Blog 
Polski blog o najwspanialszym zespole w historii muzyki.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz