LENNON & MCCARTNEY - vol. 6



PAUL (21.04.1990): Po prostu pisanie [z Johnem] stało się dla bardzo trudne z Yoko siedzącą obok. Gdy zaczynałem myśleć o jakiejś linijce tekstu stawałem się bardziej nerwowy. Myślałem, że – na przykład - chcę wstawić do tekstu wers w stylu 'I love you girl' (kocham cię dziewczyno),ale w obecności obserwującej ciebie Yoko miałem uczucie, że muszę wymyślić coś sprytnego i awangardowego. Możliwe jest, że ona lubiła proste rzeczy, ale miałem swoje obawy.
Nie winię jej. Winię siebie. Nie możesz winić Johna za to,że się zakochał w Yoko, podobnie jak nie można winić mnie za pokochanie Lindy. Próbowaliśmy pisać razem wiele razy, ale w końcu uznaliśmy, że łatwiej jest pracować oddzielnie.

Powiedziałem Johnowi przez telefon na początku zeszłego roku, że byłem na niego wkurzony. Byłem zazdrosny o Yoko, i bałem się o rozpad wspaniałego muzycznego partnerstwa. Zajęło mi cały rok zrozumienie, że oni po prostu kochali się. Podobnie jak Linda i ja.






PAUL (1990): Bez względu na to co się wydarzyło, nawet śmierć Johna. Wciąż nie czuję, że jakby nas już rozdzielono na zawsze. Myślę, że każdy z nas dwóch był częścią życia tego drugiego. Byliśmy człowieku częścią karmy drugiego. I wiesz co, to jest coś głębszego niż te wszystkie biznesowe kłopoty, przez które przeszliśmy To było takie prawdziwe. Myślę o tych wszystkich rzeczach związanych z nim, jego żartach, dowcipach, John patrzący znad osuniętych niżej okularów i mówiący: 'Hej, to tylko ja'. To było to. Wiedziałem co miał na myśli. 'Taaa, to tylko Johnny. To tylko Lennon, wiesz, on tylko robi sobie jaja, to tylko jego żart, naprawdę'. Zawsze gdzieś było w nas, na dole, te uczucie, nawet wtedy gdy było bardzo źle. Bez względu na wszystko -nasze walki, utarczki, coś innego, wciąż siebie lubiliśmy.

PETER DOGGETT (w opisie powstawania piosenki 'How Do You Sleep' 22 maja 1971, z jego książki "You Never Give Me Your Money: The Battle for the Soul of the Beatles". (2009): John rozkręcał się...Yoko powiedziała: 'Poczekaj, aż zobaczysz dalej' [tekst piosenki, w którym John krytykował styl życia, muzykę Paula]... George [poznając resztę tekstu] uśmiechał się tylko ironicznie, ale Richard Starkey obserwował to coraz bardziej zniesmaczony, próbując uspokoić Lennona. Dziennikarz z undergroundowej prasy, Felix Dennis obserwujący tą sesję pamięta, że Ringo stawał się coraz bardziej zdenerwowany i w pewnym momencie powiedział głośno: „Wystarczy John!” John i Yoko rywalizowali dalej ze sobą w wymyślaniu coraz bardziej obraźliwych linii tekstu. Zdaniem Denisa, niektóre z nich brzmiały zupełnie idiotycznie. 'Dzięki Bogu, że większość z nich nie została nagrana, ponieważ były bardzo, bardzo osobiste, w stylu bandy uczniaków ze szkoły, wymyślających w toalecie obsceniczne teksty'.


I jeszcze jeden fragment z książki Peter Doggetta: „You Never Give Me Your Money: The Battle for the Soul of The Beatles” (2009): Steve Gebhardt [współreżyser – wraz z Johnem i Yoko – filmu 'Imagine' wersja z 1972] wspomina: 'Po zrobieniu koncertowego filmu „One To One”, pamiętam, że John, kazał wtedy nazywać się jednym wyrazem Johnandyoko. Byłem w szoku.' Ono skończyła prace nad swoją płytę 'Approximately Infinite Universe', która został przyjęta dużo bardziej życzliwie niż jej poprzednia. John bardzo zaangażował się w jej reklamę. Napisał prywatny list do szefa Capitolu prosząc go o wsparcie i większą promocję tej płyty. Ale w połowie stycznia 1973 Lennon i Ono publicznie się pokłócili. Podobno usłyszano jak John mówi: 'Chciałbym być z powrotem z Paulem'.


PAUL (1989):  Jeśli spojrzysz na wszystkie te wywiady i materiały z Johnem – wszystko to trochę wygląda jak w tym dokumentalnym filmie 'Imagine', w którym przyznaje, że ma problemy ze samym sobą. Tak więc, kiedy masz jakieś problemy ze sobą, to pierwszą rzeczą jaką robisz to uderzasz w kogoś. I najbliżej i najłatwiej było to zrobić ze mną. Tak więc zaczął mówić: Oh, wiesz, zrobiłeś tylko to' lub 'Najlepsze co napisałeś było tylko „Yesterday”' i coś w tym stylu. Tak zdaje się było w jednej z jego piosenek, zdaje się w 'How Do You Sleep'. Poszedł na mnie po całości. 
Osobiście uważam, że zrobił tak, ponieważ próbował wyczyścić układ z Yoko. Miał nową miłość, próbował jej powiedzieć: 'Zobacz skarbie, kocham ciebie i nienawidzę tych facetów'. Trzeba pamiętać, że John miał wiele problemów. I wiesz, tak jak mówi się, gdy masz problemy, musisz z nich wyjść odcinając się od wszystkiego co było. Ty to wiesz, wszyscy to wiemy. Gdy jesteś w podłym nastroju, zawsze obwiniasz o to kogoś. Nigdy siebie. 

Tak więc – myślę, że jeśli chciał dać sygnał Yoko, 'Spójrz, moje życie jest teraz twoje', musiał powiedzieć takie rzeczy jak: 'The Beatles byli draniami, byliśmy totalnymi frajerami, nigdy nie napisaliśmy niczego dobrego...' Co oczywiście, zasadniczo było nieprawdą. I trzeba sobie zdać sprawę z tego, że to był jego 'heroinowy okres', co powodowało, że jego wypowiedzi z tamtego okresu nie były zbyt klarowne. W tamtych czasach bywały tego typu problemy...
Więc – jak większość tego co powiedział John, odebrałem to jako lekkie przytyki. Nadal go kocham. Nie dbam o to co powiedział. Wcale. Nawet te najgorsze rzeczy, bo wciąż wiem, że był wspaniałym facetem, i że mnie kochał...
Wiele było w naszych relacjach złości, zagrywek, na przestrzeni lat, choć na koniec między nami było w porządku. I teraz znowu jest tyle tego syfu w mediach. Cytują wypowiedzi Johna, 'on zrobił to i to..., on jest jak... ' i dalej w tym stylu, jazda na mnie. I część we mnie odzywa się, 'to nie tak, nie jestem taki zły, oh, przecież zrobiłem to, zrobiłem tamto...' Mam takie uczucia jakbym się przed nim usprawiedliwiał. To nie jest miłe, ponieważ wiesz także, że ob belffował, taki był. Chciał pokazać jaki jest przed Yoko, wyczyścić relacje ze mną do zera. Trochę się dowiedziałem więcej od Yoko, po jego śmierci. 'Nienawidził mnie czy nie?' Opowiedziała mi parę miłych rzeczy. Kiedyś siedział nad moim albumem, słuchał go, przy niektórych kawałkach prawie płakał, przy niektórych mówił, 'Wiesz, naprawdę lubię go, serio!' Taki był John.


JOHN (1973): ...Wiesz, zawsze trzeba czytać między liniami. Ponieważ najczęściej w ten sposób ludzie wyrażają swoje ekspresje i uczucia, w swojej sztuce, czy tego chcą czy nie. Zawsze staram się wypowiadać bezpośrednio, wprost,w języku ludzi z ulicy, inni tak nie robią. I o to w tym wszystkim chodzi. Nie myślę przecież w kółko o “how do you sleep?”tak samo jak nie myślę “imagine there’s no heaven,” Wiesz, jest 1973, wiele rzeczy się zmieniło. Jest zupełnie inny świat. I jak pewnie słyszałeś, lub ludzie o tym czytali, Paul i ja komunikujemy się ze sobą, także Lina z Yoko. I jeszcze jeden mit, że Linda i Yoko wcześniej były ze sobą w konflikcie... Mają ze sobą dobre relacje. A jeśli są jakieś problemy między dwoma facetami, to wiesz, jesteśmy machos. Tak już było, ale jeśli o mnie chodzi wszystko się wyjaśniło, skończyło i mam nadzieję już nigdy przez coś takiego nie przechodzić. Strata czasu i energii. Tak jest, proszę bardzo. Między nami jest OK. Nie myślę o nim wrogo czy negatywnie. Jestem szczęśliwy, że robi dobre piosenki. Myślę, że jego album jest dobry i życzę mu powodzenia. Mam nadzieję, że temat z Jamesa Bonda spodoba się i życzę powodzenia wszystkim! Jak długo nie jestem częścią tego, jest świetnie. Życzę im wszystkim jak najlepiej. Nawet Mr. Kleinowi. Niech mu się wiedzie. Chcę prowadzić własne życie. Chcemy być z Yoko szczęśliwi

JOHN (1980): Ringo był kurewsko dobrym perkusistą. Zawsze był dobry, choć może niezbyt dobry technicznie. Ale krytycy lekceważą go, wiem. Myślę, że gra na perkusji Ringa, podobnie jak gra Paula na basie była zawsze niedoceniana. Paul był jednym z najbardziej innowacyjnych gitarzystów basowych, jacy kiedykolwiek grali na basie. Połowa rzeczy, które są teraz grane są zerżnięte z okresu Beatlesów. On, hm... zawsze nie był zbyt entuzjastycznie nastawiony do swojej gry na basie. Jest ego-maniakiem jeśli chodzi o wszystko co dotyczy jego, prócz gry na basie. Jest wspaniałym muzykiem, który gra na basie, kilku może tylko się z nim równać. Jeśli porównasz grę Paula na basie z grą basisty The Rolling Stones, jak i jeśli porównasz grę Ringa z grą Charlie Wattsa, to są równorzędne jeśli nie lepsze. Ale zawsze stawiano wyżej grę Billa [BillWyman, wieloletni i pierwszy basista Stonesów -RK] Ale z kolei nas bardziej wyróżniano w innych kwestiach więc wszystko się wyrównuje. Ale zawsze byłem przeciwny teorii, że skoro Charlie grał jazz to był lepszym bębniarzem. Oczywiście uważam, że Charlie jest diabelsko dobrym perkusistą a ten drugi facet bardzo dobrym basistą, ale uważam, że Paul i Ringo są tak samo świetni. Może niezbyt technicznie ale nikt z nas nie był technicznym muzykiem, nikt z nas nie umiał czytać nut, nikt nie umiał pisać zapisów nutowych, ale jako czystej krwi muzycy, ludzie zainspirowani tworzeniem hałasu, są dobrzy jak nikt inny.


PAUL [1989]: Wiesz, to bardzo trudna sytuacja kiedy wydarzyła się taka tragedia jak z Johnem. [Pauza]. Słyszałem w dniu, w którym zginął wywiad w radiu, gdyż jak sądzę, wszyscy wtedy mieli włączone radia, chcąc dowiedzieć się co tak naprawdę do diabła tam się stało. No wiesz, totalne zamieszanie, mgła! Puszczali akurat wywiad z Johnem, który mówił, „Oh, nie chcę wcale zostać jakimś męczennikiem, to ostatnia rzecz, której pragnę..” I oczywiście, dokładnie to się z nim stało. Ponieważ nic na to nie można poradzić, ludzie chcą wyrażać swój żal, chcą pokazać swoje uczucia. Myślę, że to jest coś dobrego. Tak więc, myślę, że on tego nie chciał. Bo tak naprawdę stał się kimś w rodzaju męczennika, świętego nawet. Wiesz, John oczywiście był świetnym facetem, wcale mi to nie przeszkadza. Powinien być zapamiętany, powinien być kochany i – to jest w porządku. Ale jest jeszcze coś, to co się stało ze mną, George'm i Ringo także – ponieważ, nie wolno o nich zapominać – zostaliśmy niejako wciśnięci do rogu. 
Zacząłeś widzieć wiele artykułów mówiących: 'To był Lennon. To był Lennon, który stworzył The Beatles. Był taki inteligentny. Wszyscy pozostali byli frajerami”. To był więc wspaniały geniusz, brylant, diament John, który zrobił wszystko. I oczywiście, co twoim zdaniem powinniśmy zrobić ? Co ja powinienem zrobić ? Biec do radia i prostować, „Hej, poczekajcie na chwilę. Ja też tam byłem! Hej, to ja napisałem...” Nie przypuszczam, by zrobić coś takiego było czymś fajnym. Nie wtedy. To było jeszcze świeże, zbyt bliskie jego śmierci i wyglądałoby jakbym chciał powiedzieć, „Cóż, nie dbam o to, że zginął, przede wszystkim chodzi mi o zachowanie mojej reputacji”. Oczywiście wiedziałem, że robiąc to straciłbym ją. Tak naprawdę nie ma znaczenia co ja mówię, czy ktoś inny, zrobiliśmy swoją robotę dobrze, ale i źle. I zadecydowałem, niech to co robię, mówi samo za siebie.




Muzyczny blog * Historia The Beatles * Music Blog 
Polski blog o najwspanialszym zespole w historii muzyki.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz