PAŹDZIERNIK 1968 (2) - Nietykalni The Beatles ?

18 PAŹDZIERNIKA 1968 - ARESZTOWANIE JOHNA I YOKO ZA POSIADANIE NARKOTYKÓW.

JOHN: Wszystko zostało ustawione. Dziennikarze byli już na miejscu zanim pojawili się gliniarze. Don Short [dziennikarz, z czasem bliski przyjaciel Lennona - RK] powiedział nam o tym trzy tygodnie wcześniej. "Chcą ciebie dopaść!".  W mieszkaniu nic nie było. Wyczyściłem je, ponieważ wcześniej mieszkał tam Jimi Hendrix. Nie jestem głupcem. Odkurzyłem cały pieprzony dom. Tak mi się wtedy wydawało.
RINGO: Zatrzymanie Johna za narkotyki, przypomniało nam, że gliniarz czaił się, tylko czekając na jakąś prywatkę. Wtedy, niestety można było wkroczyć na każdą prywatkę.












Po lewej 'słynny' łowca gwiazd, sierżant Norman Pilcher.
JOHN: Aresztowano mnie za posiadanie. Nie miałem tego przy sobie, ale miałem w domu. Posiadanie oznacza, że możesz być też sprzedawcą. Wyobrażacie sobie Johna Lennona handlującego narkotykami dla zarobku?  Pod koniec lat 60-tych był taki gliniarz - łowca głów (nie był zbyt wysoko w hierarchii narkotykowej, ponieważ ten departament był czymś nowym i w sumie mieli tam dwa psy). Węszył  i zamykał wszystkie gwiazdy muzyki pop, na jakie trafił i dzięki temu stał się sławny. Niektóre gwiazdy muzyki miały w domu narkotyki, niektóre nie. 
GEORGE:  John i Yoko zostali nakryci za posiadanie narkotyków w październiku, w mieszkaniu które wynajmowali od Ringo. To mieszkanie miało swoją historię - wynajmował je także Hendrix. Zostali nakryci przez sierżanta Pilchera, który - jak to ująłby Derek - uważał się za Olivera Cromwella. Uważał się, że wyświadcza społeczeństwu wielką przysługę. Ekipa narkotykowa miała chyba specjalną listę. Teraz to dobrze widać, ponieważ szli wg. jakiegoś schematu. Najpierw nakryli Donovana, bo to było łatwe. Nie trzeba było wysilać się by zwrócono na ciebie uwagę. Po nakryciu Donovana wzięli się za The Rolling Stones, i gdy ich nakryli pomyśleli, że wezmą się za The Beatles.
JOHN: Leżeliśmy w łóżku. Byliśmy bardzo czyści, bez narkotyków. Wiedzieliśmy wcześniej, że chcą nas nakryć więc bylibyśmy głupcami, gdybyśmy je nadal trzymali. Nagle do drzwi podeszła jakaś kobieta, zadzwoniła i powiedziała: Mam dla was wiadomość. My na to: Kto tam? Nie jesteś listonoszem. Ona: Nie, nie, to jest bardzo osobiste. I zaczęła nagle pchać drzwi. Yoko myślała, że to ktoś z prasy lub fanka, więc wróciliśmy i schowaliśmy się. Żadne z nas nie było ubrane. Mieliśmy tylko kamizelki, a nasze dolne części były odkryte. Zamknęliśmy drzwi, a ja mówiłem: O co chodzi? O co chodzi? Pomyśleliśmy, że to mafia lub coś takiego. Potem usłyszeliśmy potężne walenie w okno od tyłu. Duży super gliniarz warczał i domagał się wpuszczenia. Ja na to: Nie wolno ci wkraczać, prawda?  Byłem przerażony. Powiedziałem: Podejdź do frontowych drzwi. A on na to: Otwórz okno, bo spadnę.
   Policja była z przodu i z tyłu domu. Yoko trzymała okno, a ja się ubierałem. Wystawałem  - starałem się - w połowie z łazienki, żeby widzieli, że nic nie chowam. Potem zaczęli forsować drzwi. Miałem poważną rozmowę z policjantem. Powiedziałem: Wejście przez okno będzie kiepską reklamą dla policji. A on: Otwieraj okno, bo tylko pogarszasz swoją sytuację. Ja wtedy: Chcę zobaczyć nakaz. Inny facet wszedł na dach i pokazał mi papier, a ja udawałem, że go czytam, zbierając myśli, co robić dalej. Powiedziałem: Zadzwoń do adwokata, zadzwoń, ale Yoko zadzwoniła do biura. Ja : Nie, nie do biura [Apple], do adwokata.
  Potem był hałas przy drzwiach, więc pobiegłem je otworzyć. Powiedziałem: OK, OK, jestem czysty, sądząc, że tak jest. On na to: Mam cię za utrudnianie. Ja na to: No, no,  bo byłem pewien, że nie mam narkotyków. Weszli wszyscy do domu, było ich pełno, w tym ta kobieta. Ja wtedy: No i co teraz? Czy mogę zadzwonić do adwokata, za dwie godziny mam udzielić wywiadu, czy mogę zadzwonić, że nie mogę przyjść? On: Nie, nie wolno ci nigdzie dzwonić... Czy mogę skorzystać z twego telefonu? Wtedy pojawił się nasz adwokat.
  Oni [policja] przyprowadziła ze sobą psy... Przeniosłem wszystkie swoje rzeczy do tego mieszkania, ale nigdy ich nie przeglądałem. Stały tak całymi latami. Powiedziałem, by mi przywieziono kamerę i ubranie, ale mój kierowca przywiózł mi lornetkę, której w tym małym mieszkaniu nie potrzebowałem. W lornetce było trochę haszu z tamtego roku. Gdzieś w kopertach także. To wystarczyło.
NEIL ASPINALL: Dowiedziałem się o tym od razu, bo zadzwonił John. Obiecałem, że kogoś tam wyślę. Poprosiłem o to Petera Browna. Peter był osobistym asystentem Briana Epsteina, teraz pracował dla Apple. Prowadził ich prywatne sprawy, a uznałem, że nakrycie Johna jest bardzo sprawą prywatną. Peter zorganizował wszystko - pomoc prawną, adwokatów. (Na zdjęciu: Brown, Yoko, John)

JOHN: Pomyślałem, że to jest odrobina haszu, która jakoś się przyplątała. Przyznałem się. On powiedział: Jak się przyznasz, to przymknę na to oko na utrudnianie. Pomyślałem: Oh, to tylko jakieś 100 dolców, drobnostka. Nie przypuszczałem, że ta sprawa może się później odezwać w inny sposób [słynne kłopoty w USA z uzyskaniem prawa do stałego pobytu - RK].  Dodał : Puszczę wolno twoją panią.
DEREK TAYLOR: Uważam, że chcieli nas dorwać. Takie nakrycie w tamtych czasach było czymś poważnym i każdy, kto się z czymś takim zetknął był przerażony. To można było nazwać paranoją. Wszyscy całe życie czekaliśmy na coś takiego. Nakrycie któregoś z Beatlesów było czymś naprawdę poważnym, bo oni przyzwyczaili się już do bycia nietykalnymi. Przechodzili przez granice bez paszportów i żyli sobie jak u Pana Boga za piecem. Ale nagle wszystko zaczynało się psuć. Skończyło się małżeństwo Johna, teraz mieliśmy narkotyki, nagość [niebawem, album Johna i Yoko, 'Unfinished Music No 1: Two Virgins]. Czułem, że do 1968 dało się jakoś tym sterować. O aresztowaniu Johna powiedział mi Neil. Dodał, że prasa wie o wszystkim. I zaraz zaczęły się telefony z gazet - dzwonili z Evening Standard, The Mail, The Mirrors, dosłownie wszyscy. Zadzwonił też Don Short. Zdarzyło się, prawda? Mam dla ciebie jeszcze coś trefnego. Myślę, że ojciec Johna się żeni i Yoko jest w ciąży... Nic nie działo się samo. Wszystko działo się równocześnie, niczym w annus horribilis rodziny królewskiej.
  Wierzyliśmy, że tzw. miękkie narkotyki są sposobem na życie. Byłem tylko zaniepokojony skutkami, gdyby miało się wydarzyć coś niesprawiedliwego... Ludzie jednak cały czas nam dokopywali, ale tak bardzo się nie martwiłem nakryciem Johna, który wydał nam się męczennikiem. Inni ludzie, których tak samo nakryto (Donovan, Brian Jones, Mick Jagger), dzwonili z wyrazami współczucia, co przypominało spotkanie klanów. Paul przyszedł do biura po południu, John już tam był. Zadzwoniliśmy także do Ringa, który przebywał na Sardynii. Paul przyprowadził ze sobą Ivana Vaughana [to ten, który przedstawił sobie przed laty obu liderów Beatlesów], tak że byli wszyscy razem. Tak to postrzegałem i sądziłem w 1968 roku, ze nadchodzą lepsze czasy. Zawsze tak myślałem i tak jest do dzisiaj.
Paul i Neil Aspinall.  Na haju ?
PAUL: Wszyscy w tamtych czasach ryzykowaliśmy, że będziemy nakryci - my, połowa Londynu, może nawet połowa świata. To się wtedy robiło zamiast wychodzenia z domu i upijania się po barach. Siedziało się w domu po nocy z winem i miękkimi narkotykami. Nie czuliśmy, żeby to było coś złego. Nadal uważam, że alkohol jest gorszy dla zdrowia i doprowadził do większej liczby zgonów. Nigdy nie słyszałem o tym, by ktoś zmarł od zażywania miękkich narkotyków, ale wiem, że ludzie nie chcą o tym słyszeć. To co przydarzyło się Johnowi i Yoko było szokujące i było nam ich żal. To nas męczyło.
   W tamtych latach nakrywano wielu ludzi. To była robota jednego oficera, zdaje się sierżanta Pilchera. On się zawziął na tych wszystkich naćpanych hippisów. Postanowił, że im pokaże. Nakrywał ich przy każdej okazji. Ok, to było nielegalne - miał prawo to robić i nie można go za to winić... Nie staraliśmy się namawiać milionów ludzi do brania, ale nie wierzyliśmy w bzdury, które mówiono na temat miękkich narkotyków. Dzisiaj są ludzie, którzy nadal obarczają lata 60-te winą za wszystkie nieszczęścia. Nie zgadzam się z tym. Uważają, że zapomniano o Bogu i ojczyźnie... To nie miało nic wspólnego z nami. 

GEORGE: Dopadli Johna i Yoko, wkrótce dopadli mnie. Wybrali sobie na to dzień ślubu Paula. Potem Pilcher wyemigrował do Australii, ale sprowadzili go z powrotem do kraju nakazem ekstradycji. Postawiono mu zarzut składania fałszywych zeznań i posłano do więzienia, ale jeszcze długo mieliśmy przez niego problemy z wizami.

JOHN: To się zdarzyło po moim wyjeździe. Załapano go w Australii, gdzie chciał się schować. Anglicy zawsze wybierają Australię na ukrycie się, sądząc, że tam znikną...
 Byłem przerażony. jestem paranoikiem, oboje tacy jesteśmy [Yoko], szczególnie gdy ktoś stoi pod naszymi drzwiami. Jednak lepiej, że tak się stało. To kumulowało się całymi latami i wiadomo było, że coś się stanie. Teraz strach nieco ustąpił. Teraz wiem, co się za tym kryje i to jest ta różnica. W sumie jednak nie było tak źle. 150 funtów grzywny. Uważam, że powinno się zrobić jakieś rozgraniczenie pomiędzy twardymi i miękkimi narkotykami. Może powinny być bary z trawką, skoro są z alkoholem. Sam nie wiem - prędzej zabroniłbym cukru.
   Nigdy nie zaprzeczałem, że mam coś wspólnego z narkotykami. W parlamencie padło pytanie: Dlaczego trzeba było czterdziestu gliniarzy, by aresztować Johna i Yoko? To była oczywista zmowa. Ludzie z Daily Mail i Daily Express pojawili się jeszcze przed policją. Zmowa. Myśleli, że The Beatles się skończyli. Nie było już powodu, by nas chronić jako miłe i delikatne istoty - lepiej nas nakryć i tak się stało.

Kilka ciekawostek z biografii Johna pióra Normana i Riley'a. Psy, które przyprowadziła ze sobą policja do mieszkania Johna, nazywały się Yogi i Boo Boo imionami popularnych kreskówek, niedźwiadków z serialu Hanna-Barbera. Johnowi, na początku bardzo przerażonemu, wróciła odwaga (i nonszalancja), gdy  zdając sobie sprawę, że znaleziono niewielką ilość narkotyków (dokładnie 219 gramów), i niewiele można mu zrobić, na posterunku policji w Marylebone odbierając telefon od Sir Josepha Lockwooda, prezesa EMI, przedstawił się jako ""This is Sergeant Lennon, can I help you?"". Lockwood nie miał jednak powodów do obawy. Wiedział, że w firmie ma dwa wydawnictwa sygnowane nazwiskami Beatlesów, a więc przyszłe źródło sporych pewnie dochodów. Nowy, podwójny album The Beatles oraz... solowy album Johna Lennona, o którym nie wiedział jednak nic. Na pewno nic o jego przyszłej okładce z nagą parą. Zdjęcie Johna osłaniającego Yoko przed nacierającym tłumem paparazzich pow wyjściu z gmachu sądu znalazło się na odwrocie albumu 'Undefinished Music No. 2: Life With The Lions'. 
Jak już wiadomo z wcześniejszych wypowiedzi muzyków, słynny dzięki Beatlesom i innym gwiazdom, które ścigał, sierżant Pilcher  nie zrobił w policji wielkiej kariery. 8 listopada 1972 roku został oskarżony, musiał zrezygnować z pracy w policji Został skazany za oszustwa i krzywoprzysięstwo (w 1973 - na cztery lata więzienia). Wydaje się, że to jego nazwisko odnajdujemy rok wcześniej w piosence 'I Am The Walrus' (Semolina pilchard, climbing up the Eiffel Tower), choć 'Pilchard' (jak podaje Bill Harry w swojej 'Encyklopedii The Beatles' to także tytuł wczesnego spektaklu teatralnego, który próbowali napisać na początku kariery John i Paul. Paul opisywał go jak coś w rodzaju prekursora słynnego 'Life Of Brian' Monthy Pythona. 
"To było o takim dziwaku z klasy robotniczej, mieszkał na półpiętrze, grał...,  niestety, nic nam z tego nie wyszło, chociaż zapełniliśmy kilka kartek". 
 Kłopoty z narkotykami i policją nie ominą drugiego lidera The Beatles.  Paula McCartney zostanie aresztowany w Japonii za posiadanie narkotyków. Ale to już wiele lat po rozpadzie zespołu. Znajdziecie i o tym informacje na tym blogu. 
Poniżej zdjęcie z 'Szalonego Dnia' The Beatles, oczywiście z 1968.
_____________________________________

Muzyczny blog * Historia The Beatles * Music Blog 
Polski blog o najwspanialszym zespole w historii muzyki.

1 komentarz: