03. PIERWSZY KONCERT W USA!!!



11 lutegoŚnieżyca uniemożliwia wylot z NYC. Chłopcy jadą do Waszyngtonu pociągiem. Zatrzymują się w Shoreham Hotel. Do Johna dołączają Cynthia oraz siostra George'a - Louise Harrison Caldwell. Wieczorem koncert w Washington Coliseum dla 8000 fanów. Pierwszy prawdziwy koncert zespołu w Stanach. Koncert filmuje CBS. Krótka konferencja na scenie, po koncercie przyjęcie w Brytyjskiej Ambasadzie.

Mikrofon George' a nie działa przy pierwszej piosence i ale go zmienia, przechodzi do sąsiedniego przy Johnie. Wcale a wcale nie przeszkadza to publiczności. Koncertu strzeże 362 policjantów, zalecono im by wkładali w czasie koncertu do uszu zatyczki. Po tym jak nowojorskie gazety doniosły, że muzycy lubią żelki, są cały czas obrzucani nimi przez damską część publiczności. 


Zespół wykonuje : 

  1. Roll Over Beethoven, 
  2. From Me To You, 
  3. I Saw Her Standing There,
  4. This Boy, 
  5. All My Loving, 
  6. I Wanna Be Your Man,
  7.  Please Please Me, 
  8. Till There Was You, 
  9. She Loves You,
  10. I Want To Hold Your Hand, 
  11. Twist And Shout 
  12.  Long Tall Sally.  







Czytaj: WYDARZENIA, PIERWSZY KONCERT THE BEATLES W USA, FOTOSTORY. 
 



 GEORGE:Tamtego wieczoru zostaliśmy całkowicie zbombardowani różnymi rzeczami. Oni tam nie mają miękkich, galaretowatych żelków tylko takie twarde. Co gorsza, tkwiliśmy na okrągłej scenie, więc atakowali nas nimi ze wszystkich stron. To trochę niebezpieczne, bo jeśli coś takiego, lecące z prędkością 50 mil, uderzy cię między oczy, jest po tobie. Ślepniesz, prawda? Nigdy nie przepadaliśmy za ludźmi rzucającymi czymś w nas. Nie przeszkadzają nam wstążki, chorągiewki, ale żelki są po prostu niebezpieczne! Co jakiś czas, któryś trafiał w moją gitarę i grałem fałszywy dźwięk.


Epstein pozwolił filmować wszystko CBS. Koncert był pokazywany 14 i 15 marca 1964 roku w amerykańskich kinach. Zamiast The Chiffons i Tommy'ego Roe , którzy z powodu śnieżycy nie dotarli na koncert, wystąpili Jay And The Americans oraz The Righteous Brothers ( inne żródła podają, że jednak wystąpili Tommy Roe i jego Chiffons oraz grupa The Caravelles).
Na przyjęciu w Ambasadzie, na zaproszenie Pani Ormsby-Gore rozdawali nagrody do loterii, podpisane kopie albumu „Meet The Beatles”. Wyszli z imprezy z obrzydzeniem, bo jedne z gości odciął kosmy włosów z głowy Ringo, chcąc się przekonać , czy to nie peruka. Beatlesi powiedzieli Epsteinowi, że już nigdy nie chcą brać udział w tego typu imprezach.
RINGO: Braliśmy udział w kiepskiej imprezie w Ambasadzie Brytyjskiej w Waszyngtonie. Ma początku lat 60 istniała jeszcze wielka przepaść między ludźmi z północy i 'ludźmi z ambasad'... Bóg jeden wie dlaczego tam poszliśmy. Może nagle staliśmy się ambasadorami a Brianowi podobała się taka pompa?
JOHN: Ludzie dotykali nas, jak koło nich przechodziliśmy, tego typu rzeczy.Gdziekolwiek się nie ruszyliśmy, nie mogliśmy się zachowywać normalnie.Musieliśmy znosić różnego rodzaju gówna ze strony panów burmistrzów i ich żon. dotykanie i macanie nas milion razy gorsze od tych w "A Hard Day's Night". W amerykańskiej ambasadzie, Brytyjskiej Ambasadzie w Waszyngtonie lub ...gdziekolwiek to było, jakiś jebany zwierzak uciął włosy Ringo, w środku... Szybko stamtąd uciekłem, przeklinając na wszystko w połowie przyjęcia...
JOHN: Nie mam nic przeciwko, którzy się nas czepiają, bo byłoby cholernie nudno, gdyby wszyscy nas kochali... Nasze poczucie humoru było najważniejszym motorem naszych poczynań, gdy było naprawdę ciężko, potrafimy się śmiać ze wszystkiego, także z nas samych.Do siebie mamy podobny stosunek, nigdy nie bierzemy nic na poważnie.

PAUL: Słyszeliśmy także o takich facetach, którzy po paru drinkach, robią się przemądrzali mówiąc:'Powiedzmy, zagraj nam koncert Rachmaninowa na fortepian'. O taaa, kochamy go... było paru takich w ambasadach. Pamiętam, że dziewczyny chciały nam obcinać kosmyki włosów, co nie było takie fajne, więc posłaliśmy paru osobom kilka szturchańców...




Jak ważne to wydarzenie było dla USA - oto bardzo ciekawa strona, reklamująca film o tym wydarzeniu

THE BEATLES. THE LOST CONCERT.

8 MAJA 2012.

Screenvision zapowiada odroczenie premiery filmu „The Beatles. The Lost Concert”, zapowiadanej na 17 i 22 maja.  Nowy 92-minutowy dokumentalny film przedstawia narodziny i wpływ Beatlemanii oraz zawiera w całości nagrany pierwszy koncert zespołu z 11 lutego 1964 roku w Washington Coliseum.


http://www.lostbeatlesconcert.com
 
Według źródeł Screenvision, dystrybutor filmu w USA, przesunięcie terminu premiery filmu tłumaczył niewielkimi problemami, które bardzo szybko zostaną rozwiązane przez producentów. Dystrybutor ma nadzieję, że oczekiwana przez cały nie tylko muzyczny świat premiera przesunięta zostanie najpóźniej do lata 2012.

Film przetworzony cyfrowo (remasterowany) opowiada o narodzinach Beatlemanii w Ameryce. Poprzez różne zdarzenia jak pierwsze telefony amerykańskiego promotora Sida Bernsteina do menadżera zupełnie nieznanego w USA zespołu do ich pierwszego, historycznego koncertu w Ameryce (nie bierzemy tutaj pod uwagę telewizyjnego występu u EdaSullivana). W filmie ujrzymy szereg rzadkich i nieznanych materiałów, wywiady z ludźmi, którzy uczestniczyli w tych niezwykłych wydarzeniach, mało znane szczegóły przybycia zespołu do USA , walkę o uzyskanie najbardziej korzystnego dla siebie kontraktu płytowego, podróż pociągiem do stolicy USA i wiele wiele dokumentów na temat niesamowitych wydarzeń z tego dnia.
Już nie tylko dzieciaki...
No i filmie jest cały koncert!!!(link!!!). Do tego czasu po świecie krążyły tylko fragmenty.W filmie prócz materiałów archiwalnych wywiady z gwiazdami, historycznymi ważnymi postaciami epoki, dziennikarzami, DJ-ami i fanami, wszystkimi, którzy byli świadkami tego wydarzenia. Obiecuję, że jak zdobędę caly film, omówię go tutaj, najważniejsze, że poniżej w linku możecie sobaczyć wszystkie 12 piosenek zespołu w ten wyjątkowy dzień 1964 roku.




Koncert oglądało wg różnych źródeł ok. 7 000 – 8 000 fanów. Ze względu na konstrukcję obiektu Beatlesi śpiewali na specjalnie skonstruowanej dla nich obrotowej scenie,w trakcie koncertu trzeba było obracać mikrofony i całą perkusję Ringa – wszystko dla innej części zgromadzonej na sali fanów. Po trzech piosenkach Mal Evans obracał całą scęnę. Przez zespołem krótko występowali The Caravelles, The Chiffons and Tommy Roe. Beatlesi wykonali 12 piosenek w czasie niewiele dłuższym niż pół godziny (Roll Over Beethoven, From Me To You, I Saw Her Standing There, This Boy, All My Loving, I Wanna Be Your Man, Please Please Me, Till There Was You, She Loves You).
Beatlesi pokazali się od swojej najlepszej strony, ze swoim humorem, entuzjazmem, żywiołowością oraz oczywiście muzycznym profesjonalizmem , lekko przytłoczonych entuzjazmem otaczających ich fanów (głównie płci żeńskiej i już nie tylko dzieciaków). Była to największa widownia przed jaką kiedykolwiek występowali.



NEIL ASPINALL : Koncert w Waszyngtonie był trudny, bo grali na ringu bokserskim, publiczność siedziała dookoła i trzeba było grać dla każdej ze stron. Każdą piosenkę grali zwróceni w inną stronę widowni. Było dużo zamieszania ale show był dobry. Po koncercie wracaliśmy do Nowego Jorku. Dwadzieścia lat później dowiedziałem się, że ten koncert był filmowany na późniejsze pokazy w całej Ameryce. Dzieciaki z całych Stanów płaciły za bilety, by móc oglądać to w kinach. Kiedy zespól przyjechał znowu i miał trasę po Ameryce w sierpniu, wiele osób widziało już ich koncert, dzięki temu przekazowi.
GEORGE (z listów do rodziców): „Byliśmy w Hollywood Bowl, i daliśmy koncert. Było świetnie. Miejsce było wspaniałe. Siedzenia są na zboczu dużego wzgórza. Odwiedził nas Pułkownik Tom Parker, menadżer Elvisa. Dał nam prawdziwe, skórzane pasy i kabury. Kowbojskie gadżety. I ozdobne lampki w kształcie westernowych wozów. Miły gość. Powiedział, że Elvis chciałby się z nami spotkać i zaprosił nas do swojego domu w Memphis, w Tennnessee...

Dziś byliśmy u Burta Lancastera i bardzo ciepło nas ugościł. Jego dom był wystrzałowy i kosztował go milion dolarów. Popływałem w jego basenie. Było świetnie, gorąco prawie jak w wannie. Później, facet z General Artists, organizator naszej trasy, chciał, żebyśmy poszli do Whiskey A Go Go na Suset Strip. Powiedzieli, że jest świetne i nikt nam nie będzie przeszkadzał. Gdy tam weszliśmy, musieliśmy siłą przeciskać się,razem z Malem i kilkoma dużymi facetami, do stołu, gdzie siedział John i Derek. I Jayne Mansfield. Po tym, jak torowaliśmy drogę do stolika, Zdenerwowałem się i oblałem jakiegoś fotografa Colą. Potem musieliśmy przepychać się, żeby wyjść. Wróciliśmy autem do hotelu. Było okropnie. Byliśmy tam tylko 10 minut. Rozumiecie teraz, czemu nie lubimy nigdzie wychodzić."








Czytaj dalej w:     Historia The Beatles

Muzyczny blog * Historia The Beatles * Music Blog
Polski blog o najwspanialszym zespole w historii muzyki.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz