Album: White Album (50th Anniversary Reissue Deluxe Edition)
Kompozycja: Richard Rodgers, Lorenz Hart
Nagrana: 16 września 1968 (Studio 2, Abbey Road Studios,
Londyn)
Producent: Chris Thomas (Giles Martin)
Reżyser: Ken Scott
Wydana: 9 listopada 2018Nagrana: 16 września 1968 (Studio 2, Abbey Road Studios,
Londyn)
Producent: Chris Thomas (Giles Martin)
Reżyser: Ken Scott
Na wydanym z okazji 50-rocznicy premiery albumu, "nowej" wersji tzw. Białego Albumu" '2018 ukazało się kilkanaście piosenek, które wzbogacą listę piosenek zespołu i moje poczucie, że jeszcze zostało tyle piosenek do opisania na tym blogu. Dzisiaj przyszła kolej na "Blue Moon" z 6-tej płytki kolekcjonerskiej, ekskluzywnej, boxowej wersji albumu. Zespół w trakcie prac nad "Białym Albumem" sporo grał ze sobą i w trakcie jednego z jamów nagrał właśnie ten song. Wersja zamieszczona na "Białym Albumie" a.d. 2018 jest bardzo krótka, niespecjalnie jakoś wyróżniająca się (choć może akurat tak, ze względu na użyte w niej przez trzech Beatlesów "instrumenty"). Przy okazji zaznaczę, że gdy w 1995 roku, że trójka żyjących Beatlesów w trakcie prac do filmowej "Antologii" zespołu, wykonała przed kamerami na żywo w prywatnym studiu"Blue Moon of Kentucky", to jest to absolutnie inna piosenka (przebój country z 1946 roku napisany i nagrany przez Billa Monroe). Słowo "Kentucky" robi różnicę. Być może niepotrzebnie o tym wspominam, ale w jednym z zagranicznych blogów o zespole The Beatles, natknąłem się na mylną informację właśnie w sprawie tych dwóch piosenek.
W 2018 roku cały album został na nowo zremiksowany przez Gilesa Martina, syna George'a Martina, producenta wersji oryginalnej całego albumu, choć akurat dużo sesji próbnych produkował Chris Thomas. W przypadku dodatkowych piosenek, jak właśnie fragmentu jamu "Blue Moon" oczywiście nie ma mowy o jakiejś produkcji, prócz ewentualnym cyfrowym remasteringu. Ponieważ omawiana dzisiaj piosenka znalazła się na albumie, którego głównym producentem był Martin junior, stąd nazwiska obu panów przy jej nagłówku.
W 2018 roku cały album został na nowo zremiksowany przez Gilesa Martina, syna George'a Martina, producenta wersji oryginalnej całego albumu, choć akurat dużo sesji próbnych produkował Chris Thomas. W przypadku dodatkowych piosenek, jak właśnie fragmentu jamu "Blue Moon" oczywiście nie ma mowy o jakiejś produkcji, prócz ewentualnym cyfrowym remasteringu. Ponieważ omawiana dzisiaj piosenka znalazła się na albumie, którego głównym producentem był Martin junior, stąd nazwiska obu panów przy jej nagłówku.
"Blue Moon" to stara bluesowa piosenka napisana jeszcze w 1934 roku przez dwójkę zawodowych twórców piosenek z Broadway'u: Richarda Rodgersa, Lorenza Harta. Ogromną popularność zdobył prawie 30 lat później, gdy The Marcels, "czarno-biała", wokalna grupa stylu doo-wop (mieszanka gospel, jazzu, swingu, rythm and bluesa oraz zwyczajnego popu) zdobyła z nią listy Billboardu wydając na singlu jak i robiąc z niej tytułowy numer swego albumu. "Blue Moon" stało się już wtedy klasykiem, gdyż wszyscy wiedzieli, że piosenka ta znalazła się na pierwszym albumie Elvisa Presley'a. A skoro piosenkę nagrał wcześniej Elvis (tutaj). Wersja Kinga nie pasowała jednak do bardzo tanecznego, energetycznego kwintetu z Pittsburga. Muzycy przeaaranżowali piosenkę w skoczny numer rock and rollowy z charakterystycznym wejściowym basowym przyśpiewem, później wielokrotnie kopiowanym (np. w latach 70-tych przez Showaddywaddy) i umieścili go na swoim pierwszym singlu, jedynym ich wielkim światowym przeboju. Singiel ich stał się także numerem 1 w ojczyźnie Beatlesów. Co ciekawe, w tym samym roku wydał ją także Frank Sinatra, ale tylko na albumie "Sinatra's Swingin' Session". I on również przeaaranżował piosenkę robiąc z niej typowy, sinatrowski klasyk. Jego wersja, swingowa, zwolniona bliżej jest temu co słyszymy w wykonaniu Beatlesów. Poniżej dla porównania wersja Franka. "Blue Moon" coverowana była przez wielu artystów. Jednak jako jedna z nielicznych może cieszyć się tym, że znalazła się na płytach The Beatles, Franka Sinatry a nawet Boba Dylana (Bob zaśpiewał ją w stylu country)
Jam "Blue Moon" to w studiu tylko trójka Beatlesów. W czasie tej sesji pracowano nad kompozycją Paula, "I Will". Jak wiemy, w czasie sesji do albumu, który wszyscy dzisiaj nazywamy Białym, często dochodziło do sytuacji, że poszczególni muzycy nagrywali swoje piosenki solo, w duetach, w trójkę. Dotychczasowe sesje przy całej, obowiązkowej czteroosobowej obsadzie przeszły już do historii. Pamiętajmy, że w czasie tych sesji jako pierwszy spróbował odejść z zespołu Ringo. W tym dniu John Paul i Ringo grali także kilka innych piosenek jak "Step Inside Love","Los Paranoias" (znajdziemy ją na trzeciej płytce "Antologii"),"Can You Take Me Back" (podobnie jak "Blue Moon" na rocznicowym wydaniu "Białego Albumu" w 2018) oraz "The Way You Look Tonight")
I ostatni clip. Tak to mogło wyglądać poznawanie, ćwiczenie tej piosenki przez dwóch młodych liderów przyszłych Wielkich Beatlesów (fragment filmu o Johnie Lennonie z 2009 roku, zatytułowanego "Nowhere Boy"). Przy okazji to bardzo polecam ten film. Moim zdaniem jeden z bardziej udanych oraz starannych faktograficznie obrazów poświęconych Johnowi (siłą rzeczy także The Beatles). Skoro pokazano w nim, że dwaj młodzi liderzy przyszłych wielkich Beatlesów ćwiczą "Blue Moon", to raczej musiała to być piosenka przez nich lubiana. Raczej, choć asekuracyjnie dodam, że w tamtym okresie młodzi John i Paul ćwiczyli, uczyli się grać czegokolwiek, co wpadło im w ręce. Przypadkowy jakiś singiel, strona B jakiegoś przeboju pop, bluesa lub country. Wszystko! The Marcels? Czemu nie?
Blue moon
You saw me standing alone
Without a dream in my heart
Without a love of my own
Blue moon
You saw me standing alone
Without a love in my heart
Without a dream in my own
And then there suddenly appeared before me
The only one I ever wanted to hold
And then you said you'd come and then you'd adore me
Blue moon you went and turned to gold
Blue moon
No no no no no…
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz