LIPIEC 1978. Filmowo.


 

 LIPIEC Po dwóch miesiącach planowania George Harrison  - wieloletni przecież fan grupy Monty Python -  zbiera odpowiednie środki finansowe i przekazuje je na prace związane z filmem "The Life Of Brian". Zdjęcia do filmu mają rozpocząć się w Tunezji 16 września. W filmie ex-Beatles zagra mała epizod, postać  pana Papadopolous, promotora muzyki, który chce popchnąć Briana do sławy. W rodzinie Harrisona w tym miesiącu wielkie oczekiwanie. Za miesiąc urodzi się Dhani, pierwsze i jedyne dziecko "cichego Beatlesa".


Chcąc jak najszybciej zapomnieć  o zdradzie byłej żony, przebywający akurat na Florydzie John Lennon wynajmuje mały odrzutowiec, który zawiezie jego rodzinę na wakacje na Karaiby. Pewne źródła donoszą, że większą część wypoczynku ex-Beatles spędzi zamknięty w pokoju hotelowym. "Zdrada" Cynthii to oczywiście jej książka i treści, które zdecydowanie nie spodobały się Johnowi. Czytaj o tym więcej w poście: Czerwiec 1978.





 
W tym samym czasie rozpoczynają się zdjęcia do kolejnego filmu związanego z The Beatles, a mianowicie do produkowanego dla telewizji przez Dicka Clarke'a "The Birth Of The Beatles".  Kręcenie zaplanowane jest na siedem tygodni, podczas których zespół produkcyjny odwiedzi pięćdziesiąt miejsc w Liverpoolu, Londynie i Niemczech. Reżyserem filmu, w którym doradztwem technicznym zajmuje się Pete Best, jest Richard Marquand. Udział przy powstawaniu filmu Besta ma odzwierciedlenia na ekranie. Podkreślono fakt niechlubnego jego wyrzucenia z zespołu, pomimo opinii George'a Martina, że jego gra na perkusji jest bez zarzutu. Best wydaje się być bardzo ważną postacią zespołu. Prawie nie poruszono tematu relacji między Johnem i Paulem, fragmentami sugerując, że nie była zbyt dobra. Zgodnie z tytułem filmu obrazuje on początki zespołu, od momentu powstania, poprzez występy w Niemczech aż do momentu pierwszego występu w show Eda Sullivana. W role członków zespołu wcielili się Stephen MacKenna, Rod Culbertson, John Altman, Ray Ashcroft, ale żadnemu z tych aktorów nie otworzył od drzwi do kariery. 
W filmie nie zabrakło najważniejszych postaci z otoczenia zespołu w tamtym okresie, w tym postaci Stuarta Sutcliffe (całkowicie pominięto wątek jego przyjaźni z Johnem), Astrid Kirchherr (Klausa Voormanna zignorowano). W filmie epizodycznie przedstawiono życie rodzinne Johna, całkowicie pomijając te od pozostałej trójki. Realia, scenografia jest w miarę realistyczna, zwłaszcza ta z Liverpoolu, szczególnie klubu Cavern. Film zresztą bardzo mocno podkreśla liverpoolskie korzenie zespołu, podkreślając siłę zespołów tworzących tzw. Mersey Beat (w filmie jest postać Rory'ego Storma, który niestety nie mógł zobaczyć filmu, lider pierwszego zespołu, w którym grał Ringo Starr popełnił samobójstwo w 1972).
 

W filmie możemy usłyszeć  kilka piosenek Beatlesów, chociaż nie są one wykonywane przez samą grupę, ale przez grupę Rain, składającą tym samym hołd Beatlesom, w składzie: Eddie Lineberry, Chuck Coffey, Bill Connearney i Steve Wight.
Film będzie miał premierę 23 listopada 1979. To jedyna filmowa biografia The Beatles, która ukazała się za życia Johna Lennona, która niestety nie odniosła na świecie sukcesu.
Prócz Stanów Zjednoczonych film na całym świecie trafił nie do telewizji a na sale kinowe. Interesującym jest to, że wersja amerykańska znacznie różniła się od tej na pozostałe rynki. Niektóre sceny w obu wersjach są różnej długości, różne dialogi czy choćby inne piosenki przy napisach końcowych ("She Loves You" i "My Bonnie"). W wersji europejskiej znalazła się wycięta w Ameryce scena ze szkoły plastycznej z nagą modelką. Nie udało mi się nigdzie znaleźć żadnej opinii któregokolwiek z Beatlesów na temat filmu, natomiast jest znany powszechnie fakt, że cała czwórka była przeciwna powstaniu tego filmu i próbowała jego produkcję zastopować. Bez powodzenia. 



 6 lipca - W Stanach Zjednoczonych wydany zostaje singiel Ringo pt. "Heart On My Sleeve" / "Who Need A Heart". Obie piosenki pochodzą z albumu muzyka "Bad Boy". Singiel niestety przepada na listach przebojów. 

 

 

 

 

 


7 lipca - W londyńskim kinie Pavillion małżeństwo McCartney bierze udział w premierze nowego filmu wytwórni MGM pt. "That's Entertainment II", kompilacji fragmentów wielkich filmów (z Fredem Astaire i Gene'm Kelly). Po seansie para widziana jest na uroczystym przyjęciu, miedzy innymi w czasie rozmowy z Kelly'm (na zdjęciu ).  W clipie wyżej - przez ogromny sentyment do filmów z tym dwoma wielkimi gwiazdami kina "tanecznego" jego trailer.  Przed laty w okresie świąt z równą przyjemnością czekało się na westerny, filmy Disney'a,  komedie z Laurelem i Hardy'm (Flipem i Flapem) oraz właśnie romantyczne komediodramaty z Astaire'm i Kelly'm. Bez tych filmów nie było można wyobrazić sobie Świąt, czy to Wielkanocnych czy Bożo-Narodzeniowych. Prawie tak samo jak dzisiaj dla wielu święta bez Kevina samego w domu to nie to samo. Oczywiście jako dzieciak może aż tak nie zachwycałem się filmami tanecznymi, ale to były filmy amerykańskie, które zawsze pozwalali oglądać rodzice, więc wspomnienia i sentyment pozostał. 




15 lipca - Ringo Starr bierze udział w angielskim koncercie Boba Dylana pt. "The Picnic - Blackbushe", który odbywa się w Aerodrome w Camberley w hrabstwie Surrey. Gościem specjalnym koncertu jest Eric Clapton ze swoim zespołem. Ponadto Joan Armatrading, Graham parker and The Rumour, zespoły Lake  i Merger.  Widzów około 200 000 i dzięki temu to jedna  z największych imprez muzycznych schyłku lat 70-tych (patrz clip). Wśród piosenek, które wykonał na tym koncercie Clapton znalazły się takie piosenki jak "Layla" i "Wonderful Tonight", u Dylana "All Along The Watchtower", "Blowin' In The Wind", "Mr. Tambourine Band" i ... "The Long And Winding Road" The Beatles.  Perkusista Fab Four będąc już na show, ze złością stwierdza później, że pomimo rezerwacji miejsca w strefie dla specjalnych gości obok Bianci Jagger (żony Micka), nie widzi ani nie słyszy wyraźnie co się dzieje na scenie. Natychmiast po koncercie Ringo odlatuje do Francji, aby dołączyć do australijskiego filmowca Christiana Toppsa. 
 
 
 
21 lipca - W Wielkiej B wydany zostaje singiel Ringo pt. "Tonight" / "Old Time Relovin" (ten przepada również na listach). Będzie to jego ostatni singiel dla wytwórni Polydor. W ramach promocji albumu "Bad Boy", Ringo i Nancy rozpoczynają na Francuskiej Rivierze prace nad 30-minutowymn filmem, którego podkład muzyczny składa się z zamieszczonych na albumie utworów. Film, którego reżyserem jest wspomniany Christian Topps, nie zostanie  jednak nigdy ukończony. Do dnia dzisiejszego wyemitowany był jedynie "Tonight", w którym Ringo tańczy z  Nancy. W trakcie tego pobytu we Francji Ringo wszczyna bójkę z fotografem w klubie  Lido Cabaret. Nie podoba mu się to, że mężczyzna chce mu zrobić fotkę podczas posiłku.  W dniu następnym Ringo i Nancy opuszczają  Francję, kierując się do Kopenhagi, gdzie  podczas sesji Russa Ballarda w Sweet Silence Studios nagrywa niewydane utwory "She's So In Love" oraz "On The Rebound".

 

                                                            Kopenhaga, 22 .07.1978

 


Tego samego dnia długo oczekiwany film "Sgt. Pepper's Lonely Hearts Club Band" z udziałem trójki braci Gibb czyli Bee Gees oraz Petera Framptona, aktualnie artystów absolutnie na topie, pojawia się w kinach. Film niestety nie zbiera dobrych recenzji u krytyków, jest również porażką finansową Roberta Stigwooda, producenta filmu, niedoszłego także menadżera The Beatles (starał się nim zostać po śmierci Briana Epsteina). Film kosztował ponad 20 milionów i zarobił niewiele ponad tą kwotę.  Już w trakcie kręcenia filmu bracia Gibb chcieli z niego zrezygnować, mimo że już nagrali do filmu ścieżkę dźwiękową. Uznali, że film może zaszkodzić ich karierze z zarzutami, że naśladują The Beatles.  Osiem dni wcześniej w Nowym Jorku na uroczystej premierze pojawili się Paul i Ringo. John i George mieli ponoć wtedy nie oglądać filmu. Po latach zapytany o ten film George powiedział: Myślę, że to zaszkodziło ich wizerunkom, ich karierom [Bee Gees, Peter Frampton] – i nie musieli tego robić. To tak, jakby The Beatles próbowali zrobić The Rolling Stones. The Rolling Stones mogą zrobić to lepiej.... Żal mi ich, że to zrobili. Roberta, Petera, Framptona, ponieważ wcześniej ugruntowali już swoją pozycję jako artyści aż tu takie coś ...  To klasyczna chciwość. Im więcej zarabiasz, tym chcesz zarabiać jeszcze więcej. Aż stajesz się tak chciwy, że ostatecznie popełniasz błąd. I chociaż Sierż. Pepper jest pewnie bez wątpienia sukcesem finansowym, myślę, że zaszkodził ich wizerunkom, ich karierom, a oni nie musieli wcale tego robić.
Druga wielka gwiazda filmu, Peter Frampton po latach w swojej biografii napisał: Początkowo zrezygnowałem. "Powiedziałem, stop! Przepraszam, ale nie będę śpiewał piosenek Beatlesów". Zgodził się, gdy powiedziano mu, że w filmie wystąpi także Paul McCartney. "Tak się niestety nie stało, The Beatles uciekali przed tym i nie mam do nich o to żalu".  Wszystkie piosenki do filmu wyprodukował George Martin. Namówić go do tego miała jego żona, Judy, mówiąc, że jeśli on tego nie zrobi, to ktoś inny zrobi z tych wspaniałych piosenek bałagan. Barry Gibb tak to skomentował: Nie sądzę, że George Martin powinien był produkować 'Sierżanta'. Był zbyt religijny w stosunku do oryginalnych nagrań - wcale nie chciał ich zmieniać. To czego ludzie szukali w tym było całkowicie czymś nowym.
Barry Gibb zgodził się – musieli zrobić więcej z materiałem. „Nie sądzę, że George [Martin] powinien był wyprodukować sierż. Znowu pieprz – powiedział. „George był religijny w stosunku do pierwotnych ustaleń – nie chciał ich zmieniać. To, czego ludzie szukali, było czymś zupełnie nowym”.Bardzo zarozumiale, pewny sukcesu,  przed samym filmem wypowiadał się Robin Gibb:  Dzisiejsze dzieciaki nie znają sierżanta Peppera Beatlesów. A kiedy ci, którzy zobaczą nasz film i usłyszą, jak to robimy, będzie to wersja, z którą się utożsamią i którą zapamiętają. Niestety, The Beatles będą wtedy drugorzędni. Widzisz, nie ma czegoś takiego jak The Beatles. Nie istnieją jako zespół i nigdy nie występowali jako Sgt. Pepper na żywo. Kiedy wyjdzie nasza muzyka, będzie w efekcie tak, jakby ich nigdy nie istniała ... Jedynym profitem dla nich z tego filmu będą tantiemy z piosenek”.
 Autorowi bloga film średnio się podobał. Zapamiętałem z niego wspaniałe wersje piosenek "Come Together" oraz "Got To Get You Into My Life" w wykonaniu Aerosmith oraz Earth Wind and Fire. Inne niestety zdanie ode mnie miał Joey Kramer, perkusista Aerosmith: Sgt. Pepper to był absolutna porażka. Katastrofa. The Rolling Stones odmówili zagrania kawałka, który nam przypadł. Teraz wiem dlaczego
  Dla Bee Gees okres zdjęciowy do filmu może nie był tak straconym czasem, bo podczas jedneh popołudniowej przerwy napisali trzy piosenki, hity nr 1 - 
"Tragedy", "Too Much Heaven" dla siebie oraz "Shadow Dancing" dla Andy'ego. „Narkotyki musiały być tego dnia dobre” – powiedział Maurice. "Shadow Dancing" Andy'ego było numerem 1 USA w pierwszych tygodniach lipca.  W Wielkiej Brytanii  pozycję numer 1 zdobyła taneczna piosenka duetu John Travolta i Olivii Newton-John, "You're One That I Want". Oba wspomniane single, numery jeden po obu stronach oceanu produkowała firma RSO Roberta Stigwooda, producenta feralnego filmu. 
Kariera Petera Framptona niebawem bardzo ucierpiała, ale bardziej prawdopodobnie przez wypadek samochodowy na Bahamach, który miał w tym samym roku, w którym połamał obie ręce, obie stopy, ramię i żebra. Frampton nie do końca żałował filmu. „Nie chciałbym, żeby ludzie go oglądali, ale fajnie było go zrobić”. 
   Film do dzisiaj jest uznawany za jeden z najgorszych filmów muzycznych w historii kina.  


23 lipca
- W drugim dniu kopenhaskich sesji powstają  kolejne niewydane piosenki Ringo, "One Way  Love Affair" oraz "As Far As We Can Go". Ten drugi pojawi się jako utwór bonusowy na wznowieniu płyty CD pt. "Old Wave" w 1983 roku. Po ponownym przesłuchaniu albumu "Bad Boy" doszedłem do wniosku, że "One Way Love Affair" mogłaby się tam spokojnie znaleźć zamiast kilku innych.

 

 

                                                     One Way Love Affair/She's So In Love

 


Historia The Beatles
History of  THE BEATLES



 




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz