Pierwszy występ The Beatles w Ameryce w The Ed Sullivan Show - wspomnienia


W internecie można prawie codziennie znaleźć jakieś newsy związane z The Beatles. Z samym zespołem (nowe zdjęcia, nowe remiksy, nowe książki), z solowymi poczynaniami dwóch żyjących ex-Beatlesów, Paula i Ringo - obaj nagrywają, koncertują, występują w przeróżnych projektach), plus mnóstwo innych związanych ogólnie z zespołem jak np. premiera nieznanych wcześniej zdjęć Johna Lennona z okresu, kiedy muzyk związany był z May Pang. O niektórych info  związanych z nimi wspominam na blogu jak np. nowe, nieznane zdjęcia Fab Four, nowe wydawnictwa (remiksy) oryginalnych albumów zespołu, resztę pomijam, skupiając się bardziej jednak mimo wszystko na postach związanych z tytułem blogu, "Historia The Beatles". Oczywiście na blogu publikuję szereg postów związanych z zespołem jak ten poniżej.  Podobnych było tutaj na blogu więcej, ale myślę, że warto by o takim wydarzeniu  pojawiały się tu częściej, choćby dla przypadkowych czytelników, którzy tu zaglądają. Co świat zawdzięcza temu zespołowi ? Przykre, ale ta wiedza powoli zanika. 
Tak więc dzisiejszy post poświęcam najważniejszemu chyba wydarzeniu w historii Wspaniałej Czwórki (obok oczywiście samego pierwszego spotkania Johna z Paulem). Amerykanie nazywają go pompatycznie "Nocą, która zmieniła Amerykę", "Dniem, kiedy skonczyła się żałoba po prezydencie Kennedy'm". Faktem jest, że zdobycie Ameryki przez "chłopców" rzuciło resztę świata przed nimi na kolana, co nie byłoby takie oczywiste, gdyby nie udało im się tam za oceanem, na największym muzycznym rynku świata i tym najbardziej elitarnym, wyznaczającym do tej pory wszystkie kierunki, trendy w które zmierzała muzyka. Przypominam któryś raz już to wydarzeni okraszając je tym razem większą porcją tzw. dodatków.
      Wspomnienia znanych (choć w końcowej części artykułu nie tylko takich) ludzi gdy pierwszy raz zobaczyli The Beatles są fascynujące. Do dzisiaj nawet najmniejszy kontak z zespołem, mały, niewielki, jednorazowy, chwilowy jest dla tych ludzi jabardziej eksyctującym wydarzeniem ich zycia. Różnie jest u Brytyjczyków czy reszty świata, ale w Ameryce  kiedyś ludzie pamiętali  dokładnie, kiedy pierwszy raz "zetknęli się" z tym - zdaniem Autora bloga - najwspanialszym zjawiskiem XX wieku, nie dzieląc je na obyczajowe, społeczne, muzyczne czy inne. Ujrzenie koncertu Fab Four w czasie ich pierwszego występu w show Eda Sullivana, zwanego "Królem wieczornej telewizji w niedzielę" (tutaj) było dla Amerykanów wyznacznikiem pewnego okresu ich w życiu, kamieniem milowym zaczynającym zmiany. Amerykanie pamiętali doskonale przez lata (teraz z oczywistych powodów liczba tych ludzi się zmniejszyła) ten dzień kiedy zamordowano prezydenta JFK, pierwszy telewizyjny koncert The Beatles, lądowanie człowieka na Księżycu.
Pięknie to ujął w swojej wypowiedzi Joe Perry z Aerosmith:
Prawie każdy muzyk rock and rollowy w moim wieku może wskazać jedno wydarzenie kulturalne, które zainspirowało go do zajęcia się muzyką: Beatlesi i Ed Sullivan. Poniżej trochę więcej takich wypowiedzi. Nie wszystkie wprost związane ze wspomnianym show. 
 Cóż, ja sam mogę przypomnieć, że jako dzieciak pierwszy raz zetknąłem się z zespołem w kinie na seansie "Help!", który oglądałem wiele razy, bo wtedy się chodziło do kina regularnie i ten film był w ciągu roku (może nawet dwóch) wyświetlany wiele razy. Scena (zdjęcie) gdy znikają kadry z hinduskiej celebry z boginią Kali i nagle na całym ekranie pojawia się czarno-biały clip zespołu wykonującego tytułowy numer utkwiło mi umyśle na zawsze, choć pełna fascynacja Beatlesami miała przyjść dużo później. 
 
 
 
W poście komentarze przeważnie odnoszące się do pierwszych koncertów The Beatles w Ed Sullivan Show i zdjęcia The Beatles są z tych show (Nowy Jork i Miami). Pierwszy występ The Beatles określany jest do dzisiaj w USA jako "noc, która zmieniła Amerykę" celebrowany 50 lat później specjalnym koncertem o tej nazwie. Znajdziecie sporo postów o tym wydarzeniu na blogu jak i uroczystość ze wspomnianego koncertu (tutaj), ale korzystając z okazji, że przypominam tutaj jeszcze raz to wydarzenie przybliżę Wam trochę - jeszcze raz - kilka faktów, jak do tego wydarzenia doszło. 
Ed Sullivan po raz pierwszy usłyszał o The Beatles, kiedy wraz z żoną wracał do Nowego Jorku przez londyńskie lotnisko Heathrow i był świadkiem, jak 1500 wrzeszczących fanów witało zespół z powrotem do Anglii po udanej trasie koncertowej po Szwecji. Ale Ed dowiedział już o Beatlesach kilka miesięcy wcześniej. Jack Babb, który pełnił funkcję Talent Bookera w programie, spędził lato w Europie, szukając zespołów na nadchodzący sezon. Babb współpracował z Peterem Prichardem, agentem z Londynu, który pracował także dla Sullivana, przez cały rok przekazując Sullivanowi i Jackowi Babbowi informacje o utalentowanych artystach, których warto byłoby zaprosić do programu. Peter Prichard był z kolei przyjacielem menadżera Beatlesów Briana Epsteina i niejednokrotnie zwracał na Beatlesów uwagę zarówno Babba, jak i Eda. Latem 1963 roku Peter Prichard zabrał Jacka Babba na koncert Beatlesów, aby zobaczyć ich w akcji. Po obejrzeniu przyjęcia tego jak witano Beatlesów 31 października 1963 roku na lotnisku Ed zainteresował się rezerwacją zespołu do swego show. Prichard skontaktował się z Brianem Epsteinem, mówiąc, że będzie pośredniczył w transakcji, ale Epstein wolał załatwić sprawę sam. 5 listopada 1963 roku Epstein poleciał do Nowego Jorku, a Prichard skontaktował się go z Sullivanem. Ed, gigantyczna postać w CBS powiedział, że chciałby być może zaprezentować grupę w Ameryce. Prichard poinformował go, że Beatlesi właśnie wystąpili w Royal Variety Show, gdzie byli pierwszymi „długowłosymi chłopcami” zaproszonymi do wystąpienia przed królową, chociaż w przedstawieniu uczestniczyła jej młodsza siostra, księżniczka Małgorzata. To musiało zrobić wrażenie na Amerykaninie. Ameryce  Wielka Brytania z Królową, tronem, elitami, szlacheckim szpanerstwem, akcentem wciąż imponowała.


Wobec tego faktu Sullivan zdecydował się potwierdzić rezerwację na 100%
W poniedziałek 11 listopada 1963 roku Epstein spotkał się z Sullivanem w hotelu Delmonico i transakcja została zawarta  uściskiem dłoni (choć Sullivan płacił swoim gwiazdom z występ ok. 10000 dolarów, Epsteinowi zaproponował początkowo 3500, nastepnie kolejną
dość ekstrawagancką ofertę dla Beatlesów: trzy występy w jego programie za opłatą po 4500 dolarów każdy, „plus pięć biletów lotniczych w obie strony i wszystkie wydatki na zakwaterowanie i wyżywienie podczas pobytu w Ameryce", dokładna kwota oraz szczegóły ustaleń między nimi owiana jest dzisiaj legendą, choć wydaje się, że Beatlesi otrzymali za swoje koncerty taką kwotę tj. 10 tys $, zamierzam do  tego wątku wrócić). Następnego wieczoru producent Bob Precht dołączył do Sullivana i Epsteina podczas kolacji w hotelu, podczas której Precht został poinformowany, że Beatlesi mają zarezerwowane trzy występy, dwa na żywo i jeden na nagranie próbne. Brian chciał by The Beatles byli przedstawiani jako główne gwiazdy programu.  
Norman Ellis, przyjaciel Briana Epsteina, uczestniczący w rozmowach tak wspomina negocjacje: Ed Sullivan protestował. Przeczuwał, że chłopcy znajdą się kiedyś na
szczycie, lecz nie zgadzał się z naszymi przewidywaniami, że będą największą gwiazdą na świecie. Koniec końców przystał na mój pomysł, ale dowiedziałem się później od producenta, że pokazywanie brytyjskiego zespołu jako głównej gwiazdy programu uznawał za absurdalne – przecież żadna brytyjska grupa nie zaistniała dotąd na amerykańskiej scenie muzycznej

RINGO:
Za pierwszym razem faktycznie nie czuliśmy się za dobrze. Zawsze tak było przed dużymi imprezami, choć nigdy tego nie okazywaliśmy, na przykład przed występem w Palladium. Wyjazd do Stanów to było dopiero coś, a wokół słyszeliśmy głosy, że co prawda jesteśmy popularni w Wielkiej Brytanii, ale dlaczego ma to od razu oznaczać, że tak samo będzie i tam?
Przed debiutem w programie Sullivana płyta z nagraniem  „I Want to Hold Your Hand” wyciekła przed planowaną premierą w USA do stacji radiowych w całym kraju. Kiedy prawnicy Capitol Records nie byli w stanie powstrzymać amerykańskich DJ-ów przed jej emitowaniem, wytwórnia ustąpiła i 26 grudnia 1963 roku wypuściła piosenkę przed terminem. Płyta z nią sprzedała się w 250 000 egzemplarzy w ciągu pierwszych trzech dni. Do 10 stycznia 1964 roku sprzedano ponad milion egzemplarzy, a „I Want to Hold Your Hand” pod koniec miesiąca zajmowało pierwsze miejsce na listach przebojów magazynu Billboard.  
W książce Iana McDonalda, "Revolution in their head:
The Beatles" Records and the Sixties" przeczytamy: "I Want To Hold Your Hand"! Zelektryzowany amerykański pop. Bardziej wyszkoleni w technice niż ich brytyjscy kuzyni, początkujący amerykańscy muzycy i pisarze słuchali swobodnych i niekonwencjonalnych niekonwencjonalnych rozwiązań The Beatles z podekscytowanym niedowierzaniem. Tak jak Lennon, McCartney i Harrison studiowali zagrywki, zmiany i efekty produkcyjne stosowane na płytach rock and rolla i R&B, które kiedyś kupili w sklepach importowych w Liverpoolu, tak teraz amerykańska młodzież kucała przy swoich tancerzach z gitarami i próbowała dowiedzieć się, co robili The Beatles. Większość północnoamerykańskich grup późnych lat sześćdziesiątych uznała inspirację The Beatles i ich rolę w przełamaniu uścisku konwencji showbiznesu w amerykańskim przemyśle popowym. Tak naprawdę każdy amerykański artysta, czarny czy biały, zapytany o „I WANT TO HOLD YOUR HAND”, powiedział mniej więcej to samo: zmieniło to wszystko, zapoczątkowując nową erę i zmieniając ich życie.2 Że The Beatles reprezentowali coś transmitującego na wyższej częstotliwości twórczej było jasne nawet dla wielu osób spoza publiczności popowej. Na przykład poeta Allen Ginsberg zadziwił swoich współbraci intelektualistów, wstając i z radością tańcząc piosenkę I WANT TO HOLD YOUR HAND, kiedy po raz pierwszy usłyszał ją w nocnym klubie w Nowym Jorku. Bob Dylan także potrafił dostrzec poza naiwnością utworu epokowego ducha, który go ożywiał. (Zafascynowany niekonwencjonalnymi akordami i harmoniami The Beatles, zdecydował, że musiały być wspomagane środkami chemicznymi, przez co źle usłyszał wers „Nie mogę się ukryć” jako „naćpałem się” - I can’t hide  -  I get high.) ... 
  Nie żeby The Beatles byli jednakowo witani w USA. Prasa z wyższych sfer była szczególnie wąchająca, uznając muzykę grupy za barbarzyńską, a jej teksty za niepiśmienne, podczas gdy istniejący przemysł popowy w naturalny sposób był oburzony perspektywą starzenie się z dnia na dzień. (Aby tego uniknąć, wielu uznanych artystów podejmowało niezdarne próby dostosowania swojego stylu, aby sprostać „brytyjskiej inwazji” mniejszych brytyjskich zespołów, która wkrótce nasiliła się po przełomie The Beatles).3 Część niepożądanych reakcji była uzasadniona. Tommy James, gwiazda popu zainteresowana produkcją, uważał, że większość wczesnego repertuaru Beatlesów została słabo nagrana – co według amerykańskich standardów rzeczywiście było. Choć "I WANT TO HOLD YOUR HAND" (pierwszy utwór Beatlesów, który powstał w prawdziwym stereo na nowym czterościeżkowym biurku Abbey Road) zabrzmiał lepiej niż większość poprzednich płyt grupy, to w porównaniu z produktem amerykańskich studiów był prymitywny, pozbawiony basu reakcję i oferował surowe brzmienie wokalu.1 Oprócz mocy i oryginalności miał także instynkt dynamicznego kontrastu i doskonałe wyczucie konstrukcji.

Na kilka tygodni przed występem The Beatles w programie The Ed Sullivan Show Beatlemania zyskała ogromną popularność. Stacje radiowe niemal bez przerwy nadawały muzykę zespołu;  nastoletni fani nosili peruki z motywem „Beatle”, a naklejki na zderzakach w całym kraju ostrzegały: „The Beatles Are Coming”. W wywiadzie dla New York Times Ed zwierzył się: Uznałem, że to ten sam rodzaj histerii związanej z masowymi hitami, która charakteryzowała dni Elvisa Presleya i stąd decyzja o wzięciu The Beatles. 
W lutym 1964 roku The Beatles stali się częścią amerykańskiej świadomości. Aby mieć pewność, że przybycie grupy do Stanów nie pozostanie niezauważone, Capitol Records przekazała szczegóły trasy grupy nowojorskim stacjom radiowym, które zachęcały swoich młodych słuchaczy do witania Beatlesów na lotnisku Kennedy'ego, mimo że był to dzień szkolny. W piątek 7 lutego ponad 3000 nastolatków stało w czwartej części górnego pasażu lotniska, aby powitać Beatlesów wysiadających z lotu nr 101 Pan American Airways wkrótce po 13:20. Tłum był jeszcze większy i głośniejszy niż tłum, którego Sullivan był świadkiem na londyńskim lotnisku 15 tygodni wcześniej. Krótko przed 19:00 tego wieczoru The Beatles oglądali siebie w programie „CBS Evening News With Walter Cronkite”, odpoczywając w swoim apartamencie w hotelu Plaza. Kiedy wysiadali z samolotu, Cronkite stwierdził, że: „Tym razem brytyjska inwazja nosi kryptonim Beatlemania. D-Day był powszechnie znany od miesięcy i to był ten dzień”. Następnie grupę pokazano na konferencji prasowej na lotnisku, gdy Cronkite kontynuował: „Inwazja miała miejsce na międzynarodowym lotnisku im. Kennedy’ego w Nowym Jorku”. Po kilku fragmentach dźwiękowych The Beatles Cronkite dał swój tradycyjny znak: „I tak jest w piątek, 7 lutego 1964”. I tak właśnie było. Czterdzieści dziewięć godzin później 73 miliony Amerykanów zgromadziło się wokół telewizorów, aby obejrzeć The Beatles w programie „The Ed Sullivan Show”.

Gdy zbliżał się program, do CBS napłynęło ponad 50 000 próśb o miejsca.
Jednak program Ed Sullivan Show, który powstał w studiu telewizyjnym CBS 50, mógł pomieścić jedynie 700 widzów.
  Gwiazdy oraz vipy od tygodni dzwonili po bilety dla swoich dzieci. Walter Cronkite i Jack Paar zdobyli miejsca dla swoich dziewcząt; kompozytor Leonard Bernstein próbował, ale nie udało mu się; podczas gdy 15-letnia córka Richarda Nixona, Julie, znalazła się w gronie nielicznych szczęśliwców, którym udało się dostać miejsce. Nawet sam Sullivan miał problemy ze zdobyciem dodatkowych biletów. W swoim programie na tydzień przed debiutem The Beatles Ed zapytał publiczność: „Przypadkowo, jeśli ktoś ma bilet na The Beatles na nasz występ w przyszłą niedzielę, czy mógłbym go pożyczyć? Bardzo tego potrzebujemy.” Przypomnę, że kiedy trwało to zamieszanie, w Ameryce wciąż panowała ponura atmosfera. Zaledwie 77 dni przed występem The Beatles na amerykańskiej ziemi zamordowano prezydenta Kennedy'ego. Do tej pory kraj był gotowy na bardzo potrzebną rozrywkę, a pomoc pojawiła się w postaci czterech młodych chłopaków z Liverpoolu – ich brzmienia, wyglądu, energii i charyzmy. 9 lutego 1964 roku o godzinie 8:00 Ameryka włączyła programy CBS i The Ed Sullivan Show. Ale ta noc była inna. 73 miliony ludzi zgromadziło się przed telewizorami, aby zobaczyć pierwszy występ The Beatles na żywo w USA. Frekwencja widzów przed ekranami telewizorów była rekordowa i wyniosła 45,3, co oznacza, że oglądało ją 45,3% gospodarstw domowych wyposażonych w telewizor. Liczba ta odzwierciedla łącznie 23 240 000 amerykańskich domów. Kolejne analizy wyników oglądalności szacowały, że 60% włączonych telewizorów było nastawionych na program Eda Sullivana i The Beatles. 
 Ed otworzył program krótką wzmianką o telegramie gratulacyjnym dla The Beatles od Elvisa i jego menadżera, pułkownika Toma Parkera (Congratulations on your appearance on The Ed Sullivan Show and your visit to America. We hope your engagement will be a successful one and your visit pleasant. Give our best to Mr. Sullivan. Sincerely, Elvis and The Colonel),  po nim na ekranie pojawiły się reklamy Aero Shave i Griffin Shoe Polish. Po tej krótkiej przerwie reklamowej Ed rozpoczął swoje pamiętne wprowadzenie: „Wczoraj i dziś nasz obiekt był pełen dziennikarzy i setek fotografów z całego kraju, a ci weterani zgodzili się ze mną, że to miasto nigdy nie było świadkiem entuzjazmu, jaki wzbudzili ci młodzi ludzie z Liverpoolu, którzy nazwali siebie The Beatles. Dziś wieczorem będziecie się nimi cieszyć dwa razy. Teraz i ponownie w drugiej połowie naszego programu. Panie i panowie, The Beatles! Przywołajmy ich!!!”
W końcu John, Paul, George i Ringo pojawili się na scenie, rozpoczynając utworem "All My Loving" przy rozdzierających uszy wrzaskach nastoletnich dziewcząt na widowni. Po tym przeboju było lekko zaskakujace "Till There Was You". Podczas utworu kamera przedstawiała każdego członka zespołu i przedstawiała go publiczności, wyświetlając na ekranie jego imię. Kiedy kamera pokazała Johna Lennona, podpis pod jego imieniem również brzmiał: „PRZEPRASZAM DZIEWCZYNY, ON JEST ŻONATY”.
Następnie Beatlesi zakończyli pierwszy set utworem „She Loves You”, a program przeszedł do reklam. Po powrocie na scenę wszedł magik Fred Kaps, aby wykonać zestaw sztuczek ręcznych. Obawiając się, że wrzeszczący fani The Beatles odwrócą uwagę innych zespołów tego wieczoru, Ed Sullivan upomniał swoją publiczność: „Jeśli nie będziecie cicho, poślę po fryzjera”. Choć Ed bardzo się starał ich chronić, inni artyści tego wieczoru ucierpieli z powodu podniecenia wokół The Beatles. Wśród tych wykonawców znaleźli się impresjonista Frank Gorshin, akrobaci Wells & the Four Fays, zespół komediowy McCall & Brill i gwiazda Broadwayu Georgia Brown, do której dołączyła obsada filmu „Oliver!” Godzinna transmisja zakończyła się zaśpiewaniem przez The Beatles dwóch kolejnych swoich hitów: „I Saw Her Standing There” i „I Want to Hold Your Hand”, ku uciesze fanów obecnych i tych, którzy oglądali występ w domu. Program odniósł ogromny sukces telewizyjny. Choć trudno to sobie wyobrazić, ponad 40% wszystkich mężczyzn, kobiet i dzieci mieszkających w Ameryce oglądało The Beatles w programie Sullivana. Następnego dnia nic już nie było dla Amerykanów takie same. Wystarczyło 5 piosenek i czterech młodych Anglików. 

PAUL:
Według doniesień pierwszy program obejrzało 73 miliony widzów.
Nadal ma to być jedna z największych widowni w historii Stanów Zjednoczonych. To było bardzo ważne. Pojawiliśmy się znikąd ze śmiesznymi włosami, wyglądającymi jak marionetki czy coś. To miało duży wpływ. Myślę, że to była naprawdę jedna z najważniejszych rzeczy, która wszystko przełamywała – pierwotnie bardziej były to fryzury niż muzyka. Ojcowie wielu ludzi chcieli nas wyłączyć. Powiedzieli swoim dzieciom: „Nie dajcie się zwieść, oni noszą peruki”.
RINGO (1995):
Wcale się wtedy nie denerwowałem. Ed Sullivan nie wydawał się dla nas aż tak straszny, bo byliśmy dość naiwni. Byliśmy z Anglii, więc nie rozumieliśmy, że to był największy program w telewizji...  Ćwiczyliśmy całe popołudnie i ciągle podbiegaliśmy do wzmacniaczy i zaznaczaliśmy pokrętła. A potem wszyscy poszliśmy na przerwę na herbatę, a potem przyszła sprzątaczka i zmyła wszystkie nasze znaki. A my powiedzieliśmy: „O nie!”. Musieliśmy więc szybko to powtórzyć. A potem Ed przedstawił nas z takim entuzjazmem: [mrucząc naśladuje głos Sullivana] „Oto oni, Beatlesi”. Czekałem na: „Tak! Nadchodzą! Oni są z Anglii! To fantastyczne! Wspaniale!' Ale on mówi: „Oto-the-Beatles”.

GEORGE (1977)
: Czy byłem wtedy zdenerwowany? Występ w Sullivan Show był zabawny, ponieważ nie byłem na próbie. Z jakiegoś powodu poczułem się chory podczas lotu do Stanów. Zespół rzeczywiście grał dużo prób dla dźwiękowców, ciągle chodzili do reżysernia i sprawdzenie dźwięku. Wreszcie, kiedy już osiągnęli równowagę pomiędzy instrumentami i wokalem, zaznaczyli to na tablicach przy sterze, a potem wszyscy zrobili sobie przerwę na lunch. Potem wróciliśmy, aby nagrać program, a sprzątaczki wypolerowały znaczki. W tamtych czasach dźwięk był trochę tandetny. Ludzie ustawiali wzmacniacze z boku sceny, żeby nie zepsuło to ujęcia, wiesz, takie rzeczy... Jasne, że czuliśmy presję, ale wiedzieliśmy, że odnieśliśmy wystarczający sukces w Europie i Wielkiej Brytanii, aby mieć odrobinę pewności siebie. I naprawdę potrzebowaliśmy cholernie dużo pewności siebie na Stany, ponieważ było to tak ważne miejsce. To znaczy, nikt nigdy nie osiągnął tego, wiesz, z brytyjskich zespołów - z wyjątkiem takiego dziwnego piosenkarza jak Lonnie Donnegan.  Ale Ed Sullivan był, wiesz… Wszyscy nam mówili, jaki jest naprawdę duży. Ale znowu byliśmy dość naiwni w stosunku do pewnych rzeczy, więc to wtedy pomogło. Pamiętam, jak pytali nas, czy wiemy, kim jest Walter Cronkite. A ja na to: „Nie wiem, czy to nie ktoś z telewizji?”. Wiesz, takie rzeczy były dobre, bo wszyscy dobrze się bawili – ludzie zadający pytania i prasa – a my byliśmy naiwni i zdawaliśmy się nie przejmować takimi sprawami.. 

JOHN: Nie sądziliśmy, że mamy tam jakiekolwiek szanse w...  . My - no wiesz, po prostu w ogóle sobie tego nie wyobrażaliśmy, zupełnie się tym nie przejmowaliśmy. Po prostu – nawet kiedy przybyliśmy do Ameryki po raz pierwszy, po prostu tylko po to, żeby kupić płyty LP. Wiem, że nasz menadżer miał plany dotyczące Ed Sullivan Shows, ale pomyśleliśmy, że przynajmniej usłyszymy trochę innej muzyki, kiedy tam dotrzemy. Pytanie: Więc to było tak po prostu – nie miałeś pojęcia, że wasz sukces będzie aż tak wielki i tak potężny? JOHN: To było po prostu jak wyjście z ciemności. Wiesz, to prawda, to było tak naprawdę realne, że zostaliśmy znokautowani, nie wiedzieliśmy, co się stało!
 
 
Skrót wystepu zespołu. Playlista: 1. All My Loving, 2. Till There Was You, 3. She Loves You, 4. I Saw Her Standing There, 5. I Want To Hold Your Hand.
Polecam DVD ze wszystkim występami The Beatles w programach Eda Sullivana.



 
Chrissie Hynde (wokalistka, gitarzystka, liderka zespołu Pretenders, bliska przyjaciółka Lindy i Paula - mieszkała przez pewien czas obok domu McCartney'ów):  Pamiętam dokładnie, gdzie siedziałam (to było podczas The Ed Sullivan Show). To było niesamowite. To było tak, jakby cała ziemia drgnęła, trochę jakby inwazja obcych.
 
Steve Morse
(Deep Purple): Występ Beatlesów w programie Ed Sullivan zbiegło się w czasie z tym, że dostałem na Boże Narodzenie mały magnetofon na baterię.
Miałem 10 lat i eksperymentowałem z fletem prostym, więc kiedy w programie pojawili się Beatlesi, pomyślałem: „Oto trochę muzyki”. Nagram to”. Posłuchałem jeszcze raz i zdałem sobie sprawę, jak bardzo mi się to podobało... Mój przyjaciel dostał album, co było naprawdę niesamowite, biorąc pod uwagę, że trzeba było zebrać kilka dolców, aby go kupić. Albumy były wówczas drogie, zwłaszcza dla małych dzieci. Więc mój przyjaciel był jak król okolicy, ponieważ miał "Meet the Beatles".

 
Bruce Springsteen: To stało się w 1964. Piosenka zmieniła moje życie. jechałem samochodem na South Street, a moja matka prowadziła, usłyszałem wtedy "I Want To Hold Your hand". Natychmiast zażądałem, żeby mnie wypuściła, pobiegłem do kręgielni, pobiegłem długą alejką oświetloną neonami  do kręgielni. Podbiegłem do budki telefonicznej, wszedłem do niej i od razu zadzwoniłem do mojej dziewczyny i zapytałem: „Słyszałaś ten zespół o nazwie The Beatles?”. Potem był już tylko rock and roll i gitary. Ed Sullivan Show? Pamiętam to dokładnie, nawet gdzie siedziałem. To było niesamowite. To było tak, jakby przesunęła się oś… To było trochę jak inwazja obcych.
 
 
 
 

Kevin Cronin
(REO Speedwagon):
Byłem trochę za młody, żeby zrozumieć, o co chodzi w Elvisie. Podobał się moim opiekunkom, a nie mnie. Nie zrozumcie mnie źle, doceniam to, dlaczego uważa się go za ikonę, ale nigdy mnie to nie motywowało. Pewnej niedzielnej nocy w domu, oglądając rodzinny czarno-biały telewizor, kiedy leciał program Ed Sullivan Show, zobaczyłem The Beatles. To zmieniło moje nastawienie. Wiedziałem wtedy, co chcę zrobić ze swoim życiem. Zobaczenie ich coś dało, klikneli w moją duszę. 
Sting: The Beatles wpłynęli na moje wychowanie i edukację. Pochodzili z bardzo podobnego środowiska: miasta przemysłowe w Anglii, klasa robotnicza. Napisali własne piosenki, podbili świat. To był plan dla wielu innych brytyjskich dzieci, aby spróbować zrobić to samo co oni. Dzięki nim zostałem muzykiem.
 


Emmylou Harris
(gwiazda muzyki country): Zakochałam się w Beatlesach, jak wszyscy inni, wkrótce po zabójstwie Johna F. Kennedy'ego.
W Ameryce był to koniec niewinności – coś strasznego i przerażającego. Nad wszystkimi panowała ciemność, chmura. Tak więc, kiedy pojawili się The Beatles ze swoimi wspaniałymi fryzurami i radosną muzyką, było to tak, jakby chmury się rozstąpiły, wyszło słońce i można było znów być szczęśliwymi i czuć niewinność.

 
 
Billy Joel: Po obejrzeniu występu Beatlesów w programie The Ed Sullivan Show 9 lutego 1964.  Ten jeden występ odmienił moje życie… Nigdy nie myślałem o graniu (muzyki) rockowej jako o karierze. Lecz kiedy zobaczyłem czterech facetów, którzy nie wyglądali, jakby wyszli z hollywoodzkiego młyna gwiazd… a zwłaszcza dlatego, że można było zobaczyć ten wyraz twarzy Johna Lennona – a on wyglądał, jakby zawsze mówił: „F....You! Powiedziałem sobie: „Znam tych gości, mogę się z nimi utożsamić, jestem tymi chłopakami. To właśnie zamierzam zrobić – grać w zespole rockowym.



Bob Dylan:
Jechaliśmy przez Kolorado, mieliśmy włączone radio i słuchamy, osiem z 10 -ciu najpopularniejszych piosenek to utwory Beatlesów… „I Want to Hold Your Hand”, wszystkie te ich wczesne.
Robili rzeczy, których nikt nie robił. Ich akordy były oburzające, po prostu oburzające, a ich harmonie potwierdzały to wszystko… Wiedziałem, że wskazują kierunek, w którym powinna podążać muzyka.






Gene Simmons
(Kiss): Nie ma mowy, żebym robił to, co robię teraz, gdyby nie The Beatles.
Oglądałem The Ed Sullivan Show i widziałem ich... 
Wyglądali i brzmieli, jakby wylądowali z innej planety. Nie żartuję. Ci chudzi chłopcy, trochę androgyniczni, z długimi włosami jak dziewczyny. Zadziwiło mnie, że tych czterech chłopaków z odludzia potrafi tworzyć taką muzykę. Oczywiście, The Beatles byli zespołem i uwielbiałem ich muzykę. Ale byli także siłą kulturową, która sprawiała, że bycie innym było w porządku... Ci szczupli, zarośnięci faceci wydawali się o wiele mniejsi od amerykańskich artystów. Prawie jak małe dziewczynki. To była era, kiedy wszystko w Ameryce było DUŻE! Potem był ten dziwny, scouse’owy akcent... W moim mniemaniu ci goście byli outsiderami. Tak jak ja. Nie wyglądałem jak wszystkie inne dzieci w szkole. Miałem śmieszny akcent. Ale Beatlesi pokazali mi, że można być outsiderem i wciąż sięgać gwiazd. I nadal możesz być kurewsko fajny!



Richie Sambora
(gitarzysta, muzyk Bon Jovi):
Jednym z moich najwcześniejszych wspomnień jest siedzenie ze skrzyżowanymi nogami na podłodze w salonie domu, w którym dorastałem, patrzenie na czarno-biały telewizor i oglądanie Beatlesów w programie  Eda Sullivana. Miałem 5 lat i pamiętam, jak pomyślałem: „Wow! To jest to, co chcę robić.” Wiem, że to brzmi absurdalnie – większość pięciolatków chce zostać strażakami, policjantami, baseballistami, a nawet prezydentem. Nie ja. Chciałem być jednym z Beatlesów... Ojciec podarował mi single "Love Me Do " i "I Should Haven Know Better". Stałem się najszczęśliwszym dzieciakiem w paczce... Oglądaliśmy  razem z Paulem  koncert The Eagles. Zwracałem się do niego: „Beatle Paul”. On spytał: „Dlaczego nazywasz mnie Beatle Paul?” Odpowiedziałem: „Ponieważ jestem za stary, aby nazywać cię panem McCartneyem, i jestem zbyt pełen szacunku, aby ośmielić się myśleć, że my jesteśmy ze sobą tak blisko, żebym mógł mówić do ciebie "Paul". Więc wolisz: Waszą Wysokość czy Beatle Paula?” A on na to: „OK”. Bo to przecież Beatles, na litość boską, a także jeden z najsłodszych facetów, jakich kiedykolwiek spotkałeś w swoim życiu.
 



Dave Grohl
(Nirvana, Foo Fighters): The Beatles byli pierwszym zespołem, w którym się zakochałem.… Kiedy zacząłem uczyć się gry na gitarze, moja mama dała mi książeczkę z akordami, w której znajdowały się wszystkie piosenki Beatlesów. I grałem razem z lecącym w tle albumem. W muzyce zacząłem odkrywać aranżację i kompozycję, melodię i harmonię. To było jak puzzle, po prostu fascynujące.
Steve Lukather
(Toto): Kiedy Beatlesi grali w Ed Sullivan, życie przeszło z czerni i bieli do koloru, jak w „Czarnoksiężniku z krainy Oz” – i nie umknęła mi ironia, że jestem w zespole Toto. (Toto, kotek z książek, bajek  o Krainie Oz).
 

Greg Kihn
(lider
The Greg Kihn Band): Jeśli byłeś nieśmiałym 14-latkiem, który miał już gitarę, było to wydarzenie odmieniające życie. W ciągu jednego weekendu wszystko się zmieniło. W poprzedni piątek wracałem do domu ze szkoły wyglądając jak laluś, w poniedziałek rano wróciłem na zajęcia z suchymi i zaczesanymi do przodu włosami. Tak szybko to się stało.  
 



Doug Clifford
(Creedence Clearwater Revival): Błyskawica spadła z nieba i walnęła w Ann oraz we mnie. To było, gdy po raz pierwszy zobaczyliśmy Beatlesów w programie „The Ed Sullivan Show”. ... Było tyle oczekiwań i szumu wokół Beatlesów, że było to ogromne wydarzenie, jak lądowanie na Księżycu: to był moment, w którym Ann i ja usłyszeliśmy wezwanie, by zostać muzykami rockowymi. Miałem wtedy siedem lub osiem lat ... Od razu zaczęliśmy robić występy na gitarze w salonie, udawać angielskie akcenty i studiować wszystkie fanziny.


Sir Paul z liderami Aerosmith: z lewej Steven Tyler, dalej Joe Perry

Joe Perry (gitarzysta, muzyk, drugi obok Stevena Tylera lider Aerosmith): Prawie każdy muzyk rock and rollowy w moim wieku może wskazać jedno wydarzenie kulturalne, które zainspirowało go do zajęcia się muzyką: Beatlesi i Ed Sullivan. Jeśli byłeś nieśmiałym 14-latkiem, który miał już gitarę, było to wydarzenie odmieniające życie. ... W ciągu jednego weekendu wszystko się zmieniło. W poprzedni piątek wracałem ze szkoły wyglądając jak laluś. W poniedziałek rano wróciłam na zajęcia z suchymi i zaczesanymi do przodu włosami. Tak szybko to się stało... The Beatles bez wątpienia byli jednym z najlepszych zespołów w historii grających na żywo, nawet do dzisiaj. Byli połączeniem talentów, to było niewiarygodne.
 

Nancy Wilson
(z siostrą Ann w zespole Heart):
Gdy razem z Ann zobaczyłyśmy Beatlesów w Ed Sullivan Show było jakby pioru strzelił z nieba... Było tyle oczekiwań i szumu wokół Beatlesów, że było to ogromne wydarzenie, jak lądowanie na Księżycu: to był moment, w którym Ann i ja usłyszełyśmy powołanie, aby zostać muzykami rockowymi. Miałam wtedy siedem lub osiem lat... Naprawdę mocno przeciwstawiali się moralności tamtych czasów. Teraz może się to wydawać zabawne, ponieważ było to na początku ich kariery, a oni nadal nosili garnitury.
Ale ich seksualność wypływała ze stylu jak były uszyte
… Ale nie chciałyśmy swychodzić za nich ani nic: chciałyśmy być nimi. Od razu zaczęliśmy udawać występy na wyimagowanej gitarze w salonie, udawać angielskie akcenty i studiować wszystkie fanziny. Ann zawsze musiała być Paulem, a ja przeważnie Georgem lub Johnem…


Gary Oldman 
(brytyjski genialny aktor, trochę o innym wspomnieniu): Jednym z moich najszczęśliwszych wspomnień jest noc, gdy moja siostra Jackie zabrała mnie autobusem nr 36 do Odeon. Poszliśmy zobaczyć [debiut The Beatles w filmie fabularnym z 1964 r.] "A Hard Day's Night". Pamiętam wyraźnie, jak czekałem w kolejce, a potem siedziałem na widowni w tym pięknym starym kinie, śpiewając do wszystkich piosenek Beatlesów… W pewnym momencie Jackie musiała mnie uciszyć, bo śpiewałem tak głośno… Miałem 6 lat. I nie zrobiłem tego. Nic mnie wtedy nie obchodziło.
 

Joe Walsh
(muzyk, gitarzysta the Eagles, on i Ringo za żony mają siostry) :
Pamiętam, że będąc w szkole średniej, oglądałem telewizję, kiedy zobaczyłem Beatlesów w programie Eda Sullivana. Kiwałem  głową na tak, a moi rodzice kręcili głowami na nie.
 
Dee Snider
(Twisted Sister):
Podobnie jak w przypadku wielu innych rockmanów z mojego rocznika – wśród nich Ozzy i Rob Halford – The Beatles byli punktem zapalnym, który skierował mnie na tę ścieżkę. To był przełom. Mają te wspaniałe harmonie, oooh i aaaah, ale mają też te twarde, agresywne, brzęczące gitary. Miałem osiem lat, kiedy ich wydano, i po usłyszeniu ich w radiu, a potem obejrzeniu legendarnego występu Eda Sullivana, to było wszystko, zapragnąłem zostać Beatlesem. Szybko zdałem sobie sprawę, że tak naprawdę nie mogę być Beatlesem, ale mogę być gwiazdą rocka i ten plan nigdy się nie zmienił.

 

Don Henley (muzyk, wokalista i perkusista The Eagles): Kochałem i kocham The Beatles... John Lennon miał ogromny wpływ na moje życie i moją karierę. Pierwszą piosenką, którą próbowałem zaśpiewać publicznie, była jedna z jego piosenek; nosiło tytuł „She's A Woman”. Był moim największym bohaterem, nawet większym niż Elvis. Podziwiałem Johna Lennona bardziej niż kogokolwiek innego w branży muzycznej. Uwielbiałem jego głos, uwielbiałem jego poczucie humoru – jego suchy dowcip. Uwielbiałam jego piosenki i teksty, które napisał. Kochałam to, co reprezentował, w co wierzył, naprawdę wszystko, co było w nim związane. Miał na mnie ogromny wpływ... George Harrison zyskał uznanie, na jakie zasługiwał, pod koniec kariery The Beatles, ale teraz chcę gorąco podziękować Ringo Starrowi. Ringo Starr to jeden z najlepszych perkusistów rock’n’rollowych w historii muzyki popularnej.
 

 
 
Glenn Frey (muzyk, wokalista i gitarzysta The Eagles, na zdjęciu z Paule, Nancy i Joe Walshem)):  Moja ciocia kupiła bilety na występ The Beatles i było to po prostu niesamowite przeżycie. Ledwo słychać było początki każdej piosenki, a potem były już tylko te fale ludzi krzyczących. Dziewczyna na krześle przede mną wpadła mi w ramiona. Krzyczała: „Paul, Paul!”. Pomyślałem: „Wow! Człowieku! To jest naprawdę fajne!"... Widziałem ich dwa razy w życiu.
 
 
 

 

 



Tom Petty
(muzyk, lider swego zespołu The Heartbreakers, wielki przyjaciel George'a Harrisona):
Większość magii to sztuczka, iluzja. Ale [kiedy Beatlesi grali w The Ed Sullivan Show, to] było szczera prawda… Siedząc w swoim salonie, po prostu wiedziałeś, że wszystko wokół ciebie się zmienia. To było jak przejście z czerni i bieli do koloru. Pamiętam, że wcześniej tego dnia minął mnie dzieciak na rowerze i powiedział: „Hej, dzisiaj wieczorem w telewizji grają Beatlesi”. Nie znałam go, on nie znał mnie i pomyślałam: „To coś znaczy”... .„Ten jeden występ odmienił moje życie… Aż do tego momentu nigdy nie myślałem o graniu rocka jako o karierze. A kiedy zobaczyłem czterech facetów, którzy nie wyglądali na hollywoodzkich gwiazdorów, którzy grali własne piosenki i instrumenty, a zwłaszcza dlatego, że można było zobaczyć ten wyraz twarzy Johna Lennona – a on wyglądał, jakby zawsze mówił: „Pier*** cię!”.  Powiedziałem: „Znam tych gości, mogę się z nimi utożsamić, jestem nimi”. To właśnie zamierzam zrobić: grać w zespole rockowym”.
 

Marky Ramone
:
(perkusista Ramones, wszyscy czterej członkowie tej kultowej punkopwej kapeli używali nicków Ramone, a tak podpisywał się chcąc zachować swoje incognito Paul McCartney, więcej o tym na blogu): Miałem zaledwie dwanaście lat, kiedy po raz pierwszy zobaczyłem ich w programie Ed Sullivan Show. Bawiłem się swoimi zabawkami, a kiedy wszedłem do salonu, byli tam w telewizorze. Byli bardzo ożywieni, zwłaszcza Ringo, a to był facet, który zainspirował mnie do gry na perkusji. Nie był świetny technicznie, ale był niezwykle zdyscyplinowany i poprowadził mnie na drogę do zostania perkusistą. To był pierwszy zespół, który pisał własną muzykę, naprawdę. Ja był pod wielkim wrażeniem The Beatles.
 


“Little Steven” Van Zandt (muzyk, członek E Street Band Bruce'a Springsteena, aktor znany choćby z serialu "Sopranos"): The Beatles i Brytyjska Inwazja przyniosły zespoły. Nie mieliśmy ich. Wiem, że trudno to sobie wyobrazić, ale mieliśmy solowych artystów, no wiesz, a potem grupy wokalne: grupy doo-wop. Po prostu nie mieliśmy zbyt wielu zespołów, które grałyby i śpiewały. Dla mnie to był zupełnie inny przekaz. Było w tym o przyjaźni, rodzinie, grupie, gangu, zespole i społeczności, o czymś, co naprawdę mnie uderzyło.  
 

Rosanne Cash
(córka Johnny'ego, wielkiego giganta muzyki country): Miałam wtedy 8 lat. Mieszkałam w południowej Kalifornii z matką Vivian, która była już wtedy w separacji z ojcem. Kochałam Beatlesów tak bardzo, że sprawiało mi to fizyczny ból. Wiedziałam, że będą w programie „Ed Sullivan” i liczyłam minuty. Kiedy nadszedł czas, siedziałam przed telewizorem co najmniej pół godziny przed rozpoczęciem programu, bo obawiałam się, że przegapię nawet jedną sekundę. Kiedy mieli zacząć, moja mama trzymała moje siostry w kuchni, żeby je uciszyć, i usłyszałem, jak mówiła: "Ciiii. Rosanne ogląda Beatlesów". To była jedna z najwspanialszych rzeczy, jakie moja mama dla mnie zrobiła.





Vince Calandra: (w wieku 29 lat Vince Calandra był koordynatorem programów dla wschodzącej młodzieży w „The Ed Sullivan Show”, do którego wielu obowiązków należało, podczas jednego ważnego weekendu, opieka nad czterema muzycznymi gośćmi, na zdjęciu z Paulem): George był chory. Miał temperaturę 30 stopni więc nie przyszedł na próbę w tę sobotę, a ja zastąpiłam go w peruce Beatlesów. Kiedy McCartney zobaczył mnie z gitarą w dłoni i peruką, wyglądał mniej więcej tak: "Cieszę się, że masz taką pracę na co dzień, choć po prostu nie wyglądasz na jej część". Ich występ? Niewiarygodne! Pannnn-demonium! Nic nie było słychać przez krzyki. Przedstawienie zakończyło długi dzień w teatrze, do którego tego ranka przybyli Beatlesi. W ciągu dnia John wydawał się zdenerwowany, w zasadzie siedział i coś bazgrał i ciągle prosił o drobne do automatu z coca-coli. Ringo czytał „Green Hornet” i oglądał telewizję. Wszyscy zachowywali się bardzo profesjonalnie, z szacunkiem. Nie byli podobni do innych grup, które przyszły i których postawa była taka: «OK, zróbmy «Sullivan Show» i sprzedajmy kilka płyt, a potem w poniedziałek rano wszyscy pójdziemy do dealera i kupimy nowe samochody.' Beatlesom naprawdę zależało na tym, żeby to zadziałało!
W "prawdziwej" próbie już na serio w czasie pierwszego show George'a zastępował Neil Aspinall, Calandra mógł być tam tylko przez chwilę. Zdjęcie, w środku między Johnem i Paule Neil, drugi obok Mala Evansa roadie zespołu.
 

 

  
i kilka wybranych wspomnień zwykłych fanów, oglądających Show Ed Sullivana z The Beatles: 

Kathy: "Beatlemaniakiem" zostałam gdy po raz pierwszy usłyszałem „I Want To Hold Your Hand”. Z trudem wytrzymywałam do ich występu czekając na Sullivana. Kiedy przyszedł czas, skakałam z radości (wewnętrznie, bo byliśmy dość powściągliwą grupą). Moi młodsi bracia, siostra i mama zdawali się nie rozumieć, jak ważne było to wydarzenie zmieniające życie. Tata – weteran II wojny światowej, który kochał Gershwina, big bandy i musicale na Broadwayu – dość głośno wypowiadał się na temat „hałasu”, jaki robiła Fab Four. – Nazywasz to muzyką? powiedział. "Tak! Kocham to!" Odpowiedziałam tak wyzywająco, jak tylko mogłam. „Zmienią muzykę na zawsze”. Tata nigdy nie polubił Beatlesów, ale zawiózł mnie do Cincinnati, żebym mógł ich zobaczyć osobiście.

Jane: Mój mąż i ja oglądaliśmy burzliwą prezentację Fab Four w naszym domu w hrabstwie Lake w stanie Ohio. Miałam 26 lat i byłam w ciąży z naszym pierwszym dzieckiem. Mimo to czułam się „młodo” i naprawdę podobała mi się muzyka i całe emocje, jakie generowała. Najbardziej utkwiło mi w pamięci to, co wydarzyło się następnego wieczoru na comiesięcznym spotkaniu grupy absolwentów (przeważnie starszych kobiet), do której należałam. Cały szum kręcił się wokół „tej szalonej grupy młodych chłopaków” z Anglii. Czy to nie było po prostu okropne? Wszyscy potrzebują fryzjera. Muzyka była zdecydowanie za głośna. Nagle poczułam się widoczna, bo przemawiałam w ich imieniu: „Myślałam, że są wspaniali! Ten perkusista w tylnym rzędzie był naprawdę uroczy!
 
 
Joanne: Pamiętam, że tak bardzo kochałam Beatlesów, że mój tata sfilmował dla mnie część ich występu kamerą 16 mm z telewizora. Trzy z moich koleżanek przychodziły do mnie po szkole, żebyśmy mogły w kółko oglądać pięciominutową taśmę i krzyczeć. Mieliśmy 13 lat i życie było wspaniałe! 
Jim: Miałem 19 lat i byłem na drugim roku studiów kapłańskich w klasztorze benedyktynów w Minnesocie. Nasze życie było bardzo zaplanowane: wstawaliśmy codziennie o 6 rano. Nasz dzień obejmował modlitwy, zajęcia, posiłki i sale do nauki; kończył się modlitwą o 21:00, po czym zapadała cisza. Telewizja była dostępna w sobotnie popołudnia, ale rzadko z niej korzystaliśmy. Słyszeliśmy oczywiście o przybyciu The Beatles do Stanów Zjednoczonych, ale nie sądziliśmy, że ich zobaczymy. Może przeczytamy o nich później. I wtedy przeczytaliśmy opublikowaną notatkę od naszego przełożonego: Nasz harmonogram został zawieszony od 8 do 9, abyśmy mogli obejrzeć The Ed Sullivan Show. O 20:00 wszyscy seminarzyści byli tłoczeni w sali telewizyjnej. Co za występ! Oglądał to razem z nami nasz przełożony.
 
 
Bill: Pamiętam, że jako uczeń drugiej klasy szkoły St. Christopher oglądałem program z rodzicami i siostrą, a potem następnego dnia szedłem do szkoły i rozmawiałem o tym, jacy fajni byli Beatlesi. Jednak główna rozmowa dotyczyła tego, że wszyscy chłopcy chcieli mieć takie włosy, jak oni, ponieważ wszyscy nosiliśmy bardzo krótkie wystrzyżone fryzury.
Denis: Miałem wtedy 17 lat i byłem uczniem ostatniej klasy szkoły średniej Walnut Ridge. Należałem do drużyny koszykówki i w niedzielny wieczór mieliśmy trening przygotowujący do meczu okręgowego następnego wieczoru. Poskarżyliśmy się naszemu trenerowi, że w czasie Eda Sullivana mamy akurat trening.Tego wieczoru nasz trener wniósł na salę telewizor telewizor. Przerwaliśmy trening i cały zespół zebrał się wokół niego, aby obejrzeć Beatlesów.
 

Elizabeth:
Miałam 6 lat, ale miałam cztery starsze siostry – w wieku wtedy 9, 11, 13 i 14 lat – które były bardzo podekscytowane pojawieniem się Wielkiej Czwórki. Wszyscy wcześnie ubraliśmy piżamy i czekaliśmy przed dużym czarno-białym telewizorem. Krzyki na widowni rozpoczęły się, gdy tylko Ed Sullivan zaczął ich zapowiadać. Moje siostry wskazywały, krzyczały i waliły w podłogę, śpiewając pierwszy refren. Moi rodzice byli zdumieni całym tym hałasem. Kiedy weszli do reklamy, doszło do sprzeczki o to, kto jest najprzystojniejszy: czy był to Paul ze swoim pewnym siebie uśmiechem, John z chrapliwym głosem, George z nieśmiałym uśmiechem, czy Ringo z pałeczkami perkusyjnymi? Moi rodzice tylko pokręcili głowami, a moja siostra Paula zdecydowała, że wyjdzie za Paula – żeby mogli być Paulem i Paulą. 
Richard: Jako 16-latek w szkole średniej oglądałem z rodzicami debiut Beatlesów w USA w naszym domu w Kingston w stanie Ohio. Ale nie dlatego pamiętam tę datę. Wcześniej tego dnia piękna młoda dama przyjęła mój pierścionek klasowy i zaczęliśmy „być parą”. Kiedy chłopcy zaśpiewali "She Loves You", wiecie wszystko, o czym mogłem wtedy myśleć. Teraz Beatlesi są historią, ale 50 lat później wciąż jestem zakochany w  Beth – mojej żonie od 45 lat.
  


Historia The Beatles
History of  THE BEATLES





1 komentarz:

  1. Nie będę tutaj odkrywczy, ale wielka szkoda, że The Beatles nie odwiedzili nigdy naszego kraju. Może to coś dało, dużo więcej niż wizyta Stonesów. Artykuły publikowane tutaj w tym blogu o Bitelsach są niezwykle, powtórzę, niezwykle interesujące. Z całego bloga byłaby fajna książka, szkoda, że blog nie jest na jasnym tle. Dyzio

    OdpowiedzUsuń