08. A HARD DAYS NIGHT - PREMIERY



Paul i Wilfried Brambel
6 lipca – w londyńskim Pavilion światowa premiera filmu. W imprezie biorą udział najznamienitsi mieszkańcy stolicy, w tym Księżniczka Margaret z mężem lordem Snowdonem. Wszędzie tłumy. Beatlesi przybywają ze swoim managerem w eleganckiej limuzynie. Na ulicach ponad 12000 fanów. 
PAUL: „Pamiętam, że Picadilly było kompletnie wypełnione. Nie mogliśmy się wydostać z limuzyny z powodu ogromnego tłoku. Ale to nie było przerażające, nigdy nie byliśmy zdenerwowani tłumem, nigdy się go nie baliśmy, wszędzie wokół były zawsze miłe, uśmiechnięte twarze”.
Przy okazji była to także impreza charytatywna. Najdroższe bilety kosztowały 15 gwinei czyli ok 15,75 funta i dochód był przeznaczony na wsparcie Variety Club Veart Fund oraz The Docklands Settlements. Po projekcji filmu odbyło się w Hotelu Dorchester uroczyste party, na którym prócz książęcej pary, Beatlesów byli np. członkowie The Rolling Stones. 

Ringo, George, Paul, John, Lord Snowdon i Księżniczka Margaret
  
Poczytaj więcej o filmie na :A Hard Day's Night - Film 
 a tutaj o singlu: Singiel
i albumie: Album
 


10 lipca - tego samego dnia jednocześnie ukazują się w sklepach dwa wydawnictwa zespołu: singiel i album pod tym samym tytułem: „A Hard Day's Night”. Na stronie B singla piosenka „Things We Said Today”. Sam album miał ponad 250 000 złożonych w sklepach zamówień.

 Oczywiście ląduje on od razu na pierwszym miejscu najlepiej sprzedających się albumów i pozostaje tam przez 21 tygodni z rzędu. Spędza tam w sumie 38 tygodni a do końca roku 1964 w samej Wielkiej Brytanii sprzedaje się w ilości 600 000 kopii. Na początku sierpnia, dokładnie trzeciego, The Beatles biją kolejny światowy rekord: po raz pierwszy w historii muzyki pop i wszelakiej innej na szczytach list najlepszych singli oraz albumów w USA i Wielkiej Brytanii (UK) znajdują się ich wydane pod tym samym tytułem wydawnictwa zespołu.

10 lipca – kampania promocyjna filmu i albumu nadal trwa. Tego dnia odbywa się uroczysta premiera filmu w ich rodzinnym Liverpoolu.

PAUL: „Nie byliśmy specjalnie zdenerwowani powrotem do Liverpoolu na premierę filmu. Co prawda doszły do nas plotki, że niektórzy ludzie uważają, że zdradziliśmy Liverpool i powinniśmy zostać na zawsze w Londynie ale nie przejmowaliśmy się tym. Tacy krytycy znajdą się wszędzie.

Liverpool oczywiście nadal kochał Beatlesów. Z 200 000 mieszkańców około jedna czwarta wyległa na ulice by powitać swoich ulubieńców, dzięki którym o ich mieście mówił (i mówi do dzisiaj tj. listopad 2012) cały świat. Tłumy, tłumy, kordony policji. Jak wszędzie!
Liverpoolski ratusz, w dole tłumy, za kilka godzin premiera filmu.
 JOHN - „Nie lubiliśmy wracać do Liverpoolu tak naprawdę,. Bycie lokalnymi bohaterami denerwowało nas. Wszędzie rozpoznawaliśmy wielu ludzi i czuliśmy się zakłopotani w swoich czarniutkich garniturkach. Denerwowaliśmy się, że nasi przyjaciele pomyślą, że się sprzedaliśmy – co w rzeczywistości w pewien sposób zrobiliśmy”. 

 
 
Około 18.55 dotarli do Ratusza. Spóźnieni lekko ale wybaczono im. Powitała ich Elizabeth Braddock, członkini Rady Miasta , obecni byli przyjaciele i rodziny członków zespołu. Obecni byli przedstawiciele lokalnej arystokracji, kościoła i lokalni muzycy. Po uroczystym posiłku Beatlesi pojawili się na balkonie, gdzie mogli być powitani jeszcze raz przez tysiące fanów. Liverpoolska Orkietra Policyjna wykonała „Can't Buy Me Love”, John Lennon pozdrawiał wszystkich „heil Hitler” ale nikt tego negatywnie nie odbierał.
Northern premiere of The Beatles film A Hard Day’s Night in Liverpool, 10 July 1964
Premiera filmu w Liverpoolu, The Beatles Are Coming!!!!
NEIL ASPINALL: „John zawsze był taki... arogancki, lekceważący, ale to było tylko w sytuacjach ekstremalnych, w którym takim zachowaniem maskował swoje zdenerwowanie i łagodził napięcie”.

Promocja na całego. Jak nie kochać The Beatles prawda?

Późno wieczorem po projekcji filmu The Beatles wrócili samolotem do Londynu.











Muzyczny blog  Historia The Beatles  Music Blog
Polski blog o najwspanialszym zespole w historii muzyki.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz