1 marca - sobota, na amerykańskim zestawieniu Billboardu, album `Yellow Submarine' siódmy tydzień w Top 30. I jeszcze jedna ważna informacja: po 88 tygodniach obecności na listach, wypada z nich album: "Sgt. Pepper Lonely Hearts Club Band".
Paul McCartney pracuje w Morgan Studios (Londyn). W tym dniu pracuje (produkuje) nad dwoma utworami: napisaną przez siebie "Goodbye" oraz "Sparrow" (autorstwo: Graham Lyle, Benny Gallgher). Mary Hopkin wydaje oczywiście firma Apple a pod "Goodbye" widnieją oczywiście dwa nazwiska: Lennon & McCartney.
Dick James sprzedaje - bez powiadomienia Beatlesów i dania im szansy pierwokupu - 23% swoich akcji w Northern Songs dla Sir Lew Grade'a i jego Associated Television (ATV). Ani Beatlesi ani ATV nie ma jednak większości w spółce. Paul McCartney skupujący w tajemnicy przed innymi akcji Northern ma ich o 100 000 więcej niż John Lennon. John z czasem się o tym dowie i uzna ruchy Paula za podstępne; partnerstwo kompozytorskie obu Beatlesów jest już w owej chwili bardzo zagrożone. To kolejna odsłona w rozpadzie imperium Fab Four.
PAUL: Na początku, w Liverpoolu, John i ja nie wiedzieliśmy nic o prawie autorskim. Myśleliśmy, że piosenki są w powietrzu i każdy jest ich właścicielem. Z taką wiedzą spotkaliśmy naszego pierwszego wydawcę, Dicka Jamesa. Powiedział: 'Wejdźcie, usiądźcie. Czy tak myślicie? Siadajcie tutaj'. No i zrobił z nami interes. Do tej pory jestem związany tą umową. To znaczy, że przerobiono nas już na samym początku. W roku 1969, w tym samym czasie, kiedy miałem miesiąc miodowy, a John protestował leżąc z Yoko w łóżku, czyli gdy nie było nas w Londynie, Dick James sprzedał nasze piosenki. Gdy wróciliśmy, powiedzieliśmy: 'Dick! Nie możesz tego zrobić!' A on na to: 'Chcecie się założyć?' No i miał rację. Tak to się dzieje. Piosenki zostały sprzedane i stały się towarem. Kupił je wtedy Lew Grade, który kontrolował ATV. Tym sposobem, wraz z Johnem, straciliśmy prawo własności do wielu naszych piosenek. Podobnie było z George'm - on też coś stracił.
PAUL: Na początku, w Liverpoolu, John i ja nie wiedzieliśmy nic o prawie autorskim. Myśleliśmy, że piosenki są w powietrzu i każdy jest ich właścicielem. Z taką wiedzą spotkaliśmy naszego pierwszego wydawcę, Dicka Jamesa. Powiedział: 'Wejdźcie, usiądźcie. Czy tak myślicie? Siadajcie tutaj'. No i zrobił z nami interes. Do tej pory jestem związany tą umową. To znaczy, że przerobiono nas już na samym początku. W roku 1969, w tym samym czasie, kiedy miałem miesiąc miodowy, a John protestował leżąc z Yoko w łóżku, czyli gdy nie było nas w Londynie, Dick James sprzedał nasze piosenki. Gdy wróciliśmy, powiedzieliśmy: 'Dick! Nie możesz tego zrobić!' A on na to: 'Chcecie się założyć?' No i miał rację. Tak to się dzieje. Piosenki zostały sprzedane i stały się towarem. Kupił je wtedy Lew Grade, który kontrolował ATV. Tym sposobem, wraz z Johnem, straciliśmy prawo własności do wielu naszych piosenek. Podobnie było z George'm - on też coś stracił.
2 marca - John i Yoko występują na Lady Mitchell Hall w Cambridge na tamtejszym Jazz Festival. Nagrywają piosenki: `Song For John',`Let's Go On Flying', `Snow Is Falling All The
Time', `Don't Worry Kyoko' oraz `Cambridge 1969'. To pierwszy solowy występ jakiegokolwiek Beatlesa, także pierwszy publiczny występ Johna i Yoko. Nagrania z tego dnia w części znajdą się na albumie `Unfinished Music Number 2 Life With The Lions' w ścieżce `Cambridge 1969'. Występ Lennona z Yoko ogląda ok. 500 widzów. Gdy John gra podkład na mocno przesterowanej gitarze, Yoko w zasadzie przez cały czas krzyczy i zawodzi. Wspomaga ich dwóch muzyków jazzowych, saksofonista John Tchikai oraz perkusista John Stevens. Widzowie nie są gotowi na tego rodzaju muzykę i odbiór występu Lennona jest bardzo negatywny a śpiew Yoko magazyn 'Rolling Stone' przyrównuje do 'wrzasków upośledzonego dziecka poddawanego torturom'. Inny krytyk zauważa, że "tylko miłośnicy bólu mogą coś takiego zaakceptować".
RINGO: W lutym zacząłem kręcić z Peterem Sellersem 'The Magic Christian'. Przeczytałem książkę (napisaną przez Terry'ego Southerna), a film powstał dzięki mojemu pukaniu do drzwi Petera. Powiedziałem mu: 'Zróbmy ten film'. Ponieważ był Peterem Sellersem, po trzech tygodniach pojawiły się pieniądze i ruszyła produkcja... Z Peterem było bardzo zabawnie, często śmialiśmy się bo był wyjątkowo zabawny. Miałem z nim kilka scen, których długo nie mogliśmy nakręcić, bo mieliśmy paroksyzmy śmiechu. Wystarczało, że jeden z nas otwierał usta i od razu wybuchaliśmy śmiechem i było po wszystkim. Mieliśmy kilka takich dni... Fakt, że John był z Yoko, a ja kręciłem film, najlepiej świadczy o tym, iż szliśmy w różnych kierunkach. Wspomniałem o tym wcześniej, energia The Beatles wyczerpywała się. Kiedyś dawaliśmy z siebie 1000 procent, a teraz to opadało. Coraz częściej można było usłyszeć: 'O rany, musimy tam pójść? Czy musimy to zrobić znowu? Chcę zrobić to, John tamto, a George jeszcze coś innego...' Mieliśmy rodziny. Energia się ulatniała, bo mieliśmy do zrobienia inne rzeczy.
4 marca - Glyn Johns rozpoczyna prace przetworzenia materiału nagranego na taśmach w czasie sesji 'Get Back' na album (ukaże się na bootlegu). John i Paul totalnie odpuszczają i dają
Glynowi całkowicie wolną rękę w tym co i jak zamierza zmiksować. Johns zakończy swoje prace dopiero 28 maja ale Beatlesi nie zdecydują się na ich zatwierdzenie i skierowanie wybranej taśmy do tłoczenia płyty. Johns zostanie przez nich poproszony o jeszcze więcej pracy nad przedstawionym im materiałem. Ostatecznie w przyszłości, do poprawy prac Johna zostanie poproszony chimeryczny Phil Spector. Na planie 'The Magic Christian' niespodziewanie pojawia się Księżniczka Małgorzata (Margareth). Na lunch z arystokratką zaproszeni są Ringo Starr, Peter Sellers oraz Denis O'Dell.
GEORGE: John chciał iść w swoją stronę i tworzyć awangardę lub coś tam, a ja chciałem móc tylko nagrywać piosenki. Paul natomiast chciał (tak sądzę) nadal występować na żywo. Ringo byłby zadowolony, gdyby wszystko nadal się kręciło, pod warunkiem, że my bylibyśmy z tego zadowoleni. Może się mylę, ale on chyba miał wrażenie, że my trzej tak świetnie się rozumiemy, że nie ma miejsca dla niego.
10 marca - Prace w Olympic Studios (117 Church Road, Barnes, Londyn). Miksowanie do wersji stereo: `Get Back', `Teddy Boy', `On Our Way Home' (roboczy tytuł utworu`Two Of Us'),`Dig A Pony', `I've Got A Feeling', `The Long And Winding Road', `Let It Be'; `Rocker', `Save The Last Dance For Me', `Don't Let Me Down', `Because You're Sweet And Lovely' (roboczu tytuł utworu`For You Blue') oraz `The Walk'. Nie potwierdzona obecność George'a Martina. Na pewno obecny Glyn Johns. Paul i John wspólnie zastanawiają się na zestawem piosenek na mający być wydany jako następny album 'Get Back' (nie będzie takiego albumu, choć ukaże się w przyszłości niezliczona ilość bootlegów tak zatytułowana, w tym kompilacja Glyna Johnsa). W dniu następnym zostaną zmiksowane do wersji stereo: 'On Our Way Home' (czyli `Two Of Us'),`The Long And Winding Road' oraz `Lady Madonna'.
RINGO: W lutym zacząłem kręcić z Peterem Sellersem 'The Magic Christian'. Przeczytałem książkę (napisaną przez Terry'ego Southerna), a film powstał dzięki mojemu pukaniu do drzwi Petera. Powiedziałem mu: 'Zróbmy ten film'. Ponieważ był Peterem Sellersem, po trzech tygodniach pojawiły się pieniądze i ruszyła produkcja... Z Peterem było bardzo zabawnie, często śmialiśmy się bo był wyjątkowo zabawny. Miałem z nim kilka scen, których długo nie mogliśmy nakręcić, bo mieliśmy paroksyzmy śmiechu. Wystarczało, że jeden z nas otwierał usta i od razu wybuchaliśmy śmiechem i było po wszystkim. Mieliśmy kilka takich dni... Fakt, że John był z Yoko, a ja kręciłem film, najlepiej świadczy o tym, iż szliśmy w różnych kierunkach. Wspomniałem o tym wcześniej, energia The Beatles wyczerpywała się. Kiedyś dawaliśmy z siebie 1000 procent, a teraz to opadało. Coraz częściej można było usłyszeć: 'O rany, musimy tam pójść? Czy musimy to zrobić znowu? Chcę zrobić to, John tamto, a George jeszcze coś innego...' Mieliśmy rodziny. Energia się ulatniała, bo mieliśmy do zrobienia inne rzeczy.
4 marca - Glyn Johns rozpoczyna prace przetworzenia materiału nagranego na taśmach w czasie sesji 'Get Back' na album (ukaże się na bootlegu). John i Paul totalnie odpuszczają i dają
Glynowi całkowicie wolną rękę w tym co i jak zamierza zmiksować. Johns zakończy swoje prace dopiero 28 maja ale Beatlesi nie zdecydują się na ich zatwierdzenie i skierowanie wybranej taśmy do tłoczenia płyty. Johns zostanie przez nich poproszony o jeszcze więcej pracy nad przedstawionym im materiałem. Ostatecznie w przyszłości, do poprawy prac Johna zostanie poproszony chimeryczny Phil Spector. Na planie 'The Magic Christian' niespodziewanie pojawia się Księżniczka Małgorzata (Margareth). Na lunch z arystokratką zaproszeni są Ringo Starr, Peter Sellers oraz Denis O'Dell.
GEORGE: John chciał iść w swoją stronę i tworzyć awangardę lub coś tam, a ja chciałem móc tylko nagrywać piosenki. Paul natomiast chciał (tak sądzę) nadal występować na żywo. Ringo byłby zadowolony, gdyby wszystko nadal się kręciło, pod warunkiem, że my bylibyśmy z tego zadowoleni. Może się mylę, ale on chyba miał wrażenie, że my trzej tak świetnie się rozumiemy, że nie ma miejsca dla niego.
10 marca - Prace w Olympic Studios (117 Church Road, Barnes, Londyn). Miksowanie do wersji stereo: `Get Back', `Teddy Boy', `On Our Way Home' (roboczy tytuł utworu`Two Of Us'),`Dig A Pony', `I've Got A Feeling', `The Long And Winding Road', `Let It Be'; `Rocker', `Save The Last Dance For Me', `Don't Let Me Down', `Because You're Sweet And Lovely' (roboczu tytuł utworu`For You Blue') oraz `The Walk'. Nie potwierdzona obecność George'a Martina. Na pewno obecny Glyn Johns. Paul i John wspólnie zastanawiają się na zestawem piosenek na mający być wydany jako następny album 'Get Back' (nie będzie takiego albumu, choć ukaże się w przyszłości niezliczona ilość bootlegów tak zatytułowana, w tym kompilacja Glyna Johnsa). W dniu następnym zostaną zmiksowane do wersji stereo: 'On Our Way Home' (czyli `Two Of Us'),`The Long And Winding Road' oraz `Lady Madonna'.
12 marca - Linda jest w 28 miesiącu ciąży, 28 grudnia urodzi się ich córeczka Mary, po matce Paula. Marylebone Register Office - Paul McCartney poślubia Lindę Eastman, drużbą Paula jest jego brat Mike, świadkiem Mal Evans, córka Lindy, Heather rozrzuca w czasie ceremonii kwiaty. Obecny jest Peter Brown, będący wtedy z parą bardzo blisko (to się zmieni). Ceremonii z ramienia magistratu przewodniczy E.R. Sanders. Ceremonia kościelna odbyła się w anglikańskim kościele w pobliskim St. John's Wood. Warto tutaj wspomnieć, że prawie równo za 18 lat, 11 marca 1997 Paul otrzyma z rąk Królowej Elżbiety II tytuł szlachecki.
Potem wszyscy udają się do hotelu Ritz na uroczysty lunch. Żaden z trójki pozostałych Beatlesów nie jest obecny (nie byli zaproszeni). Oczywiście pojawiły się tłumy fanek (na zdjęciu). Wieczorem, co ciekawe, Paul pracuje w studiu nad płytą Jackie Lomaxa. Czytaj niebawem oddzielny post o ślubie ostatniego kawalera w The Beatles (co czasami - ze względu na stan Lindy - prasa mniej lub bardziej śmiało krytykowała) w dziale: WYDARZENIA (ukaże się tuż po tym poście - link).
RINGO: Chyba się spodziewałem, że Paul ożeni się z Jane Asher. Byli kochankami, byli razem i to wydawało się nieuniknionym krokiem. W sumie nie wiem, co się między nimi popsuło. Musimy go o to spytać. Albo ją - to byłoby bardziej interesujące!
PAUL: 12 marca 1969 roku poślubiłem Lindę. Po raz pierwszy spotkaliśmy się dawno temu. Poznaliśmy się w londyńskim klubie Bag O'Nails, do którego często chodziłem. Był z tyłu za Liberty's. Chodziłem do wielu takich miejsc, bo gdy o 23 skończyliśmy granie czy sesję, mieliśmy wieczór dla siebie. Ponieważ większość lokali kończyła działalność o północy, więc mogliśmy pójsć albo do kabaretu (początkowo chodziłem do The Blue Angle lub The Talk Of The Town_, albo do jakiegoś klubu lub dyskoteki. Lubiłem Bag O'Nails, bo choć nie był to najpopularniejszy klub, mogliśmy tam spotkać wielu kumpli ze świata muzyki, takich jak Pete Townsend. Zoot Money czy Georgie Fame. Mogliśmy gadać do rana i wypić parę drinków (czytaj: SWINGUJĄCY LONDYN (1)) . Którejś nocy pojawiła się tam Linda. Przyjechała, by zrobić zdjęcia różnym zespołom do książki 'Rock And Roll And Other Four Letter Words'. Przysłano ją z Ameryki i właśnie miała sesję z The Animals. Przyszli razem do klubu, żeby się napić i zapalić...
Naprawdę nie pamiętam, czy zaprosiłem na ślub kogoś z zespołu. Niby czemu nie? Cóż, jestem skończonym sukinsynem, sam nie wiem. Może nie zaprosiłem nikogo, bo zespół się rozpadał. Byliśmy wszyscy na siebie wkurzeni. Już na pewno nie byliśmy ekipą. O to chodzi. Gdy zespół się rozpada, to już po wszystkim.
NEIL ASPINALL: Nie poszedłem na ślub Paula i Lindy, ale po nim odbył się lunch czy herbata w hotelu RItz, na której byli tylko Paul, Linda, Mal, Suzy (moja żona) i ja. Nie pamiętam, żeby był ktoś jeszcze.
...A potem Linda zaszła w ciążę. Los miał już pewne wyobrażenie o tym, czym stanie się ich związek. Dwoje kochanków było zachwyconych i zupełnie nie zaskoczonych. Teraz oczywiście musieli się pobra, bo to było dla liverpoolczyka jedyne rozwiązanie. Nie chcieli hucznej imprezy; załatwili krótką cywilną ceremonię ora obiad dla grona przyjaciół. Trochę podobnie , jak w przypadku ślubu Johna i Cynthii, sześc lat i wiele lat świetlnych wcześniej. Paul poprosił swojego brata na drużbę i Mala Evansa na świadka. Wszystko odbyło się na takim luzie, że Paul zapomniał kupić swojej ukochanej pierścionka zaręczynowego. Musiał więc popędzić do jubilera, gdzie zdążył tuż przed zamknięciem. Wrócił z parą skromnych obrączek, które nie kosztowały go więcej niż trzydzieści funtów. Na Cavendish wdali się z Liną w kłótnię, która o mało wszystkiego nie zaprzepaściła. Ale następnego dnia , dwunastego marca, zgodnie pojechali samochodem do urzędu stanu cywilnego Marylebone, aby zarejestrować swój związek. łatwiej powiedzieć niż zrobić, ponieważ plotki o ślubie ostatniego wolnego Beatles przedostały się na zewnątrz i ulice wokół urzędu przypominały najlepsze czasy beatlemanii. Kiedy było już po wszystkimm, Paul stanął na schodach i uśmiechał się promiennie do tłumu, machając i rzucając cukierkami do wiwatujących fanów. Przed drzwiami jego domu odbyła się krótka, na szybko zaimprowizowana konferencja prasowa. "Jak się czujesz będąc żonaty?" - spytano go.
"Czuję się świetnie, dziękuję bardzo!" ogłosił. Ktoś spytał Lindy czy pochodzi z rodziny Eastmanów-Kodaków, a ona temu zaprzeczyła. "Co? - wykrzyknął Paul w żartach. - Wrobiono mnie! Gdzie są pieniądze!". Paul był cały w lansadach, ale czterdzieści osiem godzin wcześniej zapukał do drzwi mieszkania Maggie McGivern w Chelsea w bardzo niewyraźnym nastroju. Jego przez wiele lat skrywana kochanka niemal nie widziała go od czasu wspólnej wyprawy na Sardynię rok wcześniej we wrześniu. Byli jednak ze sobą w kontakcie, więc się nie zdziwiła, kiedy ujrzała go na swoim progu. Było po północy a on wyglądał na zmartwionego. "Płakał i od razu zauważyłam, że jest starsznie zestresowany - powiedziała. - Nagle poderwał się i powiedział, że musi iść". Dwa dni później idąc po Kings Road przeczytała nagłówki gazet i dowiedziała się o jego ślubie.
Kiedy John przeczytał te newsy i przestał gdakać na temat tego, jak Paul wdźięczył się do wrzeszczących fanów,z adzwonił do Petera Browna i powiedział najsprawniejszemu pomocnikowi Beatlesów, że teraz musi zaplanować jego ślub z Yoko. John chciał by ceremonia odbyła się jak najszybciej, nachętniej bez udziału prasy. Nie chodziło o to, by ślub przeszedł bez echa. Wręcz przeciwnie. Chcieli zachować uwagę prasy na czas miesiąca miodowego.
"Czuję się świetnie, dziękuję bardzo!" ogłosił. Ktoś spytał Lindy czy pochodzi z rodziny Eastmanów-Kodaków, a ona temu zaprzeczyła. "Co? - wykrzyknął Paul w żartach. - Wrobiono mnie! Gdzie są pieniądze!". Paul był cały w lansadach, ale czterdzieści osiem godzin wcześniej zapukał do drzwi mieszkania Maggie McGivern w Chelsea w bardzo niewyraźnym nastroju. Jego przez wiele lat skrywana kochanka niemal nie widziała go od czasu wspólnej wyprawy na Sardynię rok wcześniej we wrześniu. Byli jednak ze sobą w kontakcie, więc się nie zdziwiła, kiedy ujrzała go na swoim progu. Było po północy a on wyglądał na zmartwionego. "Płakał i od razu zauważyłam, że jest starsznie zestresowany - powiedziała. - Nagle poderwał się i powiedział, że musi iść". Dwa dni później idąc po Kings Road przeczytała nagłówki gazet i dowiedziała się o jego ślubie.
Kiedy John przeczytał te newsy i przestał gdakać na temat tego, jak Paul wdźięczył się do wrzeszczących fanów,z adzwonił do Petera Browna i powiedział najsprawniejszemu pomocnikowi Beatlesów, że teraz musi zaplanować jego ślub z Yoko. John chciał by ceremonia odbyła się jak najszybciej, nachętniej bez udziału prasy. Nie chodziło o to, by ślub przeszedł bez echa. Wręcz przeciwnie. Chcieli zachować uwagę prasy na czas miesiąca miodowego.
Dokładnie w czasie gdy Paul żenił się z Lindą, John i Yoko byli w drodze do Poole, w odwiedziny do ciotki Mimi.
Linda i John. Kiedy ich prawnicy rzucili się do boju, John i Paul utrzymywali pozory przyjaźni, choć pod powierzchnią zaczęły się tworzyć kolejne zarzewia konfliktu. John, uważając Lindę z racji faktu bycia córką i siostrą Eastmanów (prawników Paula) za szpiega wrogiego obozu, traktował ją jak powietrze. Paul, z uwagi na przyjaźń, jaką on sam okazywał Yoko, uważał to za bardzo nie w porządku z jego strony. Linda i Yoko nie miały ze sobą zbyt wiele wspólnego, poza tym, że obie mieszkały w Nowym Jorku, obie były rozwódkami i miały córeczki w podobnym do siebie wieku. W odróżnieniu od Johna i Yoko, którzy przemykali się chyłkiem do i z biura, Paul McCartney, przychodząc do Apple z Lindą i zwykle niosąc na barana jej córeczkę Heather, lubił 'zrobić wejście'.
- Oto nadchodzi królewska rodzina - zwykł mamrotać zgryźliwie John, kiedy tylko usłyszał zamieszanie na schodach.
Ale życie toczyło się dalej. Fakt, że na żadnym ze ślubów obu liderów The Beatles (John ożeni się jeszcze w tym samym miesiącu co Paul) nie było pozostałej trójki był smutny, zważywszy, że niezależnie od tego co razem osiągnęli, łączył ich przecież prawdziwa przyjaźń. W Europie czy w USA do mowy potocznej weszły zwroty typu: 'nierozłączni jak Beatlesi', 'paczka Beatlesów', 'przyjaciele jak Beatlesi' itd. Faktem jest, że na żadnym z tych ślubów, z pewnością na pierwszym Paula, nie mógłby być obecny George (choć teoretycznie mół zdążyć na poranny ślub cywilny Paula). Jak wcześniej Johna i Yoko, zaczynały się kłopoty pary Harrisonów. Prasa zaczęła pisać: 'Sezon ochronny dla Beatlesów się skończył'
Słynny z tego, że toczy boje z muzycznymi celebrytami (, najazd na Lennona, The Rolling Stones i innych), sierżant Norman Pilcher daje o sobie znać. Wiedząc, że w tym dniu Paul McCartney się żeni, dokonuje nalotu na dom George Harrisona Kinfaus w Esher dokładnie w porze ślubu. George i Pattie właśnie wrócili z przyjęcia u Rory McEwena. Gdy niczego się nie spodziewają, ok. 19.30 pojawia się policja i aresztuje parę pod zarzutem posiadania narkotyków (marihuany). Beatles z żoną zabrani są na posterunek policji w Escher.
GEORGE: Wybrali dzień ślubu Paula by najechać mój dom. Przez to wydarzenie i tego faceta wciąż mam kłopoty z amerykańską wizą. Przyszedł do mojego domu z ośmioma policjantami, policjantką oraz psem, który nazywał się Yogi - chyba z powodu skojarzeń The Beatles z Maharishim. Pomyśleli, że nieco się zabawią. Zabrali nas, zdjęli nasze odciski palców i nas zgarnęli. W gazetach opisywali to jak pokaz mody: "George miał na sobie żółty garnitur, a jego żona Patti była w..."
Lubię porządek. Skarpetki trzymam w jednej szufladzie, a trawkę w pudełku na trawkę...
PATTIE HARRISON (z autobiografii 'Wondeful Tonight'): Nagle z dworu dobiegł mnie szum wozów, zbyt wielu by mógłby to być wracający George. Pierwszą myślą była ta, że to może Paul i Linda przyjechali nas zaprosić na przyjęcie po ślubie. Zabrzmiał dzwonek przy drzwiach wejściowych. Otworzyłam je i ujrzałam za progiem stojących policjantów z psem. Dzwonek w tym momencie cały czas dzwonił i naprawdę się wystraszyłam. Otoczyli mnie. Mężczyzna, który dowodził przedstawił się jako detektyw sierżant Pilcher ze Scotland Yardu. Podał mi kawałek papieru. Wiedziałam, dlaczego tu był. Myślał, że mamy narkotyki. Powiedział, że przeszukają dom. Weszło ich około ośmiu przez frontowe drzwi i jeszcze pięciu a może sześciu tylnymi drzwiami, w szklarni byli jeszcze inni. Policjantka powiedziała, żebym za nią poszła, gdy inni będą przeszukiwali dom. Nie chciała spuszczać mnie z oka. Powiedziałam: 'Dlaczego to robicie? Nie mamy żadnych narkotyków. Idę zadzwonić do mego męża.' Zadzwoniłam do George'a do Apple: ' George, to twój najgorszy koszmar, przyjeżdżaj do domu'.
NEIL APSINALL: Byłem wtdy w biurze, gdy zadzwoniła Pattie. George spytał mnie: 'Co mamy robić?', a ja na to: "Stary, oni zniszczą ci cały dom. Gdzie to masz?' Odpowiedział: 'Mam trochę trawki w pudełku na kominku'. Zadzwonił do Pattie, żeby powiedziała policji, gdzie to jest. W tym momencie policjanci sami to znaleźli.
Do czasu przyjazdu George'a, Patti towarzyszył Pete Shotton, stary przyjaciel Johna Lennona. Oboje pili drinki z wódką. Gdy policjanci poprosili Pattie o herbatę, ta odmówiła. Po niedługim czasie dowiedzieli się od Pilchera, że ich pies odnalazł narkotyki.
PATTI HARRISON (2): Policjantka zrobiła swoim herbatę. Wszyscy zgromadzili się wokół siebie, nie wiedząc co dalej robić. Jeden z nich nawet spytał czy mogliby obejrzeć telewizję. W trackie gdy to robili, jeden z nich spytał: 'Czy The Beatles robią teraz jakąś nową muzykę'. A ja na to: 'Tak, ale wy jej nie posłuchacie...' No i gdy przyjechał George zastał nas wszystkich w środku policyjnej herbatki. Policjanci byli oczywiście bardzo poruszeni spotkaniem z nim. Stali tak na baczność wokół niego, każdy próbował być jak najbliżej George'a. I wtedy wkroczył Pilcher, podszedł do George'a i powiedział: 'Aresztuję cię...' Zostaliśmy zawiezienie na posterunek policji w Esher, gdzie pobrano od nas odciski palców. Miejscowa policja była przygnębiona i poruszona tym, jak eskortowali nas policjanci z Londynu. Nie sądzę, by wcześniej pobierali od kogoś odciski palców. Zajęło im to ponad dwadzieścia minut, może nawet dłużej. Zostaliśmy formalnie oskarżeni ale zwolniono nas za kaucją. Wróciliśmy do domu w ponurych nastrojach, więc George powiedział: 'Chodźmy na party...'
Już w dniu następnym ambasada USA w Londynie zablokowała wizy Harrisonowi. W 1972 osławiony sierżant Pilcher sam został skazany za handel narkotykami.
DEREK TYALOR: Byłem z George'm w biurze, gdy zadzwonił telefon. To był koniec ciężkiego dnia w Apple. Patti powiedziała: "Są tutaj- stróże prawa są tutaj". Wiedzieliśmy co mamy robić. Zadzwoniliśmy do prawnika Release, Martina Poldena. Mieliśmy to już przećwiczone. Przyjechał do Apple i razem pojechaliśmy limuzyną do Esher, gdzie policja w swojej pracy daleko już zaszła. Stałem murem przy George'u i Patti. Pojechali oboje na posterunek. Wszyscy byliśmy bardzo urażeni, bo to był dzień ślubu Paula i Lindy. To był kiepski pomysł na uświetnienie tego wydarzenia. Policja potrafi być taka. George zachowywał się bardzo spokojnie. Jest on zresztą zawsze spokojny. Czasami oczywiście bywa zrzędliwy, ale zawsze spokojny. Tego wieczoru był bardzo spokojny ale też bardzo urażony. Wszedł do domu, spojrzał na tych panów, no i panią, no i powiedział coś w stylu: 'Ptaki mają gniazda, zwierzęta jamy, ale człowiek nigdzie nie może złożyć swojej głowy'. Oni na to: 'Naprawdę, sir? Przykro nam, ale musimy' i robili nadal swoje rutynowe czynności.
Oto jaki był spokojny i zły, bo - jak mówił - trzymał trawkę w pudełku na trawkę, a kadzidełka w pudełku na kadzidełka. George miał porządny dom, jak przystało na koniec lat 60-tych, w którym miał piękne rzeczy i coś przyjemnego do palenia.
Moim zdaniem nie powinni robić na nich nalotu. bo nie robił nikomu żadnej krzywdy. Nadal uważam, że to było wtargnięcie w jego prywatne życie.
Nie pamiętam ślubu Paula, bo mnie tam nie było. Paul i Linda załatwili to przyjemnie, ale byli nieosiągalni. Zrobiono zdjęcia. To było niemal święto, ale tego dnia rozgłos innych wydarzeń przyćmił to wydarzenie. Wcale mnie to nie podniecało. To nie było moje życie, poza tym to było zaplanowane wcześniej i o tym się mówiło. Bardzo często w Apple musieliśmy zajmować się czymś spontanicznie, czymś nam narzuconym, jak nagość na okładce płyty [Johna], najazd motocyklistów Hell's Angej's czy nakrycie przez policję. To bywało trudne.
Muzyczny blog * Historia The Beatles * Music Blog
Polski blog o najwspanialszym zespole w historii muzyki.
HISTORY THE BEATLES
HISTORY THE BEATLES
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz