JOHN - (vol.5)



TONY BARROW: W początkowym okresie, gdy Brian Epstein podpisał już kontrakt z The Beatles, wszyscy, nie wyłączając Johna okazywali mu szacunek i respekt. To nie przeszkadzało Johnowi jednak czasami przekraczać granice i atakować Briana nie tyle fizycznie ale także psychicznie – przeważnie bez prowokacji. Pamiętam taki jeden dzień. Miałem spotkanie z Epsteinem w jego biurze i niespodziewanie pojawił się John Lennon. Rozpromieniony, szeroko uśmiechnięty, wszedł i podał mi rękę, co w jego przypadku było to rzeczą niezwykłą. Następnie podszedł do Briana i wydawało się, że grzecznościowo powtórzy z nim tą samą czynność. Brian uśmiechnął się i wyciągnął rękę, gotową do uścisku ale John w ostatnim momencie skierował swoją dłoń w dół i złapał Briana za jądra. Ten mimowolnie jęknął z bólu. John wciąż uśmiechając się powiedział tylko: „Whooops!”
[Tony Barrow, John, Paul, George, Ringo & Me: The Real Beatles Story. (2005)]
Brian Epstein i Tony Barrow.
TONY BARROW: Jak już pojawili się The Beatles John poprosił o spotkanie z Brianem Epsteinem i ze mną. Usiedliśmy razem, tylko w trójkę a ja wtedy przedstawiłem im to wszystko, czego można było się spodziewać od międzynarodowych dziennikarzy, przede wszystkim tych z trzech najważniejszych amerykańskich stacji ABC, CBS oraz NBC, którzy niebawem mieli się pojawić w moim pokoju na 27 piętrze. Nigdy wcześniej i nigdy później nie widziałem Johna w takim stanie, zrozpaczonego, i nie dlatego, że nikt nie mógł przyjąć jego przeprosin za użyte słowa (że Beatlesi są bardziej popularni niż Jezus), ale przerażała go myśl, że przez niego mogła zostać anulowana trasa. Choć w czasie następnej konferencji zyskał ogólne poparcie i zrozumienie.

Ale po wysłuchaniu tego co miałem do powiedzenia, John pochylił się w fotelu i zamilkł, z głową ukrytą w dłoniach. Zdaliśmy sobie sprawę, że płakał i Brian objął go w pocieszającym geście. John podniósł głowę i powiedział: 'Jestem skłonny za wszystko przeprosić, jeśli powiecie mi, że to konieczne , zrobię wszystko, co powiecie. Jak spojrzę im w twarz, jeśli tournée zostanie anulowane z powodu tego co powiedziałem. Przecież nie chciałem tego wszystkiego'.

Zasugerowałem, żeby John w czasie swojej przemowy skupił się na wyjaśnianiu tego co miał na myśli, zamiast mówienia, że jest mu przykro. Brian złamał swoje zasady i ostrzegł wprost Johna, że jest realne niebezpieczeństwo zamachu na jego życie, jeśli nastroje skrajnych amerykańskich nawiedzonych chrześcijańskich kaznodziejów się nie poprawią. Powiedział: 'Prędzej anuluję trasę, niż podejmę takie ryzyko, John i biorę na siebie odpowiedzialność i przekażę to Paulowi, George'owi i Ringo.

[Tony Barrow, "John, Paul, George, Ringo & Me: The Real Beatles Story". (2005)]

JOHN: Nie zamierzam wcale się zmieniać, lub zmieniać cokolwiek w moim wyglądzie czy zachowaniu. Zawsze byłem dziwakiem. Pozostanę nim przez całe życie i muszę z tym żyć dalej. Wiecie, jestem jednym z 'takich' ludzi.

Konferencja z Chicago 1966, w której John tłumaczy się z afery - niebawem przetłumaczona cała tutaj na blogu, w oryginale czytaj tutaj.
______________ 

Jak obserwowanie kół w Watching the Wheels. A co to za koła?
JOHN (1980): Cały wszechświat jest kołem, nie? Koła kręcą się i kręcą. To są głównie moje własne koła. Ale wiesz, kiedy patrzę na siebie, to tak, jakbym patrzył na kogokolwiek innego. Patrzę na siebie także poprzez swoje dziecko. Ta sytuacja z dzieckiem jest… nadal jest trudna. Nie jestem najwspanialszym tatą na świecie, po prostu robię, co w mojej mocy. Ale jestem bardzo drażliwym facetem i popadam w depresję. Euforia i dół, euforia i dół, a on też musi się z tym zmierzyć – zabieram mu, a potem daję, zabieram i daję. Nie wiem, jak bardzo to na niego wpłynie w późniejszym życiu, ale przynajmniej jestem z nim fizycznie od początku. Wszyscy jesteśmy samolubni, ale uważam, że tak zwani artyści są kompletnie samolubni: myślenie o Yoko, Seanie albo o kocie czy o kimkolwiek innym niż ja sam – o moich wzlotach i upadkach, o moich małych problemikach – jest dużym wysiłkiem. Oczywiście jest też satysfakcja i radość, ale jednak…
Więc walczysz ze swoimi naturalnymi egoistycznymi instynktami.
JOHN: Otóż to. Tak samo jak z braniem narkotyków albo z jedzeniem niezdrowej żywności, albo z zaniedbywaniem ćwiczeń. Równie trudne jest poświęcanie czasu dziecku. To wcale nie jest naturalne. Może to wynika z tego, jak my wszyscy zostaliśmy wychowani, ale bardzo ciężko jest myśleć o kimś innym, nawet o własnym dziecku, myśleć o nim naprawdę.
Jednak myślisz o nim w piosenkach, takich jak Beautiful Boy.
John, sierpień 1980
JOHN: Tak, ale to łatwe… to jest jak malowanie. Gauguin utknął na pierdolonym Tahiti, malując wielki obraz dla swojej córki, o ile filmowa wersja, którą oglądałem, jest zgodna z prawdą, no nie? Więc jest na tym pierdolonym Tahiti i maluje dla niej obraz, a ona umiera w Danii. Nie widziała się z nim przez dwadzieścia lat czy coś koło tego, on choruje na syfilis i odchodzi od zmysłów na Tahiti. Umiera, a obraz i tak się spalił, więc nikt nigdy nie zobaczył arcydzieła jego pierdolonego życia. Zawsze myślę o takich rzeczach. Więc piszę piosenkę o dziecku, ale lepiej bym zrobił, gdybym zamiast pisać jakąś pierdoloną piosenkę, spędził ten czas, grając z nim w piłkę. Dla mnie najtrudniejszą rzeczą jest właśnie zabawa… Mogę robić cokolwiek innego. Nie umiesz się bawić? Nie, nie umiem. Próbuję coś wymyślać, mogę rysować, mogę oglądać z nim telewizję. W tym jestem świetny, potrafię oglądać każdą szmirę, dopóki nie muszę się ruszać. Mogę z nim rozmawiać, mogę mu czytać albo iść z nim na spacer czy zabrać go ze sobą na kawę i tak dalej.
To dziwne, bo twoje rysunki i tak wiele piosenek, które napisałeś, są naprawdę zabawne.
 
JOHN: Te prawdopodobnie są raczej Paula niż moje. 

 

JOHN: Część mnie podejrzewa, że jestem życiowym niezdarą, druga, że Bogiem Wszechmogącym... Jeśli ktoś uważa, że miłość i pokój to klisza, którą powinniśmy pozostawić w latach 60-tych, to jego problem. Miłość i pokój są wieczne. 
 
______________ 

YOKO (2004): Na początku przede wszystkim rozmawialiśmy o sztuce. John mówił mi, że myślał często o sobie jako o malarzu Maggitte (Rene Magritte – surrealista). Dlaczego? Ponieważ, wiesz, każdy z nas wyobraża sobie Mgritte'a jako facecika w meloniku, w garniturze, wyglądającego jak kwadrat, ale jego sztuka była dalece surrealistyczna. John mieszkał na przedmieściach, był z tego powodu bardzo zakłopotany, ponieważ sądził, że to nie jest modne. Kiedy zaprosił mnie do swego domu pierwszy raz, pierwszą rzeczą jaką powiedział było: 'Zawsze myślałem o sobie jako o Magritte'
Obraz Magritte'a
JOHN:
 Moją rolą w społeczeństwie, lub inaczej, rolą artysty jest wyrażenie bądź próba wyrażenia tego, co wszyscy czujemy. Nie mówienie ludziom jak mają coś odczuwać. Nie w roli kaznodziei czy jakiegoś lidera, ale w postaci naszych własnych refleksji.
 ________________________________________________
Fragment z książki Jonathana Cotta: Yoko i John Dni, których nigdy nie zapomnę. John trochę o swoich piosenkach.
– Wszystko jest okej – przypomniał mi John. – Po prostu pytaj mnie o to, co chcesz wiedzieć.
– Okej – zacząłem. – Prawdę mówiąc, chciałbym zacząć od pytania o piosenki, które zawsze kojarzyły mi się z tobą w związku z tym, jaki jesteś lub jaki byłeś. Piosenki, które jak mi się wydaje, poniekąd cię ucieleśniają.
– Które to? – spytał John.
– Przygotowałem małą listę: You’ve Got to Hide Your Love Away, Strawberry Fields Forever, It’s Only Love, She Said She Said, Lucy in the Sky with Diamonds, I’m Only Sleeping, Run for Your Life, I Am the Walrus, All You Need Is Love, Rain, Girl.
– No tak – powiedział John, a potem zamilkł na chwilę. – Zgadzam się z niektórymi z nich. Hide Your Love Away – okej, właśnie odkryłem Dylana, naprawdę. It’s Only Love – tej się zawsze wstydziłem z powodu beznadziejnego tekstu.
– Beznadziejnego tekstu? Ta piosenka naprawdę płynie prosto z serca!

 
– Tak, tekst jest pewnie w porządku – dał za wygraną John. – Ale wiesz, parę dni temu wpadł do nas wieczorem George i z jakiegoś powodu rozmawialiśmy właśnie o tej piosence, a on powiedział: „Pamiętasz, wszyscy się wzdrygaliśmy, kiedy wchodziła gitara: blah-de-la-la-lah”. Coś z nią było nie tak, wiesz… No a She Said She Said – tak. Lubiłem ją, bo wtedy miałem trudny okres, jeśli chodzi o pisanie. Ale kiedy ją usłyszałem, spodobała mi się. Lucy in the Sky, I’m Only Sleeping – okej, może być. Ale zawsze nienawidziłem Run for Your Life. Walrus – tak. Rain – tak. Girl – tak. All You Need Is Love – ha, to raczej oczywiste. I jeszcze Ticket to Ride. Pamiętam ją. To była wyraźna zmiana. Ale te, które naprawdę coś dla mnie znaczą, to prawdopodobnie She Said She Said, Walrus, Rain, Norwegian Wood, Girl i Strawberry Fields. Uważam, że wiążą się z moimi nastrojami albo z ważnymi chwilami. Jest tam odrobina mojego ja, coś jakbym przykleił na nich swoje imię.




JOHN: Jak to zawsze bywa w przypadku każdego idioty, zawsze stoi obok jakaś wspaniała kobieta. 


JOHN: Listonosz chce autograf, kierowca taksówki chce zrobić zdjęcie, kelner chce uścisnąć ci dłoń. Każdy chce kawałek ciebie.
The postman wants an autograph. The cab driver wants a picture. The waitress wants a handshake. Everyone wants a piece of you.
Read more at: http://www.brainyquote.com/quotes/authors/j/john_lennon_2.html
The postman wants an autograph. The cab driver wants a picture. The waitress wants a handshake. Everyone wants a piece of you.
Read more at: http://www.brainyquote.com/quotes/authors/j/john_lennon_2.html






JOHN: Było tak jakbyśmy znajdowali się w samym oku cyklonu. Budziłeś się nagle w czasie koncertu i myślałeś: Jak, do diabła, tutaj się znalazłem. 

Rzeczywistość pozostawia duże pole do popisu dla wyobraźni.

Nigdy nie objawiałem boskości, czystości duszy. Nigdy nie twierdziłem, że znam odpowiedzi na pytanie, jak żyć. Ja tylko wstawiałem do piosenek pytania i odpowiedzi najbardziej szczerze, jak tylko potrafiłem. Nadal wierzę w pokój, miłość i zrozumienie.


JOHN: Jeśli chciałbyś innej nazwy dla Rock And Roll, nazwij go 'Chuck Berry'.
Zauważyłem, że w prawie każdym wywiadzie, którego udzieliłeś, ciągle cię pytano: „Co myślisz o Paulu, George’u i Ringo?”.
JOHN: Zgadza się. Dziennikarze zwykle mnie prosili, żebym im opowiedział, jak pisałem Strawberry Fields, a ja na ogół mówiłem: „Okej, kręciłem film How I Won the War w Almerii, w Hiszpanii, Beatlesi właśnie przestali koncertować, ja przechodziłem tę swoją traumę, a potem, kiedy weszliśmy do studia, nie spodobała mi się postawa Paula”. Ale to było wtedy, teraz już tego nie mówię. Widziałem się z Ringo ledwie dwa dni temu i mógłbym ci powiedzieć o setkach rzeczy, które pewnie mnie u niego wkurzały, kiedy coś się działo w przeszłości, ale ja nie chowam żadnej urazy. To prasa wciąż się dopytuje o pierdolonych Beatlesów. Jeśli spytasz mnie o Beatlesów, powiem ci, co o nich myślę. Ale jeśli uważnie przeczytasz nowy wywiad w „Playboyu”, którego udzieliłem parę miesięcy temu, przekonasz się, że powiedziałem: „Kocham tych chłopaków, kocham The Beatles, jestem dumny z tej muzyki, bardzo podziwiam to, co robi Paul, odkąd się rozstaliśmy, i myślę, że sporo z tego to gówno”. Czego oni ode mnie chcą? Może wtedy to było jak rywalizacja pomiędzy rodzeństwem. Może to nadal tkwi w mojej podświadomości, ale kogo to, kurwa, obchodzi? Paula właściwie gówno to obchodzi, George’a właściwie gówno to obchodzi i Ringo właściwie gówno to obchodzi. To wy, dupki, ciągle o tym mówicie – nie mam na myśli ciebie osobiście. Rozumiesz? Rozumiesz, co jest grane? Zjawiają się faceci z prasy, pytają każdego z nas o pozostałych, żeby tylko dostać jakiś cytat, wrócić i sprzedać dzięki niemu nakład, a potem powiedzieć nam, że jesteśmy bandą bogatych pierdzieli, którzy obrabiają sobie nawzajem tyłki.


więcej:TUTAJ (John)

 


JOHN: Nie wiem co pierwsze przeminie. Chrześcijaństwo czy rock and roll.
Wierzę, we wszystko dopóki to nie zostanie obalone. Wierzę więc we wróżki, legendy, smoki.  To wszystko istnieje, nawet jeśli tylko w twoim umyśle. Kto powiedział, że nocne mary czy sny nie są tak samo prawdziwe jak tu i teraz?





JOHN: Podstawową rzeczą jest to, że nikt nie pyta dlaczego ludzie biorą wszelkiego rodzaju narkotyki. Dlaczego potrzebujemy ich wszystkich do normalnego życia? Moim zdaniem, jest coś złego w społeczeństwie, co sprawia, że odczuwamy taką presję, że po prostu musimy coś brać by się przed nią bronić.



JOHN: Każdy cie kocha, gdy jesteś sześć stóp pod ziemią... Nie potrzebujesz nikogo, kto ma ci mówić, kim  lub czym jesteś. Jesteś tym kim jesteś.
  Gdyby każdy domagał się pokoju, tak jak domaga się nowego odbiornika telewizyjnego, na ziemi mielibyśmy pokój.

– Ktoś mi kiedyś powiedział, że napisałeś Strawberry Fields, siedząc gdzieś na plaży. To prawda? – zapytałem.
– To było w zeszłym roku w Hiszpanii, kiedy przez sześć tygodni kręciłem film How I Won the War – wspominał John. – Znowu miałem spore problemy z pisaniem piosenek. Najwyraźniej zdarza mi się coś takiego od czasu do czasu, dlatego bardzo długo mi zeszło ze Strawberry Fields. 

Pisałem ją kawałek po kawałku, a chciałem, żeby tekst powstawał naturalnie, tak jak teraz sobie obaj rozmawiamy, coś jak „talkingIjusthappentobesinging” (rozmawiając -  przypadkiem - zaczynam - śpiewać) – tak po prostu. Część tej piosenki została napisana w dużym hiszpańskim domu, a potem dokończyłem ją na plaży. To było naprawdę romantyczne: śpiewać dla… no, nie wiem, kto tam był.


















JOHN: Zupełnie nie ma znaczenia jakiej długości są moje włosy, jakiego koloru jest moja skóra, czy to, że jestem mężczyzną czy kobietą.
Posiadanie nie stanowi dziewięć dziesiątych prawa. Stanowi dziewięć dziesiątych problemu.












Muzyczny blog * Historia The Beatles * Music Blog
Polski blog o najwspanialszym zespole w historii muzyki
HISTORY THE BEATLES








Brak komentarzy:

Prześlij komentarz