RINGO STARR: "La De Da" ( album: Vertical Man)

  


Singiel, strona B: 'Everyday'  
Kompozycja: Richard Starkey, Mark Hudson, Dean Grakal, Steve Dudas
Album: Vertical Man
Długość: 5:41
Wytwórnia: Mercury
Wydany: 20 licpa 1998 (USA)
Producent: Mark Hudosn, Ringo Starr





Bodajże 27 aż singiel z 11 studyjnego albumu Ringo Starra. Nieźle jak na najmniej płodnego muzycznie członka The Beatles. No, ale to były czasy Lennona, McCartney'a, a nawet Harrisona. Jeśli ten ostatni nie mógł za bardzo rozwinąć swoich kompozytorskich skrzydeł, będąc członkiem zespołu tych dwóch pierwszych, to co dopiero mógł robić biedny Ringo. Uznawany - zresztą słusznie (sorry drogi Ringo) - za najmniej utalentowanego muzycznie Beatlesa. W swoich wspomnieniach napisał on, że w początkowym okresie Beatlemanii, chcąc się podłączyć pod komercyjny, gigantyczny sukces zespołu, i zdając sobie sprawę z tego, że jakakolwiek jego kompozycja sprzedałaby się znakomicie, już tylko z racji faktu, że byłaby to piosenka Beatlesów, przynosił do studia swoje kompozycje, które pozostała trójka wyśmiewała, podkreślając podobieństwo jego kompozycji do aktualnych przebojów na listach.
Nie oznacza to oczywiście, że po rozpadzie zespołu w perkusiście Fab Four narodził się jakiś niespodziewany talent do pisania piosenek, jak to miało miejsce w przypadku George'a Harrisona. Większość jego materiału muzycznego w całej dyskografii muzyka to piosenki obce, podarowane mu przez przyjaciół, przy których czasem podpisywał się także sam (zresztą powie on o tym sam niżej).
  Tak Ringo wspominał pracę nad tym albumem: To tak naprawdę przy tym albumie zaangażowałem się  w pisanie piosenek. Wcześniej wybierałem piosenki innych lub piosenki, które pisali dla mnie ludzie, chcący wyrazić w nich to co sam chciałbym powiedzieć.
Proponowana dzisiaj - z racji poświęconego mu poprzedniego postu na blogu (Początki Ringo w zespole) - łatwa, melodyjna piosneczka to jedyny singiel z albumu "Vertical Man", który powstał w wyniku ogromnej popularności na całym świecie wydanych w 1995 roku 'Antologii The Beatles'. Kolejny powrót mody na The Beatles warto było zdyskontować, choć w tym przypadku niespecjalnie mu się to udało. Pomimo tego, że do produkcji swojego kolejnego albumu, zatytułowanego 'Vertical Man' Ringo zaprosił tak znakomitych muzyków jak dwóch członków Eagles, Joe Walsha (swojego szwagra), Timothy B. Schmita, Briana Wilsona z Beach Boys, Toma Petty'ego a nawet Ozzy Osbourne'a. No i oczywiście dwóch członków The Beatles, basistę oraz gitarzystę, Paula i George'a. Obaj Beatlesi nie napisali tym razem żadnej piosenki dla swojego przyjaciela, choć zagrali na albumie przy niektórych. Starr także zagrał na albumie na tym samym zestawie perkusyjnym, którego używał w czasach The Beatles. I na wielu innych instrumentach! Z tego powodu na albumie Ringo umieścił pierwszy klasyk zespołu, "Love Me Do", w którym na harmonijce zagrał wokalista Aerosmith, Steven Tyler. Na prośbę Starra tak samo, jak w utworze Fab Four. Czy wyszło dobrze, oceńcie sami, słuchając niżej umieszczonego clipu. Nawiązania do Beatlesów dostrzegamy w clipie do piosenki "La De Da", jedynego singla z albumu. Wykrojonego z naprawdę słabego materiału. Stąd pomysł by video nakręcić na Shea Stadium (pewnie wpleciono by w clip fragmenty słynnego koncertu zespołu w 1965 czy 66). Z powodu deszczu pomysł upadł (dlaczego nie wstrzymano się i nie poczekano na ustanie deszczu?) Wymyślono najprostsze rozwiązanie. Ringo Starr siedzący sobie na ławeczce. Plus zadowoleni ze spotkania muzyka nowojorczycy. Bo oczywiście musiał to być Nowy Jork. Oczywiście Ringo w okularach "lennonkach". Trochę efektów wizualnych. Przez chwilę, w clipie zwidzimy żonę muzyka, Barbarę oraz... Paula. Singiel sprzedawał się tylko przez tydzień (wycofano go), w Ameryce tylko siódma dziesiątka. Całkowitą porażkę singiel odnotował w rodzimej Wielkiej Brytanii, gdzie sprzedano go w ilości 2000 sztuk. Jaki singiel taki album? Niestety tak. Pomimo tych wszystkich "upiększaczy" w postaci 'beatleso-wspominek', nie tylko dla mnie wyszedł album przeciętny, wręcz słaby. I choć Beatlesi sprzedawali się znakomicie, hasło: "dajmy im więcej Beatlesów", to w przypadku Ringa się nie sprawdziło (album Paula "Flaming Pie" wydany rok wcześniej sprzedał się na świecie rewelacyjnie, miejsca nr 2 w USA i UK). Wydawnictwo Ringa przepadło.




I live my life, it's only right
'Cause i can't live your life for you.
I'm satisfied, feeling high
'Cause i found out just what to do.
Oh, you can bet i never let the things i get get the best of me.
When i get blue, here's what i do and so can you,
It is no mystery when you sing.

La la de da, like que sera sera,
Whatever la de da, la de da,
All you gotta say is la de da.

You don't need to cry, (cry)
No reason why is ever good enough for me.
We can take a walk, just laugh and talk,
Whatever's going to be will be.
And when it rains i don't complain, i'm like a train, i just keep rolling on.
Sometimes you lose, you blow a fuse, you're not immune
To what's been going on, sing along.

La la de da, like que sera sera,
Whatever la de da, la de da,
All you gotta say is la de da
Oo-oo

And when you're down, it can be found, turn it around, you know the remedy.
(you always get what you always get, you always get what you always get)
Just cut some slack, don't look back 'cause it's a fact it will be okay
When you say

La la de da, like que sera sera,
Whatever la de da, la de da,
All you gotta say is la de da
Oh yeah
Just like doris day said que sera,
La la de da,
La la de da,
La la de da,
All you gotta say is la de da,
All i gotta say is , all we gotta say is,
It's the only way is la de da.
La la de da,
La la de da,
La la de da,
Come on. Ev'rybody
La la de da,
This one's for you, mate
La la de da,
It went la de da, i say
La la de da,
La la de da,
Come on, join me with this line!
La la de da,
La la de da,
La -
 Muzyczny blog * Historia The Beatles * Music Blog
Polski blog o najwspanialszym zespole w historii muzyki
HISTORY of THE BEATLES

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz