HAPPINESS IS A WARM GUN


Album: The Beatles
Kompozycja: Lennon (100%)  & McCartney
Roboczy tytuł: Happiness Is A Warm Gun In Your Hand.
Napisana: ok. marzec – maj 1968
Nagrana:  23-25września  1968 (Studio 2, Abbey Road Studios)
Miksowana: 25-26 września, 15 października 1968 
Producent: Chris Thomas, George Martin
Inżynier: Ken Scott,
Długość: 2:42
Podejścia: 70
Wydana: 22 listopada 1968 (UK), 25 listopada 1968 (US)
Wytwórnia: Apple


Obsada:
JOHN: główny wokal, gitara solowa
(1962 Epiphone ES- 230TD Casino), organy (Hammond RT-3), tamburyna
PAUL: chórki, gitara basowa, fortepian
(Hamburg Steinway Baby Grand),, organy
GEORGE: chórki, gitara solowa (1961 Sonic Blue Fender Stratocaster, pomalowana 'psychedelic'), 
RINGO: perkusja (1964 Ludwig Super Classic Black Oyster Pearl)
Nieznany muzyk: tuba




Dostępna na:
The Beatles ("The White Album"); UK: Apple PMC 7067-8; US: Apple SWBO 101; Parlophone CDP 7 46443 2; CDP 7 46444 2)
Anthology 3
__________________
____________

Nieczęsto piszę tutaj w opisach danej piosenki 0 moim odczuciu w stosunku do niej. Większość jest znakomita ale przy tej zrobię jednak wyjątek i napiszę o kilku moich osobistych odczuciach. "Szczęście jest jak rozgrzana strzelba (pistolet)" to dla mnie jedna z najbardziej magicznych dla mnie piosenek The Beatles. W utworze 'Please Mister Postman' zakochany jestem w tych młodzieńczych chórkach młodych Beatlesów. 'Happiness Is A Warm Gun' jak i 'Carry That Weight' to arcymistrzostwo wokalne innej próby. Refrenów obu tych piosenek mógłbym słuchać ... bez końca. W 'Carry That Weight' gdy śpiewają 'Boy, you're gonna carry that weight  a long time' słyszę epickość, wielkość, gigantyzm rocka, namacalną ceremonię czegoś ważnego, w 'Happiness...' w końcowym refrenie, gdy do Johna dołączają w chórkach Paul i George, słyszę wysławiane w latach 70-tych "słodkie chórki a la The Beatles" (niestety, ale takim zwrotem określano potrójną harmonię wokalną tzw. późnych Beatlesów, zwłaszcza z albumu 'Abbey Road', poza tym nie było ich tak wiele, prawda?). Czytając opis piosenki, słuchajcie ostatniego fragmentu, tego od 'Bang! Bang!...', który to miał być fragmentem lekko żartobliwym, nawiązaniem do chórków w stylu lat 50-tych a zdefiniował nowy sposób wokalnej aranżacji i odniesienia. Co ciekawe,  ten fragment piosenki wykpił w swojej biografii Lennona Philip Norman, pisząc, że końcowych chórków 'Bang! Bang!, Shoot! Shoot! nie sposób dzisiaj słuchać spokojnie. Bzdura Panie Norman (w opisie tej piosenki Norman myli się jeszcze raz ale o tym niżej) ale  z gustami... itd. W żadnym coverze tej piosenki żaden wykonawca nawet nie próbował ostatniego fragmentu śpiewać jak Beatlesi. Słusznie z wielu powodów! Ok, oto opis piosenki.
_____________

JOHN: George Martin pokazał mi okładkę magazynu, na której było napisane: "Szczęście jest jak rozgrzana strzelba" [slogan reklamowy  National Rifle Association - RK].  
Od razu pomyślałem sobie, że to fantastyczny zwrot, mocny i dziwny w przekazie. Gorąca strzelba oznacza przecież, że właśnie coś wystrzeliłeś.


JOHN:  Happiness Is A Warm Gun było kolejnym numerem zakazanym do grania w radiu. Uważali, że to piosenka o strzelaniu sobie w żyłę. Reklamowano sprzedaż broni, co uznałem za tak wariackie, że napisałem o tym piosenkę. To nie było wcale o 'H' [heroinie - RK]. Martin pokazał mi okłądkę pisma z obłąkańczym napisem. Uznałem, że to jest fantastyczne.  



Tekst reklamowy pokazanego Lennonowi przez Martina zapewne nawiązuje do tekstu ze słynnych komiksów z lat 60-tych grafika  Charles M. Schulza: Happiness Is A Warm Puppy

Pierwsza część piosenki zbudowana została z fraz wymyślonych przez Johna i Dereka Taylora podczas ich wspólnego odjazdu po kwasie (obecni byli także wtedy Neil Aspinall oraz Pete Shotton). Derek miał zresztą większy udział w niektórych fragmentach tekstu. Później działała już tylko wyobraźnia Beatlesa (i acid?)
DEREK TAYLOR: Była taka historyjka, moja i mojej żony Joan, gdy przebywaliśmy w hotelu Carrick Bay w czasie naszego pobytu na Isle Of Man. Późnym wieczorem spotkaliśmy w barze popijającego sobie jakiegoś lokalnego kolesia. Lubił zaczepiać wczasowiczów i w pewnym momencie zagadał do nas: Wiecie, bardzo lubię takie futerkowe (moleskin) rękawiczki. Gdy jestem ze swoją dziewczyną, to wtedy one mi dają takie wrażenie niezwykłości'. Szybko przerwałem mu, że nie interesują nas dalsze detale jego wrażeń. Tak John zaczerpnął z opowiedzianej mu tej opowieści zwrot 'She's well acquainted with the touch of the velvet hand' (dobrze ją odkrywać poprzez dotyk aksamitną dłonią).
Na zdjęciu obok Derek z Johnem i Paulem w czasie ich konferencji prasowej w 1968, gdy dwaj Beatlesi przylecieli do USA promować firmę Apple.


Jaszczurka na szybie (lizard on the window pane) wiązało się także ze wspomnieniami z pobytu Johna w domu Tyalora w Los Angeles  (pamiętajmy, że Derek wyjechał do Ameryki, był tam uznanym menadżerem i fachowcem od show biznesu, opromienionym mianem dawnego rzecznika prasowego The Beatles). Facet w tłumie (The man in the crowd with the multicoloured mirrors) to fan piłkarski Manchesteru City, o którym pisały gazety. Został aresztowany za próbę przemycenia ( w butach) na mecz kawałków szkła. Nie w celu awanturnictwa (jak np. dzisiaj) ale w celu podglądania kobietom pod sukienki.
Zwrot  (his hands are busy working overtime) nie nawiązywał wbrew pozorom do masturbacji, jak niektórzy sądzili, ale był refleksem wspomnień Johna z historyjki usłyszanej znowu od Taylora o facecie, który używał fałszywych rąk do skomplikowanej techniki kradzieży w sklepach. Ostatnie fragmenty tekstu wydają się najbardziej abstrakcyjne choć ich pochodzenie jest bardzo przyziemne. 

Jeszcze raz DEREK: Nie mam pojęcia skąd wziął się zwrot 'soap impression of his wife' ale jedzenie czegoś i przekazywanie tego dla National Trust mogło pochodzić z pewnej naszej rozmowy, w której opisywaliśmy horror publicznych spacerów po Merseyside, w czasie których można było zawsze natknąć się na ludzi kryjących się po krzakach lub w innych starych schronach przeciwlotniczym. Tak więc oddawanie tego co zjesz dla National Trust mogło odnosić się do 'załatwiania swoich potrzeb na terenach należących do National Trust'. Gdy John połączył to wszystko razem, stworzył taką serię nakładających się na siebie obrazów. Taka mieszanina barw.
National Trust to szacowna brytyjska instytucja zajmująca się ochroną miejsc pamiątkowych, zabytków, także pomników przyrody.
Zwrot 'I need a fix 'cause I'm going down' to bardzo przejrzysta deklaracja Johna do swojego uzależnienia od heroiny (mniej więcej: muszę siebie naprawić gdyż zjeżdżam w dół), chociaż The Beatles później często zaprzeczali przeciwko wszystkim hipotezom odnośnie odniesienia się ich piosenek do narkotyków. W czasie miksu zwrot 'I need a fix' wyciszono, kierując w lewy kanał.

 Podwójny zwrot 'Mother Superior jump the gun' to fragment poświęcony zafascynowaniem Yoko. John używał często wobec Yoko zwrotu 'Matka Przełożona' (Mother Superior) a 'skocz po broń' to z pewności pewna erotyczna metafora w Johna stylu. Philip Norman zaskakująco i nietrafnie opisuje ten fragment tekstu jako surrealistyczną wizję zawodów sportowych w żeńskim klasztorze, tłumacząc zwrot jako 'Matka Przełożona zrobiła falstart'. Nie o takie tłumaczenie chodziło Johnowi Mr. Norman.

JOHN: Cóż, uwielbiam podwójne znaczenia. Początkową inspiracją była okładka jakiegoś magazynu. To także początek moich relacji z Yoko, w których byłem bardzo ukierunkowany na seks. Jeśli nie byliśmy w studiu, to byliśmy w łóżku.


W wersji demo, którą John nagrał w domu George'a w Kinfaus słowa jak i akordy są trochę inne ale pada w tamtej wersji wprost imię Yoko.  John opisując wiele razy swoją piosenkę, powiedział, że wstawił do niej niej trzy rodzaje różnych piosenek, jako rożnych odmian rocka i połączył.  Pierwsza część utworu to oburzenie Johna na sam fakt reklamowania broni, drugi to trochę historyjki rock and rollowej a trzecia to fascynacja erotyczna Yoko.
JOHN: Lubię te wszystkie rzeczy, które dzieją się w tym utworze. Włożyłem tam trzy  kawałki  rozmaitych piosenek, dzięki czemu to jest jakby przegląd różnych rodzajów rocka.To coś w rodzaju opowieści rock and rollowej.


'Happiness Is A Warm Gun' to najbardziej skomplikowany strukturalnie utwór zespołu (kilkukrotna zmiana tempa). Zespół spędził w sumie 15 godzin na jej nagrywaniu i nagrał ok.70 podejść (take's) nim był zadowolony. Nagrywanie rozpoczęło się 23 września 1968 roku. Tego dnia do Londynu przyleciała Linda by zacząć swe życie z Paulem i w tym dniu zespół nagrał utwór, wtedy jeszcze pod roboczym tytułem "Happiness Is A Warm Gun In Your Hand" w 45 podejściach, w których John śpiewał główny wokal oraz grał na gitarze solowej, Paul na basie, George na gitarze solowej z fuzzem, Ringo na perkusji. W ciągu całodziennej sesji zespół dyskutował nad kształtem utworu, tempem, rytmiką, aranżacją. Wyjątkowo, ze względu na wiele różnych części melodycznych utworu John skłonny był wysłuchać wszystkich sugestii.
 Następnego dnia grupa nagrał podejścia nr 46 do 70. Pod koniec sesji uznano, że pierwsza cześć z take nr 53 oraz druga z take 65 są najlepsze i zdecydowano się je razem połączyć i poddać edycji w następnym dniu, tj. 25 września. Edycja to dogranie drugiego głosu Johna oraz wspólnych chórków. Ponadto zdecydowano się wzbogacić brzmienie organami, fortepianem, dodatkowym bębenkiem (tzw. snare drum), tamburynem oraz dodatkowym basem. Nieznany muzyk dograł partię na tubie, prawie niesłyszalnej w wersji finalnej, wyciętej w obróbce.


Zdaniem i Johna i Paula, to najlepszy numer na 'Białym Albumie'.





She's not a girl who misses much
Do do do do do do do do, oh yeah
She's well acquainted with the touch of the velvet hand
Like a lizard on a window pane
The man in the crowd with the multicoloured mirrors
On his hobnail boots
Lying with his eyes while his hands are busy
Working overtime
A soap impression of his wife which he ate
And donated to the National Trust

Down
I need a fix 'cause I'm going down
Down to the bits that I left uptown
I need a fix 'cause I'm going down

Mother Superior jump the gun
Mother Superior jump the gun
Mother Superior jump the gun
Mother Superior jump the gun
Mother Superior jump the gun
Mother Superior jump the gun

Happiness is a warm gun (Happiness bang, bang, shoot, shoot)
Happiness is a warm gun, mama (Happiness bang, bang, shoot, shoot)
When I hold you in my arms (Oo-oo oh yeah)
And I feel my finger on your trigger (Oo-oo oh yeah)
I know nobody can do me no harm (Oo-oo oh yeah)

Because happiness is a warm gun, mama (Happiness bang, bang, shoot, shoot)
Happiness is a warm gun, yes it is (Happiness bang, bang, shoot, shoot)
Happiness is a warm, yes it is, gun (Happiness bang, bang, shoot, shoot)
Well, don't you know that happiness is a warm gun, mama? (Happiness is a warm gun, yeah)



Muzyczny blog * Historia The Beatles * Music Blog 
Polski blog o najwspanialszym zespole w historii muzyki.
 

2 komentarze:

  1. Nigdy nie lubiłem Białego Albumu, piosenki są surowe - brzmienie niedoskonałe, 3 i 4 strony nie da się wysłuchać - widać że album po prostu nie jest dopieszczony jak pozostałe. widać że John i Paul nie pracowali razem - a szkoda. Jednocześnie wiem że gdyby wykroić z tej płyty jeden singiel "Happiness"i "While My Guitar" - we właściwej kolejności byłby to prawdopodobnie najlepszy singiel w historii muzyki rozrywkowej. oczywiście dla mnie. Dla mnie "Happiness i a warm gun" to największa perełka w dorobku Beatlesów, zgadzam się z autorem, bije z niej piękno i nie ma słów którymi potrafiłbym wyrazić piękno tego utworu.

    OdpowiedzUsuń
  2. Dzięki za wpis. Niestety nie zgadzam się z nim. Pokochałem Biały Album z czasem. Tak sie złożyło, że to była jedna z pierwszych oryginalnych płyt Beatlesów jakie miałem dość szybko po rozpadzie zespołu. Nie podobała mi się zbytnio ale to w końcu byli Beatlesi, a ich wielkość czułem już od dziecka. Z czasem gdy poznałem już dobrze cały dorobek zespołu, plus zdobyta wiedza o historii zespołu (wcześniej wcale nie było tak łatwo o literaturę o zespole, pierwszą w miarę sensowną o nich książkę zdobyłem w 1993 roku, oczywiście był to Shout! w wersji angielskiej, książka pisana w czasie istnienia zespołu nie zahaczała w tamtej wersji o rok 1968) - zacząłem dostrzegać piękno i indywidualizm piosenek na albumie a przecież wtedy mimo wszystko przesiąkniętych duchem zespołu George Martin uważał, że lepiej byłoby by powstał wtedy album 1 płytowy; mnie trudno sobie wyobrazić brak jakiegokolwiek utworu z albumu, nawet '9'. Co do 'Happiness...', mamy podobne zdanie. Pozdro.

    OdpowiedzUsuń