"Revolver" A.D. 2022 w mojej kolekcji (3)


 

 
Od czasu zakupu "Revolver", ponad 2 tygodnie, słucham go często.  Przeczytałem kiedyś w recenzji pewnego album z połowy lat 70-tych, który został wydany w tym roku w wersji na nowo zremasterowanej, że słuchanie jego nowego wydania jest jak patrzenie wreszcie przez czystą szybę, w porównaniu do poprzedniego spoglądania przez zamgloną, zabrudzoną. Ładnie skonstruowana krótka recenzja, ale w przypadku "Revolver" nie pasuje mi ona. Poprzednia wersja albumu, ta - nie da się ukryć dzisiaj - z dość przestarzałymi efektami stereofonicznymi, brzmiała znakomicie jak i obecna, bogactwo nowego miksu rozpoznajemy dopiero  przy uważnym słuchaniu, ze szczególnym zwróceniem uwagi na większą przestrzeń zawartą w nagraniach. Muszę zwrócić na większą dynamikę albumu, co możemy poznać słuchając także wersji mono, która znalazła się na wersji Deluxe, czyli tzw. kolekcjonerskiej. Nie znalazłem na nowych remiksach, choć nie wykluczam, że są, jakichś istotnych zmian w ustawieniach stereofonicznych, jakichś oddzielnych partii utworu. Mam na myśli to, że np. w oryginalnej wersji z 2009 gdzieś gitara była w lewym kanale a teraz została przeniesiona do prawego. Podkreślę jeszcze raz główną zaletę nowego remiksu.
 Nowoczesne brzmienie, jakby nagrania były zarejestrowane na wielośladowym magnetofonie a nie na rzeczywistym czterośladzie (czterościeżkowym). Sztuczna inteligencja użyta w oprogramowaniu o wdzięcznej nazwie "Mal" firmy Petera Jacksona pozwoliła wydzielić z oryginalnej taśmy matki wszystkie wokale i instrumenty i przydzielić do oddzielnych ścieżek, co zostawiało już pole do wyobraźni producentowi, Gilowi Martinowi na stworzenie nagrań w profilu jakich używa się w sferze produkcji od momentu zastosowań sprzętu wielościeżkowego, czyli przeważnie wokal i główny podkład w środku, kanały zaś ubarwione poszczególnymi wstawkami chórków bądź partiami solo instrumentów (gitary smyczki, instrument perkusyjne itd). Tak brzmi dzisiaj prawie każde nagranie. W przypadku remasterowania nagrań w 2009 roku dokonano tam kolejnych procesów czyszczenia, eliminowania brudów, przepięć, tutaj także, lecz o krok jeszcze wyżej, ale trudno dostrzec, w których momentach ta czystość dźwięku - bardzo wyraźna we wszystkich nagraniach zespołu, nawet tych z lat 60-tych - jest zauważalna. Myślę, że luzie ucho nie jest w stanie wyłapać takich niuansów dźwiękowych. Znakomicie także prezentują się nagrania bonusowe, na wszystkich dodatkowych płytach wydania, również ich dobór, choć dla mnie zabrakło podejścia, próby do cudnej "Eleanor Rigby", ale z jakimś może nieudanym wokalem Paula (płyta nr 3). Wersja instrumentalna była dostępna na bootlegach oraz "Anthology" od wielu lat więc ta zamieszczona na 2 płytce nie zrobiła na mnie jakiegoś szczególnego wrażenia. Prawdopodobnie innych nie ma. Umieszczono za to rozmowę w studiu przed nagrywaniem partii instrumentów smyczkowych do tego utworu, więc to jakaś rekompensata na pewno jest. Poza tym wszystkie, podkreślam wszystkie nagrania brzmią fantastycznie, bo zremiksowano je teraz, jakby były finalnymi, a dwa bonusowe  nagrania z singla "Paperback Writer" oraz "Rain" tak slangowo powalają. 
Szczególnie w tym pierwszym nowoczesna przestrzeń bardzo mu pomogła, choć jak wiem, dzisiaj tylko fani starannie "studiują" jakość nagrań Beatlesów na słuchawkach, reszta słucha w sposób klasyczny, i tutaj chyba aż tak bardzo nie wyczują smaczków nowej produkcji. W każdym razie album znakomity w oryginale, w wersji remasterowanej z 2009 i przecudny z 2022. Arcydzieło i kto wie, czy rzeczywiście nie jest to najlepszy album zespołu. 
Kończąc umieszczanie postów poświęconych albumowi zamieszczam niżej    obszerny esej Kevina Howletta (z niewielki skrótami), znanego producenta muzycznego, menadżera oraz pisarza, twórcy kilku książek o The Beatles w tym tej o latach współpracy zespołu z radiem BBC, kiedy to tam  nadzorował wszystkie jego sesje nagraniowe i występy. Kevin napisał także wszystkie przedmowy zamieszczone na 14 zremasterowanych albumach  Fab Four wydanych w 2009 roku. Jego tekst z nowego wydania "Revolver" postanowiłem zamieścić na blogu z wielu powodów. Choć większość informacji, które przeczytamy w jego eseju powinny być znane czytelnikom mego bloga, to zrozumiałe jest, że tekst został napisany także dla potencjalnych nowych odbiorców albumu, niekoniecznie zagorzałych wielbicieli Beatlesów, wiedzących o zespole wszystko, więc możliwe, że może być bardzo interesującym, zwłaszcza, że Ken opisał w jednym, dość obszernym co prawda tekście to, co naprawdę warto wiedzieć o tym albumie, okresie jego powstawania w biografii zespołu. Na blogu te informacje rozrzucone są, ze zrozumiałych względów, w bardzo wielu postach, tych o albumie, o poszczególnych piosenkach, także w wywiadach z muzykami czy w kalendariach. Post ilustruję zdjęciami spoza cytowanej książeczki.W kwadratowych nawiasach moje uzupełnienia. Liczę, że ci, co jeszcze nie kupili albumu może się jeszcze zastanowią i zmienią decyzję.
 




















Tuż wydaniu szóstego swojego albumu, "Rubber Soul", w grudniu 1965 roku, świat The Beatles przechylił się na swej osi. Każdego roku począwszy od 1963, zespół nagrywał  dwa albumy i kilka samodzielnych singli. W ciągu tych trzech lat w Wielkiej Brytanii ukazało się  99 nagrań zespołu. Od swojego międzynarodowego przełomu w 1964 zespół udawał się w trasy koncertowe po całym świecie, kręcąc także  dwa filmy, które odniosły wielki sukces. Przypuszczano, że taki sam nieubłagany reżim będzie obowiązywał  przez kolejny rok, ale to wszystko zostało przerwane  gdy okazało się, że trzeci film będzie opóźniony. Zdjęcia do filmu opartego na książce Richarda Condon'a "A Tallent For Loving" zaplanowano na pierwsze miesiące 1966 roku. Plany uległy zmianie po spotkaniu z producentem ich dwóch poprzednich filmów, Walterem Shensonem, które miało miejsce 7 grudnia 1965. Shenton skomentował to później: The Beatles chcieli być pierwszymi we wszystkim co robili i nie robić niczego, czego się po nich spodziewano.Hollywood kopiuje teraz "A Hard Day's Night", "Help!" z kolei był pięknym wizualnie filmem pop-artu, więc chcemy aby trzeci film był naprawdę czymś  niespodziewanym. Ostatecznie, jak wiemy, w celu wypełnienia kontraktu, powstał "Let It Be" w 1970, po tym jak grupa się już rozpadła. 
  Spóźniona decyzja o anulowaniu prac do filmu "A Talent For Loving" miała znaczący wpływ na powstanie albumu "Revolver".  Z harmonogramu Beatlesów zniknęły oznaczenia czasu rezerwowanego na filmowanie oraz nagrywania piosenek na ścieżkę dźwiękową do filmu. Po finalnym koncercie ich brytyjskiej trasy 12 grudnia 1965 zespół zrobił sobie czteromiesięczną przerwę. Ich roadie-manager, Neil Aspinall wspominał, że "był to ich okres spotykania się, spędzania czasu z przyjaciółmi, chodzenie na koncerty innych, osobiste życie, nawet wyjazdy na wakacje", jak miało to miejsce w przypadku George'a, który wraz z poślubioną 21 stycznia Pattie Boyd wyjechali na swój miesiąc miodowy.
 
W marcu 1966 ukazuj3 się tekst  Maureen Cleave (na zdjęciu z muzykami) pod tytułem "How a Beatle Live", opublikowany w londyńskim "Evening Standard".  O Johnie dziennikarka pisze, że John czyta dużo o religii oraz cytuje jego słynne zdanie, że Beatlesi są bardziej popularni od Jezusa, co przyniesie zespołowi w niedalekiej przyszłości sporo kłopotów... Ringo od września ma synka Zaka i jego balans życia wydaje się dziennikarce najbardziej zrównoważony, George roztrząsał swoją reputację "bycia cichym Beatlesem". Muzyk stwierdza, że różni się od innych w zespole, bo denerwują go głupie pytania o kolor zębów. Opowiada o mniejszym zaangażowaniu zespołu w koncerty i poświęceniu więcej czasu na proces nagrywania muzyki. "Teraz mamy więcej czasu na zastanawianiu się nad tym co robimy. George opowiada o swojej nowej pasji: Indie i wprost "kiedy nie gram na gitarze, to gram na sitarze".... Tą fascynację muzyką indyjską najbardziej widać na albumie "Revolver" w piosence "Love You To" i co ważne, miłością do tej muzyki zaraża innych Beatlesów. John mówi, że to wspaniała muzyka, jest super. Pomysł Johna by skomponować utwór oparty na jednym akordzie widzimy w "Tomorrow Never Knows, który jest także zainspirowany kulturą indyjską. Paul z kolei ukazany jest jako pełen entuzjazmu muzyk interesujący się wszelkimi formami sztuki: "Staram się nadrabiać to wszystko, co być może mnie omineło. Muszę wiedzieć co inni robią". Ma blisko od 1963 roku mieszka na Wimpole Street, w centrum Londynu, w domu swojej dziewczyny, aktorki Jane Asher. Świat kultury wchłonął popularnego Beatles, dzięki koneksjom rodziców Jane jak i poprzez przyjaźń z jej bratem Peterm (członkiem duetu Peter & Gordon).
 
John Dunbar, Barry Miles, Marianne Faithfull, Peter Gordon i Paul McCartney
 
  Jesienią 1965 roku dzięki kapitałowi założycielskiemu Petera Ashera, on sam z dwóją swoich przyjaciół, Johnem Dubnarem i Barrym Milesem tworzą  przy Mason's Yard księgarnię/galerię sztuki awangardowej Indica. Miles wspomina, że zanim książki trafiały do galerii lądowały na Wimpol, gdzie Paul był często ich pierwszym czytelnikiem. Dzięki powiązaniom Milesa z ruchem pisarzy Beat Generation beatles poznaje Allena Ginsberga, Williama Burroughsa. Ten ostatni używa zwrotu 'przypadkowych cięć" przy tworzeniu poezji, co zapadnie w umyśle McCartney'a, który będzie pamiętał je przy tworzeniu swojej muzyki w The Beatles. Paul słucha także płyt rekomendowanych mu przez Milesa, jazzowe albumy Alberta Aylera, The Ornette Colem and Double Quartet oraz eksperymentalną muzykę elektroniczną takich kompozytorów jak Luciano Berio, Johna Cage i Karlheinza Stockhausena. I jak to zwykło bywać u Beatlesów, entuzjazm jednego został zaszczepiony pozostałym. John, za namową Paula stał się częstym gościem galerii Indica, którą zaczął także  hojnie wspomagać finansowo. Tam zakupił książkę "The Psychedelic Experience" [The Psychedelic Experience A Manual Based on The Tibetan Book of the Dead - książka z 1964 roku autorstwa Timothy'ego Leary, Ralpha Metzner i Richarda Alpert], która był zaczynem do powstania jego "Tomorrow Never Knows". On sam wspominał w 1980 roku: Pojechałem tam  by zobaczyć wystawę rzeźbiarza [Vassilakis], który robił te swoje świecące rzeczy, które potem sprzedawał za fortunę. Później, w listopadzie 1966 John pojawił się w galerii by zobaczyć wystawę Yoko 'Unfinished Paintings and Objects'. Ale to było 18 miesięcy przed tym gdy byliśmy już naprawdę razem - dodał na końcu.
 
Znacząca sesja zdjęciowa zespołu miała miejsce 25 marca 1966 roku. W pracy z Robertem Whitakerem byli już przyzwyczajeni do nietypowych rekwizytów. Tym razem były to rozczłonkowane części lalek dla dzieci, ptaki, klatki, gwoździe, młotki oraz dostarczone wprost z rzeźni świeże płaty mięsa i sznurki kiełbasek. Według Whitakera miało to być zaburzenie przyjętych konwencji,  zakłócenie ortodoksyjnego wizerunku gwiazd pop. I rzeczywiście tak było. Nigdy wcześniej żadna gwiazda  pop nie była w ten sposób fotografowana. Amerykański magazyn Time na okładce swego numeru z 15 kwietnia 1966 umieścił obok grafi napis: "Londyn -  swingujące miasto". Takie kluby jak Ad Lib, The Bag O'Nalls, Scotch of St James gościły w swoich progach zawsze członków The Beatles ale i innych. John wspomina: Wykorzystywaliśmy swój czas, jeździliśmy naszymi samochodami po Londynie, wpadaliśmy do klubów, spotykaliśmy się z innymi, rozmawialiśmy o muzyce z The Animals i Ericem [Burdonem] i innymi. To były jak męskie  kluby dla palaczy z dobrymi scenami a w nich marihuana, LSD. Wszystko to odegrało dużą rolę w genezie "Revolver". To był kluczowy okres dla The Beatles. Ich umysły były otwarte na niezliczone procesy stymulujące ich wyobraźnię. 
  Nadal jednak w ich muzyce była głęboka miłość do rythm and bluesa, określanego jako dusza muzyki. George pokazał swojemu  znajomemu z Record Mirror, Tony'emu Hallowi zawartość swojej szafry grającej, w której prócz singli tego gatunku dużo było muzyki soulowej wykoanwców z wytwórni Stax w Memphis: Otisa Reddinga, Wilsona Picketta, zespołu Booker T.&The M.G's. Podziw Beatlesów dla tej wytwórni spowodował marzenie zespołu by nagrać tam płytę. Niestety nic z tych planów nie wyszło, głównym powodem były pieniądze i jak George się dowiedział od DJ'a Paula Drew z Atlanty fakt, że "ludzie wariują na słowo 'The Beatles'". Rozczarowanie zespołu, gdy plany sesji nagraniowych w Stax rozpłynęły się, mogło być duże, tym bardziej gdy dowiedzieli się, że The Rolling Stones nagrali "Aftermath" w studiach RCA w Hollywood. Szybko stało się jasne, że nadal będą nagrywać w Abbey Road z tą samą ekipą techniczną EMI i choć Beatlesi podziwiali charakterstyczne brzmienie rythm and bluesowych płyt ze Stax to tutaj, w osobie George'a Martina mieli idealnego sprzymierzeńca dla swoich niekonwencjonalnych pomysłów. Ich producent czerpał ze swojego bogatego doświadczenia przy nagrywaniu  audycji komediowych i współpracy z BBC Radiophonic Workshop. Wspominał: Przez lata robiłem to co nazywamy "malowaniem dźwiękiem", budowaniem małych obrazów elektronicznych.
Chyba Paul, Emerick, Harrison i Martin
  W czasie sesji "Revolver" George miał za konsolą  techniczną nowego inżyniera. Wcześniej, wszystkie płyty The Beatles z lat 1962-65 technicznie nadzorował Norman Smith, który teraz awansował na producenta i zajął się własną karierą. Jego miejsce zajął zaledwie 20-letni Geoff Emerick. Martin: Wrzucałem go od razu na głęboką wodę, ale nie brakowało mu odwagi. Jego chrztem bojowym było "Tomorrow Never Knows" - całkiem niezły start. Przeprowadzaliśmy wtedy masę pionierskich eksperymentów, z pętlami taśm, varispeedingiem [techniczne obniżanie lub podwyższanie czasu nagrania] i innych. Czasem to trwało i trwało. W czasie tych sesji wprowadzono ważne wynalazki techniczne autorstwa Kena Townsenda, odpowiedzialnego technicznie za wiele sesji nagraniowych The Beatles. W nagraniach pop artyści dogrywali własne wokale do swoich już nagranych. Idealne zdublowanie nagranego już materiału mogło być czasem zadaniem trudnym i czasochłonnym. John wspominał, że zawsze prosili George Martina o zdublowanie swych wokali. "Następnego dnia jeden z inżynierów, którzy z nami pracowali, dobrze pamiętam jego twarz, przyszedł z takim gotowym urządzeniem, tak więc mieliśmy ADT [Artificial Double Tracking] i to było piękne". Martin w 1990: Masz teraz maszyny cyfrowe, które robią to za ciebie, ale ADT było bardziej skuteczne, ponieważ regulowałeś wszystko ręcznie, można było przesuwać, zwalniać o 25,35 milisekund w stosunku do oryginału. Ze względu na prędkość zmieniała się lekko barwa głosu oraz tonacja. Dwa głosy brzmią wtedy bardziej jak bliźniaki a nie jak klony. Dlatego to urządzenie odniosło taki sukces. 
W tamtym okresie w brytyjskich studiach nagrywano na czterościeżkowym magnetofonie, instrumenty i wokale były na oddzielnych ścieżkach jednej taśmy. Przy miksowaniu do wersji mono  lub stereo dźwięki z każdej ścieżki można było potraktować różnie (wzmacniać, zmniejszać niskie, wysokie tony, ściszać itd).
 

 
Nagrania z 1966, chociaż do dołożonym partiami wokali czy instrumentów zawierają jednak występy grupy na żywo w studiu. Martin: Większość piosenek zrobiliśmy w sposób jakbyśmy nagrywali koncert na żywo - liveZe względu na ograniczoną liczbę ścieżek dogrywanie czegokolwiek musiało być dokładnie zaplanowane, wykonania musiały być w tym samym czasie. Obecnie możesz każdego wokalistę nagrywać na oddzielnej ścieżce. Wtedy musieliśmy myśleć o tych wszystkich instrumentach, które miały być dołożone, powiedzmy, gitara wchodzi w drugiej zwrotce, fortepian w mostku a następnie tamburyn. Była to już dla nas rutyna, robiliśmy to tak jakby brzmienie, balans i miks były jednakowe, tej samej jakości jak na koncercie. I jeśli choć jedna osoba się pomyliła, robiliśmy kopię i zaczynaliśmy wtedy wszystko jeszcze raz.   Ringo potwierdza ciężką pracę na sesjach: Pracowaliśmy naprawdę ciężo, jak psy, co potwierdzają zarchiwizowane dokumenty z tamtych sesji. Wiele sesji zaczynało się po południu i trwało do wczesnych godzin następnego poranka. Pomimo wszystkich udogodnień udostępnionych przez EMI dla zespołu, zespół nie był wtedy szczególnie efektowny. Geoff Emerick komentuje: W EMI nie mogli tego zrozumieć, gdy po 22 chcieliśmy się napić mleka lub napić herbaty znajdowaliśmy lodówkę zamkniętą na kłódkę
  2 maja 1966 po trzech tygodniach nagrywania nowego albumu zespół spytano o ich absencję w mediach, radio i TV oraz o ich planowane koncerty. Spędzamy dużo czasu na nagrywaniu, ponieważ bardziej je preferujemy - odpowiedział George. Na pytanie je zakończą pytający Brian Matthew usłyszał, że sesje skończą się za 2 lub trzy tygodnie. Jeśli nie zdążymy, przepadną nam wakacje. Jak sie okazało "Revolver" został ukończony zaledwie dwa dni przed rozpoczęciem tegorocznej międzynarodowej trasy koncertowej.  Nie było czasu na żadne wakacje ani próby koncertowe, 23 czerwca polecieli na koncerty do Zachodnich Niemiec. 
W Zjednoczonym Królestwie album ukazał się 5 sierpnia, sześć dni po tym jak drużyna narodowa Anglii pokonała w meczu piłki nożnej Zachodnie Niemcy 4:2 i zdobyła Puchar Świata. Kraj pławił sie w euforii, album ukazał się w idealnym momencie. Życie wydawało się znacznie lepsze, gdy zawartość albumu zaczęła płynąć z łodzi pirackiej stacji Radio Caroline oraz wielu innych. W Ameryce sprawy jednak wyglądały inaczej. Capitol wydał swoją kompilację pod tytułem "Yesterday ... And Today" pod koniec czerwca. Amerykańska wersja "Revolver" nie zawierała trzech piosenek: "I'm Only Sleeping", "AndYour Bird Can Sing" oraz "Doctor Robert", co oznaczało, że John miał na albumie mniej piosenek ze sobą w roli głównego wokalisty niż George. Ponadto sytuacja w niektórych częściach USA  była zdecydowanie mniej przychylna zespołowi niż w UK. Pierwszym powodem była fotografia zespołu autorstwa Roberta Whitakera z słynnej sesji użyta na okładce albumu "Yesterday... And Today". Kiedy jeszcze przed premierą  albumu jego kopie zostały wysłane do  prasy, stacji radiowych i do sklepów muzycznych, niekorzystna reakcja na okładkę potwierdziła obawy wytwórni, że w tej postaci nie  może być użyta. Wiele sklepów odmówiło sprzedaży.
 W przesłanym do mediów komunikacie prasowym, Alan Livingston, szef Capitolu poinformował, że podjął decyzję o zmianie okładki. Oryginalna okładka, zamierzona jak satyrę na sztukę pop miała zostać usunięta "w celu uniknięcia ewentualnych kontrowersji" lub narażenia The Beatles na niezasłużoną szkodę dla ich wizerunk i reputacji. Okazało się jednak, że większa, nieodwracalna burza groziła właśnie wizerunkowi, reputacji i popularności The Beatles. Wywiady Johna i Paula dla Evening Standards zostały umieszczone w magazynie dla nastolatków Datebook. Częśc tych wywiadów nie ukazała się w Ameryce po raz pierwszy. Newsweek opublikował je już w marcu, w tym oświadczenie Johna, które pojawiło się w Datebook: "Chrześcijaństwo przeminie. Zniknie, zacznie się kurczyć. Nie muszę się o to spierać; mam rację i udowonię to. My sami jesteśmy bardziej popularni od Jezusa. Nie wiem co pierwsze przeminie, chrześcijaństwo czy rock and roll". 29 lipca w czasie swojego porannego show dwójka DJów z radia WAQY z Birmingham w Alabamie, Tommy Charles i Doug Layton zaczęli komentować słowa Johna.
W proteście na słowa, które powiedział, zapowiedzieli bojkot prezentowania przez nich płyt The Beatles. Ich retoryka nasiliła się do tego stopnia, że zaczęli namawiać słuchaczy do przynnoszenia swoich płyt zespołu w celu spalenia ich na ofiranym stosie. Temat podjęły agencje serwisowe UPI oraz Associated Press. "Revolver" ukazał się w USA 8 sierpnia a trasa zespołu po Północnej Ameryce rozpoczęła się cztery dni później w Chicago. W przeddzień pierwszego koncertu John na konferencji prasowej próbował  rozbroić niestabilną atmosferę: Nie mówię, że jesteśmy lepsi, wspanialsi bądź porównuję nas do Jezusa Chrystusa jako osoby czy Boga, czy czymkolwiek jest. Po prostu powiedziałem to co powiedziałem i to było złe, lub zostało źle odebrane. I to wszystko. [więcej tutaj] Wydaje się, że te kontrowersje miały wpływ na odbiór nowego singla i albumu zespołu. Ilość sprzedawanych egzemplarzy, ilość emisji radiowych pozwoliły Billboardowi na kalkulację w swoich Top 100. W połowie września "Yellow Submarine" przez tydzień był numerem dwa  tuż za The Supremes i ich "You Can't Hurry Love". 
"Eleanor Rigby" nie przebiła pozycji numer 11 [przy okazji tutaj wiemy już czemu czasem dwie piosenki z tego samego singla miały różne pozycje, różnice robiły emisje radiowe]. Sytuację tą skomentował Derek Taylor w magazynie 'Disc and Music Echo'  swojej kolumnie 'Our Man in America', stwierdzając, że The Beatles nie są już tak często puszczani w radiu jak rok temu z powodu "niepopularnego powiedzenia Johna o Jezusie".
"Eleanor Rigby" nie przebiła pozycji numer 11 [przy okazji tutaj wiemy już czemu czasem dwie piosenki z tego samego singla miały różne pozycje, różnice robiły emisje radiowe]. Sytuację tą skomentował Derek Taylor w magazynie 'Disc and Music Echo'  swojej kolumnie 'Our Man in America', stwierdzając, że The Beatles nie są już tak często puszczani w radiu jak rok temu z powodu "niepopularnego powiedzenia Johna o Jezusie".
Mimo tych wszystkich wydarzeń, wersja Capitolu albumu "Revolver"   spędziła na miejscu 1-szym amerykańskich list przebojów sześć tygodni, w sumie 77 tygodni w zestawieniu. W UK album numerem jeden był przez 7 tygodni, 34 tygodnie w zestawieniach. 
 
Klaus Voormann , projektant fronowej okładki LP spotkał The Beatles w 1960 roku podczas ich pobytu w Hamburgu, jeszcze w przededniu ich sławy. Nie krył zaskoczenia gdy sześć lat później jego koledzy zaproponowali mu stworzenie okładki "Revolver" . Posłuchał kiedyś kilku nagrań w czasie pobytu w studiu Abbey Road i spróbował wykreować taką okładkę, która swoją ambicją pasowałaby do zdumiewających nagrań, które usłyszał. Wspominał: Nie było wątpliwości, że to przełomowa muzyka. Pomyślałem, że to co mam zrobić, musi być absolutnie czymś wyjątkowym. Jak daleko możesz się posunąć w pokazaniu czegoś artystycznego, wybitnego, takiego by zachęcić ludzi do zakupu tej płyty?  Koncepcja zmieszania delikatnych rysunków The Beatles w fotografiami wzruszyła Briana Epsteina, menadżera zespołu. Zdziwiłem się, co się dzieje, on płacze? Powiedział: Klaus, jestem zdumiony. Trafiłeś w punkt z tym co chłopcy robią. Był naprawdę szczęśliwy. Okładka zdobyła nagrodę Grammy za Najlepszą Okładkę Albumu. 
  The Beatles byli nienasyceni w swej ciekawości do tylu rzeczy - innych form muzyki, sztuki, filmu, filozofii, literatury - dlaczego mieliby się z tym kryć. Jak powiedział Paul: Ludzie zaczęli się zatracać w swej czysto-popowej mentalności i mieszać się z artystami. Sam byłem zaintrygowany wszystkim co łączyło się ze sztuką.  Myśleliśmy sobie, że być może nasza publiczność nie miałaby nic przeciwko zmianom, trudno, nawet jeśli będą mieli, zróbmy to. To były czasy pełne przygód. 
 
Wszystko o Revolver ' 2022



Historia The Beatles
History of  THE  BEATLES

 


1 komentarz:

  1. Dzięki, dzięki, dzięki za ten blog. Ania z mężem i dwoma synami.

    OdpowiedzUsuń