Nagrana: 10 lipca 1963
Kompozycja: Chuck Berry
Nagrywana: 16 lipca 1963
Wydana: 30 października 1994 (UK),
5 grudnia 1994 (USA), 11 listopada 2013
Producent: Terry Henebery, George Martin (producent wykonawczy składanki Apple).
Długość: 2:21
Wytwórnia: Apple Records
Obsada:
JOHN: wokal, gitara rytmiczna
PAUL: gitara basowa
GEORGE: gitara prowadząca
RINGO: perkusja
Dostępne na:
"The Beatles Live At The BBC"
Hamburg, Star-Club, "Sweet Little Sixteen" grudzień 1962
"Sweet Little Sixteen" była w repertuarze The Beatles od
najwcześniejszych lat, zwłaszcza tych spędzonych na koncertach w
Hamburgu. Zespół nagrał ją tylko dwa razy - w odstępie kilku dni.
Dla BBC na potrzeby audycji
"Pop Go The Beatles" nagrali piosenkę - pierwszy raz 2 lipca 1963 (program wyenitowano 16 lipca). W tym samy dniu zespół nagrywał jeszcze: "That's All Right (Mama), "There's A Place", "Carol", "Soldier Of Love", "Lend Me Your Comb", "Clarabella", "Three Cool Cats” oraz "Ask Me Why". Trzy z nich: "Three Cool Cats", "Ask Me Why" "Sweet Little Sixteen" nie były wówczas emitowane. "Boys" ponownie wykonali "Sweet Little Sixteen" 10 lipca 1963 roku podczas szóstej edycji wspomnianej audycji. Została zarejestrowana w pomieszczeniach studia Aeolian Hall w Londynie i po raz pierwszy wyemitowana 23 lipca i ta wersja znalazła
się na oficjalnym wydaniu (dostępna od 1994 na podwójnym albumie CD, na bootlegach prawie od
"zawsze"). Brytyjskie Radio BBC promowało wtedy bardzo mocno zespół i
zdecydowanie odegrało ważną rolę w ich karierze. Po latach dostaliśmy
dwie składanki z utworami nagranymi na żywo w studiach radia i dzisiaj
przyszedł czas na omówienie tej piosenki.
JOHN (1964):
Moglibyśmy zmienić program jutrzejszej Olimpii i dodać kilka wczesnych rockowych numerów, które graliśmy w Hamburgu iw Cavern – jak „Sweet Little Sixteen” i tym podobne. Łatwizna. (o koncertach we Francji, jedyny znaleziony komentarz Beatlesów o songu).
Kolejny klasyk Króla Rock and Rolla, Chucka Berry'ego. John powiedział kiedyś, że gdyby Rock and Roll miał imię to nazywałby się właśnie imieniem czarnoskórego mistrza. W The Beatles jak wiemy Berry'ego śpiewał przeważnie John, Little Richardsa Paul a Carla Perkinsa George. Na zdjęciu obok obu muzyków. Sympatia do piosenki, do Berry'ego spowodowała, że John nie mógł ją pominąć, kiedy w 1975 roku nagrywał standardy gatunku na swój solowy album "Rock'N'Roll". Swoją wersję klasyka John nagrywał między 17 października a 14 grudnia 1973 r.
Producent
całego albumu, ekscentryczny Phil Spector obniżył tempo piosenki i
wyprodukował ją w swoim stylu, słynnej "ściany dźwięku" (wall of
sound). John ze swojej strony dołożył swój niesamowity wokal oraz
zrezygnował z całości tekstu oryginału. Jego wersja jest wolniejsza od
oryginały i bardziej bluesowa niż rock and roll oryginału. W dwóch
clipach niżej jego wersja oraz występ Johna ze swoim idolem w 1972 roku.
Plus "przeszkadzająca" w swoim stylu Yoko. Coś fantastycznego!
Więcej o muzyku możecie przeczytać tutaj: Chuck Berry.
Przebój "Sweet Little Sixteen" (Słodka Szesnastolatka), bo takim się stała ta piosenka, skomponował Berry i wydał ją na swoim singlu w styczniu 1958 roku. Napisał ją w czasie trasy koncertowej, na której spotkał młodą poszukiwaczkę autografów, zbierającego autografy wszystkich kogo się dało. Wspominał: Nie udało się jej zoabczyć ani jednej części wcześniejszego koncertu, dopiero zobaczyła mój set.
W USA dotarł on na szczyty klasycznej listy Billboardu, dokładnie do miejsca nr 2, ale już w kategorii R&B 1, w Wielkiej Brytanii tylko do 16 miejsca. Wspomnę tutaj, że w odróżnieniu od Billboardu, który klasyfikował wtedy - jest tak do dzisiaj - sprzedaż płyt na oddzielnych listach przypisanych jazzowi, rythm and bluesa (R&B, tutaj mieścił się rock and roll), country itd, w ojczyźnie The Beatles były tylko dwie listy, muzyki popularnej i klasycznej. To największy do 1958 roku przebój Berry'ego, dopiero w 1972 jego "My Ding-a-Ling" był - niespodziewanie - klasycznym numerem 1 na wszystkich listach. Niespodziewanie, gdyż wiemy, że Berry, będący wtedy wielką gwiazdą, w środku swojej kariery w styczniu 1962 roku powędrował do więzienia za obcowanie seksualne z nieletnią.
Ciekawostką jest fakt, że po wielu bataliach sądowych w połowie lat 70 tych Brian Wilson został zmuszony dopisać jako współautora do piosenki "Surfin' USA" Chucka Berry'ego, którą wcześniej autoryzował dla Beach Boys sam. Słuchając piosenki Berry'ego i słynnego przeboju Beach Boys trudno oprzeć się wrażeniu, że to plagiat.
Drugą ciekawostką związaną już tylko z czarnoskórym mistrzem rock and rolla to jest jego słynny kaczy krok w czasie gry na gitarze. Choć podobno już bluesman T-Bone Walker w latach 30-tych robił tak na scenie to generalnie ten sceniczny bajer, wykonywany choćby przez Angusa Younga z Ac/DC czy Michaela J. Fox w "Back to the Future" przypisuje się Berry'emu.
W wykonaniu autora piosenka ta znalazła się na miejscu 272 zestawienia z 2004 roku pt: 500 najlepszych piosenek wszech-czasów.
PAUL: Z Chucka Berry'ego wybieram "Sweet Little Sixteen", ponieważ dla mnie podsumowuje go. Dla nas był czarodziejem tworzącym muzykę, która jednocześnie była i normalna i bardzo egzotyczna,
They're really rocking in Boston
Philadelphia, PA
Deep in the heart of Texas
On down in Frisco Bay
All over Saint Louis
On down to New Orleans
All the cats want to dance with
Sweet little sixteen
Sweet little sixteen
She just got to have
About half a million
Framed autographs
Her wallet is filled with pictures
She get 'em one by one
Becomes so excited
Watch and look at her run boy who
Mommy mommy
Please may I go
It's such a sight to see
Somebody steal the show
Oh daddy daddy
I beg of you
Well please say it to mommy
It's all right with you
Ow!
Sweet little sixteen
She's got the grown-up blues
Tight dresses and lipstick
She's blowing high healed shoes
Well by tomorrow morning
She'll have to change her train
Become sweet sixteen
A back in class again
Yea cos they're really rocking in Boston
Philadelphia, PA
Deep in the heart of Texas
On down in Frisco Bay
All over Saint Louis
On down to New Orleans
All the cats want to dance with
Sweet little sixteen
Numer Chucka to oczywiście klasyk rock and rolla, ale faktem bezspornym, przynajmniej dla fanów zespołu, że jakakolwiek piosema, którą śpiewali Beatlesi staje się wyjątkowa. Tak jest w tym przypadku.
OdpowiedzUsuń