BEST OF 80 PAUL McCARTNEY (1) 80-71

 

 
Od dzisiaj duża gratka dzisiaj dla fanów Paula. Ten post czekał w kolejce na publikację. Powinien być trochę wcześniej, rok temu, z oczywistego powodu, ale pracowałem nad nim (opis, muzyka, clip - aż 8 odcinków), chwilami zapominałem o nim, niemniej jest już w części gotowy i oto pierwszy. Podzielony na 8 rozdziałów. Lektura dla mnie ciekawa, czasem zaskakująco, zawsze intrygująca. Z okazji swoich 80-tych urodzin  Paula McCartney'a, magazyn Variety pokusił się o stworzenie swojej listy, 80-ciu najlepszych piosenek muzyka. Niełatwe zadanie, bezdyskusyjnie prawda? Na takim  topie znajdziemy piosenki, których współtwórcą był John Lennon, bo nie mogło ich zabraknąć, czyli w wykonaniu The Beatles, solowe Paula i z Wings, także napisane dla innych. Pozwolę sobie, by prócz samej listy, zamieścić ciekawy, czasami humorystyczny, wprowadzający do tematu tekst pióra Chrisa Willmana (twórcy topu,), muzycznego szefa Variety, także krytyka muzycznego, autora opisów , przy każdej piosence, także bardzo błyskotliwych. Oto on, z moimi lekkimi modyfikacjami (dodałem rok nagrania, album): Z okazji 80 urodzin Paula McCartney'a  każdy, kto to czyta, prawdopodobnie pomyśli: tylko 80 piosenek Paula? Wszyscy mamy oczywiście nadzieję, że dożyje 120 lat, byśmy mogli powiększyć tą listę do 120. Ale 80 to i tak wystarczająco dużo, aby objąć zakres i wielkość twórczości największego czeladnika piosenek, jak i autora tekstów XX wieku (nie tylko), od The Beatles po dzień dzisiejszy. 
Ta krytyczna lista wielkich, zmieniających świat osiągnięć i zachwycających drobiazgów rozciąga się od "The Long and Winding Road" (przepraszam każdego, kto wciąż ma zespół stresu pourazowego dzięki aranżacji Phila Spectora) po "Why Don't We Do It In The Road" (tutaj przepraszam tak ogólnie, po prostu w tym przypadku). Wiem, co myślcie, czy "Wonderful Christmas Time" znajdą się na liście? Nie, nie jesteśmy rzecz jasna, potworami, prawda? Ale możecie tu znaleźć grzeszną przyjemność, nawet trzy, jakąś rzecz, pośród dziesiątek wyborów godnych czci, jak wszystko co trafiło do klasycznych sal koncertowych lub knajpek muzycznych w ciągu ostatnich lat. Oto cały Sir, z miłością do niego.

W przypadku piosenki opisanej przeze mnie na blogu, w tytule oczywiście link do tego postu.

 Nr 80.   I WILL


Album:
"The Beatles", 1968  
Kompozycja: John Lennon & Paul McCartney, 1:45"

Paul powiedział niedawno, że ten utwór z Białego Albumu „nadal jest jedną z moich ulubionych melodii, które napisałem”. Posłuchajcie, co powiedział ten człowiek — ma dobry gust [użyty cytat z "Listen to what the man said"]. Chociaż deklarował, że „I Will” to „piosenka o radości kochania”, posłuchajcie jej uważnie,  to wyimaginowana radość, napisana wtedy przez wciąż samotnego faceta do jego przyszłej ukochanej, której jeszcze nie spotkał. Być może wymowne jest to, że McCartney napisał to, gdy kończyły się etapy jego związku z Jane Asher, niedługo przed tym, jak poznał Uroczą Lindę [znowu, "Lovely Linda" - w kolejnych tekstach nie będę już tego tak zaznaczał, sami musicie rozpoznać zgrabne w tekście odwołania do innych piosenek Paula -  Autor bloga].

Nr 79.  SHE LOVES YOU 

 

 


Singiel:
1963
Album:
"
A Collection of Beatles Oldies", 1966
Kompozycja: John Lennon & Paul McCartney, 2:19
 
Rzadko spotykana piosenka o miłości pisana z punktu widzenia pośrednika pary. McCartney (wówczas u szczytu swojej bezpośredniej współpracy z Johnem Lennonem, w 1964) mówi, że wpływ na napisanie takiej piosenki z takiego punktu widzenia mogła mieć przeczytana w tym czasie powieść „The Go-Between” w tym czasie. Ale tak naprawdę, słuchając piosenki  „She Loves You”, nie myślicie tak naprawdę o zarozumiałości autora piosenek z zaimkami drugiej osoby, prawda? Śpiewacie razem „tak, tak, tak”. Albo krzyczycie. 



Nr 78.   THAT WAS ME 


Album:
"Memory Almost Full"
Kompozycja: Paul McCartney, 2:38"
 
McCartney najbardziej lirycznie wspomnieniowe na jego wydanym w 2008’s “Memory Almost Full.” [moje fantastyczne wakacje na Rods w Grecji - Autor] Szczytem takich refleksji była piosenka “That Was Me,” która traktuje nostalgię jako igraszkę, a nie coś, co może być zbyt słodko-gorzkie. "W piwnicy, w telewizji, to byłem ja”, śpiewa w jednej linijce, swobodnie przeskakując jednym susem z Cavern Club do „The Ed Sullivan Show” – „ten sam ja, który stoi tutaj teraz / kiedy o tym wszystkim myślę / to może sprawić, że życie będzie dość trudne do przyjęcia, to byłem ja. To tak, jakby tworzył własną wersję skeczu Chrisa Farleya „SNL”: „Pamiętasz, kiedy byłem w The Beatles? To było niesamowite." To tak, jakby tworzył własną wersję skeczu Chrisa Farleya w „Saturday Night Life”: „Pamiętasz, kiedy byłem w The Beatles? To było niesamowite." 
 

 
 Nr 77.   MARTHA MY DEAR 

 

 

Album:
"The Beatles", 1968  
Kompozycja: John Lennon & Paul McCartney, 2:28" 
 
Znajdź sobie partnera, który patrzy na ciebie tak, jak Paul McCartney patrzy (i pisze o nim) na swojego owczarka staroangielskiego. "Kiedy napisałem tą piosenkę, nikt kto ją słyszał, nie wiedział, że Martha była psem" - wyjaśniał Paul w swojej książce "Lyrics". Z biegiem czasu praktycznie wszyscy się o tym dowiedzieli, ale być może nie przypuszczali, że "właściwie, w trakcie trwania piosenki, Martha zmienia się w osobę" — konkretnie w jego krewnego, który zwierzył mu się z nielegalnej schadzki. "Jestem jedyną osobą, która wiedziała, że piosenka jest o romansie, a to nadaje wersowi takiemu jak 'kiedy znajdziesz się w samym środku tego'  ”dodatkową warstwę cierpkości”. Piękno Białego Albumu polegało na tym, że chociaż piosenka taka jak ta mogła wydawać się zbyt ekscentryczna lub lekko wciśnięta w jeden album, „Martha” miała swój własny oddech pośród podwójnej przestrzeni LP… i przetrwała na tyle, że dziesiątki lat później  dowiedzieliśmy się o zawartym w niej podwójnym znaczeniu.  
 

 

 Nr 76.   THE SONG WE WERE SINGING

 

 


Album:
"Flaming Pie", 1997
Kompozycja: Paul McCartney, 3:55" 
 
W notatce do utworu „Flaming Pie” z 1997 roku (nagranego wspólnie z Jeffem Lynne) McCartney napisał o nim: „Wspominałem lata 60., siedząc do późna w nocy, powoli dozując, paląc fajki, pijąc wino… szczękając, rozmawiając o kosmicznym rozwiązaniu… To ten czas w twoim życiu, kiedy masz na to wszystko szansę.” Ale refren nie tyle dotyczy już bzdur obmyślanych w środku nocy… chodzi w nim o to, że jeśli masz określony typ osobowości, wszystkie rozmowy i wszystkie drogi, wszystko ostatecznie prowadzą z powrotem do muzyki. Możecie się do tego sami odnieść.

 

 Nr 75.   LOVE ME DO

 

Singiel:
1962
Album:
"
Please, Please Me", 1963
Kompozycja: John Lennon & Paul McCartney, 2:19

 Yoda nie wydumał tytułu tej piosenki. Chociaż Lennon i McCartney w tym okresie mocno współpracowali,  niecodzienny język wydaje się być wytworem wyobraźni McCartney'a, również z dużą ilością cennego wkładu ze strony jego partnera. "John wymyślił ten riff, mały riff harmonijkowy" – wspominał McCartney. "To takie proste. Nie ma tu nic do dodania; taki błysk, ognik. Ale w mostku jest niesamowita tęsknota, która w połączeniu z tą harmonijką w jakiś sposób dotyka duszy". McCartney to człowiek, który zna swoje środkowe ósemki. Wydany w 1962 roku, "nie był wielkim hitem", jak mówi McCartney, ale najbardziej uważni fani tamtych czasów usłyszeli go jako pierwszy, przed nadchodzącą eksplozją. A ich tytułowe życzenie stało się dla nas rozkazem.

   Nr 74.   THE BACK SEAT OF MY CAR

 

Album:
"
Ram", 1971
Kompozycja: Paul McCartney, 4:26
 
Zanim Meat Loaf nagrał swój numer „Paradise by the Dashboard Light”, McCartney miał swój własny pean na temat tego, co może się zdarzyć w ciasnych warunkach samochodowych, chociaż rozszerzył swój hymn o wydarzeniach na tylnym siedzeniu, aby objąć pełny zakres nastoletniej miłości, a nie tylko erotyzm. W rzeczywistości jest to więcej niż jedna piosenka, z wieloma formami wciśniętymi w cztery i pół minuty, a McCartney praktycznie próbuje zawinąć  składankę „Abbey Road” Side 2 w jedną melodię. Fani na próżno od dziesięcioleci mieli nadzieję, że „Back Seat of My Car” pojawi się jako podstawa jego setów na żywo, ale najwyraźniej  numer zbyt obszerny (lub może zbyt niejasny). Niemniej jednak, w duchu piosenki, możemy tylko powiedzieć jej nastoletnim miłośnikom: Ram on.

 

Nr 73.   MICHELLE 



Album:
"Rubber Soul
", 1965
Kompozycja: John Lennon & Paul McCartney, 2:42
 
 
 
 
Piosenka, która przez lata zapewniała licealnych nauczycieli francuskiego na całym świecie, że mogą liczyć na pełną frekwencję na swoich zajęciach niż u innych.


 

  Nr 72.  SLIDIN' 

 

 


Album:
"
McCartney III", 2020
Kompozycja: Paul McCartney, 3:23
 
Może być jeszcze za wcześnie, by zgadywać, jak którakolwiek z piosenek z jego najnowszego albumu, półtorarocznego „McCartney III”, wytrzyma z czasem. I być może pokazuje nadmierne faworyzowanie idei McCartneya jako wciąż świeżej siły, aby umieścić jeden z tych utworów wśród klasyków na tej liście. Ale „Slidin’” z 2020 roku, choć niepozorny, jest niezwykły, gdy pomyśli się, jak niewielu innych wykonawców pod koniec lat 70. mogło wymyślić tak całkowicie naturalny, cięższy niż ołów hard-rockowy numer. Nawet jeśli chodzi o dźwięki, które zwykle najlepiej pozostawić młodszym pokoleniom, McCartney nie może przestać wracać do szczytu slide.

 

 Nr 71.  LET 'EM IN

 


 


Singiel:
1976
Album:
"
Back in the World", 2003
Kompozycja: Paul McCartney, 5:23
 
Czy to piosenka o inkluzywności… czy tylko piosenka imprezowa? McCartney wskazał, że chodzi o to drugie, i nie ma zbyt wiele do odczytania na liście wyimaginowanych gości, których recytuje, od Johna Eastmana przez Michaela Jacksona po Martina Luthera Kinga Jr. (do tego ostatniego odnosił się, śpiewając „Martin Luther”),  chociaż można nam wybaczyć, że tak myśleliśmy w piosence o pukaniu do drzwi). Trudno nam też nie zacząć maszerować w czasie, gdy zaczną się te delikatne kadencje werbla. [W zestawieniu jest wersja piosenki live z albumu Back in the World" z 2003 roku, nie o oryginalną studyjną z albumu Wings at the Speed of Sound z 1976]

 


 

 

 

 

 

Historia The Beatles
History of  THE BEATLES

 

 

 

 

 

 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz