12. JOHN (Listy): Koniec 1968

12-ty post z listami Johna Lennona. Poniżej ten do ciotki Harriet i wujka Normana. Drugi do Huntera Daviesa.
Treści listów to dobre uzupełnienie historii zespołu w 1968 roku. Wcześniej komentarze Huntera Daviesa, autora wydanego zbioru listów Beatlesa. Tego samego, u którego w grudniu 1968 w Portugalii bawił Paul z rodziną.
 



Po rozstaniu z Cynthią John mieszkał z Yoko w mieszkaniu na parterze przy Montagu Square 34 w Londynie (można zobaczyć upamiętniającą ten fakt niebieską tablicę. To tam w październiku 1968 przeżyli nalot policji... W czasie kiedy wciąż jeszcze 'żył na walizkach', John odpisał ciotce Harriet i wujkowi Normanowi na list, w którym wyrazili obawy o  Juliana i jego przyszłość.  
  Wspomniana Liela to kuzynka Johna   (choć zwykle pisał jej imię "Leila"), córka Harriet z pierwszego małżeństwa i jej drugiego męża, Normana Bircha. W 1968 roku dwudziestoletni wówczas David mieszkał przez pewien czas z ciotką Mimi w jej domku nieopodal Bournemouth, i John zdawał sobie sprawę, że ta sytuacja musiała być nie lada wyzwaniem.



 

Normana [nie Norman - RK]. Piszcie na ten sam adres - nie mieszkam tam, odkąd zgarnęła mnie policja - ale poprosiłem kogoś, żeby [pocztę] odbierał . Żyję na walizakach od czasu wyjazdu z Weybridge (Cyn nadal tam jest - przynajmniej jeszcze przez trzy tygodnie). Z Julianem wszystko w porządku. Jego fundusz powierniczy - który ustanowiłem kilka lat temu - nadal wygląda nieźle po rozwodzie, którego już nie mogę się doczekać. Jestem teraz bardzo szczęśliwy - pomijając trudne chwile - które wkrótce się skończą -  chciałbym, żebyście poznali Yoko - jest tak inteligentna jak ja - co (możecie to zinterpretować jak chcecie!) - nie znam  drugiej tak inteligentnej kobiety, poza Leilą. Jest też niezwykle piękna -  wbrew temu, co piszą w gazetach - wygląda jak połączenie mnie i mojej matki - iw dodatku ma takie same poczucie humoru! Kiedy przyjadę, postaram się zabrać ze sobą Juliana - jeśli nie będzie miał szkoły - nie ma sensu zakłócać  mu też nauki. Mam nadzieję, że możecie to odczytać, ale nie chciałem pisać na maszynie, bo wtedy wyglądałoby to "oficjalnie". Często myślę o Was wszystkich - i godzinami opowiadam Yoko, jaka to z Was/ nas wspaniała, dziwna rodzina  -  istna Saga Forsytheów!
  Przez te wszystkie lata widziałem Davida raz, dwa razy  - dobrze się orientuje, co się dzieje na świecie itd. - nie sądzę, żebyście musieli się o niego martwić - da sobie radę - mieszkanie pod jednym dachem z Mimi to byłaby trudna próba dla każdego w jego wieku - a on świetnie sobie z nią radzi!
 No dobra. Muszę kończyć. jeszcze raz pozdrawiam Was oboje/wszystkich
John xxx
A ci wariaci znowu swoje! xx 
_____________________________________





Moja biografia The Beatles miała się ukazać jesienią 1968 roku. Wszyscy czterej przeczytali ją, nie mieli zastrzeżeń, nie było też żadnej cenzury, ale w ostatniej chwili, już na etapie korekty, John zaczął się martwić pewną rzuconą przez siebie mimochodem uwagą. Napisał do mnie z prośbą, żebym usunął z książki niepochlebną wzmiankę o jego matce Julii i Walijczyku, z którym się spotykała. Julia i Jackie to córki Julii z Johnem Dykinsem - przyrodnie siostry Johna. Poprosił mnie też, żebym spotkał się z ciotką Mimi, słyszała bowiem o przygotowywanej przeze mnie książce. Odwiedziłem więc ją w Bournemouth (na zdjęciu Mimi w domu kupionym jej przez Johna). Utrzymywała, że w dzieciństwie John nigdy nie przeklinał ani nie kradł, i nie chciała, żeby takie rzeczy znalazły się w biografii. Powiedziałem jej, że to wspomnienia samego Johna i nie mogę w nie ingerować. Ostatecznie nic nie zmieniłem, ale uzgodniliśmy, że na końcu rozdziału, o który chodziło, zamieszczę jej wypowiedź o treści: "John był pod każdym względem szczęśliwy". To ją chyba usatysfakcjonowało. 




Drogi Hunterze.
przepraszam za zmianę w ostatniej chwili, ale chciałbym abyś usunął tę wzmiankę o "Walijczyku" i mojej matce. Zwlekałem z tym długo tak, żeby zobaczyć czy nadal mnie to uwiera - ale gdy tak myślę o złośliwym świecie, któremu Jacky i Julie muszą stawić czoło (poza tym nie znam ich na tyle dobrze, żeby wiedzieć jak to przyjęły), jednak wolę to pominąć - mam nadzieję, że nie masz nic przeciwko. Dot usłyszała od Margaret coś na swój temat - nie przypominam sobie, żeby tam było coś dziwnego o niej - może chodzi o to, że nie jest przedstawiona jako taka ważna część domostwa, jak na to zasługuje - w każdym razie chciałaby zobaczyć dotyczące jej fragmenty - więc spełnij swój obowiązek Hunt chłopcze
Pozdrawiam John
Właśnie dzwoniłem do Mimi - strasznie się zamartwia - MUSI zobaczyć tę książkę przed publikacją. Nie zrób mi zawodu.



Muzyczny blog * Historia The Beatles * Music Blog
Polski blog o najwspanialszym zespole w historii muzyki.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz