GEORGE & ERIC IDLE

Jednym z najbliższych, przez całe życie, przyjaciół George'a był słynny aktor i komik angielski, członek słynnej trupy kabaretowej Monty Pythona, Eric Idle.
 
IDLE: Spotkanie George'a było dla mnie czymś niezwykłym. To zmieniło całe moje życie. Zaprzyjaźniliśmy się, staliśmy się naprawdę bliskimi kumplami. Zostawaliśmy u siebie na noc, rozmawialiśmy o wszystkim. Uczynił z naszej przyjaźni coś wyjątkowego, od razu stała się głęboko, co przecież nieczęsto się zdarza.
 Faceci tak szybko się nie zaprzyjaźniają [tak głęboko], lubią gadać o sporcie, o różnych rzeczach... o męskich np. Z  George'm były inne rozmowy. Bliskie, od razu w tonacji: Jak się czujesz, czy coś ci dolega? co sądzisz o swoim życiu, co zrobisz gdy będziesz zbliżał się do kresu swoich dni. Bardzo bezpośrednio wprowadzał do rozmowy sprawy ważkie, doniosłe, przy tym był bardzo kochany.




______________________________________
Muzyczny blog * Historia The Beatles * Music Blog
Polski blog o najwspanialszym zespole w historii muzyki.
HISTORY THE BEATLES



4 komentarze:

  1. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  2. Bardzo ciekawy wątek w życiorysie George'a. Myślę, że znajomość Beatlesa z Ericiem przeczy lansowanej przez Philipa Normana tezie jakoby Harrison był zgorzkniałym smutasem bez poczucia humoru. Pozostając przez chwilę przy tym wątku, muszę zaznaczyć, że lektura biografii zespołu wskazanego autora (Szał!) i jego stosunek do George'a i Paula były dla mnie sporym zaskoczeniem. Nie ulega wątpliwości, że faworyzował Johna, ale w niektórych miejscach lekko przekroczył granicę. Wracając do głównej myśli, zdaje się, że bez George'a latający cyrk Monty Pythona nie rozwinął by się w formie, w jakiej zapamiętaliśmy go dzisiaj, za co należą mu się wielkie podziękowania. ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Każdy, dosłownie każdy fan muzyki na świecie, jest fanem Johna lub fanem Paula. Fan, który wie kim są (byli) The Beatles. Dyskutowałem na poruszony tutaj przez Ciebie Kubo z milionami osób przez całe życie. Nie będę tego wątku rozwijał. Norman "wyciągnął" rękę do zgody z Paulem pisząc jego biografię. Możliwe, że kiedyś napiszę oddzielny post na ten temat. Ten z kolei, krótki o George'u i Ericu wypchnąłem bo zawieruszał mi się w 'mojej szufladzie'. Kiedyś chciałem napisać duży tekst o tym, bo przyjaźń tych dwóch panów była przepiękna. Bajeczna. Eric wprowadzał George'a do Olimpu Artystów. Jego wypowiedzi o Beatlesi można znaleźć na blogu. Ale mam jeszcze tyle do zrobienia na blogu, że na razie zarzuciłem ten temat Idle'a. MP, moi ulubieńcy, z pewnością nie rozkwitliby tak bez finansowej pomocy George'a, który zresztą na inwestycjach w Pythona wyszedł świetnie. :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Sorry za literówki, odpowiadałem z telefonu. Eh, ten mój pośpiech.

    OdpowiedzUsuń