WYDARZENIA: BED-IN


Data : 25 - 31 marca 1969 (czytaj tutaj)
Lokalizacja: Amsterdam
Hotel Hilton, pokój nr 902









Drove from Paris to the Amsterdam Hilton,
Talking in our beds for a week.
The newspapers said, "Say what you doing in bed?"
I said, "We're only trying to get us some peace".

  (The Beatles - The Ballad Of John And Yoko -  John Lennon & Paul McCartney)



Wróćmy jeszcze dzisiaj w ramach serii WYDARZENIA do słynnego happeningu Johna i Yoko, który miał miejsce od wtorku 25 marca - do poniedziałku 31 marca. W kolejnym singlu The Beatles, "The Ballad Of John And Yoko", który John, o dziwo, nagra we dwójkę tylko z Paulem, padają słowa: 'drove from Paris to the Amsterdam Hilton / Talking in our beds for a week'. 'Bed-In' czy po  tzw. 'Zalegiwanie w łóżku' (nie podoba mi się ten zwrot, ale użyto takiego tłumaczenia w wielu polskich publikacjach o The Beatles). W dzisiejszym poście zdjęciowym w ramach serii WYDARZENIA pierwsze 'Bed-In' Lennonów. O innych, w tym najsłynniejsze, w Montrealu, kiedy została nagrana piosenka 'Give Peace A Chance' (czytaj tutaj) w swoim czasie.


Niektórzy dziennikarze, zaproszeni przez parę do przyłączenia się do happeningu pod nazwą 'Miesiąc miodowy Johna i Yoko: Bed-in" w prywatnych rozmowach przyznawali, że widok pary w łóżku, z różami, ubranych na biało lekko ich zaskoczył. Po ukazaniu się nagich zdjęć pary na ich kontrowersyjnym albumie 'Two Virgins' spodziewano się ... uprawiania przez parę sexu? John o tym wiedział i komentował to później z uśmiechem: 'zamiast tego ujrzeli nas, jakby parę aniołów w łóżku, otoczonych kwiatami, z pokojem i miłością w naszych umysłach. Byliśmy całkowicie ubrani, łóżko było tylko akcesorium'.



Z Paryża Stamtąd wysłali Anthony'ego i rollsa do Anglii, a sami zameldowali się w prezydenckim apartamencie na dziewiątym piętrze Hiltona i ogłosili, że organizują tygodniowe "zaleganie w łóżku w imię pokoju" (bed-in for peace).
- Yoko i jak doszliśmy, do wniosku, że czegokolwiek byśmy nie zrobili, to i tak znajdzie się to w gazetach. Postanowiliśmy więc, że zrobimy kampanię na rzecz pokoju. Wysłaliśmy zaproszenia "Przyjdźcie na miesiąc miodowy Johna i Yoko..." Dziennikarze najwyraźniej myśleli, że będziemy się  publicznie kochać, bo przecież wydaliśmy płytę z naszymi zdjęciami nagi - więc wydawało się, że wszystko jest możliwe.



Para w rozmowie z Donaldem Zecem, dziennikarzem Daily Mirror






JOHN: Sprzedajemy produkt, który nazywa się POKÓJ. By coś sprzedać potrzebujesz się nagimnastykować, stąd to co i jak robimy.


 ________________

ZARABIAMY NA THE BEATLES
Podobnie jak wszystkie hotele na całym świecie, także amsterdamski hotel upamiętnił pobyt słynnej pary w swoich podwojach. W niektórych miejscach na całym świecie (motele, hotele, zajazdy, wynajmowane domy), w których przebywali (nocowali) The Beatles znajdują się przeważnie tzw. pomieszczenia upamiętniające to wydarzenie. W amsterdamskim  hotelu przez wiele lat można było  - za sowitą oczywiście cenę - spędzić noc w tym samym pokoju, w którym John z Yoko celebrowali swój event. Od wielu lat pokój ten jest już dostępny tylko dla zwiedzających.

Zdjęcia pary Lennonów w całym hotelu prawie wszędzie.
Gadżety Johna, na ścianach okładki albumu The Plastic Ono Band/Live Peace in Toronto 1969, na suficie kilka nut z "All You Need Is Love"…

Książka gości hotelowa, którą szczyci się hotel. Z powodu oczywiście wpisu....

___________________________________________________
 Muzyczny blog * Historia The Beatles * Music Blog
Polski blog o najwspanialszym zespole w historii muzyki.
HISTORY THE BEATLES 

JOHN LENNON - MUZYCZNE WSPOMNIENIA - cz. 1

Dzisiaj zamieszczam post związany z  Johnem, taki z serii 'zbiorczych', który czekał w mojej szufladzie (przypominam, to zwrot George'a Martina, który gdy brakowało materiału muzycznego na płytę, prosił 'chłopców' z The Beatles by opróżniali swoje szuflady i przynosili z nich co tam mają), ale przyśpieszyłem jego emisję z jednego powodu. Niedawno przeczytałem artykuł w naszej prasie, że Yoko Ono, dbając o wizerunek zmarłego męża zablokowała u nas sprzedaż piwa (czy napoju, nieważne) pod nazwą 'John Lemon'. Polski producent zobowiązał się do zaprzestania tego procederu i tłumaczył się tym, że zanim wpadł na pomysł takiej nazwy dla swego napoju, przeprowadził sondaż wśród młodych ludzi, badając rozpoznawalność nazwy 'John Lennon'. Wyszło mu, w co naprawdę nie chce mi się wierzyć, że ogromna ilość młodych ludzi zupełnie nie kojarzyła nazwiska Lennona. Można nie kojarzyć z niczym nazwiska Johna Lennona? Bulwersujące, prawda? Bzdura, choć jakaś tam malutka cząsteczka nieufności pozostaje. Może rzeczywiście dzisiejsza (niektóra) młodzież żyje  w świecie, w którym nie ma The Beatles, Johna? Największych ikon XX wieku, jakże wciąż obecnych i wielkich. Hm... Kibole, narodowcy, fani playstation... Ci pewnie nie, ale inni?  Nie, nie, wątpię, świat nie może być aż tak ponury. W każdym razie w najbliższym czasie trochę postów poświęconych Johnowi. Dzisiaj pierwszy odcinek zebranych jego wspomnień o swoich (choć nie tylko) piosenkach. W zespole The Beatles oraz solowych. 
Więcej o muzyku w serii: JOHN LENNON.
Część 2 niniejszego postu:   tutaj

 


JOHN LENNON: Nawet od najwcześniejszych lat pisaliśmy osobno, ponieważ Paul był w tym ode mnie bardziej zaawansowany. Jego ojciec grał na pianinie. Zazwyczaj jeden z nas napisał już większość piosenki, drugi pomagał mu ją dokończyć, dodając trochę do melodii lub liryki.
[Paul] Wprowadzał do piosenki lekkość, optymizm, ja z kolei smutek, niezgodę, pewien bluesowy klimat. Był taki okres, w którym uważałem, że nie umiem pisać ładnych melodii, takich jakie pisał Paul, tylko prostego, krzykliwego rock and rolla. Ale oczywiście gdy myślę o niektórych moich songach... "In My Life" czy "This Boy", wiem,że napisałem także te najlepsze. 


Zapewniał lekkość, optymizm, a ja zawsze chodziłam za smutek, niezgody, pewną bluesową krawędź. Był okres, w którym pomyślałem, że nie piszę melodii, że Paul napisał te, a ja właśnie napisałem prosto, krzycząc rock and roll. Ale oczywiście, kiedy myślę o moich własnych pieśniach, ... "W moim życiu", a niektóre z wczesnych rzeczy ... "Ten chłopiec", piszę melodię z najlepszymi z nich.

To Paul napisał główną linię 'Love Me Do'. Miał wtedy 16 lat. Pomogłem mu trochę w środku. Z kolei 'Please Please Me' było całkowicie moje. To taka moja próba napisania czegoś w stylu Roy'a Orbisona.Napisałem ją w mojej sypialni na Menlove Avenue, mieszkaniu mojej ciotki. Słuchałem Roya w 'Only The Lonely' czy czymś podobnym. Stąd to się wzięło. No i zawsze intrygowała mnie fraza 'Please Lend Your Ears To My Pleas,' z piosenki Binga Crosby ["Please"]. To znaczy, zawsze intrygowały mnie podwójne znaczenia słowa 'please' (prosić, pieścić). Tak więc wyszła z tego kombinacja Binga Crosby oraz Roy'a Orbisona.





'Do You Want To Know A Secret'. Pomysł na piosenkę wziął się z lat dziecinnych, kiedy do snu śpiewała mi moja matka, kiedy jeszcze żyła. Miałem rok lub dwa. To z filmu Disney'a: "Do you want to know a secret? Promise not to tell/You are standing by a wishing well." Tak więc miałem to w głowie, napisałem ją i dałem do zaśpiewania George'owi. Uznałem, że będzie w sam raz dla niego, ponieważ miała tylko trzy nuty a George nie był wtedy najlepszym na świecie wokalistą.

'Bad To Me'. Napisałem dla Billy'ego J. Krammera.

'There's a Place', było moją próbą napisania czegoś w stylu Motown, czegoś czarnego.Piosenka typowa dla tekstów Lennona: w mojej głowie nie ma smutku, wszystko jest w tobie' ('In my mind there's no sorrow...' 'It's all in your mind').
'From Me To You' napisaliśmy ją z Paulem w ciężarówce. Pierwsza linia była moja, na niej zbudowaliśmy resztę. Kiedy ją pisaliśmy była bardziej bluesowa
'Thank You Girl' to była nasza próba napisania piosenki na singiel ale nie udała się, tak więc stała się stroną B singla czy ścieżka na albumie.
'She Loves You', jest nasza.Napisaliśmy ją razem we dwójkę w czasie trasy.
'I'll Get You'. To Paul i ja próbujący napisać piosenkę, ale nie udało się.
'I Call Your Name', rozpocząłem ją w wieku 15 lat, ukończyłem lata później, w czasach 'Help' czy 'Hard Day's Night'.

'Hello Little Girl'. Jeszcze jedna moja piosenka, bardzo prosta, nagrana przez the Fourmost.
'It Won't Be Long ', napisałem na drugi album. Napisano, że użyłem tam eolskich kadencji, takich samych jakie używał na koniec w swoich symfoniach. Do dzisiaj nie wiem o co chodzi.
'All I've Got To Do'. Moja próba piosenki w stylu Smokey'a Robinsona
'Not A Second Time'. To ja próbujący czegoś, nie pamiętam dokładnie czego.
 


Bardzo lubię 'I Want To Hold Your Hand'. Napisaliśmy ją razem, to piękna melodia. Pisaliśmy dużo razem, jeden na jednego, oko w oko. Tak jak ' I Want To Hold Your Hand '. Pamiętam dokładnie jak trafiliśmy na akord, który stworzył tą piosenkę. Byliśmy w domu Jane Asher, na dole w piwnicy, równocześnie grając na fortepianie. Mieliśmy tylko 'Oh you-u-u/got that something...' I Paul zagrał akord. Odwróciłem się do niego i powiedziałem: 'To jest to! Zagraj to jeszcze raz'. W tamtych dniach pisaliśmy dokładnie tak, obaj graliśmy ze sobą, nos przy nosie.

'This Boy'. To ja, jeszcze raz moja próba napisania harmonii na trzy głosy w stylu Smokey'a Robinsona.

'A Hard Day's Night'. Wracałem wtedy samochodem do domu razem z Dickiem Lesterem, który usłyszał ten zwrot od Ringo i zasugerował taki tytuł. Użyłem go także w  'In His Own Write', ale to jest Ringa. Jedno z zabawnych przejęzyczeń. Ale gdy Ringo to mówił, nie brzmiało to zabawnie. Więc Dick zadecydował, że taki właśnie będzie tytuł. Następnego ranka przyniosłem już gotową piosenkę, gdyż wtedy trwała taka mała rywalizacja pomiędzy mną a Paulem i chciałem ją na stronę A singla. Kto będzie miał hit. Jeśli zauważycie, we wczesnych latach single, w filmach, we wszystkim... to były zawsze raczej tylko moje piosenki. We wczesnym okresie. Dominowałem wtedy w zespole.



'If I Fell'. Moja pierwsza próba napisania prawdziwej ballady. To taki przedsmak 'In My Life ', ma takie same akordy. Jest na poły autobiograficzna ale nieświadomie. Pokazuje, że i ja pisałem sentymentalne miłosne ballady - głupiutkie miłosne piosenki.
'And I Love Her'. Nasza dwójka. Pierwsza połowa Paula, środek mój.
'Can't Buy Me Love'. John i Paul, ale głównie Paul.


'Any Time At All'. Ta sama metoda co w ' It Won't Be Long ', te same akordy, plus krzyczący ja.
'I'll Be Back '. To ja, miła melodia,Me, a nice tune, choć środek jest trochę niechlujny.
'All My Loving', to Paul, mówię to z żalem, bo to naprawdę cholernie dobry kawałek. Ale robię w nim w tle bardzo dobrą robotę na gitarze. 


' I Wanna Be Your Man ',to był taki kawałek, którego Paul miał zarysy: 'I wanna be your lover, baby. I wanna be your man.' Pomyślałem, że ukończymy ją dla Stonesów. Życzyli sobie piosenki więc poszliśmy zobaczyć ich koncert, by zobaczyć co i jak grają. Mick i Keith dowiedzieli się, że mamy nieukończoną piosenkę. Zagraliśmy im ją tak z grubsza a oni szybko zdecydowali: 'Ok, to nasz styl'. Ale mieliśmy tylko fragment utworu więc poszliśmy z Paulem do rogu pokoju i tam ją skończyliśmy. Tam, w tym samym czasie gdy oni siedzieli i rozmawiali sobie. Wróciliśmy z gotowym numerem i to tak bardzo zainspirowało Keitha i Micka... 'Jesus, spójrzcie na to. Poszli do rogu i napisali piosenkę, ot tak po prostu! Nie mogli wyjść ze zdumienia. Więc oddaliśmy ją. Były tylko dwie wersje tej piosenki, Ringo i The Rolling Stones. Nie daliśmy im jakiegoś wspaniałego numeru. To zdaje się było pierwsze nagranie Stonesów...

'I Should Have Known Better'. To ja, o niczym, nie znaczy nic. ' Tell Me Why '. Potrzebowaliśmy jeszcze jednego wystrzałowego numeru więc machnąłem go. To było trochę czarne, w stylu dziewczęcych grup z Nowego Jorku.'
'I'll Cry Instead'. Napisałem to na potrzeby filmu  'A Hard Day's Night,' ale nie spodobała się  Dickowi Lesterowi . Wskrzesił jeszcze raz  'Can't Buy Me Love'. Podoba mi się środek i to wszystko co mogę o niej powiedzieć.


Muzyczny blog * Historia The Beatles * Music Blog 
 Polski blog o najwspanialszym zespole w historii muzyki.
 HISTORY THE BEATLES

WYWIADY THE BEATLES: PAUL McCARTNEY - 27 grudnia 1967. Obrona "Magical Mystery Tour"




27 grudnia, następnego dnia po premierowej emisji w BBC-TV czarno-białej wersji fimu "Magical Mystery Tour" David Frost zaprosił do swojego show Paula McCartney'a. Dziennikarz już wcześniej zaplanował taki  program. Jego pomocnicy, oprócz Paula, który potwierdził swój udział w show, próbowali także zaprosić do programu Johna, a gdyby ten się nie zgodził George'a. Oab Beatlesi jednak odmówili, mniej lub bardziej wprost dając do zrozumienia zapraszjacemu, że za film 'odpowiada' tylko McCartney. O ile wiadomo Frost nie zaproponował udziału w programie Ringo.
 Film odbierano wtedy jako pierwsza porażka Beatlesów, więc wszyscy byli bardzo ciekawi rozmowy obu panów i reakcji a w zasadzie taktyki obronnej McCartney'a. Jak zawsze tłumaczyłem wywiad w miarę dokładnie, z naciskiem na oddawanie polskiego sensu a nie dokładnego przekładu. No i starałem się pomijać zwroty Paula 'you know' (no wiesz), wstawiane przez muzyka w tym wywiadzie wyjątkowo często, w zasadzie wszędzie jak przerywnik. Pamiętajmy, zresztą zawsze trzeba pamiętać, podczas czytania wywiadu o wieku każdego Beatlesa, że chwili wywiadu muzyk miał raptem ... 25 lat. Młokos pełną gębą.


David Frost: Muzyka The Beatles jest jednoznacznie i niezmiennie dobrze odbierana przez wszystkich. Jednakże ich wczorajszy telewizyjny pokaz nie wzbudził już takiego entuzjazmu, jakiego można było oczekiwać i wzbudził dzisiaj sporo dyskusji. Dzisiaj powitajmy człowieka odpowiedzialnego najbardziej za to, Pana Paul McCartney'a.
(oklaski na widowni)
PAUL: Dobry wieczór panie Frost.
DF: Dobry wieczór panie McCartney. Jak sądzisz, dlaczego krytykom nie spodobał się ten film?
PAUL: Nie wiem, naprawdę. Wydaje się, że rzeczywiście nie spodobał się im. Mnie za to tak.
DF: Mnie się także podobał. Nie oglądałem go ostatniego wieczoru, gdyż byłem zajęty, ale oglądałem go dzisiaj, i podobał się... z pewnymi zastrzeżeniami. Ale dlaczego ludzi tak zaskoczył?

PAUL: Myślę, że ludzie uważali, że był trochę nieskładny, bo rzeczywiście trochę był. Ale taki miał być w założeniu.  Myślę, że ludzie szukali tam jakiejś fabuły, a nie było żadnej (śmieje się).
(śmiech) 
DF: Widziałem go w kolorze, to wiele zmienia na plus.  
(śmiech) 
PAUL: Chcieliśmy po prostu coś zrobić... Widzisz, czekaliśmy kilka lat by zrobić następny film. Prosiliśmy ludzi by napisali nam jakieś scenariusze, fabuły. Ale nikt z niczym nie przyszedł. Więc pomyśleliśmy sobie: "Zróbmy co, co jest inne, co nie jest czymś jak prawdziwy film, ale ma w sobie jakąś opowieść, początek... Wiesz, podział na części. Połączyliśmy je razem i czekaliśmy co z tego wyjdzie. Spodobało mi się (śmiech).
DF:  Czy miałeś jakieś wyobrażenie kiedy...., pytam o to czy miałeś jakieś wyobrażenie tego co miało powstać?  
PAUL: Nie, wiesz, to naprawdę kłopot. Bo zawsze musisz mieć jakiś punkt odniesienia, jakiś cel, ale my staraliśmy się to zrobić nie opierając się na niczym, bez celu, bez ostatecznej wizji całości. To coś takiego jak robienie albumu, na którym wszystkie piosenki niekoniecznie muszą do siebie pasować. To był wybór piosenek. Bo gdy zaczynasz robić film, wydaje się, że wszystko musi do siebie pasować. Pomyśleliśmy, że robiąc taką magiczną podróż, no wiesz, że wszystko, co wydarzy się w autobusie w grupie ludzi wystarczy na główny wątek filmu. Nazywając go następnie tajemniczą, magiczną podróżą, co brzmi już prawie jak reklama podróży, w którą wchodzisz, to jest już naprawdę magiczne... wszystko tam może się wydarzyć, nie musiałoby mieć uzasadnienia gdyby było po prostu magią...

DF: Jaka  więc  jest  różnica między tym co staraliście się zrobić a patrzeniem w kalejdoskop i słuchaniem z EPki muzyki 'Magical Mystery Tour'?
PAUL: Taaaa  
DF: Więc jaka jest różnica między tym co zrobiliście a tym co staraliście się zrobić?
PAUL: O to właśnie chodzi. Nie uważam, żeby była jakaś różnica. Nie sądzę, żeby to wszystko się nie łączyło ze sobą.  Problem w tym, że uuuh, gdy oglądasz to drugi raz to jest już lepiej. Bo jest, zapomnieliśmy o tym... kiedy robimy płytę - wielu ludzi słucha jej i mówi: 'Cóż, nie podoba mi się ten numer'... Ale już drugim razem mówią: 'Niezłe'. A po kilku odtworzeniach mówią...
DF: (żartobliwie)  Teraz BBC będzie puszczać film siedemnaście razy. Trzeba tylko to dzisiaj podpisać.
PAUL: Taaaa. (śmieje się)
(śmiech)
DF: Czy fakt, że film nie dotarł do wielu ludzi ma jakieś znaczenie dla ciebie. Mówisz sobie: Ok, wygląda, że nie udał się. Czy po prostu nadal myślisz o nim dobrze, tak jakby wszystkim się spodobał?
PAUL: Taaa, myślę o nim jako o czymś dobrym, jak uważałem od samego początku. Bo kiedy go robiliśmy, myślę że wszyscy z nas myśleli: "To ma bardzo cienką fabułę. Mamy nadzieję, że pomysł robienia tego bez fabuły, planu, scenariusza zadziała, ponieważ uważamy, że nie zawsze musi być fabuła. Nie zawsze jej potrzebujesz". Podobnie jak u ciebie, prawdopodobnie nie wszystko co robiłeś dzisiaj miałeś zaplanowane.
DF: Oh nie, planowałem cały dzień.
(śmiech)
DF: No dobra, więc jakbyś to nazwał dzisiaj: sukcesem czy porażką?
PAUL: Hm... i tak. Zwycięska Porażka!
(śmiech)
PAUL: Nie możesz nazwać tego sukcesem, wiesz, ponieważ film nie spodobał się prasie. A tak bywa, że tam ludzie dowiadują się co jest dobre a co złe. Ale myślę, ze jest w porządku. Myślę, że następny będzie dużo lepszy i będzie miał czytelną, grubą fabułę, w przeciwieństwie do cienkiej.
DF: Zastanawiam się tak teraz, czym jest w takim razie sukces? Jak byś go zdefiniował?
PAUL: Nie wiem, nie chciałbym próbować... Wiesz, po prostu też nie mam pojęcia ilu ludziom, kórzy go oglądali spodobał się.
DF: Ilu ludziom stąd podobał się film?
PAUL: (zlicza podniesione ręce) No, kilka jest, ale wydaje się, że to nie był sukces! (śmieje się)
(śmiech)
DF: Oni lubią CIEBIE bardziej niż polubili TO (film). (zwraca się do publiczności) Myślę, że powinniście oglądać film jeszcze raz i znowu, w BBC.
PAUL: (żartobliwie) Siedemnaście razy.
DF: Odniesiecie sukces kiedy ludzie tego nie polubią
PAUL: Oczywiście to ważne. Gdybyśmy dzisiejszego ranka zobaczyli fantastyczne recenzje, pewnie byśmy powiedzieli "Sukces, udało się'. I nie byłoby mnie tutaj dziś wieczorem u ciebie David.
(śmiech)
PAUL: Ale to tak naprawdę nie ma zbyt dużego znaczenia, gdyż ludzie mówili o naszych dwóch nagraniach, że wymienię tylko dwa: 'Strawberry Fields' oraz 'I Am The Walrus', "są straszne...'. No wiesz, nie wolno przecież mówić w telewizji 'Let-Your-Knickers-Down' (pozwól opaść swoim majtkom), Nie można tego robić!!!"
(śmiech)



PAUL: Bo możesz. Właśnie to zrobiliśmy.  
(śmiech) 
PAUL: I to jest w porządku, wiesz, bo jeszcze rok, dwa lata temu takie rzeczy nie trafiałyby do ludzi, myślę, że już teraz do nich dojrzeli... DF: Powiedziałeś dzisiaj, że gdyby ten film okazał się kichą, to nie będzie sensu już robić więcej. Co miałeś na myśli?
PAUL: Miałem na myśli to, że po prostu nie mielibyśmy powodu robić następny. Nie byłoby wyzwania. Teraz dowiedzieliśmy się wreszcie, że mamy niewiele do zaoferowania. (śmieje się)  
DF: Ja często miewasz wizję, że masz coś ludziom do zaoferowania, jakąś wiadomość. Czy często mówisz: Mam coś do przekazania ludziom
PAUL: Hm... Nigdy tak nie mówię. Ale wszystko ma jakiś przekaz  - tylko nie możesz po prostu wziąć coś i powiedzieć: 'oto płynące z tego przesłanie'. Bo widzisz, wszystko co robimy, nie jest robione  z myślą, że to jakieś wielkie, wspaniałe, głębokie przesłanie dla ludzi. Ale takim jest. Jak wszystko co robisz, jak wszystko co robią inni.

DF: Jak John i George, kiedy opowiadają o Maharishim, że główna myśl w jego przesłaniu brzmi: 'Poznaj swoje ja'  i tak dalej. Czy ty...

PAUL: Tak po prostu musi być. To jedyna droga by tak dokładnie się dowiedzieć co dokładnie robisz. Nie robimy tego celowo - jak na przykład: 'Okay, Mamy dla was przesłanie w naszych piosenkach'. Robimy po prostu piosenki. Ale jeśli zadasz pytanie o przekaz, myślę że jest tam. Ale nadal nie wiem co to jest.  
DF: Ale jest, tylko nie wiesz wciąż co to jest?
PAUL: Ale próbuję się dowiedzieć (śmieje się)
(śmiechy na widowni)
DF: Po raz siedemdziesiąty....

PAUL: (żartobliwie) ... taaa, powinienem już widzieć...
DF: Kiedy się za coś zabieracie, czujecie wszyscy to samo - np. jak w przypadku Maharishiego, jakiś stopień pokrewieństwa ? Czy w przypadku filmu na przykład. Wszyscy?
PAUL: Nie, jak jakakolwiek czwórka innych ludzi, tak i my różnimy się między sobą. Nie czujemy wszyscy dokładnie tego samego. Blisko, no wiesz, bo nadal wszyscy w czwórkę idziemy tą samą drogą.  Ponieważ staliśmy się przyjaciółmi mamy często prawie takie same podejście do większości rzeczy. 
DF: Powiedz Paul, jak opisujesz sam siebie? Mam na myśli, że ludzie często uważają Ringo za clowna, George'a kogoś w rodzaju  mistyka, Johna jako buntownika. Co byś wymyślił na swój temat?
PAUL: Oh. Nie wiem. (pauza) Ciągle słyszę, że jestem "ten ładny"
(śmiech)
PAUL: (śmieje się także) Nie wiem.
DF: Tkwisz już w tym pięć lat... Masz okazję patrzeć na wszystko z dość specyficznego punktu widzenia. Czy, mówiąc ogólnie, nabrałeś teraz większego szacunku do rasy ludzkiej... obserwując wszystko w swój sposób przez ostatnich pięć lat?
PAUL: Taaa. Wiesz, oczywiście. Rasa ludzka, ludzie są fantastyczni - ale to co robią, nie przejmuję już się tym jak to kiedyś miałem w zwyczaju.
DF: Co masz na myśli?
PAUL: No cóż, rasa ludzka robi tyle fantastycznych rzeczy. To zupełnie inna sprawa na inny program.
DF: Dobrze, dojdziemy do tego.

PAUL: Ok, ok, wiesz, to wygląda tak, jak sądzę. Zanim wchodzisz do showbiznesu masz tendencję do myślenia w sposób: "Jak to wspaniałe, jakie to fantastyczne, to jest mój cel w życiu, chcę być sławny i bogaty" i nie chcesz widzieć niczego innego. Ale gdy stajesz się sławny i bogaty, zaczynasz się zastanawiać nad tym co tak naprawdę robisz. Możesz być rozczarowany gdy zdasz sobie nagle sprawę, że każdy z każdym walczy, że każdy zgarnia tylko dla siebie. Panowie. Nikogo nie obwiniam, ponieważ robię to samo. Ale widzisz David, musimy sobie w tym wszystkim radzić razem.
DF: "Jakie są twoje decyzje co do punktu, w którym się znalazłeś, gdy już jesteś bogaty oraz sławny?"
PAUL: Punktu? Nie dostrzegam żadnego. Chodzi o to by robić najlepiej to co potrafisz. Robisz to w czym jesteś najlepszy, to co potrafisz, próbować i pomagać.  To jedyny co dostrzegam, próbować pomagać, sobie i innym. To brzmi bardzo po chrześcijańsku, bo takie jest.
DF: Dlaczego ludzie robią zawsze takie zamieszanie?
PAUL:  Wiesz, ludzie ciągle wierzą w coś takiego, że "muszą walczyć, bo jeśli nie będą walczyć, to inni ich pobiją". Tak podtrzymywany jest mit wojny. To oczywiście głupie, bo to prowadzi do zabijania, jedni drugich. 
DF: Uderza mnie zawsze to, że kiedy jesteś związany z tymi wszystkimi nowymi ruchami, które ludzie nazywają Flower Power czy inaczej, że TY szczególnie stajesz się niecierpliwy wobec tych wszystkich uproszczonych definicjach, jak np. hasło 'Make love not war' (czyń miłość, zamiast wojny).
PAUL: Nie przeszkadzają mi te nowe slogany, o ile są dobre, jak właśnie  'Make love not war.' Jest może trochę uproszczony ale hasła takie muszą być.
DF: Powiedz Paul, w jakim stopniu czujesz się odpowiedzialny za efekty tego co mówisz, gdy ludzie ciebie słuchają.Mam na myśli np. oczywisty przykład twoich słów o LSD czy czymś innym. Ludzie mogą się wzorować na twoich słowach.
PAUL: Nie czuję się odpowiedzialny ponieważ sam jestem trochę podejrzliwy wobec ludzi, którzy mówią że są odpowiedzialni, tylko z powodu tego, że nie są zwykłymi ludźmi - jak to zawsze mówili politycy: 'Ci chłopcy są odpowiedzialni za morale narodu'. I dodawali: 'To ja zrobię wszystko co w mojej mocy, jeśli tylko mnie wybierzecie'. Ale gdy już zostali wybrani nie robili tego. I oni tak naprawdę nie są odpowiedzialni. Tak robią ludzie, którzy mówią, że są odpowiedzialni a ja się takim nie czuję. Ale jednocześnie nie chcę nikomu przeszkadzać.
 Fragment słynny wywiad Paula (LSD)

DF:  Na przykład gdy mówiłeś te rzeczy - wiem, to było kilka miesięcy temu.
PAUL: Nie, nie, ci ludzie - spytali mnie. Wiesz, to było kłopotliwe. Spytali: 'Czy kiedykolwiek brałeś LSD?' Odparłem, że tak. I to było tyle. Media zrobiły z tego dużą sprawę, wyglądało to jakbym powiedział to do całego narodu 'Bierz LSD'. A ja tego nie zrobiłem. Powiedziałem  tylko: 'Tak, wziąłem'. Może lepiej byłoby gdybym powiedział, że nie wziąłem. A może lepiej byłoby gdyby mnie wcale o to nie spytano.
(śmiech)
DF: Racja. A co powiesz o narkotykach, teraz tym młodym ludziom zebranym tutaj na widowni?"
PAUL: Nie przejmujcie się niczym, to nic ważnego. Nie ma potrzeby brania narkotyków tak jak nie potrzebujemy wielu innych rzeczy. Nie potrzebujemy alkoholu ale wiecie, to się dzieje. Nie możesz mówić o narkotykach, ponieważ kiedy o nich mówisz, musisz dodać 'Nie pij whiskey' i zaczynasz brzmieć jak  jak inni kolesie, którzy tak mówią.  
(śmiech) 
PAUL: A jak wiecie, nie jestem jednym z nich.
DF: A zdradź nam, czy jest coś innego, co np gdy wpadniesz do swoich starych kumpli w Liverpoolu, czy jest coś specjalnego, szczególnie fantastycznego w życiu jakie prowadziłeś w ciągu ostatnich pięciu lat, o czym byś im mógł opowiedzieć. O czym oczywiście oni nie zdawali sobie z tego sprawy.
PAUL: "Umm... (długa pauza) Naprawdę nie wiem. Jest trochę tego, o czym mógłbym im opowiedzieć. Może pewne wskazówki. O zarabianiu pieniędzy. Wielu ludzi nie zdaje sobie sprawę z tego jakie to łatwe, ponieważ wielu z nich pracuje, mają swoich szefów i są zadowoleni z tego.
DF: Co to znaczy zarabiać łatwo pieniądze?
PAUL:  Cóż, TY to wiesz. 
(śmiech)
DF: (śmieje się) No wiesz, tylko, że ja nie powiedziałbym, że zarabianie ich jest łatwe. To różnica.
PAUL: Myślę, że zawsze trudno jest zarabiać pieniądze, kiedy nie jest się sobą. po prostu to odkryłem, gdyż zawsze tak było w moim przypadku. Nigdy nie myślałem o nikim, że chciałbym być w jego sytuacji, nigdy nie myślałem, 'Tak, to wspaniała praca'. Chciałbym, żeby każdy powiedział: 'Tak, mam dobry pomysł na coś'.
DF: Taaa, ale czy szefowie sa tacy mili?
PAUL: Nie, ale takie myślenie doprowadzi cię do dobrych szefów, ponieważ oni powinni robić tak samo. Tylko nie zdają sobie z tego sprawy. 
DF: Różnica polega na tym, że ty i ja poruszamy się w obszarach jak telewizja, muzyka i tak dalej gdzie nie ma wielkiej organizacji i całego systemu, oprócz ludzi z pomysłami, ideami by pozwalać innym ludzi na własną ekspresję. Ale tak już może nie być, dajmy na to, w policji lub przemyśle odzieżowym.    
PAUL: Tak, tak, ok. Mogę tylko mówić innym o tym co sam potrafię. Jak zarabiać pieniądze w przemyśle rozrywkowym. 
DF: A co z resztą?  Coś poza stroną finansową?
PAUL: Racja, mam tylko jedną radę, że zawsze trzeba być sobą.
DF: I jeszcze jedno - ty nie POTRZEBUJESZ porad, jak sądzę, prawda?
PAUL: Cóż, rady często kłócą się z tobą samym. Porady te, gdybyśmy je zechcieli wziąć pod uwagę w stylu, 'Panowie, weźcie dobrego reżysera, dobrego choreografa, producenta, włóżcie w to dużo pieniędzy a będziemy mieli 5000 tańczących dziewczyn', sami wisząc jak bombki na choince... to wszystko racja, byłoby wspaniale, byłoby bezpiecznie, wszystko by zagrało. Ale pomyśleliśmy sobie: 'Ok, w porządku, ale spróbujemy zrobić po swojemu, nawet jeśli nie wyjdzie'... Tak naprawdę to nie miało znaczenia czy osiągniemy sukces, na który co prawda liczyliśmy, ponieważ wciąż potrafiliśmy być sobą i robić to, co uważaliśmy za słuszne.

DF: Myślę, że masz rację, może następnym razem, dzięki temu doświadczeniu może być inaczej.
PAUL: Tak, to tylko w ten sposób możesz się uczyć. Gdybyśmy mieli to robić w sposób, że oddajemy to w czyjeś ręce a następnie kierować nim: 'Tutaj damy teraz wodewil'... to nie bylibyśmy naprawdę my. O to właśnie chodzi w tym co zrobiliśmy. Wiesz, zawsze robiliśmy nasze płyty według tego, co sami o nich myśleliśmy o danym utworze, podczas gdy wielu ludzi często odradzali tego. My na to: "Będziemy nagrywać tak nadal i zobaczysz, że to spodoba się wam, gdy się już do tego przyzwyczaicie". I to się sprawdzało.

 (i jeszcze na koniec ogólnie na temat krytyki  filmu"Magical Mystery Tour") 

PAUL: Czy film był tak naprawdę zły w porównaniu z resztą gwiazdkowych programów? Cóż, mógłbyś oczywiście nazwać przemówienie Królowej nudą. Generalnie nie lubimy takiego typu rozrywki. Mogliśmy zrobić pierwszorzędne Gwiazdkowe show z  The Beatles jako główną atrakcją, zaśpiewać kolędy i dodać inne bajery. To byłaby najłatwiejsza rzecz pod słońcem, ale chcieliśmy czegoś innego. Może zaliczyliśmy wpadkę, może nie. 
Nie mówimy, że to był dobry film. To była nasza pierwsza próba. Jeśli jesteśmy ciamajdamy, to jesteśmy. Dla nas to było wyzwanie, nie sprawdziło się. Wiemy, że będzie lepiej następnym razem. Wiedzieliśmy od samego początku, że jesteśmy w tym początkujący i nie robimy wszystko tak jak trzeba. Ale gdy spędzasz dużo czasu nad czymś, zaczynasz czuć, że to może być lepsze niż w rzeczywistości jest. Na swój sposób jestem zadowolony, że zostało to tak źle odebrane. To dla nas wyzwanie by teraz zrobić coś właściwie.




Muzyczny blog * Historia The Beatles * Music Blog 
 Polski blog o najwspanialszym zespole w historii muzyki.
 HISTORY THE BEATLES