Czwarta część hitów Paula wybranych przez magazyn Variety. Znakomite wszystkie, choć gdyby ktoś wcześnie mnie o to zapytał, bądź sam miałbym utworzyć taką listę, numer "
Why Don't We Do It in The Road", dla mnie bardzo przeciętny (mimo faktu, że bardzo chciał go zaspiewać John i pomimo drugiego faktu, że Macca zagrał w nim na wszystkich instrumentach prócz Ringo na perkusji) został by pominiety. Z
kolei czy "She's Leaving Home" chyba mogłaby powędrować wyżej? Znakomita w każdym razie zabawa. A będzie jeszcze ciekawiej.
Nr 50. LETTING GO
Singiel: 1975
Album: "Venus and Mars",
Kompozycja: Paul McCartney, 3:36"
„Letting Go” to jedna z trudniejszych do ogarnięcia piosenek Wings. Czego w niej nie potrzeba - to obsesyjnego poziomu swojego przywiązania do Lindy, jak przypuszczali niektórzy inni twórcy piosenek, aby „jak lucyfer” mogła „zawsze błyszczeć”? A może dać opór przed upadkiem jeszcze bardziej szaleńczym i głębokim? Poza tym, że jest piosenką miłosną, jest trochę niejednoznaczna, ale nie ma nic trudnego do odgadnięcia w swobodnym rockowym rytmie tej piosenki, która utrzymywała ją jako nieco głębszą w setlistach tras koncertowych aż do 2022 roku. To, podobnie jak „Got to Get You Into My Life” lub cokolwiek innego, może być powodem, dla którego McCartney w końcu zaczął nagrywać sekcje z prawdziwymi dęciakami na trasie – po prostu nie ma sensu tych rzeczy wykonywać bez oczyszczających bez solidnych blach.
Nr 49. TOO MANY PEOPLE
Singiel: 1971
Album: "Ram",
Kompozycja: Paul McCartney, 4:10"
McCartney napisał to w odpowiedzi na to, że Lennon „wystrzeliwał we mnie pociski swoimi piosenkami… jedna lub dwie z nich (były) dość okrutne. Nie wiem, co miał nadzieję zyskać, poza uderzeniem mnie w twarz… Postanowiłem skierować swoje pociski również na niego, ale tak naprawdę nie jestem tego rodzaju pisarzem, więc było to dość zawoalowane". Cóż, nie tak zawoalowany, aby większość obserwujących świat muzyki nie zrozumiała sensu i nie świętowała, że McCartney odparł ataki prawie tak dobrze. „Pierwsza zwrotka i refren mają prawie cały gniew, na jaki mogłem się zdobyć” , który nie jest wcale takie duży w ogólnym schemacie rzeczy; siła jego nowego życia na farmie była spora. McCartney ujawnił w „Lyrics”, że tak naprawdę zaśpiewał „bułkę z masłem” jako „kawałek na odpieprzenie się”. Niech Bóg błogosławi tego kochającego pokój autora piosenek za próbę bycia jadowitym, nawet jeśli na końcu brzmiało to w sposób wyważony.
Nr 48. SHE'S LEAVING HOME
Album: "Sgt. Pepper's Lonely Hearts Club Band", 1967
Kompozycja: John Lennon & Paul McCartney, 3:25"
Fascynacja McCartneya wszystkimi samotnymi ludźmi rozciągała się od starych panien i pastorów z „Eleanor Rigby” do nastoletnich uciekinierów i nieświadomych rodziców w „Sgt.Pepper's", w jego najbardziej ponurym momencie. Jak na kogoś znanego również z nonsensownych numerów, takich jak „Hi, Hi, Hi”, z pewnością wiedział, jak narysować narrację tak dosłownie i precyzyjnie, jak każdy dramaturg. Połączcie to z sentymentem, który wydaje się wykazywać sympatię dla dzieciaków opuszczających przedmieścia, aby udać się do Haight-Ashbury lub podobnych, i voila – masz bardzo intelektualny i formalny hymn o dzieciakach, które pozwalają powiewać swojej dziwacznej fladze.
Nr 47. PUT IT THERE
Singiel: 1990
Album: "Flowers in the Dirt",
Kompozycja: Paul McCartney, 2:09"
Możecie podziękować ojcu McCartneya za ten przykład uścisku dłoni plus "połóż to tam” i dodanie sufiksu, który jest kluczem do refrenu tej piosenki z 1989 roku: „Połóż to tam, jeśli waży tonę”. Trzeba było oczywiście McCartneya, aby jeszcze bardziej to rozwinąć, dodając świetne zakończenie: "Dopóki ty i ja tu jesteśmy, umieść to tam". W książce „Lyrics” mówi: "Zastanawiam się, czy chciałem skierować tę piosenkę do Johna – czy nie jest to na swój sposób ofiara pokoju dla człowieka, który zmarł zbyt młodo". Ale wracając do pochodzenia utworu, jest to również bardzo słodki hymn na Dzień Ojca.
Nr 46. GETTING BETTER
Album: "Sgt. Pepper's Lonely Hearts Club Band", 1967
Kompozycja: John Lennon & Paul McCartney, 2:48"
OK, w mostku jest jedna charakterystyczna linia charakteru, która nie pasowała dobrze w XXI wieku, dlatego prawdopodobnie nie zobaczymy tego numeru ponownie w setliście. Poza tym pozostaje to jednak najbardziej konwencjonalnie przyjemny dla fanów moment na „Sgt. Pieprz." Wezwanie i odpowiedź „nie mogło być dużo gorzej” dodaje zabawny zadzior, który zapewnia pewne uziemienie w poglądach McCartneya na słoneczną stronę ulicy.
Nr 45. GETTING CLOSER
Singiel, 1978Album: "Back to the Egg",
Kompozycja: Paul McCartney, 3:21"
Dla wyznawców „Back to the Egg” to jeden z najzabawniejszych singli post-Beatlesowskich. „Jedną z rzecy w Wings była ta swoboda, która nie miała sensu” – powiedział McCartney, mówiąc o tym późnym okresie rockmana Wings, w którym wielokrotnie zwracał się do swojej ukochanej jako „moja salamandra”. (Może jaszczurofobia była odpowiedzialna za to, że ten numer z 1979 roku nie był wielkim hitem, na jaki zasługiwał.) I: „Prawdopodobnie paliłem wtedy trochę za dużo zwariowanych [cygar] baccy”. To mogło mieć wpływ na tekst, ale jest to jeden jasny rockowy numer, jeśli chodzi o jego czystą, nieleniwą dynamikę.
Nr 44. WHY DON'T WE DO IT IN THE ROAD
Album: "The Beatles", 1968 Kompozycja: John Lennon & Paul McCartney, 1:40"
"Wystarczą tylko dwa akordy?" zdaniem McCartney'a. Dowiedzieliśmy się o tym, że tak dzięki temu głębokiemu wycinkowi z Białego Albumu. McCartney zawsze był mistrzem charakterystycznych wokali, a facet, który śpiewa tutaj o seksie przerywanym, robi się bardzo barytonowy, dopóki jakaś wyobraźnia konkretnej ekstazy nie wysyła go do ulotnego falsetu. Dzieciaki, nie próbujcie tego w domu – ani modulacji głosu, ani czy "tego" na środku autostrady.
Nr 43. THE LONG AND WINDING ROAD
Album: "The Beatles", 1968
Kompozycja: John Lennon & Paul McCartney, 1:40" Bardziej trzeźwa, zatwierdzona przez CHP oraz AAA "drogowa" piosenka. McCartney prawdopodobnie nigdy nie był tak wściekły na Johna Lennona, jak był wściekły na Phila Spectora za dodanie ogromnej orkiestry i chóru do utworu z albumu „Let It Be”, do tego stopnia, że prawdopodobnie tylko ta piosenka dała początek całemu „Let It Be”. … Naked”, albumowi bez aranżacji Spectora (Spectoryzacji). spinoff Un-Spectorization. A jednak piosenka jest tak dobra, że przetrwa – a nawet rozkwita – bezbożną ilością złoceń lilii na oryginalnym singlu.
Nr 42. DRIVE MY CAR
Album: "Rubber Soul", 1965
Kompozycja: John Lennon & Paul McCartney, 2:28""Zawsze fajnie pisało się nonsensowne teksty, a ta piosenka nadawała się do ' Bip, bip, bip, yeah'. Nagraliśmy to w ścisłej harmonii, aby brzmiało jak klakson" opowiadał McCartney. Nie znajdzie się to na liście jego wielkich dokonań melodycznych: "Dwa akordy wystarczyły – powiedział o „Drive My Car” – "może nawet o jeden więcej niż było trzeba". Numer nie znajduje się na obecnej setlisciekoncertowej, ale publiczność z pewnością tęskniłaby za całym tym trąbieniem w tym czasie, gdyby tylko nie była rozproszona przez pozostałe dwie godziny i 40 minut hitów.
Nr 41. THIS ONE
Album: "Flowers in the Dirt",
Kompozycja: Paul McCartney, 4:10"
W tym samym duchu, co „Here Today” i inne emocjonalne hymny „carpe diem”, tutaj mamy ogłoszenie, że nigdy nie było lepszego czasu na uporządkowanie swoich spraw z innymi. W przeciwieństwie do „Here Today” nie jest za późno – McCartney brzmi pozytywnie radośnie, mówi że wciąż jest czas, aby powiedzieć i zrobić właściwą rzecz. Wszyscy z nas powinniśmy.
Historia The Beatles
History of THE BEATLES
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz