Nigdy nie widziałem, gdy Paul i John faktycznie pisali razem piosenki, ale wiedziałem, że musieli pisać jakieś utwory w trasie: w pokoju hotelowym, na tylnym siedzeniu odrzutowca Electra, w garderobie lub gdziekolwiek, gdzie mogli znaleźć cichy zakątek od tego szaleństwa. Gdziekolwiek Paul się udawał, nosił ze sobą zniszczoną i wytarte, grubą brązową teczkę.
Za każdym razem, gdy wchodziłem do ich apartamentu, ta stara torba z brązowymi, rdzewiejącymi sprzączkami leżała tam na łóżku, na stoliku nocnym lub na podłodze. A jeśli Paul jej nie miał, to Neil był jej opiekunem. Nosił ją pod pachą lub na pasku na ramieniu.
Któregoś razu po przylocie do Toronto wszedłem do jego [Paula] pokoju w hotelu King Edward, żeby zamówić sobie drinka. W apartamencie panował już bałagan, telewizor był włączony, jak można się było spodziewać, bez dźwięku, a Paul i John, bez butów, siedzieli na podłodze ze skrzyżowanymi nogami jak para bawiących się dzieci, otoczeni morzem notatek. Wyglądało, jakby ktoś opróżnił kosz na śmieci na dywan, a z obszernej teczki wysypały się dziesiątki kartek i inne kartki. W 1964 roku Paul wyznał pisarzowi Alowi Aronowitzowi: „Nikt z nas tak naprawdę nie umie czytać ani pisać muzyki. Pracujemy tak, że po prostu po prostu gwiżdżemy melodie do siebie, John do mnie, a ja mu odpowiadam. Z "The Beatles And Me On Tour" Ivor Davis.
1957. Pierwsze wspólne zdjęcie Paula i Johna. W Seattle w czasie konferencji prasowej pało pytanie: Jak długo The Beatlesi będą grać?
PAUL: Nie wiem…JOHN: Nie przyjmujemy zakładów… GEORGE: Dopóki śmierć nas nie rozłączy.Konferencje prasowe miały formę mini pokazów pobocznych, podczas których Beatlesi – na żywo i w żywych kolorach – byli prezentowani lokalnej prasie, telewizji i mediom. Wypędzano ich jak ulubione zwierzęta w zoo, aby dostarczać cytaty i fragmenty dźwięków dla gazet, kamer radiowych i telewizyjnych. Zadawali im głupie pytania, szturchali, szturchali i namawiali, w wyniku czego czasami reagowali z zarozumiałością, a nawet arogancją. Nigdy się nie poddali. W pojedynkę mogliby być bardziej bezbronni; razem stanowili siłę, z którą trzeba się liczyć. Z "The Beatles And Me On Tour" by Ivor Davis.
RINGO: Nigdy nie byłem w stanie siedzieć sam w pomieszczeniu i grać na perkusji, ćwiczyć na zapleczu, nigdy nie byłem w stanie tego robić. Zawsze grałem z innymi muzykami. Tak właśnie gram, nie sprawia mi przyjemności granie samemu. Potrzebuję basu, pianina, gitary, czegokolwiek i wtedy będę mógł grać.
Historia The Beatles
History of THE BEATLES
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz