Pozwoliłem sobie aby pod tekstem o każdej pozycji tej listy dodać pewną statystykę. I muszę tutaj w pewien sposób ją skomentować, zanim
czytelnik mego bloga i tego tekstu poczuje rozczarowanie liczbami...
Pamiętajmy, że podane powyżej szacunki sprzedaży obejmują głównie erę
fizycznych nośników (płyty winylowe, kasety i CD). Zestawianie ich z
dzisiejszymi rekordami jest obiektywnie niemożliwe. The Beatles
osiągnęli swoje miliardy słuchaczy w epoce, w której każdy pojedynczy
utwór oznaczał fizyczny zakup. Ich twórczość nie liczy milionów pobrań
cyfrowych, miliardów streamów na Spotify czy odsłuchań na YouTube
(fenomen The Weeknd z miliardem odsłuchań i pobrań "Blinding by the
Lights"), które dziś są standardem pomiaru popularności. Jeśli
mielibyśmy przeliczyć historyczną sprzedaż The Beatles na dzisiejsze
standardy strumieniowania, ich rzeczywista globalna popularność byłaby
nie do oszacowania. Podane 7, 10 czy 30 milionów to zaledwie wierzchołek
góry lodowej, którą zbudowali bez internetu, smartfonów i globalnych
platform cyfrowych. To tylko potwierdza, jak rewolucyjne i potężne było
ich dziedzictwo!
Oto wybory Sir Paula.
1. Abbey Road
Beatlesi wiedzieli już, że to ich ostatnim spokojny, niespieszny cud przebrany w muzykę rockową. W 17 utworach wydobyli wszystko co czyni ich wielkimi. Album zbudowany na kontrastach. Ostrość bluesa, blask popu, ciepło duszy. Słyszymy w płynnym brzmieniu "Come Together", to w boleśnie pięknym "Here Comes The Sun". Każdy utwór sprawia wrażenie ostatniej rozmowy czterech mężczyzn, którzy nie potrafili już ze sobą się porozumiewać, ale wciąż rozumieli się poprzez dźwięki. Pojawiły się nowe instrumenty, rozwiązania muzyczne, nadal poszukiwanie nowych kolorów choć historia się już zakończyła. To nie była nostalgia, to był ostatni raz kiedy na nowo coś odkrywali. Prowadził Paul z cichym zdecydowaniem dając melodie, które brzmiały niemal zbyt idealnie nawet dla zespołu stojącego na krawędzi pożegnania. Chciał by album się zakończył należycie, nie goryczą a równowagą. A gdy złoty sen rozpływał się , by unieść ten ciężar i nadejść ma koniec, samo to wydaje się zamknięciem. Czułym, nieuniknionym, całkowitym. Wszak "Abbey Road" nie był ostatnim rozdziałem w ich życiu. Był dowodem, że nawet kiedy światło przygasło oni potrafili świecić jaśniej niż ktokolwiek inny.
Data wydania (UK): 26 września 1969
Producent: George Martin
Tygodnie na #1 (UK): 17
Tygodnie na #1 (USA): 11
Szacowana sprzedaż (świat): 31 000 000
2. Rubber Soul
Data wydania (UK): 3 grudnia 1965
Producent: George Martin
Tygodnie na #1 (UK): 8
Tygodnie na #1 (USA): 6
Szacowana sprzedaż (świat): 10 000 000
3. Sgt. Pepper's Lonely Hearts Club Band
Wyczerpani byciem sobą, The Beatles pod wodzą Paula wymyślili ratunek: fikcyjny zespół z nowymi twarzami, zasadami i brakiem presji. Za maską Serżanta Peppera odnaleźli twórczą wolność. Ten album to brasso-wypełniony karnawał idei, gdzie studio stało się sceną, a pop spotkał sztukę. To był kolor wylany na ciszę i optymizm namalowany na niepewności. Choć John dążył do abstrakcji, a George do mistycyzmu, Paul kierował chaosem, utrzymując wizję, gdy wszystko inne się rozmywało. Sgt. Pepper przypomniał im, czym jest kreacja, zanim wkroczyła sława. Płyta, którą dekady później Paul wciąż nazywa żywą, dziką i nieustraszoną, dowiodła, że największe zamieszanie można przemienić w sztukę.
Data wydania (UK): 1 czerwca 1967
Producent: George Martin
Tygodnie na #1 (UK): 27
Tygodnie na #1 (USA): 15
Szacowana sprzedaż (świat): 32 000 000
4. Revolver
W 1966 roku The Beatles przekroczyli już grawitację. Przestali pisać, by zadowolić tłumy, a zaczęli pisać, by odkryć, czym może stać się sam dźwięk. Revolver to skok w nieznane, który wylądował perfekcyjnie. To brzmienie zespołu, który z niebywałą lekkością łączy ciekawość i melancholię. Zrównoważony jest tu senny zamglony pejzaż I’m Only Sleeping z orkiestrowym bólem Eleanor Rigby. Paul osiągnął tu szczyt w swojej delikatności (Here There And Everywhere), a jego bas wydaje się wręcz śpiewać. Choć wszyscy rozbiegli się w różne strony (John w abstrakcję, George w mistycyzm), ich wizje połączyły się w jeden sen. Revolver nie był albumem, był eksperymentem w wolności: zabawnym, nieustraszonym i niemożliwie wyprzedzającym swoje czasy. Jeśli Rubber Soul był przebudzeniem, to Revolver był momentem, w którym otworzyli oczy.
Data wydania (UK): 5 sierpnia1966
Producent: George Martin
Tygodnie na #1 (UK): 7
Tygodnie na #1 (USA): 6
Szacowana sprzedaż (świat): 7 000 000
5. The Beatles (The White Album)
Po podboju list przebojów i kultury The Beatles mieli stworzyć kolejne dopracowane arcydzieło. Zamiast tego, zwrócili się do wewnątrz i nagrali album-przeciwieństwo. Biały Album był głośny, nierówny, rozciągły, a przez to całkowicie żywy. Zniknęły kostiumy i kolory Sgt. Peppera – chcieli poczuć znowu surowość prawdziwych strun i drewna. To była kolekcja chaosu i blasku dzieląca tę samą przestrzeń. John pragnął powrotu do rock and rolla, Paul gonił za instynktem, George wreszcie miał miejsce dla swoich piosenek. Stworzyli coś, co wydawało się odbiciem czterech oddzielnych światów zderzających się w jednym miejscu. To nie była płyta o jedności, lecz o uczciwości. Przypomniała, że ich wielkość nie polegała na perfekcji, ale na odwadze, by pokazać pęknięcia i grać mimo wszystko.
Data wydania (UK): 22 listopada1968
Producent: George Martin
Tygodnie na #1 (UK): 8
Tygodnie na #1 (USA): 9
Szacowana sprzedaż (świat): 25 000 000
6. Let It Be
Let It Be nigdy nie miało być końcem, a jednak się nim stało. Wydany, gdy zespół już się rozpadał, nadszedł niczym fotografia wywołana długo po minionej chwili: piękna, znajoma, ale dotknięta nieodwracalną stratą. Nagrany w napięciu, wydany w ciszy, niósł ciężar pożegnania. John odszedł duchem, George był niespokojny, ale Paul, wieczny wierzyciel, wciąż próbował utrzymać melodię w całości. Utwory Get Back, Across The Universe czy Let It Be mienią się dźwiękiem czegoś, co kończy się z gracją. Krytycy spierali się o produkcję, ale gdy odrzucimy legendę, pozostaje coś surowego i ludzkiego: zespół próbujący odnaleźć spokój w chaosie swojego własnego echa. Dla Paula Let It Be stało się przesłaniem akceptacji: ostatnim światłem, które nie zgasło, lecz delikatnie osiadło w historii.
Data wydania (UK): 8 maja 1970
Producent: George Martin / Phil Spector
Tygodnie na #1 (UK): 3
Tygodnie na #1 (USA): 3
Szacowana sprzedaż (świat): 10 000 000
Podsumowując powody wyboru czterech Beatlesów ich ulubionego albumu:
Paul McCartney - Abbey Road - Perfekcyjne, harmonijne zamknięcie epoki.John Lennon - The White Album - Surowa szczerość, wolność twórcza, powrót do rocka.
George Harrison - Rubber Soul - Dojrzałość, silny debiut twórczy, szczery kierunek.
Ringo Starr - Abbey Road - Najlepsze brzmienie perkusji, zgranie zespołu.














Brak komentarzy:
Prześlij komentarz