PAUL - The Life (2): Jane, romanse, sex u The Beatles.



Dzisiaj drugi post z książki Philipa Normana: -"Paul McCartney - Życie". Trochę  prywatnego życia muzyka. Pierwszy post z tej książki cieszy się sporym powodzeniem (oglądalnością) blogu, więc dzisiaj kolejny. I akurat w chwili przygotowania do publikacji tego tekstu w radiu puszczono "Helter Skelter". Przyznam się, że liczyłem, że w nowej Anthology może ukaże się słynne demo tej piosenki, jam zespołu, wersja ponad 35-minutowa. Nie ma, szkoda, ale mam wrażenie, że to jeszcze nie jest ostatnie wydawnictwo zespołu. Giles Martin zarzeka się, że nowego nagrania The Beatles już nie będzie, pomimo takich zapowiedzi ze strony Petera Jacksona. Ma rację, nie ma już dwójki Beatlesów, nie sądzę, żeby jakieś odnalezione nagranie i dopracowane tylko przez pozostałą, żyjącą dwójkę Beatlesów będzie można uznać za nagranie zespołu. Jeszcze jedna mała dygresja. Czytam ostatnio, jak zawsze kilka książek naraz, książkę "John i Paul. The Beatles i muzyczne love story" i jestem nią zachwycony. Oryginalny tytuł książki Iana Leslie to: "John & Paul: A Love Story in Songs", ale nasz wydawca uznał, że może nie wszyscy skojarzą książkę z The Beatles i umieścił nazwę zespoły w polskim tytule. 
Jak zawsze dziwi mnie, że nie można przetłumaczyć dosłownie świetnego tytułu oryginału czy to w filmach czy jak tutaj w książce. John i Paul - imiona te zestawione ze sobą to dwa najsłynniejsze imiona na świecie kojarzone tylko z muzykami (mimo użycia ich przez naszego Papieża). Również w historii XX i XXI wieku nie ma bardziej znanej kompilacji czterech imion jak - wymieniane zawsze w tej kolejności -  John, Paul, George i Ringo. Bardziej słynnej czwórki przyjaciół nie znamy i chyba nie znajdzie się nigdy inna. Ok, teraz czas na książkę (wypowiedzi Paula i Maureen dodatkowo spoza książki) i z niej jakby trochę "plotkarski" temat i dużo o Jane Asher i romansach Paula.
Iris Caldwell z lewej, George (pierwszy chłopak Iris), z prawej Paul
Relacja Paula z Iris Caldwell zakończyła się na początku 1963 roku. Do tego czasu ich przytulne randkowanie w Liverpoolu dawno się skończyło i widzieli się tylko w krótkich przerwach między jego trasami z The Beatles a jej występami jako tancerka kabaretowa. Ostatnio, Iris awansowała z nadmorskich pokazów kankana do chóru w szykownym Klubie Edmundo Ros w londyńskiej Mayfair. Orkiestra calypso Rosa, transmitowana co niedzielę rano w BBC Light Programme, była cennym wspomnieniem z dzieciństwa dla Paula, więc pewnego wieczoru wpadł do klubu bez zapowiedzi, zabierając ze sobą Ringo. „Nie wpuszczono ich,” wspomina Iris. „Odźwierny nie sądził, że byli wystarczająco dobrze ubrani.” Pomimo wszystkich nowych rozrywek oferowanych przez Londyn, zerwanie z Iris nie było łatwe dla Paula. Byli razem przez dwa lata; poza tym, pozostał on ogromnie przywiązany do ekscentrycznej matki Iris, „Gwałtownej Vi”, i jej brata, Rory’ego Storma, który był najważniejszą osobą (top dog) na scenie muzycznej Liverpoolu, kiedy Lennon i McCartney wciąż byli liderami The Quarrymen. 

Na pierwszym planie Rory 
Jakoś, liverpoolski „Mister Showmanship” został w tyle przez krajowy szał Mersey Beat, który The Beatles zapoczątkowali i który przyniósł kontrakty nagraniowe innym miejskim zespołom takim jak Gerry and the Pacemakers, the Searchers, the Swinging Blue Jeans, the Fourmost, the Mojos, Faron's Flamingos i wielu innym. Niestety, nikt nie dostrzegł potencjału Rory’ego jako glam rockera wyprzedzającego swoje czasy. On sam też nie był w pełni ambitny; wciąż zaangażowany w lekkoatletykę tak samo jak w muzykę, obawiał się, że wyjazd do Londynu może powstrzymać go od rywalizowania w swoim klubie biegaczy, Pembroke Harriers. Więc zadowolił się pozostaniem dużą rybą w tym małym „Pool” (basenie), z występem scenicznym zawierającym teraz małpkę domową dodatkowo do jego turkusowych garniturów, złotych majtek z lamy i wyczynów wspinaczki halowej. Podczas wizyty w domu w pierwszych bólach Beatlemanii, Paul usłyszał, że Rory został hospitalizowany na operację chrząstki i postanowił go odwiedzić. Zdarzyło się, że bezinteresowny ojciec Rory’ego pracował w tym samym szpitalu jako wolontariusz, tragarz. „Wszedł na oddział ze swoim wózkiem i zobaczył ten tłum pielęgniarek wokół łóżka mojego brata, które nie mogły uwierzyć, że to był Paul McCartney,” wspomina Iris. „Biedny Tata nie miał pojęcia, że Paul przyjeżdża… myślał, że to z powodu jakiegoś medycznego nagłego wypadku związanego z Rorym, jak to, że jego serce przestało bić.” W końcu, to ona przejęła inicjatywę i rzuciła Paula. „To było w dzień przed moimi 19. urodzinami. Moja mama powiedziała, że powinnam poczekać, na wypadek gdyby kupił mi ładny prezent.” 

 

Gdziekolwiek The Beatles byli w sobotnie wieczory, zawsze starali się oglądać Juke Box Jury [z czasem też byli tam sędziami] na jedynym kanale telewizyjnym BBC, 30-minutowy program, w którym czteroosobowy panel słuchał najnowszych popowych wydawnictw, a następnie głosował na każdy „Hit” lub „Kiepski” . Większość panelistów to byli nadawcy lub artyści starszego pokolenia, którzy wciąż byli wrodzy popowi i byli tam czysto po to, by żartować jego kosztem. Ale w 1963 roku, nowicjuszka, aktorka Jane Asher, zerwała z tradycją będąc w wieku tylko 16 lat, a mimo to szczera, elokwentna i inteligentna. Jane była aktorką od piątego roku życia, występując w brytyjskich filmach takich jak Mandy i The Greengage Summer, stając się najmłodszą Wendy w londyńskiej tradycyjnej świątecznej scenicznej wersji Piotrusia Pana J.M. Barriego i występując na nagraniu w dramatyzacji Alicji w Krainie Czarów Lewisa Carrolla. Po jej sukcesie w Juke Box Jury, poproszono ją o komentowanie koncertu popowego zatytułowanego Swinging Sound ’63, a którego gwiazdami byli The Beatles, który BBC wystawiło w londyńskim Royal Albert Hall 18 kwietnia, dwa tygodnie przed jej siedemnastymi urodzinami. Częścią jej zadania  było przeprowadzenie wywiadu z gwiazdami za kulisami. Widząc ją w czarno-białej telewizji, The Beatles myśleli, że Jane jest blondynką, ale w prawdziwym życiu jej włosy do ramion okazały się być bogatym prerafaelickim rudym. Zgodnie z ich zwyczajem w stosunku do każdej wyrafinowanej „południowej laski”, wszyscy czterej natychmiast się jej oświadczyli. Na tym etapie, to George („ten cichy” – , zawsze najbardziej seksualnie do przodu) wydawał się mieć największą szansę. Po koncercie, Jane znalazła się w grupie składającej się ze wszystkich czterech Beatlesów, kolegi wykonawcy Shane’a Fentona (który, co ciekawe, Iris Caldwell później poślubiła) i dziennikarza popowego Chrisa Hutchinsa. Pojechali do mieszkania Hutchinsa przy King’s Road, gdzie pijany – i dlatego nieuchronnie złośliwy – John Lennon zaczął zasypywać Jane pytaniami zaprojektowanymi tak, aby zaczerwieniła się jak jej włosy: „Co robią dziewczyny, kiedy się bawią same ze sobą?” i podobne. Imponująco zachowała spokój, ale wciąż była zmuszona przyznać, że jest dziewicą. 

Aby uratować ją przed Johnem, Paul zaprowadził ją do sąsiedniej sypialni pośród wymownych mrugnięć i szturchnięć od innych. W rzeczywistości, spędzili czas siedząc na łóżku i dyskutując o swoich ulubionych potrawach. Jane uczyła się w Queen’s College, jednej z najbardziej znanych szkół dla dziewcząt w Londynie, i była niezwykle oczytana. Jednym z tematów, który się pojawił, były Opowieści Kanterberyjskie Chaucera, z których, dzięki swojemu nauczycielowi „Dusty” Durbandowi, Paul mógł cytować długie fragmenty z pamięci.
Jak później wspominała, Jane wydawała się mniej pod wrażeniem tego, że jest Beatlesem, niż jego recytacji wersu z „Opowieści Przeoryszy” w oryginalnym średnio-angielskim. Później, kiedy grupa wyruszyła na imprezę do rana, Jane odmówiła pójścia z nimi i poprosiła, aby ją podwieziono do domu. Paul odprowadził ją do drzwi wejściowych, korzystając z okazji, by zdobyć jej numer telefonu. Ojciec Jane, Richard Asher, był jednym z najwybitniejszych lekarzy w Wielkiej Brytanii, specjalistą w hematologii (krew) i endokrynologii (gruczoły i metabolizm), który w 1951 roku jako pierwszy zidentyfikował Zespół Munchausena, czyli szukanie uwagi za pomocą nieistniejącej choroby. Jej matka, Margaret, była klasyczną oboistką i profesorem w Royal Academy of Music, której wśród byłych uczniów gry na tym instrumencie był producent nagrań The Beatles, George Martin. Martin w związku z tym znał Jane, gdy była małym dzieckiem; jak zauważył, kiedy Paul ich przedstawił.

 


Asherowie mieszkali pod numerem 57 Wimpole Street, w sześciopiętrowym gruzińskim domu szeregowym na skraju londyńskiego West Endu i w sercu dzielnicy skolonizowanej przez ekskluzywnych prywatnych lekarzy i kliniki. Choć Wimpole nie ma całkiem takiego samego prestiżu zawodowego (professional cachet) jak pobliska Harley Street, jest uwieczniona w sztuce scenicznej, The Barretts of Wimpole Street, o romansie między dwoma wielkimi poetami dziewiętnastego wieku; zuchwałym i rześkim Robertem Browningiem a pół-inwalidką Elizabeth Barrett. Teraz inny śmiały młody poeta przyszedł zalecać się do młodej kobiety prawie tak niewinnej i chronionej jak Elizabeth. Jane dała Paulowi natychmiastowy dostęp do całej wyrafinowania i kultury, jakiej jego matka Mary mogłaby sobie dla niego życzyć. Ich pierwsze randki spędzali głównie chodząc do teatru, rozpieszczani wyborem w West Endzie, który był tylko kilka minut spacerem od domu Jane. Kiedy po raz pierwszy pozwolono jej wyjechać z nim na wakacje – do Aten – kultura wciąż dominowała. W podróży byli także Ringo Starr i jego przyszła żona, fryzjerka z Liverpoolu Maureen Cox, z których żadne wcześniej nie czuło wielkiej fascynacji Starożytną Grecją. Ale tolerancja wewnątrz-Beatlesowa włączyła się, jak zawsze: Ringo z żalem donosił, że „chodził wokół Partenonu trzy razy tylko, żeby sprawić przyjemność Jane.” 

PAUL:    Pamiętam pojechanie z Jane, Ringo i Maureen na wakacje do Grecji, i nikt nie wiedział, kim my byliśmy. I my próbowaliśmy sprzedawać siebie przez całe wakacje, ‘My jesteśmy w popularnym zespole śpiewającym z powrotem w Anglii,’ a oni mówili, ‘Eee, odsuń się, gringo.’ ‘Nie, nie, naprawdę, my jesteśmy…’ Zespół w hotelu był faktycznie całkiem dobry, oni naprawdę mieli trochę akustycznych rzeczy opanowanych i oczywiście grali tam od lat. Właściwie, w piosence ‘Girl’ (Dziewczyna), którą John napisał, jest taka Zorba-podobna rzecz na końcu, którą ja napisałem, która pochodziła z tamtych wakacji. Ja byłem bardzo pod wrażeniem podejścia innej kultury, ponieważ to było nieco inne od tego, co my robiliśmy. My tylko graliśmy to na gitarach akustycznych zamiast bouzouki. Nie bywaliśmy tam nękani,  potem pamiętam powrót i usłyszenie, ‘Och, wasza płyta jest duża w Grecji teraz,’ i myślenie, Cóż, odchodzi kolejna mała bezpieczna przystań, i zdanie sobie sprawy, że my zbijaliśmy te małe bezpieczne przystanie jedna po drugiej. Pomyślałem, Och, gówno, albo my wszyscy będziemy strasznie rozczarowani i to nie będzie to, co chcieliśmy. Albo bądź sprytny właśnie teraz i zacznij szukać rzeczy, aby to zrównoważyć. Myślę, że zdałem sobie sprawę, zanim nawet tam dotarliśmy, że The Beatles dotrą do punktu, gdzie nie ma powrotu, my nie mogliśmy być nie-sławni po tym. Ja nigdy nie chciałem zostać więźniem mojej własnej sławy. To zawsze wydawało mi się ostateczną tragedią.

Maureen Cox: Wycieczka była znakomita. Myślę, że to była moja pierwsza podróż z kraju i byłam taka podekscytowana, kiedy Richy poprosił mnie, żebym pojechała. Byłam całkiem poddenerwowana, ponieważ jechałam z Paulem i jego dziewczyną, ale kiedy już tam byliśmy, zrelaksowałam się. Paul jest taką miłą, autentyczną osobą i całkiem go lubiłam. Poznałam też Jane podczas tej podróży. Podczas gdy Paul i Richy byli zajęci wygłupami, Jane i ja sporo rozmawiałyśmy. Ona jest taką inteligentną osobą i pomyślałam o nich na początku, że są całkiem dziwną parą. Paul jest takim asertywnym facetem (wiesz) on wie, czego chce, i Jane jest taka też. Często zastanawiałam się sobie, jak oni w ogóle zostali razem tak długo, jak byli (wiesz). Richy w ogóle nie jest asertywny. On jest całkiem wyluzowany i łagodny – niektórzy ludzie mogliby nazwać go popychadłem. On ma ten kompleks niższości w sobie. Nie wiem, jak to opisać. On po prostu chce, żebym ciągle zapewniała go, że go kocham, bo on się boi. Leżelibyśmy w łóżku i on trzymałby mnie blisko siebie i mówił: „Czy ty naprawdę mnie kochasz?” Musiałabym ciągle zapewniać go, że naprawdę go kocham, że naprawdę się o niego troszczę; i myślę, że on był naprawdę zadowolony, słysząc, jak mu to mówię. On tak się bał, że mogę go nie kochać. 


Na 57 Wimpole Street, życie było bardzo różne od 20 Forthlin Road – wysokie pokoje z formowanymi sufitami i elegancką klatką schodową, wszystko nie w najlepszym stanie; ciągłe przychodzenie i odchodzenie pacjentów Doktora Ashera i studentów oboju Margaret; strzępy muzyki klasycznej unoszące się z jej pokoju do nauczania w piwnicy. Nie tylko wybitny specjalista i profesor muzyki, ale cała trójka ich dzieci wydawała się mieć kalendarze na stałe wypełnione zajęciami; Paul, jak później powiedział, nigdy nie znał ludzi, „którzy upychali tak wiele w jeden dzień.” Asherowie z Wimpole Street, choć filary establishmentu, byli dalecy od konwencjonalności. Richard Asher był indywidualistą w swoim zawodzie, zaskakująco oryginalnym myślicielem i pisarzem, którego artykuły w czasopismach medycznych rzadko kiedy nie wywoływały sensacji wśród jego kolegów i w szerszym świecie. Mimo wszystkich jego trzeźwych garniturów i wykwintnych manier konsultanta, był jedynym w swoim rodzaju ekscentrykiem, który nauczył się podpisywać swoje nazwisko do góry nogami na listach, które jego sekretarka mu podkładała, zamiast tracić czas na obracanie ich w prawidłowy sposób. Podczas posiłków, lubił zaskakiwać swoją rodzinę, robiąc sobie (nieszkodliwy) zastrzyk w tył szyi. W nocy, zmieniał się w niebieski kombinezon i zajmował się ambitnymi, choć nie zawsze bardzo zręcznymi pracamiZrób To Sam wokół domu do wczesnych godzin następnego ranka. Chociaż dom Asherów nie był podobny do żadnego, który Paul kiedykolwiek znał, wpasował się w niego całkiem naturalnie. Uzależnienie rodziny Jane od intelektualnych gier słownych sprawiło, że błogosławił te liczne czasy w Forthlin Road, kiedy jego ojciec wysyłał go, by sprawdził zagadkę z krzyżówki w słowniku Chambers’. Jeśli nie rozumiał jakiegoś słowa, mówił to szczerze – a potem zapamiętywał jego znaczenie na zawsze. Margaret Asher miała mały salonik, w którym lubiła serwować podwieczorek przyjaciołom swoich dzieci i swoim studentom. Na tych spotkaniach, Paul zawsze był wzorem uprzejmości, podając filiżanki i talerze z ciastami. Nie minęło dużo czasu, zanim Asherowie poznali też Johna – teraz w najlepszym zachowaniu, które, kiedy wybierał, mogło przyćmić nawet Paula. Ponieważ para wciąż nie miała w Londynie wystarczająco spokojnego miejsca na swoje sesje pisania piosenek, Margaret zaoferowała im swój piwniczny pokój do nauczania i pianino. To tam – „grając sobie nawzajem do nosa,” jak ujął to John – wpadli na pomysł „I Want to Hold Your Hand”, singla, który podbił Amerykę dla The Beatles. Dziwne myśleć o jego genezie w tej drogiej medycznej dzielnicy, gdzie zagraniczni władcy wysiadali z Rolls-Royce’ów na wizyty u lekarzy, motocyklowi kurierzy zbierali lub dostarczali próbki krwi i moczu, a pielęgniarki i recepcjonistki spieszyły się do i z pracy.         
Kiedy The Beatles po raz pierwszy przenieśli się na stałe do Londynu, plan Briana był taki, że powinni mieszkać razem jak szczeniaki w koszyku. W związku z tym, znaleziono dla nich mieszkanie pod adresem 57 Green Street, po stronie Mayfair najbliżej Hyde Parku (na zdjęciu). Paul jako ostatni oglądał zakwaterowanie – rzadki przypadek spóźnialstwa z jego strony – i odkrył, że inni już zajęli najlepsze sypialnie, zostawiając mu maleńką, ciasną z tyłu. Dla Johna, George’a i Ringo, mieszkanie było tylko miejscem do spania, zabawiania swoich wybranych „lasek” nocą  i przebierania się. Wszystkie prośby Paula o uczynienie go bardziej domowym, nawet o zakup podstawowych potrzeb, takich jak czajnik, spotkały się z głuchym uchem. W rezultacie, było ono ledwo bardziej wygodne czy radosne niż miejsca do spania na krótko, które zajmowali razem w Hamburgu. Kiedy żona Johna, Cynthia, i ich syn niemowlę, Julian, pojechali za nim do Londynu (ku jego niecałkowitej przyjemności) znaleziono dla nich mieszkanie wielkości rodzinnego w Emperor’s Gate, Kensington, z widokiem na stary Zachodni Londyński Terminal Lotniczy. George i Ringo przenieśli się do innej części Mayfair, William Mews, dzieląc mieszkanie w bloku, w którym mieszkał sam Brian. Ale przez pewien czas fani, którzy śledzili każdy ruch The Beatles, nie mieli pojęcia, co się stało z Paulem. Pod koniec 1963 roku, wracając z wakacji w Rzymie z Jane, zamierzał odwieźć ją pod 57 Wimpole Street, a potem pojechać do domu do Liverpoolu. Ale spóźnił się na swoje ostatnie połączenie, więc gościnna Margaret Asher zaprosiła go, aby został na noc. Raczej jak w sztuce George’a S. Kaufmana i Mossa Harta Człowiek, który przyszedł na obiad, ta jedna noc przeciągnęła się w tygodnie, miesiące i w końcu lata. Brat Jane, Peter, miał dużą sypialnię w kształcie litery L na szczycie domu, z widokiem na Wimpole Street. Paul zajął dawny pokój służbowej po drugiej stronie korytarza, z widokiem na Browning Mews (nazwany na cześć poety) i tuż obok łazienki. Jane spała piętro niżej, ale było to rozumiane, że nie będzie nocnego skradania się wokoło. „Jane zawsze spała w tym pokoju i wciąż miała tabliczkę z nazwiskiem na drzwiach, która została tam umieszczona, kiedy była mała,” wspomina Barry Miles, inna kluczowa postać w kulturowej edukacji Paula. „Dla Paula, myślę, to było jak bycie w świecie Piotrusia Pana.” Jego pokój, w rzeczywistości, był mniej więcej tego samego rozmiaru, co ten, w którym spał od dzieciństwa w Forthlin Road. Było miejsce tylko na wąskie łóżko pojedyncze i ciężką drewnianą szafę. Pojedyncza półka trzymała kostki do gitary, korespondencję, kilka rysunków z Opium: The Diary of His Cure Jeana Cocteau i ciągle zmieniający się wybór pouczających książek. Pod łóżkiem była rosnąca kolekcja Złotych Płyt i jego medal MBE w ramce. Za pobłażliwą zgodą Asherów, udało mu się również zmieścić pianino w swoim malutkim pokoju na poddaszu – model „kabaretowy” z niskim blatem, wystarczająco niskim, by gracz mógł utrzymywać uśmiechnięty kontakt wzrokowy z publicznością. Jego otoczenie było tak spartańskie, a jego ogólny styl życia tak skromny, że Peter Asher mógł prawie zapomnieć, że jego muzyka, i Johna, praktycznie zmonopolizowała międzynarodowe listy przebojów. Pewnego dnia otworzył szufladę, aby odkryć tysiące dolarów amerykańskich, wciąż w papierowych opaskach, w których przyszły z banku. Pokazał też Peterowi list, który właśnie otrzymał od księgowego The Beatles, Harry’ego Pinskera. „Pomyślałem, że chciałbyś wiedzieć,” napisał Pinsker, „że na papierze jesteś teraz milionerem.” Asherowie uważali go za jednego z rodziny – tym bardziej mile widzianego teraz, gdy tak duża część świata uważała go za boga. 
Kilka przecznic od Wimpole Street, nowa 620-stopowa wieża telekomunikacyjna Urzędu Pocztowego była bliska ukończenia. Z wzniosłą pewnością siebie starej londyńskiej klasy wyższej, Richard Asher napisał do Urzędu Pocztowego, że on, jego żona i dzieci doceniliby wycieczkę z przewodnikiem po cudownej strukturze przed jej oficjalnym otwarciem. Zostało to przyznane – i Paul naturalnie też poszedł. Po Jane, jego najbliższa relacja w domu była z jej matką. Margaret Asher cierpiała na bezsenność z powodu chronicznej migreny i dlatego zazwyczaj wciąż czuwała, kiedy Paul wracał z koncertów lub wieczornych wyjść z innymi Beatlesami. Bez względu na to, jak późna była godzina, zapewniała najcieplejsze powitanie, a potem gotowała mu, co tylko chciał zjeść. Robiła mu również pranie, nie przejmując się, ile brudnych koszul z kołnierzykiem na zapinkę, długim kołnierzykiem, okrągłym kołnierzykiem lub kołnierzykiem zapinanym na guziki jej przynosił. Jak mógł nie myśleć o mamie, której ostatnim prezentem była sterta świeżo wyprasowanych koszul i ręczników? Dla Petera Ashera, posiadanie Beatlasa w domu nie mogło nastąpić w lepszym momencie. Jako uczeń w Westminster, słynnej szkole w cieniu Opactwa Westminster, połączył siły z kolegą uczniem o nazwisku Gordon Waller, aby stworzyć duet folkowy grający na gitarze, nazwany Gordon and Peter. 
Niedawno podpisali kontrakt nagraniowy z EMI, które odwróciło kolejność ich nazwisk i przygotowywało się do ich wypuszczenia jako piosenkarzy folkowych, chociaż ich producent, Norman Newell, powiedział, że rozważy też popowy materiał, jeśli znajdą jakiś. Wtedy Peter przypomniał sobie niedokończoną piosenkę Paula („dwie zwrotki, bez mostu”) którą John odrzucił jako zbyt miękką dla The Beatles i której nikt inny nie wydawał się chcieć. Ta „osierocona”  piosenka McCartney’a, „World Without Love”, przypisana Lennon-McCartney, stała się debiutanckim singlem Petera and Gordona, osiągając numer jeden w Wielkiej Brytanii w kwietniu 1964 roku – wypierając „Can’t Buy Me Love” The Beatles – i w USA miesiąc później. 
 

 
  „Ludzie często mnie pytają, 'Jak Peter and Gordon dostali wszystkie te piosenki The Beatles?’
” mówi Peter Asher. „Zapomina się, że w tamtych czasach John i Paul myśleli o swojej przyszłości pod względem pisania piosenek tak samo jak występowania. Po tym, jak „World Without Love” stało się hitem, zajrzeli do podręcznika dla autorów piosenek, gdzie było napisane: ‘Jeśli napiszesz hit, na litość boską, nie pozwól nikomu innemu napisać następnego.’ Więc Paul wymyślił „Nobody I Know”.” 
    Nowy status gwiazdy Petera sprowadził jeszcze więcej osób z popu do klasycznego domu Asherów. Przez pewien czas spotykał się z jamajską piosenkarką Millie Small, która, jako po prostu Millie, zdobyła światowy hit w 1964 roku z „My Boy Lollipop”. Zawsze zaskakujący Richard Asher nie tylko zatwierdził ich związek, ale miał nadzieję, że Peter poślubi Millie i w ten sposób zgasi „gen rodzinny”, który dał mu jego płomiennie rudowłose dzieci. Kamuflaż Paula wśród chirurgów i urologów West Endu został w końcu zdemaskowany i fani utworzyli całodobową pikietę przed 57 Wimpole Street. Był głęboko zakłopotany, że tak wybitna para jak Richard i Margaret Asherowie miałaby ryzykować bycie mobbingowaną za każdym razem, gdy wychodzili lub wchodzili do domu. Ale cała rodzina zniosła to piszczące oblężenie ze spokojem. Jane mogła pozostać chłodno obojętna, jeśli nie okazać otwartego żalu, w stosunku do tych szalonych młodych kobiet z całego świata, które traktowały jej chłopaka jako ich zbiorową własność. A jednak zawsze zadawała sobie trud, by być miła, mimo że zazdrosne kopnięcia lub szarpnięcia za włosy wkrótce stały się ryzykiem zawodowym. Uciążliwość nasiliła się wiosną 1965 roku, kiedy The Beatles kręcili "Help!"
Fani Paula pisali wiadomości na okolicznych znakach ulicznych, zbezcześcili mosiężną tabliczkę z nazwiskiem Doktora Ashera i, w swoim głodzie pamiątek, zdołali nawet odłamać jednego z dwóch ozdobnych ananasów z żelaznych poręczy flankujących przednie schody. Zamiast eksplodować furią, jak zrobiłby niejeden ojciec rodziny, ojciec Jane z radością podjął się kolejnego wyzwania DIY, robiąc odlew pozostałego ananasa, a następnie topiąc różne przedmioty gospodarstwa domowego (wiele z nich w kluczowym codziennym użyciu), aby stworzyć nowy. Zawsze pomysłowy doktor znalazł również sposób na to, by Paul wychodził z domu niewidziany, co miało echa dramatów obozów jenieckich z II Wojny Światowej. Sąsiedni dom, numer 56, był również nieruchomością mieszkalną, której górne piętra były zajmowane przez starszego emerytowanego wojskowego. Wkładając swój nocny niebieski kombinezon, Doktor Asher wspiął się przez okno pokoju Paul’a na poddaszu i odkrył wąski parapet, po którym można było przesuwać się wzdłuż do okien na najwyższym piętrze jego sąsiada. Zawarto porozumienie ze zdziwionym, ale uczynnym starym wojskowym, na mocy którego, w razie potrzeby, Paul odbywałby dość niebezpieczną podróż wzdłuż łączącego parapetu, wspinałby się przez otwarte okno numeru 56, a następnie wychodził z tyłu poprzez dom na Browning Mews, którego mieszkańcy również musieli zostać wciągnięci w ten spisek w stylu Colditz. Stamtąd, to była tylko para ulic do domu szofera The Beatles, Alf’a Bicknella, w Devonshire Close. Dom na Browning Mews należał do młodego małżeństwa, które nie prosiło o żadną rekompensatę za to, że Paul przechodził przez ich dom o różnych porach. Jednak pewnego dnia zauważył, że nie posiadają lodówki, więc kazał im jedną dostarczyć. Moment zakochania się w Jane jest naznaczony nową czułością i specyficznością w muzyce Paula. 
 

   Jest naturalne złapanie oddechu w „I’ve Just Seen a Face”; nienazwana obecność w „Here, There and Everywhere” – być może najbardziej urocza ze wszystkich ballad The Beatles – „changing my life with a wave of her hand” (zmieniając moje życie machnięciem jej ręki); przede wszystkim, bezwarunkowe „And I Love Her”: A love like ours, will never die As long as I Have you near me. (Miłość taka jak nasza, nigdy nie umrze, Dopóki mam cię blisko mnie). Nie mógł się doczekać, by pokazać Jane w swoim rodzinnym mieście, gdy tylko harmonogram pracy Beatle’a – i jej napięty kalendarz występów – na to pozwolił. Przybyli na 20 Forthlin Road późno w nocy, po tym, jak Mike McCartney poszedł spać. Paul nie mógł czekać, aż się ubierze, ale przyprowadził Jane na górę, aby go poznała, kiedy był jeszcze w piżamie. Mike również natychmiast się w niej zakochał – jak, rzecz jasna, „Dżentelmen Jim” . I krochmalony-fartuchowy duch Mary wydawał się uśmiechać się z góry na to więcej-niż-spełnienie wszystkich jej nadziei. Paul nie mógł się też oprzeć zabraniu Jane, by spotkała Caldwellów w domu, który ich rock’n’rollowy syn nazwał „Stormsville”. Burzliwe gospodarstwo domowe Vi Caldwell zostało teraz dodatkowo ożywione przez małpkę Rory’ego, która zakochała się w mężu Vi i, jak fanka The Beatles w miniaturze, okazywała swoją wrogość do niej, zrzucając jej na głowę talerze obiadowe. „Gwałtowna Vi” nie żywiła do Paula złej woli za to, że już znalazł następczynię Iris. 
Ale była zdeterminowana, by nie zachowywał się nadal tak, jak kiedy polegał na swoim anielskim wyglądzie, by przejednać sobie ludzi – paląc ich papierosy bez kupowania własnych – i powiedziała mu, tylko na wpół żartem: „Ty nie masz serca, Paul.” „Moja mama powiedziała, że Jane może wejść,” wspomina Iris, „ale wysłała Paula do English’s, naszego lokalnego sklepu, po 20 papierosów z ich maszyny. A kiedy wrócił, była wściekła, bo nie kupił kolejnych 20, by dać je jej.” Jednocześnie, był Beatlem, uwielbianym przez miliony młodych kobiet, wiele z nich zbyt chętnych, by zamienić uwielbienie w pozytywne działanie. Aby oprzeć się pokusie bycia niewiernym Jane, która codziennie – co godzinę – stawała na jego drodze, wymagałoby to nadludzkiej samokontroli jakiegoś średniowiecznego świętego. 
Seks zawsze był natarczywie oferowany, czy to na Reeperbahn, czy na zewnątrz Cavern, kiedy roadie Neil Aspinall i jego olbrzymi zastępca, Mal Evans, przyprowadzali chętne kobiety wraz z jedzeniem na wynos rybą z frytkami lub kurczakiem. Po tym, jak pojawił się Brian i zaczęły się światowe trasy, stało się to częścią obsługi pokojowej. Wśród delegacji powitalnej The Beatles na lotniskach w całej Ameryce zwykle były cztery drogie, opłacone z góry prostytutki, aby ich pocieszyć z powodu niemożności wystąpienia na zewnątrz ich hoteli. Nie żeby to kiedykolwiek musiało być transakcją komercyjną, zwłaszcza nie dla Paula. Do każdego pokoju, do którego wszedł, wiedział, że może wybrać najpiękniejsze młode kobiety, które tam były. Podczas wczesnej Beatlemanii, często występował jako sędzia w konkursach piękności w kostiumach kąpielowych – jeszcze niekwestionowanych przez feminizm – których zwyciężczynie mogły następnie otrzymać dodatkową nagrodę wraz z koroną, szarfą i bukietem róż. Muzycy popowi z żonami lub stałymi dziewczynami przestrzegali niepisanej zasady, że „seks w trasie się nie liczy”, ale dla Paula częściej chodziło o zaliczenie . Swojemu kuzynowi, Mike’owi Robbinsowi, opisał kiedyś sesję czwórka-w-jednym-łóżku, w której był jedynym mężczyzną. Obozy wakacyjne, w których Robbins kiedyś pracował, były przesycone seksem, ale nawet on musiał przyznać, że Butlin’s nie miał nic na to. 
Aktywności seksualne Beatlesów w trasie były dobrze znane dużej rzeszy mediów, która z nimi podróżowała, w bliskim kontakcie, co dzisiaj wydaje się niezwykłe. Ale żadna gazeta ani reporter telewizyjny nie odważyłby się pisać coś złego na świętą Czwórkę, podobnie jak na zagłębianie się w ich mroczną hamburską przeszłość. Media były tak samo współwinne w zachowaniu iluzji, jak korespondenci Białego Domu podczas prezydentury Johna F. Kennedy’ego. Ta sama zasada obowiązywała również, gdy, jak nieuchronnie się zdarzało, pojawiały się postacie z ich przeszłości, szukając udziału w ich rzekomo nieograniczonym bogactwie, albo za to, że przyczyniły się do ich sukcesu, albo za to, że ucierpiały z ich rąk. W tej drugiej kategorii, najbardziej potencjalnie rujnujące były z szeregów młodych kobiet, z którymi nieostrożnie uprawiali seks, kiedy byli nikim. Dwa z najwcześniejszych takich roszczeń dotyczyły Paula, grożąc rozplątaniem całego pozytywnego PR, który tak ciężko pracował, aby stworzyć. Pojawiły się w najgorszym możliwym momencie, zarówno na początku jego idyllicznego związku z Jane, jak i w apogeum triumfu The Beatles jako ambasadorów Wielkiej Brytanii i Liverpoolu. 
Pierwszym była była kelnerka klubu Reeperbahn o imieniu Erika Hubers, która rzekomo spotykała się z Paulem podczas przerywanych pobytów The Beatles w Hamburgu między 1960 a 1962 rokiem. W styczniu 1964 roku wystąpiła, twierdząc, że jest ojcem jej 14-miesięcznej córki, Bettiny. Historia dotarła do londyńskiego Daily Mail na początku lutego, podczas ich podbijającej wszystko pierwszej podróży do Ameryki. Szef biura Mail’s w Nowym Jorku, David English, dołączył do ich wypełnionej mediami podróży pociągiem do Waszyngtonu D.C. i, w spokojnej chwili, przedstawił Paulowi to zarzut. Nie uzyskano jednak żadnego wyjaśnienia, a Mail postanowił nie ryzykować opublikowania historii. Mniej łatwo było stłumić sprawę Liverpooldianki Anity Cochrane, zagorzałej fanki The Beatles od ich najwcześniejszych dni w Cavern. Anita twierdziła, że miała przypadkowy seks z Paulem dwukrotnie, gdy miała 16 lat i wciąż była dziewicą, a w rezultacie, urodziła syna w lutym 1964 roku – ponownie, gdy zespół podbijał Amerykę. Według Anity, kiedy była w czwartym miesiącu ciąży, ona i jej matka odwiedziły Jima McCartney’a, mówiąc mu, że nie szuka małżeństwa ani nie chce zaszkodzić publicznemu wizerunkowi Paula, tylko pewnego zabezpieczenia finansowego dla dziecka. Powiedziała, że Jim był „naprawdę miły”, dał im „ładną filiżankę herbaty”, ale powiedział im: „Paul mówi, że cię nie zna.” Następnie udały się do Briana Epsteina, który od dawna był zaznajomiony z takimi zarzutami przeciwko swoim „chłopcom” i miał politykę ich wykupywania, nie próbując ustalić ich prawdy lub jej braku. Brian początkowo zaoferował Anicie równowartość 2,50 funta tygodniowo na utrzymanie, a następnie podniósł to do 5 funtów. Kiedy jej prawnik zagroził wezwaniem na badania krwi, Brian zaproponował jednorazową płatność w wysokości 5000 funtów w zamian za podpisanie dokumentu obiecującego „nie składanie żadnych zarzutów ani oświadczeń żadnej osobie w żadnych okolicznościach, że lub o tym skutku, że Paul McCartney jest ojcem wspomnianego dziecka.” Wydawało się, że uważał roszczenie Anity za coś więcej niż zwykły oportunizm, ponieważ odwiedził ją osobiście w domu jej babci, aby złożyć ofertę. Pieniądze zostały następnie odliczone od płatności Paula przez NEMS. Anita zgodnie z tym podpisała, ale niektórzy z jej rodziny byli oburzeni wysokością ugody – i nie byli związani tą samą umową o poufności, co ona. W lipcu 1964 roku, po londyńskiej premierze A Hard Day}s Night, The Beatles dokonali niemal królewskiego powrotu do Liverpoolu, jadąc przez Speke – dom z dzieciństwa Paula – na miejskie przyjęcie przez Lorda Burmistrza dla nich i ich rodzin. Następnie pojawili się na balkonie Ratusza, machając do wiwatującego tłumu szacowanego na 200 000 osób. Kiedy Brian patrzył z dumą, dowiedział się, że wśród tłumu rozpowszechniano ulotki, potępiające Paula jako „łajdaka” za jego rzekome złe traktowanie Anity Cochrane. Do lokalnych gazet rozpowszechniono również wiersz, napisany przez jej wujka, jakby głosem dziecka, które nazwała Philip Paul, i odwołujący się do jednej z najradośniejszych piosenek miłosnych rzekomego ojca: „W obliczu całej jej miłości, nie dostała od niego podziękowań/ Wygląda na to, że kochał moją matkę tylko wystarczająco długo, by zgrzeszyć/ Poza jego żądzą, wzięła jego pieniądze, by zrekompensować kłamstwo/ Ale Pan Paul McCartney, Tato, sprawiasz, że mama płacze.” Wspomagany przez swojego brata, Clive’a, Brian po cichu powstrzymał rozdawanie ulotek i stłumił wiersz. Ani Anita, ani Erika Hubers nawet nie naruszyły ochronnej tarczy rzuconej wokół The Beatles przez ich menedżera. Niestety, nie miało to trwać wiecznie.
 


                                                                         _______________




Historia The Beatles
History of  THE BEATLES

 



 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz