PIERWSZA TRASA PO AMERYCE - vol. 7


Pierwsze tournee po Ameryce (USA i Kanada) opisywałem tutaj: TRASA PO USA - sierpień' 64 oraz
Pierwsza trasa po Ameryce - vol. 1
Pierwsza trasa po Ameryce - vol. 5
Pierwsza trasa po Ameryce - vol. 6



DETROIT, TORONTO,  
                         MONTREAL


________________________________________________


 6 września, Olympia Stadium, Detroit

Dwa koncerty tego samego dnia dla ok. 15 000 fanów. Ci sami artyści, piosenki te same (Twist and Shout, You Can't Do That ,All My Loving, She Loves You, Things We Said Today , Roll Over Beethoven , Can't Buy Me Love ,If I Fell ,I Want To Hold Your Hand, Boys ,A Hard Day's Night ,Long Tall Sally). 


W trakcie koncertu kilkanaście fanów (przeważnie płci żeńskiej) zostało usuniętych z koncertu za rzucanie w członów zespołu, grających na scenie, żelkami. Paul skomentował to: Takie rzeczy stały się już znakiem firmowym naszych koncertów, ale wolimy, gdy się nie rzuca w nas niczym.
Żelko - fanki The Beatles (zdjęcie z Waszyngtonu).
Przy okazji 'żelek' poniżej fragment listu (1963), który George Harrison napisał do fana z Bournemout w Anglii. Wspomina w nim, że nie lubi gumowych żelek, mając nadzieję, że prasa sprostuje tą informację. Przy okazji jak zawsze Beatles ujawnia swój humor (..."cieszę się, że podobało ci się 'She Loves You' - mam nadzieję, że ją kupiłeś...). Wcześniej George wspomniał, że lubi te gumowe cukierki, prasa podjęła temat, news dotarł do amerykańskich fanów...


                 Poniżej zdjęcie z 'gdziekolwiek': szalejące młode fanki i zatykający uszy dorośli.


Pomiędzy dwoma koncertami, w kuluarach Olympia Stadium zorganizowano konferencję prasową. Oto kilka wybranych przeze mnie jej fragmentów.
- Jak wam się podoba Detroit?
JOHN: Wspaniałe.
PAUL: Tyle ile widzieliśmy... (wszyscy Beatlesi wybuchają śmiechem).
JOHN: Widzimy mało, gramy koncerty...
- Czy jesteście tym rozczarowani, że tak mało możecie zobaczyć ?
JOHN: Nie, przyjechaliśmy tu zagrać a nie zwiedzać...
PAUL: Trochę coś tam widzieliśmy.
- Czy po zejściu ze sceny trzymacie się razem, czy każdy idzie w swoją stronę... ?
GEORGE: Cóż, nie bardzo możemy się rozdzielać...
- ... czy jest tak jak w  filmie ?
JOHN: Tak jak w filmie.
- Jak reagujecie panowie na widok tych płaczących, rozhisteryzowanych dzieciaków na widowni?
JOHN: Nie wiem, gdy grasz i jesteś na scenie, myślisz tylko o tym co robisz. 
GEORGE: No i to zależy jak mocne są światła.
JOHN: Czasami nie możesz dostrzec NICZEGO!
PAUL: Ogólnie czujemy się tym zaszczyceni (flattered) ... 
GEORGE: ... albo przygnieceni (flattened  - gra słów-RK)
- Dlaczego oddaliście piosenkę 'World Without Love' Peterowi & Gordonowi (kompozycja Paula -RK).
JOHN: Ponieważ usłyszeliśmy jak to śpiewają i tak zdecydowaliśmy. Byli dobrzy.
- Kto jest najważniejszym konkurentem The Beatles ?
JOHN: Elvis.
PAUL: Sophie Tucker... (śmiech).
- Jeśli porównacie amerykańskie radio i brytyjskie to... ?
GEORGE: Nie ma co porównywać. W Anglii jest tylko BBC i dwie stacje poza Brytanią. Tutaj w każdym mieście jest około trzydziestu radiostacji. Bez porównania...




http://womc.cbslocal.com/2011/04/06/the-beatles-live-in-detroit-in-color/

 

7 września, Maple Leaf Gardens, Toronto




 
Ponad 10 000 fanów oczekiwało zespół na Toronto International Airport. Hotel 'King Edward', w którym zamieszkał zespół był również oblegany przez fanów. W apartamentach zespołu, w szafach na ubrania ukryła 14 letnia dziewczyna. Koncertem w Maple Leaf Gardens, zespół ustanowił rekord frekwencji, należący dotąd do ukochanej w Kanadzie dyscypliny, meczu hokeja na lodzie. Dwa show zespołu oglądało ok. 35 522 osoby a koncertów pilnowała rekordowa liczba 4000 policjantów i innych funkcjonariuszy służby publicznej. Pierwszy koncert odbył się o 17.30, drugi o 22.00. Zespół otrzymał ok 93 000 dolarów wynagrodzenia (oczywiście cała ekipa: The Beatles).
W Toronto zespół odmówił spotkania się z burmistrzem miasta oraz jego żoną. Prasa skwapliwie o tym doniosła ('Daily Star'). Powód w czasie gdy vipowskie małżeństwo Givensów czekało na sławnych Anglików, dwóch z nich miało spać a dwójka pozostałych spotykała się z krewnymi (?). Pomiędzy koncertami odbyła się sesja zdjęciowa ( z Miss  Miss Canada 1964, Carol Ann Balmer). spotkanie z lokalnymi fan-clubami, oraz jak zawsze - konferencja prasowa.













Fab 4 z kanadyjską dziennikarką Michele Finney - Toronto wrzesień 1964

GEORGE MARTIN: To przypominało gigantyczny cyrk, z którego nie było wyjścia. Spokój mieli jedynie siedząc w swoim hotelowym pokoju. Oglądali wtedy telewizję, słysząc wrzaski na zewnątrz. Tylko tyle. Co za życie!
JOHN: Gdy zadawali nam dziennikarze, czy byliśmy tam i tam, z czasem zaczęły nam się mylić nazwy miast i już nie byliśmy wszyscy tacy pewni miejsca i czasu.




Montreal wrzesień 1964

8 września, Forum, Montreal


Dwa koncerty w Montrealu poprzedziła przykra wiadomość. Ringo Starr otrzymał pogróżki, że zostanie zamordowany jako 'angielski Żyd'. Groźbę potraktowano poważnie i w czasie koncertu, za perkusją Ringa przycupnął policyjny detektyw. Ringo dopowiedział później: "Jestem Anglikiem, ale nie jestem przecież Żydem". Do niczego oczywiście nie doszło i 21 000 fanów szczęśliwie obejrzało do końca oba koncerty.

RINGO: Niektórzy ludzie zdecydowali, że to na przykład ja będę Żydem.  Faktem jest niestety, że ja nie jestem Żydem. To był ten jeden raz, kiedy byłem naprawdę zaniepokojony. Graliśmy koncert i ja, jak zwykle byłem na podwyższeniu. Miałem swoje talerze i one mnie trochę osłaniały od publiczności. Miałem także przy sobie policjanta. I zacząłem wtedy histerycznie myśleć. Jeśli ktoś z publiczności strzeli do mnie, to co on będzie może łapał kule ? Zdawałem sobie sprawę coraz bardziej z tego faktu, że facet siedzi koło mnie, no i robiło się to coraz bardziej śmiesznie.







GEORGE: Udaliśmy się do Key West z francuskiej Kanady, gdzie dowiedzieliśmy się, że ktoś chce zastrzelić Ringo. Montrealskie gazety doniosły, że ktos chce to zrobić. Ponieważ nie podobał się Ringa nos lub coś innego. Prawdopodobnie dlatego,że był najbardziej brytyjski z Beatlesów? Nie wiem. W każdym razie, zdecydowaliśmy: 'Pieprzyć to! Wyjeżdżamy z miasta' i wylecieliśmy dzień wcześniej, zamiast zostać na noc w Montrealu.


JOHN: Nasze życie nie wygląda jak trasa, jak film 'A Hard Day's Night' czy coś takiego. Tak jest tylko wtedy, gdy to robimy. Kiedy sobie żyjemy, jest spokój. Nigdy niczego nie widzieliśmy - tylko różne pokoje.
Będąc na trasie, nie ma się wolnego czasu. nawet kiedy w trasie po Ameryce mamy dzień wolny, gdy nie gramy koncertu, nic z tego nie wynika, bo jesteśmy w hotelu, a wyjście z niego jest skomplikowaną operacją z udziałem policji i innych ludzi,. Wtedy nadal 'działasz', bo jesteś w kontakcie z ludźmi, którzy na Ciebie patrzą, chcą autografy, albo by się do nich uśmiechnąć. To nadal wysiłek i ciężka praca.
Przyzwyczajasz się do tego jak więzień. Gramy na gitarach, śpiewamy, jesteśmy z  ludźmi, gramy w karty, rysujemy, robimy wszystko. Jak każdy człowiek od czasu do czasu masz tego dojść. Nie jest to gorsze od znudzenia się szkołą lub byciem złym z powodu braku pieniędzy.


Jedynie dwa koncerty The Beatles w Montrealu i jedyne. Otwierał jedyny niekanadyjski artysta, urodzony w Montrealu Nick Angelo i jego zespół (na zdjęciu obok). Widzów około 21 000. Nie zapowiedziany na plakatach.


Fragmenty konferencji w Montrealu. Prócz ogólnej konferencji całego zespołu - pomiędzy dwoma koncertami, ok. 18.00 - John Lennon udzielił wywiadu dla Canadian Broadcasting Corporation.
 - Paul, jesteś żonaty ?
PAUL:  Nie.
- A co się dzieje z Jane Asher ?
PAUL: Nie wiem... (śmieją się).
JOHN: Ja będę z nią chodził.
- Paul, czy John jest szefem The Beatles. Odpowiada ci to ?
PAUL: Naprawdę nie wiem. W niektórych sprawach jest. Próbuję się z tym pogodzić...
JOHN: Nie, nie jestem.
PAUL: W każdym razie nie ma wyraźnego lidera. To zależy od tego, kto głośniej krzyczy.
- Co sądzicie o swoich 'wrzaskliwych' fanach?

PAUL: Są świetni.
JOHN: Jesteśmy tu dla nich.
- John Lennon powiedział, że The Beatles nie są wzorcem dla innych, dlaczego ?
JOHN: Bo nie jesteśmy tutaj by świecić dla kogoś przykładem ale by grać.
- Nie sądzicie, że jesteście przykładem dla innych?
JOHN: Nie...
PAUL: No, jeśli jesteśmy...
JOHN: Chyba tylko w tym jak zarobić szybko pieniądze...
PAUL: ...to nie jesteśmy najgorsi.-
- Nie słyszymy nigdy Ringo.
JOHN: Kierujcie pytania do niego.
RINGO: Jeśli ktoś mnie pyta, odpowiadam. Rozmawiam z każdym.
JOHN (śmiejąc się): Nawet z Wami.
--

- John, dla mieszkańców Ameryki Północnej, język w twojej książce jest często niezrozumiały, trochę z Liverpoolu, może trochę z Hamburga, taki połamany język. Piszesz tak celowo, z literami, z całymi wyrazami. Może gdzieś to zasłyszałeś.
JOHN: Nie, nie. To znaczy, mam myśli to, że nie spotkałem nikogo, kto tak mówi.
Po prostu lubię tak pisać, sam się dobrze bawię w czasie pisania.
- Czy sądzisz, że ktoś próbuje cie skopiować?
JOHN: Jeśli tak, to ja tego nie zauważyłem. Otrzymuję listy od fanów, że im się podoba to co piszę i próbują pisać w tym samym stylu.Zresztą nikomu to nie szkodzi.
- Nie kopiowałeś np. Edwarda Leara?

JOHN: Nigdy nie czytałem Leara czy Joyce'a, co mi się często wypomina podobieństwa do nich. Czytałem Thurbera i Carrolla. To wszystko...

Poniżej kilka zdjęć z wystawy miejskiej w Montrealu (Les Beatles à Montréal), upamiętniającej wizytę zespołu w tym mieście w 1964 roku.





Muzyczny blog * Historia The Beatles * Music Blog 
Polski blog o najwspanialszym zespole w historii muzyki.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz