W poprzednim poście wspomniałem o pewnych perypetiach wdowy po Johnie, które miały miejsce prawie od razu po jego śmierci. Możliwe, że nigdy też do końca nie ustały. Niebawem na ich temat opublikuję dwa duże teksty, w którym opiszę trzy lata po odejściu Johna, dla których dobrym tytułem będzie "Piekło Yoko". Będziecie zaskoczeni tym tekstem, możliwe też, że Yoko zyska w Waszych oczach - tak jest od dawna w moim przypadku. Zanim jednak go przeczytacie dobrze byłoby byście zapoznali się, o ile jeszcze tego nie zrobiliście, z serią postów na blogu pod zbiorczy tytułem "ŚMIERĆ JOHNA". Linki niżej.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz