*** BRIAN EPSTEIN

 

(ur. 19 września 1934, zm. 27 sierpnia 1967)


Słynny menadżer The Beatles, wg opinii wielu biografów zespołu i nie tylko, genialny menadżer, dzięki któremu liverpoolska czwórka z małych klubów Liverpoolu trafiła na „salony rock and rolla”, zręczny menadżer, który ułatwił zespołowi podbój najpierw rodzimego kraju, później USA i całego świata. Wszystko to prawda choć prawdziwy obraz Briana jest bardziej skomplikowany. Miły, grzeczny angielski dżentelmen z żydowskiej rodziny zauroczony zespołem a szczególnie jednym z jego członków (zakochany zawsze w Lennonie) poszukiwał swego miejsca w życiu. 

Zarządzanie zespołem, z czasem kilkoma wykonawcami (Cilla Black, Billy J. Kramer And The Dakotas czy Gerry And The Pacemakers) pociągało go, wchłonęło (często jego znajomi podkreślali to, jak bardzo Brian pragnąłby być prawdziwym piątym Beatlesem i występować na scenie) można powiedzieć, że zrobił na tym interes życia ale pod jako impresario kątem zdolności finansowych – jak wiemy dzisiaj - był bardzo przeciętny.


tzw. "Stajnia Briana" - po lewej Beatlesi.


W wyniku jego błędnych decyzji (w przypadku Briana, skrajnie uczciwego, lojalnego i prostolinijnego możemy tylko mówić o takich przypadkach), muzycy tracili często prawa do swoich utworów, honoraria za koncerty, występy w mediach w zasadzie nie były przez niego negocjowane (zgadzał się prawie zawsze na proponowane kwoty), nie umiał wywalczyć lepszych warunków finansowych dla swoich podopiecznych, nawet wtedy gdy mógł stawiać warunki jakie by tylko chciał. Beatlesi zarabiali niewiele z tytułu „groszowych” umów, kontraktów z producentami gadżetów związanych z zespołem a w czasie, gdy świat zalewany był perukami, butami, garniturami, zabawkami, figurkami, skarpetkami a la Beatles a powinni mieć z tego tytułu wpływy niewiele mniejsze niż z płyt (ceny zegarków, skarpetek z logo zespołu, lalek-figurek członków zespołu, wszelakich koszulek z nadrukami fotografii zespołu przekraczały często ceny albumów czy singli a w okresie beatlemanii każdy dzieciak w USA wydawał na te rzeczy swój „osobisty majątek”.

 Sesje zdjęciowe do magazynów, gazet, innych sponsorów były prawie zawsze darmowe. Brian słusznie rozumował, że to wszystko służy reklamie zespołu więc ciężko „łupić” tych, którzy popularyzują zespół. Tak można było jednak sądzić na początku, gdy machina beatlemanii się rozpędzała ale nie wtedy gdy wszyscy wokół zarabiali na zespole krocie, oprócz samych członków zespołu. Epstein nie potrafił o wiele rzeczy zadbać i wiele osób bez żadnej licencji, zezwolnie zespołu żerowało (czytaj: zarabiało) na ich wizerunku. No i muszę dodać, że Epstein mimo swej nieporadności w poruszaniu się w show-biznesie potrafił jednak zadbać o wpływy dla siebie. Wszyscy czterej Beatlesi podpisywali przedstawiane im papiery przez Briana bez czytania. Firma Seltaeb (nazwa zespołu pisana wspak) miał zadbać o wiele interesów zespołu ale zarabiali wszyscy tylko nie zespół (trafiało do niego ok. 10% zysków – prawnik NEMS , David Jacobs oddał 90% wpływów dla Nicky Byrne'a, cwaniak z Anglii, właściciela Seltaeb).Szerzej o tym wszystkim napiszę w sekcji HISTORII THE BEATLES

JOHN: „Był w porządku. Później się dowiedziałem, że nie był tak szczery w stosunku do nas jak my wobec niego... Dla nas był oczywiście ekspertem, wierzyliśmy mu całkowicie”.

JOHN: „On odarł nas z kasy na rzecz Seltaeb”

PAUL: „Brian poszukiwał porad biznesowych u swojego ojca, a jego ojciec miał doświadczenie tylko w prowadzeniu sklepu meblowego...”

BRIAN: „Jestem uczciwym biznesmanem. Mam spore doświadczenie biznesowe i do tego predyspozycje ale oczywiście nie jestem geniuszem, mam swoje ideały”.



Brian Epstein zaczął pracować w rodzinnym sklepie (meblowym) w wieku 16 lat ale wiemy, że chciał zostać projektantem mody. Z wojska został zwolniony po 10 miesiącach z powodu swego emocjonalnego i psychicznego przystosowania do życia w armii (Brian był homoseksualistą i cecha ta została zauważona wojskowego lekarza, psychiatry – to spowodowała jego usunięcie).


W 1954 wrócił do Liverpoolu i w rodzinnym sklepie udowodnił, że jest niezłym sprzedawcą. Zamarzył o aktorstwie. Rodzice pozwolili mu przyjąć się do Royal Academy For Dramatic Arts. Zdał egzaminy i na studiach poznał tam przyszłych wybitnych brytyjskich aktorów jak Peter O'Toole, Albert Finney czy Susannah York (siostrę Michaela). Odpadł w trzecim okresie semestrze. Wrócił do Liverpoolu i został szefem NEMS, kolejnego rodzinnego biznesu. Otworzył dużą filię na jednej z głównych ulic miasta, Great Charlotte Street. Wprowadził do asortymentu sprzedawanych w sklepie produktów fortepiany, akcesoria muzyczne, radia bezprzewodowe oraz przede wszystkim płyty gramofonowe.

GEORGE HARRISON : „Lubiliśmy buszować w sklepie Briana. Sprowadzał każdą nową płytę, na początku po jednym egzemplarzu, dopiero jak się ona sprzedała, ściągał kilka następnych. Tam znalazłem płytę Barretta Stronga”.

Sklep Briana stał się jednym z największych sklepów muzycznych w północnej Anglii. Dalsze losy Briana powiązane są z losem The Beatles. Jednak gdy w 1966 roku zespół zaprzestaje koncertów wpływ Briana słabnie. Nie bardzo może się w tym odnaleźć po kilkuletni życiu w oku cyklonu. Telefony, wyjazdy, rozmowy, przeloty, wywiady... nagle to wszystko zniknęło lub co najmniej bardzo się zmniejszyło. Poza tym zostały bardzo ograniczone kontakty towarzyskie między nim a muzykami. Każdy z nich miał swoje życie prywatne, zony, dziewczyny, własne towarzystwo i to bardzo bolało Briana. Na imprezach gdzie świetnie bawili się w swoim towarzystwie Beatlesi, Stonesi, Animalsi i inni, Brian nie umiał się odnaleźć. Wchłaniał go więc hazard (kasyna) i używki.

Epstein używał amfetaminy od samego początku „bycia w zespole” ale jego wejście w narkotyki było o wiele głębsze. W owym czasie w Wielkiej Brytanii – choć przypuszczalnie wszędzie na całym świecie - bycie homoseksualistą było sporym problemem bo było karalne jak przestępstwo obyczajowe. Musiał się z tym ukrywać, choć wszyscy Beatlesi i najbliższe otoczenie o wszystkim wiedziało. Po ślubie Jon i Cynthia zamieszkali w sekretnym mieszkaniu Briana, którego używał na potajemne randki. Briana bardzo stresowała oczywiście coraz mniejsza rola w zespole no i sam John. Wspominał wciąż swoje pierwsze i jedyne wakacje w Hiszpanii, z tym buńczucznymi złośliwym Beatlesem jako najwspanialszą przygodę życia. (odsyłam do wywiadu Johna z serii „Ostatni wywiad Johna”, w którym Lennon odnosi się do tego epizodu).
Któregoś wieczoru – pamiętam jak wspominał to George Martin – w czasie pracy nad albumem (1966 rok), wieczorem do studia (co raczej rzadko mu się zdarzało) wpadł Brian ze swoim przyjacielem. Obaj byli lekko podchmieleni. Na dole chłopcy nagrywali jakaś piosenkę. Brian chcąc zaimponować swojemu towarzyszowi wziął mikrofon i powiedział do Beatlesów w dole za szybą, że w ostatnim akordzie lub czymś tam innym powinni zaśpiewać (zagrać o nutę wyżej). Zaległa cisza i po chwili zareagował John. Powiedział opryskliwym tonem, że od muzyki to są oni a on niech lepiej liczy pieniądze (zajmuje się kasą). Martin dokończył, że nigdy nie widział Briana tak speszonego, momentalnie otrzeźwiał i cały czerwony szybko zaraz wyniósł się ze studia. Rzecz jasna, że swoim kompanem.
Jak wspomniałem Brian użyczył młodemu państwu Lennon swego mieszkania. Później został ojcem chrzestnym Juliana Lennona. Znany był wszędzie ze swojej szczodrości i hojności nie tylko wobec swoich najbliższych

Rola w jakiej czuł się znakomicie: telefony, umowy, negocjacje...
Epstein zażywał coraz więcej pigułek i innych dragów w miarę bogacenia się, zmiany stylu życia (przeloty, wyjazdy, hotele, stanie się nagle bardzo ważnym VIP-em). Prócz amfetaminy brał Preludin, lek na receptę (Beatlesi także brali ten lek w czasie pobytu w Hamburgu). Tłumaczył wszystkim, że jest to lek nasenny.
Peter Brown -  asystent Briana

Przed swoją śmiercią w 1967 roku, gdy Beatlesi unieśmiertelniali się pracą nad „Sgt. Pepper's Lonely Hearts Club Band”, podjął walkę z uzależnieniem w klinice Priory w Putney w Londynie.
Ostatni raz widział się z Beatlesami 23 sierpnia 1967 w Chappell Recording Studios w Londynie. Niebawem Beatlesi mieli wyjechać do Bangor w Walii na warsztaty z Maharishim i pewnie do głowy im nie przyszło, że widzą po raz ostatni – mimo wszystko - swego przyjaciela. Prawdopodobnie ostatnią osobą, z która się kontaktował był Peter Brown, osobisty sekretarz Epsteina. 24 sierpnia Epstein zaproponował mu i Geoffrey'owi Ellisowi (szefowi wykonawczemu NEMS) wspólne spędzenie weekendu poza miastem. W drodze Epstein zrezygnował i wrócił sam do Londynu.Gdy następnego dnia zadzwonił do Browna, ten usłyszał „wycieńczony” głos szefa. Epstein miał później oddzwonić ale nigdy tego nie zrobił.


Niestety bezskutecznie. Zmarł wieku 32 lat z przedawkowania leków i używek w swoim mieszkaniu przy 24 Chapel Street w Londynie (Carbitralu – forma tabletek barbituranów, często stosowana jako lek nasenny, Brian wziął około 6-ciu tabletek, co w połączeniu z alkoholem było mieszanką śmiertelną). Gdy kamerdyner (tak, tak, to Anglia) zapukał i nie otrzymał odpowiedzi zasugerował gosposi, by wezwać policję. Menadżer The Beatles został znaleziony w łóżku, w piżamie, wśród stosu listów. Gdy wieść o śmierci Briana dotarła do zespołu, jak wspomniałem, byli oni w walijskiej rezydencji w Bangor Maharishi Mahesh Yogiego. Wrócili zasmucenie do Londynu. W tym dniu w londyńskim Saville Theatre miał się odbyć koncert Jimiego Hendrixa. Odwołano go.
Peter brown w swoich pamiętnikach wspomina, że już kiedyś znaleziono list pożegnalny Epsteina z tekstem: „To już zbyt wiele dla mnie i nie mogę dłużej tego znieść”. Epstein później prosił Browna by tego listu nikomu nie ujawniał. W swoim testamencie Epstein podzielił swój majątek na swoja matkę oraz brata, nie pominął także Browna. Brown długi czas zarzucał sobie, że nie pokazał tamtej notatki lekarzowi Epsteina, Normanowi Cowanowi, który wypisywał recepty na wszystkie leki jakie potrzebował jego pacjent. Koroner stwierdził, po sekcji, że śmierć wydaje się absolutnie przypadkowa.

GEORGE: „To było jakby zmarł ktoś z nas. Brian oczywiście był niewiele od nas starszy ale czuliśmy jakbyśmy stracili ...kogoś z rodziców?”
PAUL: „Jeśli ktokolwiek zasługiwał na miano piątego Beatlesa to był nim Brian”.
Nikt z Beatlesów nie uczestniczył w pogrzebie Epsteina. Głównym powodem ich absencji, była chęć zapewnienia rodzinie Briana prywatności oraz uniknięcia gromadzenia się tłumu fanów, którzy mogliby zakłócić przebieg smutnej uroczystości.
Epstein został pochowany w sektorze H12, na Long Lane, żydowskim cmentarzu Aintree W Liverpoolu. !7 października wszyscy Beatlesi uczestniczyli już w mszy za Epsteina, celebrowanej w londyńskiej synagodze w St. John's Wood (niedaleko Abbey Road).



JOHN: „Śmierć Briana zapoczątkowała koniec zespołu. Po jego śmierci poczułem, że mamy kłopoty. Co teraz k.... zrobimy ?”
 


W wywiadzie dla Jann S. Wennera John wspomina tak Briana (1971):
- Plotkowano o tobie i Brianie ?
 
Och, a kto to, kurwa, wie  - no, ale tak, tak. Byłem dosyć blisko z Brianem, bo jeśli ktoś ma być moim menadżerem, to chcę o nim wiedzieć absolutnie wszystko. W którymś momencie powiedział mi, że jest gejem. Ja z kolei wprowadziłem go w narkotyki, przez co mam teraz poczucie winy w związku z jego śmiercią. Chociaż zwykle tak to się kończy. Zmusiłem go, żeby zaczął mówić - żeby dowiedzieć się jaki jest. Pamiętam jak kiedyś powiedział do mnie: 'Nigdy nie rzucaj mi w twarz, że jestem pedałem' - i ja nigdy tego nie zrobiłem, ale jego matka nadal ukrywa {że był gejem}. Jednak to, co mnie najbaradziej wkurza, to to, w jaki sposób wszyscy napadają na Allena (Kleina). Brian to był miły facet, ale dobrze wiedział co robi, orżnął nas. Wziął, kurwa, wszystkie pieniądze, ustawił siebie i swoją rodzinę, i w ogóle. Nie mówi się o nim całej prawdy. Nie cierpię jak atakują Allena, a z Briana robią anioła tylko dlatego, że nie żyje już. No więc wcale nie był takim aniołem, był po prostu zwyczajnym facetem. Allen dostanie szału jak to wszystko usłyszy.
Allen Klein na pierwszym planie.
FOTKI 1
FOTKI 2
Wywiad z Epsteinem '64
Fab 4 i Epstein - wywiad 2
16. ŚMIERĆ BRIANA EPSTEINA 
Brian Epstein raz jeszcze. 
Brian Epstein raz jeszcze (2) 
 



Muzyczny blog * Historia The Beatles * Music Blog 
 Polski blog o najwspanialszym zespole w historii muzyki.
 HISTORY THE BEATLES

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz