Pierwsze tournee po Ameryce (USA i Kanada) opisywałem tutaj: TRASA PO USA - sierpień' 64 oraz
Pierwsza trasa po Ameryce - vol. 1,
MILWAUKEE,
CHICAGO
4 września, Arena , Milwaukee
Beatlesi a szczególnie John zawsze atakowali Briana, gdy zdarzało im
się, że mieli w ciągu jednego wieczoru zakontraktowane dwa występy.Ale oczywiście robili to już PO koncercie, zawsze wywiązywali się z tego co zostało wcześniej ustalone. Zresztą przeczytajcie słowa Neila.
NEIL ASPINALL: Brian wszystko kontrolował. Nie
jestem pewien, co kontrolował, ale kontrolował. jeśli powiedział, że graja w
Milwaukee, to grali w Milwaukee. Brian był ich menadżerem i jeśli zakontraktował
im koncert, to go grali, a narzekali potem. Mówili: "Nie załatwiaj nam już
takiego grania" albo "Nie chcemy dwutaktu - dwóch koncertów tego samego
wieczoru, zagranie tego robi się zbyt wielkim szaleństwem". Wypowiadali się
zawsze po, a nie przed. Jeśli Beatlesi byli zakontraktowani, to pojawiali się i
grali.
W stolicy stanu Wisconsin zespół zagrał tylko jeden koncert dla ok. 12 000 fanów. Ceny biletów wahały się pomiędzy 2,50 a 5,50 a więc standardowo dla całej trasy. Oczywiście był ten sam support czyli The Bill Black Combo, The Exciters, Clarence ‘Frogman’ Henry, and Jackie DeShannon oraz niezmienny zestaw tych samych piosenek (na optwarcie 'I Saw Her Standing There'), co szczególnie doskwierało muzykom. Dlaczego nie zmieniali repertuaru ? Nie wiem, naprawdę. W dzisiejszych czasach gdy show planuje się jako komputerowy show, zaplanowany do do sekundy (koordynacja świateł, obrazów na ekranach, inne efekty) jest to już trudniejsze ale wtedy ? Nie natknąłem się na jakieś logiczne wytłumaczenie tego faktu przez któregoś z czterech muzyków.
GEORGE: Nie znałem dokładnie wykonawców, którzy z nami występowali, ale wiem, że byli dobrzy... Kiedyś The Righteuos Brothers (na zdjęciu z George i Johnem) śpiewali akurat na
scenie 'You've Lost That Loving Feeling', kiedy nadlecieliśmy chinookiem,
wielkim i głośnym. Wszyscy ludzie wstawali z miejsc, pokazywali niebo, oczywiście krzycząc
i wrzeszcząc. Nikt nie zwracał najmniejszej uwagi na The Righteuos Brothers, co trochę ich wkurzyło. W sumie to wkurzyło ich tak bardzo, że zdecydowali się wycofać
z trasy.
Fab4 z Bobem Barry, DJ lokalnej stacji |
Samolot zespołu wylądował na Milwaukee County
Airport. Następnie – ku swemu niezadowoleniu – zostali zabrani do kwatery
głównej Gwardii Narodowej w mieście, skąd, unikając trasy gdzie czekali wierni
fani, zabrano ich do motelu Coach House Motor Inn. Wszyscy w całej Ameryce
śledzili trasę zespołu, znali fakty, stąd władze w Milwaukee, zupełnie nie
dbając o fanów zespołu, zorganizowali pobyt zespołu tak by było jak najmniej
‘zapalnych’ sytuacji. Beatlesi a szczególnie Paul uznali to za brudne
sztuczki. Derek Taylor wydał później w imieniu zespołu oświadczenie, że zespołowi jest bardzo przykro, że nie mogli się spotkać z fanami, że zawsze po wylądowaniu gdziekolwiek są, udają się na spotkanie z fanami...
Paul McCartney, za to że Policja uniemożliwiła spotkanie się zespołu i przywitanie z fanami, nazwał ją 'niegrzeczną'.
Więcej o tym fakcie wspomina Paul w czasie konferencji w Chicago (czytaj niżej)
Paul McCartney, za to że Policja uniemożliwiła spotkanie się zespołu i przywitanie z fanami, nazwał ją 'niegrzeczną'.
Więcej o tym fakcie wspomina Paul w czasie konferencji w Chicago (czytaj niżej)
W czasie krótkiego pobytu zespołu w mieście, na krok nie odstępował ich Bob Barry, bardzo intensywnie promujący ich w swoich audycjach DJ radia WOKY 92-AM. Spotkał się z Beatlesami dopiero na drugi dzień po koncercie w ich pokojach w hotelu.Te wydarzenia wspomina tak: "Ringo był najbardziej dowcipny z całej czwórki, Paul najbardziej rozmowny i dostępny oraz bardzo kompetentny. George był bardzo cichy, John miał zapalenie krtani. Sumując byli bardzo inteligentni, modnie ubrani i wyglądający bardziej poważnie niż ich równolatki (20-latkowie) w Stanach..., Ogromne wrażenie zrobił na mnie ich angielski humor. Nigdy się z czymś takim nigdzie nie zetknąłem. Jacy byli na żywo ? Siedziałem kilka metrów od sceny i tylko momentami mogłem usłyszeć ich brzmienie. Wszystko tonęło w jednym wielkim hałasie".
Program koncertu, Milwaukee '64 |
W czasie spotkanie z zespołem Barry wspomina, że zespół poprosił go by wszystkie pluszowe zabawki, wypchane zwierzęta jakie otrzymali (które wciąż nadchodziły pocztą gdziekolwiek się zespół pojawiał), zostały przekazane do Dziecięcego Szpitala (Children's Hospital). Nie zawsze to były zabawki, choć zamieszczam właśnie takie zdjęcie Ringo. Z jednej przesyłki perkusista zespołu zatrzymał sobie szampana.
W czasie konferencji prasowej (bez Johna, kłopoty z gardłem,prowadził ją zamiast D.Taylora Barry - ) jak zawsze, nie zabrakło idiotycznych pytań w stylu:
- Czy tęsknicie za normalnymi, dobrymi fryzurami
GEORGE : Nie, dzięki.
RINGO: A Ty ?
- Co zrobicie gdy pęknie już bańka?GEORGE: Będę grał w hokeja.
PAUL: (jak zawsze na serio i przeuprzejmy) Ringo chciał mieć zawsze salon fryzjerski.
Godnym zapamiętania jest fakt, że tuż przed opuszczeniem miasta, Paul McCartney zadzwonił do 14-letniej Christine Cutler, chorej dziewczynki, która mimo posiadania biletu musiała zrezygnować z koncertu. Wydarzenie to zaaranżował jeden z lekarzy, gdy dowiedział się o marzeniu dziewczynki. Beatles i Christine rozmawiali kilka minut. Możemy sobie wyobrazić co czuła młoda fanka zespołu. Nie są mi znane dalsze losy dziewczynki.
The Beatles - Milwaukee '64
5 września, International Amphitheatre, Chicago
5 września 1964, konferencja prasowa w 'Wietrznym Mieście' (Windy City) |
Podobnie jak w Milwaukee, w stolicy Illinois jeden tylko koncert zespołu, ten sam repertuar, ten sam support, tłumy na lotnisku, wejście do Amfiteatru, gdzie odbył się koncert od kuchni. Widzów około 15000, około 320 policjantów. Po koncercie zespół od razu pojechał na lotnisko Midway, skąd polecieli do Detroit (powrócili do miasta w swoim finalnym tour w 1966).
Beatlesi podjeżdżają pod Amfiteatr (Chicago). Kto macha ręką do fanów ? |
- Jak się wam podoba Chicago z lotu ptaka?
JOHN: Wspaniałe!
- Serio ?
JOHN: No tak, wygląda inaczej niż inne miasta.
- Myśleliśmy, że wygląda dość charakterystycznie, no wiecie.
JOHN: Każdy tak sądzi o swoim rodzinnym mieście.
- Jesteście zadowoleni ze środków bezpieczeństwa, jakie są podejmowane z okazji waszej trasy ?
PAUL: Tak.
JOHN: Raczej są ok, z wyjątkiem tych, kiedy nie możemy się widzieć z fanami.
- I oczywiście mówicie zawsze, że to nie z waszej winy.
JOHN: To nigdy nie jest z naszej winy. Nie aranżujemy niczego na trasie. Jedynie jakie mamy zaśpiewać piosenki.
- To czyja to wina ?
JOHN: Nie wiem. Są różni ludzie. Czasami policji, czasem, no wiesz... Zawsze ktoś coś robi, za coś odpowiada...
- Nie sądzicie, że to wszystko jest robione dla waszego dobra ?
PAUL: Jeśli tak uważają...
RINGO: Tak myślą.
JOHN: Tak myślą, że to dla naszego dobra ale tak nie jest. To szkodzi nam ponieważ biedni fani, czekający na nas dwanaście godzin mogą myśleć, że nie chcemy się z nimi zobaczyć.
PAUL:(nawiązując do wydarzeń w Milwaukee, gdzie Policja ‘wymanewrowała’
fanów z okazji spotkania przybywających do miasta Beatlesów, samolot Beatlesów
wylądował poza zasięgiem fanów, zmieniono trasę opuszczenia lotniska) Widzisz,
najgorszą w tym wszystkim, z naszego punktu widzenia, że to wszystko się niby
dzieje z naszej winy. Oglądałem ostatniej nocy telewizję i w wiadomościach
pokazali tych wszystkich rozczarowanych fanów. Nikt oczywiście nie wytłumaczył,
dlaczego doszło do takiej sytuacji. Powiedziano: “Szef Policji ble-ble-ble
powiedział, że to Beatlesi CHCIELI TAM WYLĄDOWAĆ! I ani słowa więcej. Wyglądało
to tak jakbyśmy powiedzieli, że nie chcemy się spotkać z fanami, że ich
nienawidzimy. To oczywiście jest nieprawda. Chcieliśmy się z nimi przywitać,
powiedzieliśmy o tym policji, żeby nasz samochód przejechał koło fanów.
Usłyszeliśmy: NIE...
- Dokąd chcielibyście pojechać, gdzie jeszcze nie byliście ?
JOHN: Do domu.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz