TOMORROW NEVER KNOWS


Album: "REVOLVER"
Kompozycja: Lennon (100%) – McCartney
Napisana: styczeń 1966
Nagrana : 6,7 i 22 kwietnia 1966
Zmiksowana: 27 kwietnia, 6 i 22 czerwca 1966
Wydana: 5 sierpnia 1966 (UK), 8 sierpnia (USA)
Długość: 3'01”
Podejścia: 3
Producent: George Martin
Inżynier: Geoff Emerick, Phil McDonald


 
Obsada:
JOHN: główny wokal (zdublowany), organy (Hammond RT-3), efekty z taśmy  
PAUL: gitara basowa (1964 Rickenbacker 400IS),solowa gitara (1965 Epiphone E230TD(V) Casino), efekty z taśmy  
GEORGE: tamburyna efekty z taśmy  
RINGO: perkusja (1964 Ludwig Super Classic Black Oyster Pearl) ), tamburyna, efekty z taśmy  
George Martin: fortepian (Challen upright), efekty z taśmy (niektóre źródła nie wymieniają Martina jako grającego w tym utworze).

Dostępne na:
Revolver (UK: UK: Parlophone PMC 7009; PCS 7009; US: Capitol (S)T 2576; Parlophone CDP 7 46441 2)



Oryginalny tytuł nagrania „Mark”. Czytając wywiady z Johnem Lennonem oraz George Martinem, (które umieściłem w sekcji WYWIADY) dowiecie się trochę o pracy nad tym utworem.
 
 
 


tomorrow   never   knows  (remiks  2022)

 




'Tomorrow Never Knows' (tytuł to fraza z tzw. 'ringoizmów' czyli zabawnych powiedzonek perkusisty zespołu – podobnie jak np. 'a hard day's night') to zamykający album 'Revolver' utwór niełatwy, trudny w odbiorze,dla wielu jednak kamień milowy w muzyce rockowej oraz arcydzieło.
JOHN: 'To ja, w moim okresie 'Tybetańskiej Księgi Umarłych'. Na tytuł wziąłem jedno z Ringowych powiedzonek, by nieco stępić ostre krawędzie ciężkiego filozoficznego tekstu piosenki'
Allen Ginsberg, Timothy Leary , Ralph Metzner (1965)
 Dodam od siebie, że by pokochać ten utwór należy go kilkukrotnie wysłuchać. Oczywiście pomóc może zrozumienie tekstu, całe zdania zaczerpnięte przez Johna z „Psychodeliczne doświadczenia - Tybetańska Księga Umarłych” Timothy Leary'ego i spółki. John zakupił tą biblię okresu psychodelii w popularnej w Londynie galerii książkowej Indica (współwłaścicielem jej był John Dunbar, Barry Miles – ten, który napisze lata później biografię McCartney'a oraz Peter Asher, brat Jane, Paul pomagał finansowo w jej rozwoju – włożył ok. 5000 funtów, ), tej samej, w której pod koniec tego roku pozna pewną Japonkę. Po przeczytaniu jej John bardzo szybko napisał tekst i kilka dni później zaczęto jej nagrywanie. 

 
Peter Asher, Barry Miles and John Dunbar
Z autobiografii Paula „Many Years From Now” wiemy jak wyglądała wizyta Johna i Paula w galerii: „John szukał książki kogoś, kto brzmiał jak 'Nitz Ga'. Milesowi zajęło kilka minut by zorientować się, że szuka on niemieckiego filozofa Nietzche, ale wyglądało to tak, że John czuł się ośmieszony. Zaczął atakować intelektualistów i studentów uniwersytetu ale Paul go uspokoił, mówiąc mu, że Miles go nie zrozumiał, że nigdy nie był studentem, że chodził do koledżu plastycznego jak i sam John. Lennon natychmiast bardzo przyjazny zaczął rozmawiać o Allenie Ginsbergu and the Beats, śmiejąc się z jego szkolnego magazynu The Daily Howl: 'Powiedz Ginsbergowi, że ja to robiłem pierwszy'. Miles znalazł dla niego Nietzche'go a John zaczął przeglądać półki z książkami, gdzie natrafił na 'The Psychedelic Experience'  Timothy Leary'ego psychodeliczną wersję 'Tibetan Book of the Dead'. John był tak zachwycony, że aż usiadł na kanapie i zaczął od razu studiować książkę. Niebawem, na stronie 14 wprowadzenia Leary'ego natrafił na słowa 'Whenever in doubt, turn off your mind, relax, float downstream.' Znalazł tak pierwszą linię 'Tomorrow Never Knows', jednego z najbardziej innowacyjnych utworów The Beatles.

Timothy Leary i  Richard Alpert
W wymienionej wyżej książce Milesa PAUL wspomina: 'Pamiętam jak John pojawił się w domu Briana Epsteina przy Chapel Street 24 w Belgravia. Spotkaliśmy się tam po przerwie. Był też tam George Martin, rozmawialiśmy o nowym albumie, możliwe, że George pokazał kilka swoich nowych piosenek. John miał ze sobą gitarę i zaczął grać 'Tomorrow Never Knows', całą piosenkę oparł na jednym akordzie. To było spowodowane naszym zainteresowaniem muzyką hinduską... Wzięliśmy z niej trochę pomysłów, które przetworzyliśmy po naszemu... Muszę przyznać tutaj  ogromne zasługi w tym aspekcie George'owi Martinowi. Był nieco starszym facetem, oddalonym od naszego stylu życia, ale nigdy niczego od razu nie odrzucał. Kiedy więc John mu to zagrał,to mówił, 'Hmmm, Widzę, no tak...Hmm hmm.' Mógł powiedzieć wprost, 'Do diabła, to jest straszne'. Myślę, że George'a (Martina) zawsze intrygowało, w którą stronę zmierzamy, pewnie w myśli zastanawiał się jak to co mu proponujemy zamienić na nagranie. Ale w tym momencie on zaczynał ufać, że wiemy co robimy, poza tym ocena i weryfikacja materiału muzycznego jaki dawaliśmy były już poza jego królestwem.
Paul i George Martin.
PAUL: 'Tomorrow Never Knows', ostatni utwór na płycie ''Revolver' , to na pewno dzieło Johna. W tym czasie ludzie zaczęli eksperymentować z narkotykami, także z LSD. John przeczytał adaptację Timothy Leary'ego bardzo ciekawej książki 'The Tibetan Book Of Dead. Po raz pierwszy usłyszeliśmy o staroegipskim wierzeniu, według którego człowiek po śmierci leży przez kilka dni, a potem przychodzą specjalne służki i przygotowują go na wielką wyprawę. Według brytyjskich wersji, tylko wrzucasz nogi w drewniaki i już. Kiedy zażywa się LSD, ten temat wydaje się jeszcze bardziej interesujący.
 

 
JOHN: Leary w kółko mówił: weź to, weź to, weź to ('take it, take it, take it). No więc my wykonywaliśmy te instrukcje... Robiłem tak jak mówił w książce i napisałem 'Tomorrow Never Knows', która jest w zasadzie prawie pierwszym utworem acidowym (kwas, na haju – RK) 'Lay down all thoughts surrender to the void,' i dalej to całe gówno od Leary'ego... 
 (1980')  Przeczytałem kiedyś, że George Martin powiedział, że John był pod wpływem książki 'The Book Of Dead'. Nigdy w życiu nie widziałem tej książki.Widziałem tylko psychodeliczną książeczkę Leary'ego, która jak na tamte czasy wyglądała bardzo ładnie. Podczas nagrywania 'Revolver' braliśmy acid. Każdy odniósł inne wrażenie, nawet G.Martin mówił: 'Pepper to była acidowa płyta.  Kończąc 'Revolver' wszyscy braliśmy acid, z Paulem włącznie.
 
 
 
 

Tomorrow   Never   Knows - Take  1

 


GEORGE (HARRISON): Hinduska muzyka nie moduluje, po prostu płynie, trwa. Sam wybierasz klucz do dostania się do niej. Myślę, że  'Tomorrow Never Knows' była pierwszą taką, cała piosenka oparta tylko na jednym akordzie.Ale jest to akord, który niezmiennie jest na samej górze, Gdyby to było w C, zmieniałoby się w B-dur, to tak jak nakładanie dźwięku, ale wszystkie podstawowe dźwięki lecą tym samym samolotem....
'Tomorrow  Never Knows' można słuchać wiele razy i jestem pewien, że wielu tak robi. Generalnie piosenka mówi o tym, czym są medytacje. Celem medytacji jest dotarcie poza budzenie się, spanie, marzenia (czyli transcendencja). Dlatego piosenka zaczyna się od słów: 'Wyłącz swój mózg, zrelaksuj się i popłyń w dół, bo jeszcze nie umierasz". Chodzi o to, że to my jesteśmy ta piosenką. Nasze "ja" pochodzi ze stanu czystego zdawania sobie z własnego bycia. Cała reszta, która objawia się nam jako świat zewnętrzny (w tym myśli, czyny), to tylko bałagan. Prawdziwą naturą każdej duszy jest czysta świadomość. Ta piosenka jest o transcendowaniu  i o wartości tego, kto to robi. Nie jestem pewien czy John dokładnie rozumiał, co mówi w niej. Wiedział, że coś znalazł, gdy wpadły mu w oko te słowa, z których zrobił piosenkę. Nie wiem czy on to naprawdę rozumiał...
Cały utwór wzbogacony o niesamowite efekty dźwiękowe (nakładane na siebie pętle dźwiękowe, nagrane w domu wcześniej przez każdego Beatlesa, ponownie zmiksowane i znowu zgrane na wszystkich magnetofonach w studiach Abbey Road) posiada ścieżkę niesamowitej perkusji, poddanej kolejnej edycji studyjnej (echa, kompresja, wzmacnianie, wyciszanie, zwalnianie, przyśpieszanie). Bębny wypełniają całe 'Tomorrow Never Knows', doskonały kontrapunkt w całej muzycznej anarchii utworu. Paul gra na basie w bardzo zbliżonym rytmie do bębnów Starra, co daje 
niesamowity hipnotyczny efekt. Loopy uzyskiwano wyciągając głowicę kasującą i kolejne nagrywane (zapętlane – loop) ścieżki dźwiękowe nakładały się na siebie na tym samym magnetofonie. W finalnym nagraniu są zgrane ścieżki ze wszystkich magnetofonów, w odpowiednich miejscach Beatlesi włączali tłumiki, więc dane pętle nagrywały się dokładnie tam gdzie chcieli.
Jak zauważyli wszyscy potem tego efektu – improwizowanego na miejscu – nie dałoby się już nigdy powtórzyć i o to chodziło Johnowi.
 

JOHN: "On (Paul) przygotował je (loopy - pętle) w domu na taśmie w jakiejś tonacji. Sześciu facetów z ołówkami trzymało je na sześciu magnetofonach, uzyskaliśmy upragniony efekt" (później John zmieni zdanie, czytaj niżej).

Ponadto w nagraniu wykorzystano kolejną nowinkę techniczną czyli ADT - Artificial (Automatic) Double Tracking - czyli sztuczne zdwajanie śladów. Taśma z oryginalnym nagraniem danej ścieżki instrumentalnej lub wokalnej, odtwarzana na wielośladowym magnetofonie była kierowana do drugiego magnetofonu gdzie była odtwarzana z minimalnie inną prędkością (rzędu milisekund), następnie kierowano sygnał do miksera i miksowano z oryginalnym nagraniem zgrywając na jeden ślad. Dawało to wrażenie zdwojonego wokalu lub instrumentu i było możliwe tylko na sprzęcie dostępnym w owym czasie czyli analogowym – dzisiaj w cyfrowym jest to niemożliwe lub bardzo trudne. Jego niedoskonałość (sprzętu analogowego) jest jednocześnie jego atutem, który daje niepowtarzalne brzmienie. Efekt ADT słychać dobrze w pierwszych trzech zwrotkach nagrania, efekt wirującego głośnika Leslie w wokalu po solówce gitarowej.

Fairchild 660
GEOFF EMERICK: Przystawiłem mikrofon do basowego bębna dużo bliżej niż to robiliśmy kiedyś.Jest takie wczesne zdjęcie Beatlesów, gdy wszyscy są w wełnianych swetrach. Wsadziłem te swetry do wnętrza perkusji by zagłuszać pogłos. Następnie przepuściliśmy dźwięk przez Fairchild 660 (zdjęcie). Uzyskaliśmy prawdziwe brzmienie Revolver i Peppera. Bębny nigdy wcześniej tak nie brzmiały.
PAUL: Zawsze myślę o mewach, gdy to słyszę. Nagrałem na swoich taśmach mnóstwo mew, zapętliłem to wszystko. Przypominam sobie wtedy plaże,z Torquay, the Torbay Inn, łodzie rybackie i purpurowe góry. Wszystko na taśmie zwolniono.

RINGO: "Byłem dumny z mojej gry na 'Tomorrow Never Knows' ale ogólnie byłem zawsze zadowolony ze swojej gry.
Epstein, Martin i Emerick
GEORGE MARTIN: To Paul eksperymentował w swoim domu ze swoim magnetofonem, usuwając z nich głowice do zamazywania i wrzucając na nie loopy, które wzbogacały taśmę o różne dźwięki - dziwne. Wytłumaczył chłopakom jak to robił i później Ringo i George przynosili mi swoje loopy. Słuchałem ich na rożnych prędkościach, od końca i normalnie, by wybrać te najciekawsze. 
To był dziwny utwór, bo gdy go skończyliśmy, nie mogliśmy go już powtórzyć w tej samej formie...
John nigdy nie lubił swojego głosu.Nie wiem dlaczego bo miał najwspanialszy z możliwych. Myślę, że to było na podobnej zasadzie, że nie akceptujemy siebie patrząc w lustro, to rodzaj samo-destrukcji. On chciał zawsze zniekształcić swój głos - ciągle chciał bym coś z nim zrobił, zdublował go lub sztucznie poprzerabiał..  Mawiał: 'George, nie dawaj mi tego, daj mi coś innego'. Zawsze chciał czegoś innego.
  Powiedział mi, że w 'Tomorrow Never Knows' chciał, by jego głos brzmiał jak głos dalajlamy, nawołującego ze szczytów gór. Powiedziałem do niego, że podróż do Tybetu jest dość droga. Czy możemy zrobić to tutaj  ? Doskonale wiedziałem, że zwyczajne echo czy pogłos nic tu nie dadzą, bo wyjdzie z tego bardzo odległy głos. Potrzebowaliśmy czegoś dziwnego i metalicznego. Kiedy pomyślałem o dalajlamie, przyszły mi na myśl rogi alpejskie i ludzie w śmiesznych nakryciach głowy. Nigdy nie byłem w Tybecie, ale wyobraziłem sobie, jak brzmiałby głos  wydobywający się z takiego rogu.  
Geoff Emerick i Ringo.
Porozmawiałem o tym z Geoffem Emerickiem, który miał dobry pomysł. Spróbujmy przepuścić głos przez głośniki Leslie'ego, potem odwrotnie i nagrać ponownie. Głośnik Leslie ma rotację, którą ustawia się pokrętłem w organach Hammonda. Tak uzyskaliśmy głos jaki słyszymy w piosence. Nie sądzę, żeby ktoś to zrobił przed nami/ Jak na 'Revolver' ten utwór był bardzo rewolucyjny.

  Geoff Emerick robił różne rzeczy dla The Beatles, i bał się, że odkryją to ludzie z góry. Wtedy inżynierowie nie kombinowali nic z różnymi ustawieniami mikrofonów i innymi rzeczami. Geoff jednak, za naszą zgodą i poparciem, robił przeróżne rzeczy, które były trochę nielegalne.

  
GEOFF: Użyliśmy Leslie... to tak jakbyśmy włamali się do jego obwodów.Pamiętam zdziwienie na naszych twarzach kiedy głos wydobył się z Lesliego. To było jedno czyste zdumienie. Potem oni wszyscy chcieli wszystko przepuszczać przez speaker w ten sposób: fortepian, gitary, perkusję, wokale, cokolwiek.

Uwaga: Niektórzy mówią, że jeśli Martin był 5-tym Beatlesem, to inżynier Geoff Emerick - 6-tym. Mimo tych wszystkich efektów i ogromu pracy całego zespołu jak i pracowników technicznych studia końcowy efekt nie zadowolił Johna. W biografii Huntera Daviesa tak o tym mówi:
'Z 'Tomorrow Never Knows': wyobrażałem sobie jak podkład głos tysięcy śpiewających mnichów. To oczywiście było nierealne i zrobiliśmy coś zupełnie innego. Powinienem jednak próbować zbliżyć się bardziej do mojego oryginalnego pomysłu, śpiewających mnichów... Teraz zrozumiałem to, czego potrzebowaliśmy...
Głośnik Leslie
Zawsze prosiliśmy George'a o podwajanie śladów bez potrzeby nakładania tego, by zaoszczędzić czas.Aż wreszcie jeden z inżynierów, który z nami pracował (Ken Townsend), przyszedł kiedyś z tą maszyną. Mieliśmy ADT i to było piękne.

Po nałożeniu puszczonego od tyłu gitarowego solo McCartney'a, dodatkowych ścieżek wokalnych, organów, tamburyny i fortepianu – 22 kwietnia, jako pierwsze rozpoczęte i jako ostatnie na płycie 'Tomorrow Never Knows' zostało ukończone.




Jonathan Cott: Wielu moich przyjaciół lubi przesiadywać, analizując twoje piosenki.
JOHN: Cóż, mogą je rozebrać na kawałki. Wszystko mogą rozebrać na kawałki. 
Cott: Nie przeszkadza ci to?

Oczywiście, że nie. Wiesz, chodzi o to, że ja dotykam wszystkich poziomów. Piszę tekst i dopiero później uświadamiam sobie, o czym on jest. Dotyczy to zwłaszcza niektórych najlepszych piosenek albo tych najbardziej odlotowych, jak Walrus. Pierwszy wers został napisany całkiem bez zastanowienia. A w "Tomorrow Never Knows" w ogóle nie wiedziałem, o co mi chodzi. Przekonałem się później. To naprawdę jest jak sztuka abstrakcyjna. Kiedy musisz się zastanawiać, żeby coś napisać, to po prostu znaczy, że się nad tym napracowałeś. Ale kiedy mówisz to tak po prostu, stary, to jest nieprzerwany strumień. Tak samo, kiedy nagrywasz albo zwyczajnie grasz, a potem, gdy się ockniesz z tego stanu, myślisz sobie: „byłem tam”. To jest czyste i tego właśnie tak naprawdę szukamy przez cały czas. Dlatego kiedy podobają mi się jakieś moje teksty, wiem, że gdzieś tam ludzie będą im się przyglądać. Więc jeśli są ludzie, którzy analizują piosenki, to świetnie
Tomorrow Never Knows & Within You Without You
 _______________________________________________

Turn off your mind, relax and float down stream

It is not dying, it is not dying
Lay down all thoughts, surrender to the void
It is shining, it is shining
That you may see the meaning of within
It is being, it is being

That love is all and love is everyone,
It is knowing, it is knowing
And ignorance and hate may mourn the dead
It is believing, it is believing
But listen to the colour of your dreams,
It is not living, it is not living,
Or play the game "Existence" to the end
Of the beginning
Of the beginning
Of the beginning





Muzyczny blog * Historia The Beatles * Music Blog
Polski blog o najwspanialszym zespole w historii muzyki.
HISTORY THE BEATLES

04. KWIECIEŃ 1966 - SESJE DO 'REVOLVER'

1 kwietnia – John kupuje egzemplarz w galerii Indica (tam gdzie pod koniec roku pozna Yoko) 'The Psychedelic Experience: A Manual Based On The Tibetan Book Of The Dead' autorstwa: Timothy Leary'ego, Richarda Alperta oraz Ralph Metznera. W jednym z początkowym wersów tej książki występuje zdanie, które John włączy do 'Tomorrow Never Knows': "When in doubt, relax, turn off your mind, float downstream."

JOHN: Leary w kółko mówił: weź to, weź to, weź to ('take it, take it, take it). No więc my wykonywaliśmy te instrukcje... Robiłem tak jak mówił w książce i napisałem 'Tomorrow Never Knows', która jest w zasadzie prawie pierwszym utworem acidowym (kwas, na haju – RK): 'Lay down all thoughts surrender to the void,' i dalej to całe gówno od Leary'ego.

Indica to galeria, bookshop przy 6 Mason's yard w Londynie, założona w 1965 (inwestował w nią Paul McCartney), którego właścicielami są John Dunbar, Peter Asher (brat dziewczyny Paula, Jane) oraz Barry Miles, ten sam, który lata póxniej napisze biografię McCartnye'a , 'Many Years From Now'. Po powrocie do domu w Weybridge John nagrywa siebie recytującego książkę, która to taśma będzie odtwarzana w czasie jego odjazdów na LSD. Pięć dni później w studiu zespół rozpocznie nagrywanie piosenki (czytaj opis piosenki 'Tomorrow never Knows').
Peter Asher, Barry Miles and John Dunbar obok swojej galerii, 1966

6 kwietnia - pierwsza sesja na nowy album 'Revolver', nagrywanie wspomnianej wyżej piosenki, jeszcze pod roboczym tytułem 'Mark'. 

13 kwietnia - nagrywanie następnego singla: 'Paperback Writer'.

Najważniejsze sesje kwietniowe z 'Revolver' (wybiórczo, utwory rzecz jasna byłay nagrywane po kilka dni, zespół robił sobie czasem przerwę od danej piosenki, zaznaczam pierwsze sesje z rozpoczęciem pracy nad utworem).

6 kwietnia – nagrywanie 'Tomorrow Never Knows'
Allen Ginsberg, Timothy Leary , Ralph Metzner (1965)
7 kwietnia - nagrywanie 'Tomorrow Never Knows', 'Got To Get You Into My Life'

11 kwietnia - nagrywanie, miksowanie 'Got To Get You Into My Life', 'Love You To'

13 kwietnia - nagrywanie, miksowanie 'Love You To', 'Paperback Writer'

14 kwietnia - nagrywanie, miksowanie 'Paperback Writer', 'Rain'.

'Rain' to propozycja zespołu na drugą stronę singla 'Paperback Writer'. Jak pamiętamy Norman Smith przestał pracować z The Beatles, jego obowiązki przejął Geoff Emerick, zawsze i tak obecny przy poprzednich sesjach zespołu.
GEOFF EMERICK: Jedną z rzeczy, które "odkryliśmy" w czasie zabawy z 'pętlami'(loops) na 'Tomorrow Never Knows' było to, że struktura i głębia niektórych instrumentów brzmi naprawdę dobrze, kiedy się zwolni taśmę. Przy 'Rain' Beatlesi zagrali ścieżki rytmiczne bardzo szybko, więc kiedy odtwarzaliśmy to z normalną prędkością, wszystko było już wolniejsze i barwa się zmieniała. Gdybyśmy nagrywali to z normalną prędkością i dopiero zwalniali i tak dalej, pewnie zajęłoby to nam dużo więcej pracy. 
 
Jak podają źródła – normalna prędkość taśmy to 50 cykli na sekundę, sesja nagrywana była z 42 cyklami na sekundę. Beatlesi naprawdę rewolucjonizowali technikę nagraniową, pracę w studiu. O ile wcześniej uczyli się wszystkiego odnośnie pracy w studiu od Martina, Smitha czy Emericka, teraz ci właśnie uczyli się nowych eksperymentów od "luźno" rzucanych pomysłów Johna, Paula czy George'a. Każdy z nich miał w domu własny magnetofon, służący do bieżącego nagrywania ich domowej pracy czy prób kompozytorskich. Dlaczego więc na nich nie próbować nowych rzeczy ?
Praca nad 'Revolver'

17 kwietnia - nagrywanie 'Doctor Robert' 

18 kwietnia – John Lennon i George Harrison oglądają w klubie Marquee (Londyn) koncert grupy The Lovin' Spoonful. Wtedy po raz drugi spotykają się George Harrison i Eric Clapton, muzycy, których zwiąże na zawsze prawdziwa przyjaźń. Pierwszy raz muzycy spotkali się podczas show 'Another Beatles Christmas', w Hammersmith Odeon, na przełomie 1964-65 roku.

20 kwietnia - nagrywanie, miksowanie 'And Your Bird Can Sing', 'Taxman'

27 kwietnia - nagrywanie, miksowanie 'Taxman', 'And Your Bird Can Sing', 'Tomorrow Never Knows', 'I'm Only Sleeping'

27 kwietnia – 'Rubber Soul' – 21-szy tydzień w TOP 10 (UK – New Musical Express Charts)


28 kwietnia - nagrywanie 'Eleanor Rigby'. Bardzo krótka sesja z udziałem tylko Paula i Johna i oktetu muzyków (więcej w opisie piosenki) – od 17 do 19.50. Każdy w wynajętych muzyków otrzymał standardową gażę za swoją pracę (ustaloną ze związkiem muzyków) – 9 funtów. Paul i John siedzieli w reżyserce i obserwowali pracę Martina z wynajętą obsadą.
GEOFF EMERICK: Przy 'Eleanor Rigby' mikrofony były bardzo, bardzo blisko strun instrumentów, prawie ich dotykały. Nikt tego wcześniej nie robił, muzycy byli przerażeni.
1 maja – tego dnia – któż by się tego spodziewał – The Beatles wystąpili na żywo po raz ostatni w swojej Ojczyźnie (nie licząc koncertu na dachu wytwórni Apple w styczniu 1969).
 O tym szczególnym wydarzeniu w następnym oddzielnym poście.


Program imprezy, na której Wielka Brytania oglądała po raz ostatni swój największy zespół.
Muzyczny blog * Historia The Beatles * Music Blog
Polski blog o najwspanialszym zespole w historii muzyki.

03. 1970 KWIECIEŃ / MAJ - CHWILE PO ROZPADZIE


1970

18 kwietnia.
John za namową swego psychiatry próbuje spotkać się z Cynthią i Julianem. Spotkanie zostaje przełożone, gdy gosposia Cynthii informuje go, że dzwoniła Yoko zagrażając, że jeśli John natychmiast nie wróci do domu, to ona popełni samobójstwo.
Melody Maker publikuje recenzję pierwszego albumu Paula. Richard Williams w numerze opisuje nagrania z tej płyty jako "najgorsze i najlepsze chwile tego utalentowanego artysty... 'Maybe I'm Amazed' mógłby stać się klasyką, gdyby zamieścić go, powiedzmy na 'Abbey Road'..., z kolei 'Man We Was Lonely' to czysty banał... Słowem to najgorszy przykład umiejętności tworzenia przez Paula utworów rodem z wodweili'.
Melody Maker publikuje dodatkowo artykuł 'Paul - cała prawda', w którym jego decyzja odejścia z The Beatles opisana jest jako "prawdopodobnie najgorsze wydarzenie roku".
21 kwietnia.
Londyńska gazeta 'Evening Standard' publikuje dwuczęściowy wywiad z Paulem, gdzie artysta opisuje swoje problemy z aranżacją Phila Spectora piosenki 'Long And Winding Road':  Kilka tygodni temu przysłano mi zremiksowaną wersję mego utworu 'The Long And Winding Road', razem z harfami, sekcją dętą, orkiestrą, a nwet chórem żeńskim. Nikt nie spytał mnie wcześniej jak sobie to wszystko wyobrażam. Nie mogłem w to wręcz uwierzyć. Na żadnym utworze Beatlesów nie zamieściłbym nigdy żadnego żeńskiego chórku... natychmiast więc wysłałem list, w którym poprosiłem o zmianę niektórych aranżacji, ale jak do tej pory nie otrzymałem żadnej odpowiedzi'.





24 kwietnia.
W Stanach Zjednoczonych wydany zostaje album Ringo, 'Sentimental Journey', którego sprzedaż w ciągu dwóch tygodni dojdzie do 500 000 egzemplarzy. W rodzimym kraju artysty album ukaże się dopiero za miesiąc (27 marca). Ciekawostki z tego albumu to osoby pomagające Ringo w aranżacji utworów: George Martin, Maurice Gibb z Bee Gees, Klaus Voorman. Ringo ani nikt z pozostałej trójki Beatlesów nie przyłożyli ręki do powstania żadnego utworu.
Jedna z prac : "Bag One" Johna.
Kolejna...
25 kwietnia.
Sąd w Londynie  oddala zarzutu obsceniczności przeciwko London Art Gallery i jej dyrektorowi, za wystawienie prac litografii Johna Lennona pod tytułem Bag One. Dyrektor po wyroku sądu wydaje oświadczenie:"Będziemy się starać, by już jutro rano prace te były ponownie wystawione na widok publiczny. Powiesimy je w galerii jak tylko je odzyskamy. Są ciągle przetrzymywane przez policję. Pan Lennon, który pracuje obecnie w Londynie nad drugim zestawem litografii, zostanie natychmiast o wszystkim poinformowany... pierwszy zestaw prac Johna znajduje się obecnie w Ameryce, o ile mi wiadomo, zostały już sprzedane w Nowym Jorku".

Lennonowie i dr Janov

29 kwietnia.
Po 28 dniach wrzeszczenia, krzyczenia, rysowania i jedzenia lodów o 28 smakach,sesje terapeutyczne Johna i Yoko w londyńskiej klinice Arthura Janova dobiegły końca. Psycholog zaleca, by państwo Lennonowie polecieli jeszcze do Los Angeles i poddali się dalszym zabiegom w jego klinice Primal Institute. para wylatuje do Kalifornii do kliniki już 30 kwietnia, przez następne cztery miesiące będą przebywać w USA, w Los Angeles, w wynajętym mieszkaniu przy Bel Air. Prasa informuje, że John zakupił kasety do nauki japońskiego.
Billy Preston i George Harrison
 W tym czasie George Harrison wiedzie bardziej "normalne" życie. 23 kwietnia wylatuje z Patti i Derekiem Taylorem do Nowego Jorku, gdzie George podejmuje pracę nad albumem Billy'ego Prestona 'Encouraging Words'. 29 kwietnia George i Derek odwiedzają Boba Dylana w jego posiadłości przy MacDougal w nowojorskiej Greenwich Village. 1 maja George uczestniczy w sesjach nagraniowych na nowy album 'New Morning' amerykańskiego przyjaciela.


8 maja
W Wielkiej Brytanii wydany zostaje album 'Let It Be' w zestawie 'de luxe' wraz z książką 'Get Back' - cudowną fotograficzną historią sesji 'Get Back' i 'Let It Be' z 1969 roku. Album ten zostanie wznowiony w Wielkiej Brytanii 6 listopada w zwykłej oprawie i bez książki. Standardowa wersja albumu 'Let It Be' ale z rozkładaną okładką, zostanie wydana w USA 18 maja. Richard Williams, ten sam, który tak bardzo zjechał solowy album McCartney'a pisze o nowym albumie zespołu: BEATLESI NIE ŻYJĄ - NIECH ŻYJĄ BESTLESI!

11 maja
W Ameryce ukazuje się singiel 'The Long And Winding Road' / 'For You Blue'. W ciągu następnych dwóch tygodni jego sprzedaż osiągnie ilość 1 200 000 kopii. Planowana na 13 maja nowojorska premiera filmu 'Let It Be' nie dochodzi w tym dniu do skutku. Nowa zaplanowana data premiery to 28 maja. Kilka dni później (14 maja) magazyn 'Rolling Stone' publikuje raport dotyczący krótkoterminowych wiz Johna i George'a stwierdzający, że chociaż obaj artyści mogą obecnie wjeżdżać na teren USA, dzieje się tak pod warunkiem, że w ciągu bardzo krótkiego czasu, zazwyczaj trzydziestu dni, opuszczą ten kraj. To mały sygnał tzw. "wojny wizowej", którą John będzie musiał, za jakiś czas, stoczyć z administracją Richarda Nixona. 

Let It Be

18 maja
O godz. 10.20, na dwa dni przed terminem brytyjskiej premiery filmu 'Let It Be', jest on pokazany po raz pierwszy publicznie dla przedstawicieli prasy i najbliższych przyjaciół twórców, w London Pavilion przy londyńskim Piccadilly Cirucs. Zapytany później o ten film, Harrison przyznaje, że niezbyt mu odpowiada."Są w nim zawarte dobre sceny, takie jak koncert na dachu, ale większa jego część zupełnie mnie denerwuje... Nie mogę na to patrzeć, bo kiedy to się wszystko działo, było to dla mnie szczególnie niemiłe doświadczenie i wystarczy mi, że przez nie przeszedłem, a tu jeszcze nakręcili to wszystko tak, że teraz do końca życia będę musiał to oglądać. Nie podoba mi się to".
praca w studiu nad LET IT BE :  George, John, w tle Paul



Muzyczny blog * Historia The Beatles * Music Blog
Polski blog o najwspanialszym zespole w historii muzyki.