Happy New Beatle-Year '2018


Muzyczny blog * Historia The Beatles * Music Blog
Polski blog o najwspanialszym zespole w historii muzyki.
HISTORY THE BEATLES

HAPPY CHRISTMAS FOR ALL BEATLE-FANS AND NOT ONLY





Wszystkim Czytelnikom mego bloga (także drugiego: MÓJ TOP WSZECH-CZASÓW) życzę radosnych, rodzinnych, spokojnych i 'beatlesowskich' Świąt Bożego Narodzenia. 
Treści z poniższego zdjęcia nie należy traktować dosłownie, choć nie ukrywam, że jak dla mnie coś w tym jest, prawda? Autor Bloga R




Muzyczny blog * Historia The Beatles * Music Blog
Polski blog o najwspanialszym zespole w historii muzyki.
HISTORY THE BEATLES

OCTOPUS'S GARDEN

Album: Abbey Road
Kompozycja: R.Starkey (100%)
Roboczy tytuł:
Wydany: 26 września 1969
Nagrywana:  26 kwietnia 1969 (Abbey Road Studio Two) / 29 kwietnia 1969 (Studio Three) / 17 lipca 1969 (Studio Two) / 18 lipca 1969
(Studio Three)

Wytwórnia: Apple
Producent: George Martin, Chris Thomas
Inżynier:  Jeff Jarratt, Phil McDonald
Asystenci inżyniera:  Richard Langham, Nick Webb, Alan Parsons
Takes: 32
Długość: 2:51


Obsada:
RINGO: wokal, perkusja, instrumenty perkusyjne, efekty dźwiękowe
JOHN: gitara rytmiczna
PAUL: chórki, gitara basowa, fortepian

GEORGE: chórki, gitara solowa,


Dostępna:
Abbe Road (Apple PCS 7088)
Anthology 3
Love (Parlophone / Apple 379 8082)



Konflikty w zespole, szczególne ich nasycenie gdy w czasie sesji do albumu 'The Beatles' (The White Album) w 1968 spowodowały u perkusisty zespołu mały kryzys emocjonalny. Ringo poczuł, że jego pozycja w zespole jest zagrożona, zwłaszcza gdy zorientował się, że Paul zwątpił w jego umiejętności, sam gra znakomicie na perkusji i  na niej gra w swoich utworach ('Why Don't We Do It In The Road'). Rok wcześniej podczas sesji do 'Sierżanta Peppera' Ringo nauczył się - znudzony - grać w szachy. Rok później niewiele się zmieniło. Było gorzej. Dlatego pewnego dnia  pod koniec sierpnia (dokładnie 22 sierpnia 1968), podczas sesji nagraniowych „Białego albumu”, rozczarowany Ringo uznał, że – jak to ujął – „ma dość”. 


RINGO: Czułem, że pozostała trójka jest naprawdę szczęśliwa, a ja jestem outsiderem. Przyszedłem do Johna (…) i powiedziałem: 'Odchodzę z zespołu, bo nie gram dobrze i czuję się niekochany, a wy trzej jesteście naprawdę sobie bliscy'. Na co John powiedział: 'A ja myślałem, że to wy trzej!'. Więc potem poszedłem do Paula, zapukałem do drzwi i powiedziałem to samo: 'Odchodzę z zespołu. Czuję, że wy trzej, chłopaki, jesteście naprawdę sobie bliscy, a ja jestem z tego wyłączony'. A Paul na to: 'A ja myślałem, że to wy trzej!'. Nawet nie zawracałem sobie głowy spotkaniem z George’em. Powiedziałem: 'Jadę na wakacje'. Zabrałem dzieciaki i pojechaliśmy na Sardynię”. Ringo spędził dwa tygodnie na jachcie aktora Petera Sellersa i pewnego dnia, kiedy – ku jego konsternacji – podano mu zamiast dorsza z frytkami kalmara z frytkami, kapitan zaczął się rozwodzić na temat ośmiornic. „Powiedział mi – wspominał Ringo – że mieszkają w podwodnych jaskiniach i pełzają po dnie morza, znajdując błyszczące kamyki i puszki, które umieszczają przed swoimi jaskiniami na kształt ogrodu. Pomyślałem, że to fantastyczne, bo ja w tamtym okresie też chciałem się znaleźć pod wodą. Parę sztachnięć przy gitarze i mieliśmy Octopus’s Garden!” 

GEORGE: 'Octopus's Garden' to piosenka Ringo. To tylko druga piosenka, którą napisał Ringo, jest śliczna. Ringo nudził się już grą na perkusji, w domu grywał trochę na pianinie, bo znał tylko trzy akordy. Uważam, że to naprawdę wspaniały song, bo jego tekst choć wydaje się początkowo takim banalnym w sam raz dla dzieci, jest naprawdę wspaniały. Ja sam odnalazłem w nim dużo głębszego znaczenia, którego Ringo być może nie dostrzegał, w tych np zwrotach jak 'resting our head on the sea bed' czy 'We'll be warm beneath the storm'. Bo wiesz, pewnym poziomem jest burza, sztorm, ale jeśli sięgniesz głębiej w swoją świadomość, jest bardzo spokojnie. Tak więc Ringo nie zauważył, że napisał świetną, kosmiczną piosenkę. 

We would be so happy you and me (…) In an octopus’s garden with you – bylibyśmy tacy szczęśliwi ty i ja (…), w ogrodzie osmiornicy z Tobą.
Wkrótce po napisaniu tej piosenki, którą jak czytamy wyżej George Harrison nazwał „kosmiczną” Ringo dostał ponaglający telegram od swoich „byłych” kolegów z zespołu, w którym napisali: „Jesteś najlepszym rock and rollowym perkusistą na świecie. Wracaj do domu. Kochamy cię”. Ringo zapomniał o zjedzonej na jachcie po raz pierwszy w życiu ośmiornicy (zamiast frytek i steku) i gdy wrócił do Abbey Road Studios, zastał swoją perkusję przystrojoną taką ilością kwiatów, że wprawiłaby pewnie każdego w stan nieustającej błogości. 

Z wycieczki morskiej na Sardynię Ringo przywiózł kolegom nawet piosenkę. Odważył się - a przypuszczalnie każdy wie, jakiej to naprawdę odwagi wymagało pokazanie swojej piosenki komuś takiego: Lennonowi oraz  McCartney'owi! Tak więc  podbuzowany ciepłym powitaniem, pozwolił sobie  zaprezentować kolegom swoje dzieło szybko przekonał się, że na Białym Albumie było miejsce tylko dla jednej kompozycji Starra, 'Don't Pass Me By'. Tak więc nowa kompozycja musiała poczekać na swój czas, aż do następnego roku.
Po raz pierwszy możemy usłyszeć i zobaczyć piosenkę  'Ogrody ośmiornicy' podczas prób zespołu w Twickenham Studios w styczniu 1969 roku, na filmie 'Let It Be' (w clipie wyżej), gdy Ringo czujnie nadzorują George Martin i George Harrison podczas gdy na perkusji gra... John Lennon.

Geoff Emerick w książce 'Here There and Everywhere' wspomina: Pomimo tego, że John cały czas ciągle krążył i marudził, mieliśmy w czasie robienia “Octopus’ Garden” sporo zabawy. Paul i George byli wtedy w znakomitej formie, bardzo przyłożyli się do pracy nad tą piosenką, jakby to była jedna z ich własnych. Pamiętam jak raz Ringo nagrywał główny wokal i zainspirowany - możliwe, że pamiętał jeszcze siebie z 'Yellow Submarine' - zaczął puszczać w czasie śpiewu bąbelki do szklanki wody. Jako twórca piosenki był de facto jej głównym producentem, ale w czasie jednej z naszych rozmów, spytał mnie czy mógłbym w środku utworu nagrać go tak, żeby jego głos brzmiał jakby spod wody. 
To był ten jeden raz z kilku sesji podczas nagrywania 'Abbey Road', kiedy poproszono mnie o stworzenie nowego brzmienia, i kiedy oczywiście skorzystałem z okazji. Po kilku eksperymentach odkryłem, że przetworzenie wokalu przez kompresor i uruchomienie go razem z pulsującym tonem  (pochodzącym z syntezatora Mooga George'a Harrisona) powstaje taki charakterystyczny odgłos, jakby z płukanego gardła. 
To było szalone, prawie jak z jakiegoś kiepskiego szmirowatego filmu science-fiction, ale Ringowi bardzo się spodobało.

JOHN: Zawsze sądziłem, że mogłem to zrobić lepiej {'Oh! Darling!] - to było bardziej w moim niż jego stylu. To jego numer, to niech go sobie śpiewa. Ten kto śpiewa jest twórcą piosenki. Jeśli śpiewamy razem, że to napisaliśmy wspólnie. Ringo napisał 'Octopus's Garden' i wszyscy to śpiewamy. To znaczy, że pomogliśmy mu w aranżowaniu czy coś tam. Proste jak drut.
 


Ciekawostką piosenki "Octopus's Garden" jest to, że to jedyna piosenka z albumu The Beatles  'Abbey Road', pierwszego albumu wydanego tylko w wersji stereo, która miała także swoją wersję mono (piosenkę do wersji stereo miksowano 5 razy, do wersji mono 7).




I'd like to be under the sea
In an octopus' garden in the shade
He'd let us in, knows where we've been
In his octopus' garden in the shade

I'd ask my friends to come and see
An octopus' garden with me
I'd like to be under the sea
In an octopus' garden in the shade.

We would be warm below the storm
In our little hideaway beneath the waves
Resting our head on the sea bed
In an octopus' garden near a cave

We would sing and dance aroundBecause we know we can't be found
I'd like to be under the sea
In an octopus' garden in the shade

We would shout and swim about
The coral that lies beneath the waves
(Lies beneath the ocean waves)
Oh what joy for every girl and boy
Knowing they're happy and they're safe
(Happy and they're safe)

We would be so happy you and me
No one there to tell us what to do
I'd like to be under the sea
In an octopus' garden with you.

 Muzyczny blog * Historia The Beatles * Music Blog
Polski blog o najwspanialszym zespole w historii muzyki.
HISTORY THE BEATLES 

156. FOTKI

Gdzieś z jakiegoś mojego zapomnianego folderu 'FOTKI NA BLOG'. Nie wiem ile z nich  już zostało zamieszczone na blogu, niemniej wkładam. Miłego oglądania.


John Lennon and George Harrison

George fixes John's tie. #TheBeatles {Follow @poppybarley on Twitter & Instagram, too}




7624b4a00ccb647a3a6d9b76283187dc.jpg 510×852 pixels

The Beatles, L-R John, Ringo, George, Paul.

Paul and John, best friends forever
❤️

don't know what they're doing, but it's cute anyway

Rare Beatles... Ringo Starr, Paul McCartney, George Harrison, and John Lennon
The Beatles. Ice cream :)
 very british. i love itJohn and George.










Muzyczny blog * Historia The Beatles * Music Blog
Polski blog o najwspanialszym zespole w historii muzyki.
HISTORY THE BEATLES





WYWIADY: JOHN LENNON & Paul McCartney - Nowy Jork 14.05.1968

Ważna konferencja dla The Beatles. John i Paul przylatują do Nowego Jorku by obwieścić o powstaniu swojej nowej firmy: Apple Corps. Są świeżo po pobycie w Indiach, naładowani nową energią oraz pomysłami, tuż przed rozpoczęciem sesji do 'Białego Albumu'. Obaj Beatlesi rozmawiają  z dwoma gośćmi programu NBC "The Tonight Show": graczem baseballu i gospodarzem show  (w zastępstwie Johnny'ego Carsona), Joe Garagiolą (JG) oraz aktorską Tellulach Bankhead (TB) (rozmowie przysłuchuje się Ed McMahon).


JG: Panie i Panowie. Z zespołu The Beatles: John Lennon i Paul McCartney!
(pojawiają się Beatlesi, oklaski na widowni).

JG: Dobry wieczór. Od razu spytam na początku, jak się tutaj dostaliście? Nie mam na myśli Anglii, ale z hotelu, z tymi ludźmi tam na zewnątrz...
JOHN: Aaaa, samochodem.
JG: Samochodem. Były z tym jakieś problemy?
PAUL: Nie, wcale.

JOHN: Wszystko pod kontrolą. Jak się masz, Johnny?"
JG: Cóż, spodziewam się, że przeprowadzaliście wywiady cały dzień, jeśli są jakieś pytania z waszej strony... 

JOHN: Co porabiasz? (śmiech)
TB: Czy mogę o coś spytać ? Czy pozostała dwójka panów, z waszej czwórki, czy oni są nadal w Indiach?
JOHN: Nie, są w Anglii.
TB: Czy mogę jeszcze o coś spytać.  Chciałabym bardzo nauczyć się medytacji, ale nie potrafię... Nie wiem jak wam się udało. Ja bardzo bym chciała.
JOHN: Musisz tam pojechać i przekonać się,
TB: O, nie pojadę tak daleko,
JOHN: No cóż... (śmiech)
PAUL: Zapomnij o tym.
JOHN: Nie możesz się nauczyć pływać jeśli chcesz cały czas być na lądzie. 
...
JG: Mam wrażenie, że mamy tutaj dwie różne konwersacje. (śmiech)
PAUL: Taa, racja. Mieliśmy dzisiaj urwanie głowy, taki facet.. mieliśmy wywiad dla programu edukacyjnego. No i zaczął nas przepytywać, no i to były takie bardzo na serio pytanie, no wiesz. Musieliśmy wybierać czy odpowiadać na poważnie, czy żartobliwie.
JG: I co zrobiliście?
PAUL: Byliśmy trochę na serio.
JG: (żartobliwie)Wy? Poważni?

 PAUL: Ta... Wiesz, nie do końca na serio, coś pośrodku.
JG: Słuchajcie, a te wszystkie.... 

 PAUL: Powiedz nam jakiś dowcip (śmiech)
JG: Nie znam zbyt wielu, może wy powiecie... 

JOHN: Nie znamy żadnego.
TB: Wydaje się, że panowie są tacy bardzo poważni. 

JOHN: Tak jest, nie mamy głowy do zapamiętywania...
JG: A chcielibyście być komikami? 

JOHN: Nie 
JG: Na swój sposób jesteście nimi.  
JOHN: Hm... (śmiech)
JG: Wasza czwórka, prywatnie, jesteście blisko ze sobą?  
PAUL: Taaa.
JOHN: Jesteśmy bliskimi przyjaciółmi.
JG: Mieszkacie ze sobą razem? 
JOHN: Razem w promieniu około dwudziestu mil.
JG: Gdybyście nie siedzieli w muzyce, gdyby to wam się nie przytrafiło, jak myślicie, co chcielibyście robić?
JOHN: Nie wiem, ja chyba filmy.
Paul rozsiada się wygodnie na kanapie co zauważa Garagiola.
JG: A ty Paul?  Nie chciałbym przerywać twojego dobrego nastroju, zgoda?
PAUL: Nie, nie, wszystko jest ok. Robisz wszystko wspaniale (śmiech)
PAUL: Tak więc, kim chciałbym być?
JOHN: Policjantem.
PAUL: Nie, nie (śmiech)
PAUL: Nie wiem, naprawdę. Byłem blisko zostania nauczycielem, ale na szczęście nic z tego nie wyszło.
...


przerwa na reklamy


JG: Paul, powiedziałeś mi coś, w co trudno mi uwierzyć. Byliście w tą  niedzielę razem  w Central Parku i nikt was nie rozpoznał?
PAUL: Tak, to prawda.
JG: Po prostu sobie spacerowaliście. Nie było przy was policjantów?
JOHN: Nie, po prostu się przechadzaliśmy. Często to robimy. Gdy ludzie o tym nie wiedzą... Gdy nie spodziewają się nas...po prostu widzą spacerujących długowłosych facetów. [śmiech]
JG: Jak długo będziecie w Nowym Jorku?
PAUL: Trzy dni
JOHN: Teraz jest trzeci?
PAUL: Trzy dni.
JOHN: Jeszcze się nawet nie opaliliśmy.
PAUL: I tyle w zasadzie nam wystarczy.
JG: Kiedy przybywacie do miasta - gdy byliście w trasie, wtedy odwiedziliście wiele miast. Ile z tego widzieliście. Tylko atrakcje hotelowe, jak sądzę?
JOHN: Niewiele.
PAUL: Pokój hotelowy,
JOHN: W każdym miejscu zamek pełen pokoi.
JG: A o co chodzi z tą waszą nową firmą Apple?
JOHN: Aaa, no widzisz, przyszedł do nas nasz księgowy i spytał: Co zamierzacie zrobić z tymi pieniędzmi, oddać rządowi czy coś innego? Tak więc sobie wydumaliśmy, że  ....
JG: Któremu rządowi.
JOHN: Oh, jakiemukolwiek (śmiech). Tak więc zdecydowaliśmy się trochę zabawić w biznesmenów, ponieważ... musimy teraz sami prowadzić swoje sprawy. Mamy takie coś co nazwaliśmy Apple, która będzie wytwórnią płytową, filmową, elektroniczną, wszystko razem powiązane. Coś na kształt parasola dla ludzi, którzy chcą robić filmy o ... trawie, by nie musieli iść na kolanach do biur, prosić, błagać.  Tak to widzimy i postaramy sie to zrobić, a co będzie to zobaczymy.

PAUL: Gdy chcesz coś zrobić, normalnie musisz iść do wielkiego biznesu, musisz znać ważnych ludzi...
JOHN: Ha, nawet tam nie docierasz przez te wszystkie drzwi do pokonania, bo masz na przykład kolor butów nieodpowiedni.
PAUL: [śmieje] laughs) "Bo widzisz, ludzie są normalni i ... Wielkie firmy są tak 'wielkie', że często nie dostrzegają, jeśli jesteś 'mały i dobry' zwrócenie na siebie zajmuje około 60 lat. Postaramy się znaleźć kilku takich.
JG: Paul, czy to z powodu waszego pochodzenia? Pochodzicie wszak z biednych warstw.
PAUL: Po trochę i z tego powodu.
JOHN: Nie tylko dlatego...
JG: Gdybyście nie przeszli tego w młodości...
PAUL: Ta, masz rację. Po prostu wiemy z czym sami musieliśmy walczyć...
JG: Czy wasze początki były dla was trudne?
JOHN: Cóż, nie były trudniejsze niż u kogokolwiek innego, ale George powiedział kiedyś: "Mam już naprawdę dość trzymania się z dala od parku". I o to właśnie chodzi. Próbujemy stworzyć dla ludzi taki park, do którego mogą wejść i robić tam co chcą.
PAUL: Mówiąc symbolicznie.
JG: John, on jest waszym rzecznikiem?
JOHN: Tak, jeśli jego gadki działają, jest. Jeśli moje... [śmiech]
JG: Czy macie jakąś swoją prywatność, bo to chyba ciężka praca?
JOHN: Mamy jej wystarczająco dużo by zostać przy zdrowych zmysłach. Czasami mamy dość, ale to i tak nie jest jak bycie w trasie.  Nasze życie nie jest takie jak w trasie lub jak w  'A Hard Day's Night' czy innych rzeczach. Tylko wtedy gdy robimy to co teraz. Lub gdy coś kreujemy, pracujemy nad czymś ale poza tym żyjemy sobie spokojnie.
JG: Czy teraz jest spokojnie, Paul?
PAUL: Taa, teraz w tym momencie, ale wiesz. Jest gorączkowo - Nowy Jork. Przyjechaliśmy z Anglii, która jest bardzo cichym miejscem.
JG: Co jest takiego wyróżniającego się w Nowym Jorku? 
PAUL: Jest taki ... (naśladuje klaksony samochodów, syreny policyjne)... no wiesz...
JG: (żartobliwie) Macie już gotowy hit?
PAUL: Wiesz, wiele się dzieje teraz.
JG: Nie lubicie takiego stylu życia?

JOHN: Wszedłeś w to... mamy na myśli, że trzy dni to za mało, żeby się do tego przyzwyczaić.
JG: Nie mógłbyś czegoś takiego polubić?
JOHN: Aaa, nie, nie dzisiaj
TB: (śmieje się) Czy udział w takim show jak dzisiaj stresuje was? 
 PAUL: Zawsze jesteśmy poddenerwowani.
JOHN: Tak, pewnie.
JG: Dlaczego mielibyście być zdenerwowani? 

JOHN: Ponieważ, to ... nie jest naturalna sytuacja. (śmiech)
JG: Nie wiem. Jest mi ogromnie miło, że was poznaję. Czuję się naturalnie. Czytałem wiele o was, bardzo chciałem was poznać.
JOHN: Miałem na myśli, że ta 'sytuacja' nie jest naturalna.
PAUL: Gdybyśmy się spotkali z tobą i rozmawiali w twoim domu, wtedy wszystko jest w porządku, ponieważ możemy tam się czuć swobodnie. To już trochę trudniejsze, że wiesz, że oglądają cię w milionach domów. Tak jest. [patrzy w stronę kamery i żartobliwie mówiąc]: Uwaga. Akcja!
JOHN: Właśnie, nie jesteś ani trochę zdenerwowany?
JG: Jestem zdenerwowany, ponieważ...uhh...
JOHN: [komicznie] Ponieważ - ponieważ - ponieważ.  To właśnie to samo. [śmiech]
JG: Z wyjątkiem tego, że to wy odnosicie tak oszałamiające sukcesy w tym co robicie.
JOHN: Nie robi to żadnej różnicy.
JG: Więc mówicie, że macie także swoje lęki, obawy jak wszyscy?

JOHN: Pewnie, człowieku, jesteśmy ludźmi.
PAUL: Wiesz, w showbiznesie każdy powie, że zawsze przed wyjściem na scenę jest zdenerwowany. Myślę, że przechodziliśmy przez te wszystkie lęki. To jedna z tych rzeczy, które przydarzają się gdy jesteś na scenie.
JG: Ale wszystko kończy się w porządku.

 JOHN: No pewnie, to część gry.
przerwa
JG: Słuchajcie. Ma coś co was zainteresuje. Spotkałem guru... Maharishiego. Zauważyłem jego zainteresowanie Beach Boysami. Co sadźcie teraz o nim?
JOHN: Taaa, zdaliśmy sobie sprawę, że popełniliśmy błąd.
PAUL: Starliśmy się to wyperswadować, ale ....
JOHN: Wierzymy w medytacje, ale nie jego teatr. To nasz osobisty błąd, popełniony na oczach wszystkich.
JG: Kiedy zorientowaliście się, że to był błąd?
JOHN: Nie pamiętam dokładnie daty, ale to było w Indiach. Medytacje są dobre i znaczą tyle ile się o nich mówi. To jak oczyszczanie, mycie zębów. I to działa. Ale już trochę to odpuściliśmy.
ED McMAHON: Czy to on się zmienił? To znaczy...
JOHN: Nie. Myślę, że zobaczyliśmy go trochę wyraźniej w innej perspektywie..
PAUL: Daliśmy się ponieść takim rzeczom, myśleliśmy o nim, że jest... magiczny... wiesz, taki odlotowy.
JG: Czy myślicie, że dzieciaki w Ameryce odwróciły się od niego?
JOHN: Coś musi być na rzeczy. Ale nie powiedziałbym do nich: Nie medytujcie', ponieważ każdy czerpie z tego wiele korzyści.
PAUL: Cała metoda, system tego jest o wiele ważniejszy od wszystkiego innego.
JG: Mówicie: Medytujcie - ale nie z Yogim? [MaharereshYogi]
PAUL: [długa pauza] Taaa. Uważam, że jest dobry... nie ma w nim nic złego... myślimy, że system jest o wiele ważniejszy niż ta cała jego polityczna osobowość. Wiesz, on jest trochę traktowany jak wielka gwiazda, jeździ w trasę z Beach Boys (na zdjęciu zespół i Yogi), całe to zamieszanie.
JG: Miałem go w programie, a on cały czas chichotał i chichotał. Cały czas. Zacząłem się zastanawiać czy coś było nie tak, może z moim krawatem. Kto pierwszy poznał Yogiego?
JOHN: Poznaliśmy wszyscy go w tym samym czasie.
JG: Możecie nam opowiedzieć o okolicznościach?
JOHN: Miał wykład w Hiltonie w Londynie. Poszliśmy tam i pomyśleliśmy sobie, że miły z niego facet. Szukaliśmy czegoś takiego. Każdy tego szuka, ale my szukaliśmy tego właśnie 'w tym dniu'. Spotkaliśmy się z nim i był w porządku. Wiesz, miał w sobie coś dobrego więc weszliśmy w to.
JG: Ale teraz już wysiedliście z tego pociągu?
JOHN: Dokładnie, dobra jazda, dziękujemy bardzo. [śmiech]
JG: Czy sądzicie, że wasza kariera zmieniła się? Wygląda na to, że zmienili się wasi odbiorcy.
JOHN: Wiesz, wszystko się zmienia. My także. I nasi odbiorcy także, cały czas.
PAUL: Kiedy rozpoczynaliśmy chodziliśmy w skórzanych kurtkach. Czapki i wielkie kowbojskie buty. Ale i garnitury też zmieniliśmy. Straciliśmy wielu fanów. Mówili, że przepadliśmy. Nie polubili nas, gdyż wszyscy byliśmy tacy czyści. [śmiech]
PAUL:Tak więc straciliśmy tłumy, ale pozyskaliśmy tych, którzy lubili ładne ubrania. Tak czasem bywa. Wydając 'Sgt. Pepper' straciliśmy znowu wielu fanów, ale pozyskaliśmy nowych.
[oklaski na widowni]
JG: Czy sądzicie, że możecie przeskoczyć 'Sgt. Peppera'?"
JOHN: Wiesz, to następny ruch... Nie mogę powiedzieć ani 'tak' ani 'nie'.  Ale mogę powiedzieć: Dlaczego nie? To tylko kolejny album... nic szczególnie ważnego.
JG:  Jesteście najbardziej naśladowaną grupą.
JOHN: Cóż, może. Taaaa....
JG: Kiedy mówicie o piosenkach Lennona i McCartney'a, to powiedzcie, piszecie razem, czy jeden pisze jedną, drugi...
JOHN: Wszystkie kombinacje o jakich możesz pomyśleć. Każda kombinacja z dwoma piszącymi piosenki. Czasami piszemy zupełnie oddzielnie, ale oczywiście wywieramy na siebie wpływ jak to robią inni ludzie i grupy.
JG: Mam na myśli moją ulubioną: 'Yesterday'.
[oklaski tłumu]
JG: Jakie były okoliczności jej powstania? Paul, jak doszło do napisania jej
PAUL: Nie wiem. Obudziłem sie któregoś poranka...
JOHN: (śpiewa 'bluesowo') 'Obudziłem się któregoś poranka...." [śmiech]
PAUL: (pauza, potem kontynuuje rytmicznie mówiąc) 'Piano By My Bed...'
JOHN: (dalej podśpiewuje) 'duh-dut duh dut-a-la-dut!' [śmiech]
PAUL:  Podszedłem do fortepianu... I było gotowe...No wiesz. Zacząłem grać na fortepianie, wtedy pojawiła się ta melodia. Cóż, tak to się wydarzyło. Nie mogłem na początku wpaść na żadne słowa, na początku nazwałem ją 'Jajecznicą'. Tak się nazywała przez kilka miesięcy: 'Scrambled Egg'
PAUL: Dopóki nie wpadłem na ... 'Yesterday.' I to było to.
JG: Podbierasz mnie?
PAUL: Nie, nie, to prawda?
JG: 'Jajecznica'? ('Scrambled Egg') Napisałeś piosenkę o jajecznicy?
PAUL: To prawda.
JG: Jak długo zamierzacie tu zostać?
JOHN: Ani minuty dłużej. [śmiech]
JG: Wiem,że przetrzymujemy tutaj was dłużej niż powinniśmy...
[na widowni słychać jęk zawodu]

JG: Mam jeszcze jedne  przewrotne pytanie i nie krępujcie się z odpowiedzią. Jakie pytanie was najbardziej irytuje. Te o wasze włosy?
JOHN: Nie, nie rażą nas już żadne pytania, dopóki nie dotyczną zbyt osobistych spraw.  May normalne ludzkie reakcje na pytania. Wiesz, kiedyś w kółko pytano nas o to, co zrobimy kiedy pęknie bańka. Te pytanie doprowadzało nas do szaleństwa. 
JG: Jedźmy dalej z pytaniami wg. listy. Co będziecie robić kiedy pryśnie bańka?
JOHN: Nie mam pojęcia. Wciąż szukam tej banki. [śmiech]
JG: Paul, John, wiem, że macie bardzo napięty grafik spotkań... (jęki na widowni)
JOHN: (odwraca się i komicznie mówi do widowni) Ludzie, tak to już bywa! (śmiech)
JG: Musimy się pożegnać. John, nie smuci cię to, że mnie opuszczasz? 

JOHN: Wszystkie pożegnania są smutne, prawda Joe?
JG: Może napisze piosenkę? Nazwij ją: 'Say Goodbye To Joe.' 

JOHN: "Goodbye Joe. See You In The Morning." ..oh, wyszło trochę inaczej (śmiech)
JG: Paul, jakieś pomysły? 

PAUL: Nie, nie.. Joe...Nie potrafię teraz myśleć o piosenkach.
JG: Kiedy wrócisz do domu i zaczniesz pisać 'Scrambled Eggs Number Two' pomyślisz o mnie? 

PAUL: OK.
JOHN: Jakoś do ciebie dołączę.
JG: Dziękuję wam bardzo (oklaski) 





Muzyczny blog * Historia The Beatles * Music Blog
Polski blog o najwspanialszym zespole w historii muzyki.
HISTORY THE BEATLES