CRY BABY CRY


Album: The Beatles

Kompozycja: Lennon (100%)  & McCartney
Napisana: ok.grudzień '67  -  luty - marzec 1968
Nagrana:  15,16,18  lipca 1968 (Studio 2, Abbey Road Studios, London, England) 
Miksowana 15 października 1968 
Producent: George Martin 
Inżynier: Geoff Emerick,Ken Scott,
Długość: 3:03
Podejścia: 12
Wydana: 22 listopada 1968 (UK), 25 listopada 1968 (US)



Obsada: 
JOHN: wokal, chórki, gitara akustyczna (1963 Gibson "Super Jumbo" J-200),(1905 Steinway Vertegrand "Mrs.), organy Hammonda (RT-3)
PAUL: gitara basowa (1964 Rickenbacker 4001S),

GEORGE: gitara solowa (1966 Gibson Les Paul Standard SG
RINGO: perkusja (1963 Ludwig Black Oyster Pearl) , tamburyna
GEORGE MARTIN: harmonium

 
Dostępna na:
The Beatles ("The White Album"); UK: Apple PMC 7067-8; US: Apple SWBO 101; Parlophone CDP 7 46443 2; CDP 7 46444 2)
Anthology 3
__________________________________


Zespół rozpoczął nagrywanie nowego utworu Johna w poniedziałek 15 lipca w czasie wieczornej sesji (od 21 do 3 nad ranem). 
Zarejestrowano w tym dniu ok. 30-tu nienumerowanych podejść (take). Były to w zasadzie próby, w czasie których John zapoznawał zespół ze swoją kompozycją, choć wcześniej utwór nagrano w czasie 'sesji domowych' w domu George'a Harrisona w Esher, gdzie zespół spotkał się w maju 1968 by wszyscy pokazali 'co mają w zanadrzu na nowy album'.  Choć Paul dodaje...
PAUL: Ponieważ John rozwodził się z Cynthią, odchodził do Yoko, oznaczało to, że usłyszę [jego] piosenki po raz pierwszy, kiedy pojawię się w studiu, choć wcześniej sprawdzaliśmy je przed sobą.
 Tak więc jak wiele innych , John napisał ją na w czasie pobytu zespołu w Indiach w 1968 roku (w czasie szkoleń w Akademii Transcendentalnej w Rishikesh Mahareshiego, choć -  możecie o tym przeczytać w tekście linku zamieszczonego w komentarzu tj. http://www.thebeatlesrarity.com/2011/09/19/beatles-rarity-of-the-week-cry-baby-cry-demo-sequence/ - okazuje się, że pierwsze prace nad tym utworem John rozpoczął pod koniec 1967 roku) w stylu 'Alicji w Krainie Czarów', jego ulubionej w dzieciństwie i  młodości książki (podobnie wyraźna budowa składni, rymów, stylów poszczególnych zwrotek - jako "zakręconego wierszyka" w stylu "Sing a Song of Sixpence", znanego wierszyka w Wielkiej Brytanii, pochodzącego z XVIII wieku). W późniejszym okresie John, ani nikt z pozostałych Beatlesów specjalnie nie komentowali tego utworu, choć wypowiedź 'napisaliśmy w Indiach całą masę piosenek, choć wiele z nich to śmieci' może się odnosić i do tej, tak mocno niedocenionej piosenki. 
Typowo 'lennonowskiej', pomijając sugerowane przez samego autora podobieństwa do 'Alice In Wonderland' Lewisa Carrolla. 

W wypowiedzi dla Huntera Daviesa (uznawanego za oficjalnego biografa zespołu) JOHN powiedział: "Wydaje mi się, że wziąłem to  z jakiejś reklamówki telewizyjnej - ‘Cry baby cry, make your mother buy.’ Grałem to na fortepianie, prawie tak jakbym był w transie. Trochę potem to odpuściłem, pozwoliłem by  odeszło ale to wróci gdy będę tego naprawdę potrzebował". 





  


Zespół kontynuował nagrywanie piosenki w dniu następnym, rejestrując już numerowane podejścia (1-10) oraz dwa główne 11 i 12. Gdy nagrane już były wszystkie partie Beatlesów, George Martin wieczorem dograł swoją partię harmonium. 17 lipca zespół uczestniczył w premierze filmu 'Yellow Submarine' i dlatego do pracy nad utworem wrócono - ostatni raz - 18 lipca. Nagrano na nowo partie wokalne Johna (główne jak i chórki), harmonium, tamburynę oraz różne efekty dźwiękowe. W drugiej sesji gdy nagrywano ten utwór, nie brał udział George Harrison, choć najlepsze 'beatlesowe' źródło czyli Mark Lewisohn w swoich wydawnictwach o zespole nie zaznacza tego faktu a przecież byłby to fakt bardzo istotny. 


Premiera filmu 'Yellow Submarine' 17.07.1968. Od lewej: Neil Aspinall, Patti, George, RIngo, Maureen, Yoko, John oraz Paul. Obok niego to z pewnością nie Jane Asher. Paul przybył na premierę sam.
Bardzo prawdopodobne, że George nie brał udziału w sesji 16 lipca i  ale już wziął w tej z dnia 18 lipca (nagrano podstawowe 10 podejść, z których zmiksowano dwa robocze, ostatecznie 12 take uznano za finalny) a tylko w tej pierwszej 15 lipca.  George miał dograć swoje partie na gitarze solowej gdy dodawano efekty dźwiękowe.

Ciekawe jest zakończenie utworu, ukryta coda zatytułowana 'Can You Take Back',  nie wyselekcjonowano oddzielnie jako ścieżka, to mały jam Paula McCartnye'a  w czasie nagrywania 'I Will'. Czy ten krótki fragment winien być łączony z 'Cry Baby Cry' jako jej zakończenie czy jako odsłonięcie kurtyny przed 'Revolution 9'?









Cry baby cry
Make your mother sigh
She's old enough to know better
The king of Marigold was in the kitchen
Cooking breakfast for the queen
The queen was in the parlor
Playing piano for the children of the king
Cry baby cry
Make your mother sigh
She's old enough to know better
So cry baby cry
The king was in the garden
Picking flowers for a friend who came to play
The queen was in the playroom
Painting pictures for the children's holiday
Cry baby cry
Make your mother sigh
She's old enough to know better
So cry baby cry
The Duchess of Kircaldy always smiling
And arriving late for tea
The duke was having problems
With a message at the local bird and bee
Cry baby cry
Make your mother sigh
She's old enough to know better
So cry baby cry
At twelve o'clock a meeting round the table
For a seance in the dark
With voices out of nowhere
Put on specially by the children for a lark
Cry baby cry
Make your mother sigh
She's old enough to know better
So cry baby cry, cry, cry, cry baby
Make your mother sigh
She's old enough to know better
So cry baby cry, cry, cry, cry
Make your mother sigh
She's old enough to know better
So cry baby cry

Can you take me back where I came from?
Can you take me back?
Can you take me back where I came from?
Brother can you take me back?
Can you take me back?
Can you take me where I came from?
Can you take me back?


 
Muzyczny blog * Historia The Beatles * Music Blog 
Polski blog o najwspanialszym zespole w historii muzyki.
 

WYWIADY - LARRY KANE. W trasie z The Beatles

Ostatnio powracam do uzupełnienia opisu trasy zespołu po Ameryce w 1965 (tzw. druga amerykańska tras The Beatles) i poniższy wywiad doskonale wpisuje się w ten temat. Larry Kane wyróżnia się tym, że jako jedyny dziennikarz z Ameryki podróżował razem z The Beatles w czasie ich tournee po Północnej Ameryce w 1964 i 1965. Jako radiowy dziennikarz miał wyłączny, ekskluzywny dowolny dostęp do wszystkich czterech muzyków w czasie całego wspólnego pobytu. Jest też autorem książki: Ticket To Ride: Inside The Beatles' 1964 Tour That Changed The World. (Running Press.  Fragmenty wywiadu z Gary Jamesem (moje tłumaczenie oraz skróty).
Szczęściarz, który podróżował z Beatlesami po latach. Niżej z Paulem.
- W 1964 i 1965 ludzie jak ty, jeżdżąc z nimi, niewiele wiedzieli o historii The Beatles. Na przykład, o ich pobycie w Hamburgu w Niemczech. Czy którykolwiek z Beatlesów opowiadał ci o tamtych czasach ?
KANE  LARRY - Tylko trochę. Niewiele. Oto umowa: Piszę książkę, która roboczo zatytułowana jest "When They Were Boys: The Beatles' Dangerous, Treacherous Road To Success". Obejmuje ona okres od połowy lat 50-tych do roku kiedy ich spotykamy, 1963, 1964. To była wada książki, gdyż w zasadzie dopóki nie opublikowano ich biografię przez Huntera Davisa, która opowiada także ich wczesne lata, nikt nie wiedział o tym zbyt wiele.
Ale miałem trochę czasu by dowiedzieć się o początkach. Teraz oczywiście żałuję, że nie zrobiłem tego lepiej, to by mi teraz wiele pomogło. Ale generalnie dyskutowali ze mną o Hamburgu. Ale nie w sposób jaki rozumiemy to dzisiaj. Historia jest zawsze inna gdy w niej żyjesz a nie gdy ją opisujesz. Całkowie, ok? Na przykład, rozmawiałem z Johnem na temat spraw w Niemczech, o tym jak tam mieszkali, jak i gdzie. Rozmawiałem także o tych samych rzeczach  z George'm. 
The Chants
Dowiedziałem się wtedy po raz pierwszy, że wykopali go z Hamburga bo był niepełnoletni. Rozmawiałem z nimi sporo o ich początkach. Bo wtedy, w 1964 roku, masz rację absolutnie, nikt nic nie wiedział o tym jak oni zaczynali. Było wtedy tyle różnych wersji, hipotez i myślę, że książka nad którą teraz pracuję da klarowny tego obraz co się wtedy działo. Było wiele kłamstw. The Beatles, w przeciwieństwie do innych grup, naprawdę obserwowali uważnie inne zespoły. Na przykład zaistniał duży wpływ  zespołu Rory Storm And The Hurricanes, o którym w 1964 nikt nie miał pojęcia, chociaż grał w nim wcześniej Ringo. To było zanim Rory umarł. Spory także  wpływ miała grupa The Chants i facet imieniem Joe Ankrah. The Chants byli pierwszą czarną brytyjską grupą. Spory wpływ na Beatlesów miały także inne zespoły z Merseyside jak np Kingsize Taylor And The Dominoes, o których w Ameryce w owym czasie nic nie wiedzieliśmy. No i dużą inspiracją dla Beatlesów byli różni wykonawcy z Ameryki. Przecież faktem jest, że w życiu każdego z nas, mają wpływ na nas, na nasze życie sąsiedzi, otoczenie, lekarze, pisarze, stolarz mieszkający obok, ludzie, wśród których dorastamy. Nie podlega żadnym wątpliwościom, że The Beatles byli wspaniałymi uczniami. 
Byli jak gąbka, brali wszystko co widzieli. Studiowali innych. Faktem jest, że w czasach The Beatles, w ich wczesnych latach, The Big Three byli wielcy. I Pete Best, któremu wciąż odmawia się należnego mu miejsca w historii był najpopularniejszym Beatlesem. Tak więc w 1964 czy 65 wcale nie znałem ich historii. Wydawało się,że była równie wspaniała... W 1964 roku moja wiedza o ich wczesnej karierze była tak naprawdę niewielka. Opowiadali mi o Liverpoolu, klubie Jacaranda, Alanie Williamsie... Rozmawiałem też z innymi ludźmi. Sam Leach, inni... Ich pierwotny obraz jako bandu malował ich jako surowych i dzikich. Był także intensywnie czyszczony, wygładzany. Ale wszystkie te zabiegi przykryła ich świetna muzyka, która przytłoczyła nawet ich rzeczywiste osobowości.
 - Ktoś powiedział mi, że tak naprawdę The Beatles byli 'złymi chłopcami' przemienionymi w 'dobrych', odwrotnie niż w przypadku The Stonesów.
KL - Cóż, niewiele wiem o tym. To bardzo ogólnikowe stwierdzenie, ale teraz naprawdę mogę to powiedzieć, {śmieje się}, The Beatles byli złymi chłopcami („bad boys”). Ringo był kiedyś wyrzucony z imprezy, gdzieś za promem do Mersery, za kradzież alkoholu. Był tam kelnerem. George był bardzo szorstki w obejściu, zgrywał twardziela. Jak o tym teraz pomyślę, to tylko George miał taką normalną rodzinę, wspaniałe życie rodzinne, bo miał oboje rodziców. Matka Paula odeszła gdy był nastolatkiem, matka Johna odeszła w wyniku wypadku. Paul miał wspaniałego ojca. Ringo miał wspaniałą, kochającą go matkę, tak bardzo dbającą o jego karierę, że cały czas odkładała dla niego pieniądze w banku na czarną godzinę. Ringo jest jednym z największych szczęściarzy na świecie. Nie ma co do tego najmniejszych wątpliwości. Szczególnie w tych wczesnych latach. John... jak pewnie się zorientowałeś, był moim ulubionym Beatlesem.
- Moim także.
KL - Przede wszystkim z tego powodu, że był bardzo uczciwy. Był także wielkim twardzielem. Paul jest człowiekiem, który bardzo chce się podobać, być wszędzie lubianym, tak wtedy jak i dzisiaj.
 - Pan P.R -owiec.
Larry i George.
KL - No tak. Wie jak siebie promować. Jest coś bardzo interesującego, co się teraz ujawniło, o tych wszystkich relacjach. To coś, co zauważyłem ale pewnie wielu ludzi nie zwróciło na to uwagi. Niektórzy moi znajomi także to zauważyli. Uważałem, że film dokumentalny Martina Scoresese o George’u był fantastyczny [‘Living on A Meterial World’ – RK]. Ale jest jedna rzecz, którą się pomija i może czas ją ujawnić. Na przykład, daty. Był tam Ringo, ale nigdy nie wiedziałeś z jakiego okresu pochodzi dana wypowiedź. Także jeśli chodzi o wywiady z Ericem Claptonem, które przecież są bardzo stare. Także kilka wywiadów z Paulem, które uważam, za bardzo miłe. Ale jeden wywiad zaskoczył mnie. Nie wiadomo też z jakiej daty pochodzi. Film dokumentalny nie musi wszędzie umieszczać dat ale wiemy jak bardzo ważna jest data wywiadu, z jakiego okresu pochodzi. On opowiada o pisaniu piosenek i powiedział, nie pamiętam dosłownie kwestii, „Nawet nasz gitarzysta George Harrison pisze teraz piosenki”. Faktem jest, że George Harrison pisał piosenki w 60-tych latach i wczesnych 70-tych. Te słowa opisujące go jako ‘naszego gitarzystę’, pokazały mi, że on, Paul, nawet bardziej niż John, uważali George’a za niespecjalnie utalentowanego. Po prostu był „naszym gitarzystą”. To bardzo ciekawa sprawa. To powiedzenie w stylu: ‘Jesteś moim asystentem produkcji, jesteś tylko gitarzystą’. Jednak to spowodowało u mnie powstanie wiedzy, że jednak George był o wiele bardziej znaczącym członkiem zespołu na wiele, wiele innych sposobów. 
- John zawsze mówił, że John i Paul założyli (stworzyli) zespół.
KL – To prawda, ale George tam był od samego początku. Kiedy jesteś nastolatkiem, masz 15 lat a ktoś ma 17, to dla ciebie stanowi to dekadę prawie {śmiech} Gdy masz 42 a ktoś 45 to żadna różnica. Ale gdy masz 15, a ktoś 17 ? O mój Boże, to dorosły facet! Myślę, że to jest to, co zawsze było tam problemem. Choć wiemy, że na ich drodze do sukcesu było wiele dziur i wyboi. Powiem ci coś, co niewielu rozumie. The Beatles, w 1964, 1965 i 1966 nie wiedzieli, że byli The Beatles. Zaraz wytłumaczę co mam na myśli.  Byli The Beatles na początku, kiedy było to całe szaleństwo. Potem pojawili się The Beatles w 1965 i 66 jako wspaniali kompozytorzy, twórcy. Następnie byli The Beatles przez okres kwasu, Peppera, do 1968 do końca, do rozpadu. Potem w okresie 1970 do 1980 roku był ogromy ruch anty- he Beatles, na całym świecie. Nie przestali lubić swojej muzyki, ale nie mieli szans zorientować się czym byli jako zespół. Dopiero po morderstwie Johna Lennona w 1980. Powiedziałbym nawet, że około 5, 6 lat później, The Beatles stali się ikonami. Gdy stajesz się ikoną, ludzie zaczynają doceniać twój wpływ na wszystko, na swoje życie. Bo tak, Elvis zmarł w 1977 w wieku 42 lat. Do tego czasu wcale nie był żadną ikoną. 

W 1964 roku The Beatles byli absolutnie na szczycie i do 1966 słuchali ich wszyscy, w tym dorośli. Można to było dostrzec w różnicy widzów, w tłumach od ’64 do ’65. Wszyscy dorośli też tam byli. Ludzie w wieku 20 i 30 lat zaczęli ich doceniać i cieszyć się nimi. Teraz po iluś tam latach mają po 50, 60 lat i The Beatles naprawdę stali się dla nich ikonami, ich dziedzictwem. Tak więc, gdy podróżowało się z nimi w 1964, głównym pytaniem było: Kiedy ta bańka pęknie? Zadawałem im to pytanie i mieliśmy z tym wiele radochy. Faktem jest, że bańka pękła pod wpływem jej rozbijania, ale tak naprawdę nie stali się ‘The Beatles’ a dopiero lata później. I to ludzie nie zdają sobie z tego sprawy, nawet ci piszący ich historię. Wierzą, że The Beatles w 1969 czy 1970 byli tak samo wspaniali jakimi są dzisiaj. Ale wtedy takimi nie byli w opinii ludzi.  Zajęło to jedną generację, jedno pokolenie, by ludzie zdali sobie sprawę, słuchając ich muzyki, że prawdopodobnie to najlepszy zespół jaki kiedykolwiek istniał.
- Taa, naprawdę nie mieliśmy nikogo, kto mógłby się z nimi równać.
KL -  Oczywiście. Żyje teraz dwóch jeszcze Beatlesów, dwóch z nich są martwi, ale tak naprawdę wszyscy żyją, choć nie fizycznie, codziennie, każdego dnia. To jest magia muzyki i i-Tunes, wydawnictw cyfrowych i wszystkiego innego. Na nowo zrobiłem sobie kolekcję wszystkich vinyli The Beatles, ktoś mnie do tego namówił. Myślę, że vinyl znowu powraca do łask. Historia mówi nam, że The Beatles w 1964 roku byli czymś na kształt mody. W 1965 roku stali się prawdziwymi wielkim twórcami muzyki. Prawdziwymi. W 1966 roku przestali koncertować i weszli do nory. Ostatecznie wyszli z ukrycia w 1967, 1968, ze swoją super, niezwykłą muzyką, która pokazała ich prawdziwy kunszt, klasę. Można by się zastanawiać co by było gdyby nie było tej ich ‘przerwy’. Może nie byliby w stanie utrzymać istnienia zespołu.  A mówimy tylko o okresie, który rozpoczął się w 1962 roku, kiedy podpisali kontrakt z George’m Martinem. Mówimy tylko o 7,5 roku do czasu aż się rozpadli.
- Pojawiało się w tym czasie wiele kontrowersji na temat obecności młodych 'groupies' wokół The Beatles. Mówiłem wiele razy, że było prawie niemożliwe dostać się w ich pobliże. W swojej książce mówisz, że tzw. road menadżerowie przyprowadzali dziewczyny do ich pokojów w hotelach?
Bud Ballou
KL - Nie, nie. przyprowadzali tylko te, które uważali za "safe" (bezpieczne), a 'bezpieczne' oznaczało powyżej 18 lat. Generalnie dziewczyny, z którymi się zadawali miały po 20-ce. Nigdy, przenigdy nie przyprowadzano tam nastolatek. Nikt z tych facetów w coś takiego by nie wszedł.Ale bywały też epizody, gdy Mal( Evans) i Neil (Aspinall) znajdowali różnych ludzi, w tym także prostytutki.
- Bob Bonis [amerykański fotograf, także road manager - RK] powiedział mi, że w Atlantic oferowano The Beatles prostytutki, ale oni nie tknęli ich.
KL - Bzdura.
- Był tam z wami w trasie disc jockey z Syracues, Nowy Jork nazwiskiem Bud Ballou.
KL  - Tak. Znam Buda. Był z nami kilka dni.
 - Czy Beatlesi grali w Monopol w swoich pokoajch hotelowych ?

Minneapolis '65
KL - O tak, grali w ta grę bardzo, bardzo dużo. Czytali także bardzo wiele książek. Byli przecież zawsze uwięzieni. To w niczym nie przypominało innych tras koncertowych, współczesnych w zupełności. Niewiele mogli robić w swoich garderobach. Ale mogę powiedzieć, że w tych sytuacjach największym ryzykantem był John. Ale nikt nie zadzierał z nim, gdy nie miał wtedy humoru.
- Czy byłeś z nimi wtedy gdy grali w Minneapolis i zatrzymali się w miejscu zwanym  The Leamington Motor Inn?
KL - O mój Boże. Oczywiście, to miejsce zostało po prostu zaatakowane. Pamiętam to tak dobrze, bo było wtedy ogromna liczba gości. Wszystkie korytarze i schody przeciwpożarowe wypełnione były dzieciakami. Nic tam nie było zabezpieczone. Fani byli wszędzie, w całym budynku, w każdym miejscu. Szaleństwo. Wielu ludzi pukało wciąż do moich drzwi. Gospodynie domowe próbowały się wyrwać z domu, od swoich dzieciaków. Widziałem sytuacje wprost niewiarygodne, nieprawdopodobne. To mógł być najgorszy hotel na świecie {śmiech}. To było Minneapolis.Koncert tam był w '65 na Metropolitan Stadium gdzie zazwyczaj grali Twins [drużyna baseballowa z Minneapolis - RK]. Pamiętam jedno z tej trasy. Siedziałem w loży Harmona Killebrew'a [gracz, legenda Twinsów - RK] i miałem stamtąd znakomity widok na cały koncert. Ale to był miejsce, z którego by wydostać się - lecieliśmy do Portland - było najtrudniej.Samochód prawie przejeżdżał przez ludzi. Lemington było szaleństwem.
- Przypominam sobie jak Szeryf mówił: 'The Beatles nigdy już nie wrócą do Minneapolis, byłoby zbyt wcześnie'.
KL - Sam także był szalony, jak i ten w Cleveland. Mam nagrane na video kawałek jak Dyrektor Publicznego Bezpieczeństwa mówi o tym, "że dziewczyny po prostu poza kontrolą, że po prostu nie można nad nimi zapanować". Tylko wrzeszczały!!! To było tak, że oni schowali się do garderoby czy szatni i czekali, aż sytuacja nie zostanie opanowana. Najgorsze warunki bezpieczeństwa  były w Minnesocie w 1965 i bez wątpienia w Vancouver, Brytyjskiej Kolumbii w 1964. Tam około 7000 dzieciaków ruszyło na scenę. Problem polegał na tym, że nikt wcześniej nie miał z takim zjawiskiem do czynienia. Pytanie jednak brzmiało: 'Czy te dzieciaki mogą coś zrobić groźnego?' Nie.  Policja w Vancouver była bardzo, bardzo miła, ale tak naprawdę sytuacja ich przerosła i byli totalnie zaskoczenie. Myślę, że wielu z nich było przytłoczonych tym co widzieli. To było niefortunne.


 - Zdaje się przeczytałem gdzieś, że zanim doszło do trasy The Beatles, planowano ją przez 6 miesięcy, prawda?
KL -  Nie było żadnych 6-ciu planowania.
John i Larry Kane
Jak popatrzysz na ich harmonogram grania to mieli ogromny. Na początku roku 1964 byli w Paryżu, byli w Szwecji. Byli naprawdę źle przygotowani do koncertowania w Stanach, bo cały czas byli zajęci, ciągle trasy, studia. Wsadź ich nagle do turbo-śmigłowca. Służby bezpieczeństwa w każdym mieście były tanie, słabo zorganizowane, Ostatecznie jednak wyciągnięto ze wszystkiego lekcje. Muszę ci coś powiedzieć, często używano naszego samochodu prasowego jako wabika i kiedyś prawie nie zginęliśmy. Było bardzo źle. Wiesz, uwielbiałem być z nimi, ale wcale nie było przyjemne przebywać w tych wszystkich warunkach na jakie oni (i my) natrafialiśmy.
 - A ppamiętasz, kiedy ujrzałeś po raz pierwszy zdjęcie The Beatles?
LK - Taaa, to było w 1963.
 - Gdzie wtedy byłeś?
LK - W Miami. Dokładnie w St. Louis, wracałem do Miami. Zobaczyłem kilka gazet a w nich zdjęcia wrzeszczących ludzi. Tak to było. 

O książce Larry'ego Kane'a możecie przeczytać: tutaj

Muzyczny blog * Historia The Beatles * Music Blog 
Polski blog o najwspanialszym zespole w historii muzyki.

DRUGA AMERYKAŃSKA TRASA '1965 - ATLANTA (3)

   18 sierpnia 1965 
Atlanta Stadium,
  Atlanta

Kolejny tekst uzupełniający drugą amerykańską trasę zespołu po Ameryce (zespół zahaczył o Kanadę, stąd trasa nie tylko po USA).

Upalny dzień, bak klimatyzacji na obiekcie, zespołowi – na życzenie McCartney'a dostarczono za kulisy duży wentylator. Bilety wyprzedano dwa miesiące z góry (każdy koncert ok. 34 000). Przed samym koncertem odbyła się konferencja prasowa – na stadionie, z udziałem ok. 150 dziennikarzy. 

Nagłośnienia na koncert dostarczyła firma FB 'Duke' Mewborna Baker Audio i było to nagłośnienie, jakiego wcześniej zespół nigdzie nie miał. 

 Duke Mewborn: Nagłośnienie było wreszcie wystarczające, dokonaliśmy tego, byliśmy na szczycie. Nareszcie można było ich usłyszeć pośród tego całego wrzasku. 

Paul był bardzo zadowolony, gdy zwracając się do publiczności w czasie wykonywania kolejnego po otwierającym "Twist And Shout", „She's A Woman” usłyszał siebie pomimo okropnego wrzasku i tumultu.  "It's loud isn't it? …Great!" (Czyż nie jest głośno ? Wspaniale!)

o koncercie Epstein chciał nawiązać współpracę z firmą Mewborna ale nic z tego nie wyszło i odrzucającym ofertę był Amerykanin. 
Także na scenie muzycy się słyszeli lepiej. Na powierzchni przed zespołem ustawiono cztery wielkie  wzmacniacze Altec 1570, każdy o mocy 175watów. Obok stały wieże głośników A7 także firmy Altec. Na owe czasy dźwięk rewolucyjny.  Podobno Beatlesi słysząc siebie wyraźniej niż zazwyczaj, przede wszystkim bardzo dokładnie swoje zapowiedzi, już od samego początku zagrali bardziej ostro i żywiołowo. John zapowidadając 'Baby in Black', powiedział: 'Baby In Black... Pool". W czasie wykonywania numeru Ringa 'I Wanna Be Your Man' Paulowi pękła struna na swoim Hofnerze. Po "Help" chwilę zajęło Johnowi przełączenie kabla ze swojej gitary do organów Voxa ale mimo braku okularów poradził sobie. Usłyszymy o strunie Paula w linku niżej.



Zespół pojawił się na scenie ok. 21.37 i zagrał dla 34 000 widzów następujące piosenki: Twist And Shout, She's A Woman, I Feel Fine, Dizzy Miss Lizzy, Ticket To Ride, Everybody's Trying To Be My Baby, Can't Buy Me Love, Baby's In Black, I Wanna Be Your Man, A Hard Day's Night, Help! oraz I'm Down. Konferansjerami byli Tony Taylor oraz  Paul Drew, obaj z radia WQXI - AM. Każdy z artystów zapowiadany był oddzielnie. 
Koncert otworzyła jednak lokalna grupa The Atlanta Vibrations, która wygrała konkurs "Beatle Battle Of The Bands" w ramach pokazu  "The London Look Fashion Show" sponsorowanego przez firmę Regensteins

Support: Brenda Holloway z the King Curtis band,The Discotheque Dancers, Cannibal & The Headhunters, oraz na koniec Sounds Incorporated.
Na reklamach zwiastujących koncert można przeczytać zabawny tekst: "AN INVITATION TO THE BEATLES
Boys, what you need is a good old-fashioned non-English Dinner of Pot Likker, Cracklin' Corn Bread, Streak-O-Lean, Turnip Greens, Barbecued Spare Ribs, Picnic Fried Chicken, Hot Biscuits and Sorghum Syrup. It's on the table now waiting for you, Tax and Duty Free. Guaranteed to grow another mop on your chest and lower your YEAH! YEAH! YEAH! Two octaves." (w skrócie: Chłopcy, wszystko czego potrzebujecie to w starym dobrym  nie-Angielskim stylu posiłek z chleba, żeberek - wymieniono nazwy produktów. Gwarantowana zarośnięta klatka  piersiowa oraz o dwa tonacje wyższa tonacja głosu w czasie twojego 
YEAH! YEAH! YEAH!)
Po koncercie Beatlesi szybko zbiegli do oczekującej na nich limuzyny, późnym wieczorem odlecieli już do Houston. Niżej fragmenty z konferencji w Atlancie i wspaniały humor "boys". 
Na spotkaniu ze słynnymi Anglikami akredytowano wyjątkowo liczną liczbę dziennikarzy bo ok. 150, w tym wielu ze szkolnych gazetek muzycznych. W trakcie konferencji burmistrz Ivan  Allen wręczył zespołowi klucz do miasta i mianował ich honorowymi obywatelami miasta.
Kolejny raz pojawia się pytanie o stan cywilny „wolnych” Beatlesów.
P: Jak to jest, że wcale nie wybraliście żadnych miast na Południu?
JOHN:  Nie wiemy. To zupełnie nie zależy od nas. Po prostu wsiadamy do samochodów...
PAUL: Filozoficznie...
P: Zdaje się Ringo niebawem będzie ojcem, jakie będzie imię dziecka ?
RINGO: Zdaje się będę niebawem ojcem i nie mam jeszcze imienia dla dziecka.

Ivan Allen, burmistrz Atlanty i Fab4 - 1965
P – George, jako jedyny w grupie jesteś singlem... ? 
GEORGE „A co z Paulem? Nie słyszeliście o nim ? Pozwólcie mi, że przedstawię go wam...” 
PAUL:”Hello, wy ciamajdy...” 
P (niegrzecznie) – Mogę kontynuować? Więc jakie są twoje plany matrymonialne ? 
GEORGE: „No tak, pytanie jest jak wiesz z tych głupich, bo Paul jest także nieżonaty, racja? Więc jeśli chcesz o to pytać, uwzględnij też Paula”. 
PAUL: „Racja, będziemy odpowiadać razem, naraz”... 
P: Paul , co z tobą i Jane Asher? Jak to wygląda?
RINGO: "Dalej, powiedz im". 
PAUL: "Nie powiedziałem jeszcze nic nikomu na ten temat. Ale i tak o tym się pisze, różne rzeczy w prasie. To głupie, nawet nie próbują cytować..." 
P – Chciałbym zapytać George'a. Harrisona... Wy chłopaki rozpoczęliście zupełnie nowy trend w muzyce, z modzie, ciuchy, fryzury... Czy kiedy o tym pomyślisz, jesteś z tego dumny ? 
GEORGE – "Tak." 
P – Pytanie do Ringo. Rozumiem, że lubicie muzykę country, macie w związku z tym jakieś plany by nagrywać w Nashville? 
RINGO: „Uwielbiam country ale nie mamy planów nagrywania płyty w Nashville.
P – Czy George lubi klasyczną muzykę hiszpańską ? 
GEORGE: „Tak”. 
P – A reszta z was, lubicie muzykę klasyczną ? 
RINGO: „Klasyczny rock and roll” 
GEORGE: „Lubię te rzeczy, ale to nie jest ten rodzaj muzyki jaki lubię gdy wstaję rano z łóżka. Ale czasem tego słucham.

PAUL: „Wszyscy lubimy różne  rodzaje muzyki. Po trochu każdego rodzaju. Trochę Czajkowskiego tutaj i tam, no wiecie...” 
P – Skąd John i Paul biorą się u was pomysły na piosenki ? 
JOHN: "Gdzieś  poza swoimi głowami. " 
P – Mam pytanie do wszystkich was. Gdy siedzicie w domu i słuchacie jakiegoś albumu, jakich wykonawców z Ameryki słuchacie najchętniej? 
PAUL:  "Chuck Jackson". 
JOHN: „Jednym z nich jest Otis Redding”.
GEORGE: „Nina Simone”. 
PAUL: „James Brown”. 
GEORGE: „Są ich setki...” 
P - „Co myślicie o Elvisie Presley'u?”
JOHN: „Lubiliśmy jego wczesne rzeczy...” 
PAUL: 'Lubiliśmy bardziej jego stare rzeczy, niż te co robi teraz”. 
JOHN: „Nadaj jego gramy...” 
PAUL: „Wtedy był bardziej nieokrzesany, dziki... zmienił swój image, wiecie co mamy na myśli, ale nadal go lubimy”. 

P – Czy to ostatnia trasa The Beatles...? 
BEATLES: „Nie!” 
P: „... w USA?” 
BEATLES: „Nie! 
P- „Kto jest waszym producentem?” 
JOHN: „George Martin” 
GEORGE: „Jest to napisane na tylnej okładce każdego albumu”. 
JOHN: „Chcą wiedzieć, bo nie mają naszych płyt...” 
GEORGE: „Niech sobie kilka kupią...”


Po konferencji zaproszono zespół na obiad, który zespół, przyzwyczajony w trasie do kiełbasek koktajlowych i sody, uznał za dotychczas najlepszy posiłek na trasie. A menu oferowane Beatlesom zawierało: góry mięsa jak  polędwica, udziec jagnięcy, schab, gotowane kolby kukurydzy, fasola, stosy owoców oraz sok jabłkowy. Po posiłku Beatlesi złożyli autografy na porcelanowych talerzach, John zaś napisał:  "Thanks for a flat wear". 
Pobyt zespołu The Beatles w Atlancie nie przekroczył ... 10 godzin. Po latach bilety z tego wydarzenia to rarytasy na rynku oraz bardzo cenne rodowe niemal pamiątki (zdjęcie), przechowywane w gablotach, wystawach.  Ile to radości móc powiedzieć z dumą: Byłem wtedy, widziałem ICH! Oczywiście także stosunkowo łatwo można ściągnąć z sieci bootlegi upamiętniające to wydarzenie. Zespół nie wydał koncertowej oficjalnej płyty a KAŻDY~(prawie, jak i każdą sesję) ich koncert wydano w drugim obiegu!
________________________________________


Nast: 19 sierpnia 1965, Houston, Teksas (Sam Houston Coliseum)



Muzyczny blog * Historia The Beatles * Music Blog  
Polski blog o najwspanialszym zespole w historii muzyki.