LISTOPAD 1974 (2) - Koncert Johna z Eltonem

Listopad. W londyńskim studiu Abbey Road Paul rozpoczyna (razem z Wings) sesje nagraniowe do albumu 'Venus and Mars'. Sesje mają być kontynuowane również w styczniu 1975 w Nowym Orleanie.

1 listopada - "Chciałbym - mówi John, zaciągając się głęboko papierosem, "żeby Beatlesi stworzyli jeszcze coś wspólnego". W 'Liverpool Echo' zamieszczony zostaje wyłączny wywiad z Johnem przeprowadzony w Nowym Jorku przez Johna Blake'a.

4 listopada - Podczas koncertu George'a w Seattle, w Hartford w stanie Connecticut dochodzi do premiery sztuki "Sgt. Pepper's Lonely Hearts Club Band On The Road". Amerykańska wytwórnia Mercury Records wydaje singla Roda Stewarta, "Mine For Me", którą to piosenkę napisał Paul. Singiel przepada na listach.


8 listopada - Ringo nagrywa swój występ w BBC Radio One pt. 'Rockspeak'.

9 listopada - Magazyn 'Melody Maker' uprzedza wszystkie inne czasopisma muzyczne podając elektryzujący komunikat: 'Elton i Lennon na scenie'. W tekście zamieszczona zostaje informacja: 'Kiedy w drugiej części tego miesiąca Elton John zagra w Nowym Jorku gigantyczne koncerty, oczekuje się, że John Lennon przyłączy się do niego na scenie, wspólnie wykonując kilka utworów". W tym samym wydaniu Tod Rundgren kończy swój 'bój' z Johnem, pisząc: "Po pierwsze, chciałbym niezmiernie przeprosić Johna Lennona za naturę moich wniosków. Cieszę się reputacją osoby nadmiernie krytycznej, a moje komentarze nie odzwierciedlają mojego szacunku do jego osoby. Chciałbym także wyraźnie podkreślić, że nie prowadzę wobec nikogo żadnej wojny, a nasz wspólny interes - jestem tego pewien - polega na odrobinie uczciwej komunikacji. Dziękuję".

11 listopada - W Stanach Zjednoczonych ukazuje się singiel Ringo "Only You" (czytaj tutaj). Premiera brytyjska singla cztery dni później.

13 listopada - W Anglii Paul i Linda McCartney'owie nagrywają swój udział do programu 'This Is Your Life' (prowadzi Eamonn Andrews, z udziałem Johna Conteha, boksera, którego widzimy na słynnej okładce albumu 'Band On The Run'). 

14 listopada - W czasie nowojorskiej premiery musicalu "Sgt. Pepper's Lonely Hearts Club Band On The Road" (w reżyserii Toma O'Horgana) na widowni Beacon Theatre zasiadają John z May Pang. Ringo kręci tego samego dnia reklamówkę swojego nowego singla oraz albumu 'Goodnight Vienna', w której występuje John Lennon. Także tego samego dnia Ringo kręci video do "Only You". Jedyna brytyjska emisja tego teledysku ma miejsce 19 grudnia 1974 w programie 'Tops Of The Pops'.


15 listopada - John wraz z dwuosobową ekipą filmową BBC wyrusza na ulice Nowego Jorku aby zarejestrować clip do piosenki "Whatever Gets You Thru The Night". Muzyk wałęsa się bez celu po mieście, filmując co się da. Filmuje się także w znanych miejscach, np z filmu "Śniadanie u Tiffany'ego. Widać, że jest w dobrym humorze. To dobry czas dla Johna.

W Wielkiej Brytanii ukazuje się album Ringo, "Goodnight  Vienna". Za oceanem Amerykanie będą mogli go kupować od 18 listopada.

16 listopada - Wspomniana wyżej piosenka Johna wydana na singlu osiąga 1 miejsce na listach Billboardu. To pierwszy numer 1 Johna w Ameryce! Tego samego dnia również jego album "Wall And Bridges" staje się numerem 1. Wieczorem John ogląda w Boston Gardens koncert Eltona Johna, ale tuż po jego zakończeniu wraca do Nowego Jorku. Na drugi dzień John pracuje w studiu Record Plant nad miksowaniem albumu 'Rock'N'Roll'.



18 listopada - W Stanach ukazuje się singiel George'a, 'Dark Horse'/'I Don't Care Anymore'. W odróżnieniu od sukcesów na listach wydawnictw lidera The Beatles, najmłodszy z nich wydaje po prostu słaby numer. Singiel dochodzi tutaj do tylko do 15 miejsca list przebojów i to zapewne tylko dzięki trasie. W Wielkiej Brytanii singiel przepada.

20 listopada - W programie 'Tops Of The Pops' Wing rejestrują  swój czwarty występ w programie. Wykonują piosenkę 'Junior's Farm'.

21 listopada - Melody Maker publikuje wywiad z Ringo.
MM: Wiem, że pytanie to zadawano ci już chyba ze sto razy ale czy istnieje jakakolwiek szansa na reaktywację Beatlesów?
Ringo: Nie. Jak moglibyśmy pracować razem, skoro George nie chce grać z Paulem!
Odnośnie problemów Johna z zieloną kartą Ringo stwierdza: Dajcie mu święty spokój! Uważam, że powinien mieć taką możliwość. Cóż on takiego uczynił?


24 listopada - John pojawia się na próbach Eltona w nowojorskim Record Plant, planując swój występ - dotrzymanie obietnicy - na koncercie Eltona z okazji Dnia Dziękczynienia, który ma się odbyć za cztery dni. 
 



27 listopada - Paul i Linda McCartney niezapowiedziani pojawiają się  na koncercie Roda Stewarta i The Faces w Odeon Cinema w Lewisham w południowym Londynie. Śpiewają w chórkach przy piosence napisanej przez Paula, "Mine For Me'. Paul stwierdza, że początkowo nawet nie brali pod uwagę wejścia na scenę. Ale Rod zawołał ich na scenę a wcześniej 'odpowiedni nastrój' zrobiła serwowana w garderobie na odwagę holenderska wódka (clip). Paul zapytany o napisanie piosenki dla Stewarta odpowiada szczerze: Cóż, o ile mi wiadomo, jest to rezultat kolejnej pijackiej nocy. Miło jest pisać dla kogoś takiego jak Rod, ponieważ ma on tak wyróżniający się głos. Naprawdę świetnie brzmi. Niektórzy zaś ludzie... cóż, niektórzy ludzie są trochę nudni, więc piszę dla nich nudne piosenki.


28 listopada - John dotrzymuje słowa  i podobnie jak dzień wcześniej Paul, pojawia się na scenie koncertu Eltona również niezapowiedziany, choć huczały już plotki, że na scenie może pojawić się słynny Beatles. Madison Sguare Garden. Elton w pewnym momencie mówi do publiczności: Wiedząc, że to Święto Dziękczynienia, pomyśleliśmy, że z tej okazji, ten wieczór uczynimy bardziej radosnym zapraszając kogoś na scenę. I jestem absolutnie pewny, że nie będzie to dla Was ktoś nieznajomy, kiedy powiem, że naszym wspólnym przywilejem jest powitać na scenie Pana Johna Lennona.


 John wykonuje "Whatever Gets You Thru The Night", "Lucy in The Sky With Diamonds" oraz "I Saw Her Standing There". 
 JOHN: Było cudownie. Elton był bardziej nerwowy niż ja, bo denerwował się również za mnie. Wcześniej pracował w biurze Dicka Jamesa, kiedy Beatlesi przesyłali swe nagrania demo, więc jest z nami związany bardzo emocjonalnie. Pojechałem zobaczyć jego koncert w Bostonie i muszę przyznać, że też denerwowałem się za niego. Kiedy przygotowywał się do wejścia na scenę, myślałem sobie: "Dzięki Bogu, że to nie ja".  
W Bostonie przeszedłem przez tremę, więc w MSG dobrze się bawiłem, a kiedy wszedłem na deski, wszyscy krzyczeli i piszczeli. Przypominało to trochę Beatlemanię. Pomyślałem sobie: "Co to jest?", bo od czasów Beatlesów nie słyszałem takich odgłosów. Rozejrzałem się trochę i zauważyłem, że na gitarze gra ktoś zupełnie inny. Wtedy wszyscy ucichli a ja doznałem deja vu: nikt już nie krzyczał jak na Beatlesach, a wszyscy słuchali dobrego rocka.
  Wprawdzie wcześniej zrobiliśmy ze sobą próbę, ale i tak nie byliśmy ze sobą najlepiej zgrani. A mimo to do czasu, kiedy doszliśmy do "I Saw Her Standing There", pianino Eltona zaczęło aż podskakiwać. Ta piosenka to jego pomysł. Musieliśmy też wykonać "Whatever Gets You Thru The Night", a to ze względu na nasz wcześniejszy zakład... no, oraz naturalnie "Lucy in The Sky With Diamonds", ponieważ napisałem to razem z Eltonem w Caribou [John ma pewnie na myśli nową aranżację piosenki, "Lucy" to 100% dzieło Johna, może z niewielką pomocą trójki Beatlesów i Martina - RK] To ja, fałszujący w tle, udający, że gram reggae. Nie najlepiej wtedy wszedłem, tak samo ja na pierwszej wersji na 'Pepperze'.  Elton chciał też, bym zagrał "Imagine", ale nie miałem ochoty zachowywać się jak Dean Martin, śpiewający swoje klasyczne przeboje. Chciałem dobrze się bawić i grać rock and rolla, chociaż nie myślałem, żeby zagrać więcej niż trzy utwory, bo w końcu był to koncert Eltona. Zasugerował mi wcześniej "I Saw Her Standing There" i pomyślałem, że "świetnie", bo nigdy nie wykonywałem jej w wersji oryginalnej. Zawsze śpiewał Paul a ja dokładałem chórki. Po zejściu ze sceny powiedziałem czekającym dziennikarzom: "Było świetnie, ale nie chciałbym tym zarabiać na życie". Nie ma nic przeciwko koncertom, ale nie ma swojego zespołu i nie potrafiłbym zrobić dobrego show. Po prostu mi jakoś to nie pasuje ale może zmienię zdanie.


 
Po koncercie John z May uczestniczą w specjalnym przyjęciu zorganizowanym w Pierre Hotel. John i Yoko  upierając się przez lata przy wersji, że John nie zauważył wśród obecnych na przyjęciu Yoko. Jednak May Pang w swoich wspomnieniach stwierdza, że John nie tylko był świadomy obecności tam swojej żony, ale wcześniej zarezerwował dla niej bilety na koncert Eltona, a ona przynajmniej raz zadzwoniła do niego, skarżąc się na miejsca.
Dzisiaj uważa się, że był to ostatni poważny koncert Johna Lennona. Po koncercie John oraz Elton otrzymali do garderoby bukiety storczyków ofiarowane im przez Yoko. Spotkali się po koncercie za kulisami i rozmawiali ze sobą w dość nerwowej atmosferze. John wróci do Yoko już w lutym 1975. Elton zostanie ojcem chrzestnym małego Seana, synka pary, urodzonego w październiku 1975.
Elton wydał na singlu "Lucy In The Sky With Diamonds" 10 dni przed koncertem. Przed dwa tygodnie był on numerem 1. W nagraniu piosenki zapisano gitarzystę nazywającego się Dr. Winston O’Boogie, choć wszyscy wiedzieli, ze chodzi tutaj o Lennona. Następnym singlem Eltona w lutym 1975 był utwór "Philadelphia Freedom", na którego stronie B umieszczono koncertową wersję "I Saw Her Standing There" obu Johnów.

Wspomnienia Eltona Johna z tego wydarzenia: To był magiczny, magiczny, magiczny wieczór. Kiedy zrobiliśmy numer i kiedy album z singlem dotarli  do 1 miejsc, pomyślałem sobie, że fajnie dla niego byłoby wykonać razem na scenie "Lucy In The Sky", ponieważ to dla wszystkich byłby knockout. I chciałem aby na scenie zaśpiewał "Whatever Gets You Thru The Night" ale nie wywierałem na niego presji. Po prostu tylko zadzwoniłem do niego i spytałem, czy to zrobi.  Poprosiłem Tony'ego Kinga by pomógł przełamać opory. I on odpowiedział, że jest zainteresowany, ale lekko wystraszony. Zainteresowany ale wystraszony i to w Nowym Jorku!!! (śmiech). Więc zadzwoniłem do niego i powiedziałem: "Słuchaj, wszystko uda się świetnie, po prostu przybądź i zrób "Lucy". 
Ponieważ byliśmy obaj w Nowym Jorku, więc pogadaliśmy o tym, co powinniśmy zrobić. Zrobiliśmy próbę we wtorkowy wieczór w Record Plant. Robiliśmy "Whatever Gets" i "Lucy". Powiedziałem, że ludzie będą chcieli od nas więcej numerów niż dwa. 'Musimy zrobić jeszcze jeden'. Zasugerowałem mu najpierw "Imagine". A on na to: 'Eee tam, to nudne. Wolałbym coś szybszego'. Więc wymyśliłem "I Saw Her Standing There" , które było pierwszym nagraniem na pierwszym albumie The Beatles. To był strzał w dziesiątkę, ponieważ powiedział, że nigdy tego nie śpiewał. To śpiewał Paul. Tak więc te trzy piosenki, które wykonaliśmy na koncercie, nigdy nie były przez niego wykonywane na scenie przed ludźmi. Nie zaśpiewał nigdy "Lucy" bo przecież The Beatles zaprzestali koncertowania. 
Przybył do Bostonu w ubiegły tydzień i był bardziej zdenerwowany ode mnie  oglądając mnie grającego na scenie. Ale w ubiegły wieczór to było na odwrót. Byłem całkowicie roztrzęsiony. Byłem w fatalnej kondycji, gdy on był OK. To ta jedna z takich magicznych rzeczy, które się dzieją. No wiecie, po prostu być na scenie obok kogoś takiego jak John Lennon. Rozumiecie to? Po prostu było to nieprawdopodobne!





 
30 listopada - George nadal w trasie po Ameryce. Melody Maker tego dnia zamieszcza wywiad z Paulem, który obwieszcza, że  jego następna trasa z Wings będzie ogólnoświatowym, gigantycznym projektem, przewidzianym na lata 1975-1976. To oczywiście trasa, która będzie się nazywała 'Wings Over America', ale w tym momencie Paul jeszcze nie nadał jej nazwy.



             Historia The Beatles
                            Polski blog o najwspanialszym zespole w historii muzyki
    
HISTORY of  THE BEATLES




FRANCJA 1964 - nie zawsze było różowo...

Jak wiemy The Beatles otrzymali informację o swoim pierwszym numerze 1 w Ameryce podczas swoich koncertów we Francji (Paryżu) na początku 1964 roku. W Wielkiej Brytanii szalała Beatlemania, 
tak więc swoją ojczyznę mieli w przysłowiowej kieszeni, ale marzyli o zrobieniu kariery światowej, a to oznaczało oczywiście podbicie Ameryki. Młodzi muzycy postawili jednak warunek swojemu menadżerowi. Nie pojadą za ocean wzorem np. Cliffa Richarda by grać "do kotletów", ale zawitają tam, gdy będzie już znana tam ich muzyka. I stało się tak za sprawą pierwszego amerykańskiego numeru, singla "I Want To Hold Your Hand", o czym pisałem już tutaj

Pisałem już wielokrotnie na blogu, że początkowe teksty bloga niespecjalnie mi się podobają. Wtedy nie wiedziałem jeszcze, że jego tworzenie tak mnie wciągnie. Tekst o podboju Paryża wymaga większego omówienia, stąd dzisiejszy powrót jeszcze do stycznia 1964. Tuż, tuż przed nadciągającą Brytyjską Inwazją w USA, Kanadzie i w sumie na całym świecie.  Pierwsze koncerty we Francji i w sumie nieudana próba podboju sąsiadów zza kanału.
John, Paul i George lądują na francuskiej ziemi.




14 stycznia The Beatles (John, Paul i George, bez Ringa) polecieli do Francji będąc przekonani, że czeka ich tutaj "bułka z masłem" (John i Paul wspominali swoją młodzieńczą wyprawę do Paryża - 3o września 1961 - i opowiadali pozostałej dwójce, że pokażą im znane im miejsca). Francuzi wzorem swoich rówieśników w Anglii mieli oczywiście oszaleć na punkcie ich muzyki, może także ich samych. Ale pierwsza niespodzianka czekała ich już na paryskim lotnisku Le Bourget Aéroport, na którym zgromadziło się raptem około 60-ciu ich fanów. Ringa zatrzymała w Liverpoolu mgła na lotnisku. Dotarł do swoich przyjaciół przez Londyn dzień później. Towarzyszył im Neil Aspinall. O tym, że Beatlesi nie poruszali się nigdzie bez swoich "pomagierów", Neila i Mala wiemy, prawda? W tym czasie trójka Beatlesów trochę poznawała stolicę Francji.

Paryż 1964, w komplecie. Z lewej Neil Aspinall.
Wersal 1964
Menadżer kapeli  Brian Epstein zarezerwował na koncerty swoich pupili Olympię, a więc najbardziej wtedy renomowany, paryski obiekt koncertowy. Zespół rozpoczął próby już w komplecie. Nic nie zapowiadało wtedy, że wszystko może pójść trochę inaczej niż zwykle, choć już próba pokazała, że sala koncertowa dysponuje niewłaściwym nagłośnieniem. Do życzenia pozostawała organizacja samych koncertów, choć Epstein robił wszystko co mógł.  Prasa Paryża, nie tylko muzyczna, była poinformowana, że występować u nich będzie najbardziej popularny angielski zespół rock and rollowy. Pojawiały się więc w prasie opisy sylwetek poszczególnych muzyków, żartobliwie nazywano ich długowłosymi Anglikami grającymi i śpiewającymi jak Elvis.
  Koncerty w Olimpii rozpoczęły się dobrze. Przybyła entuzjastycznie nastawiona do nich publiczność. Wieczorny koncert (zespół grał dwa razy dziennie) jednak im nie wyszedł. Co chwila siadała aparatura, sprzęt wyjątkowo często odmawiał posłuszeństwa. Chłopcy denerwowali się i wkurzali. Częste przerwy (George podejrzewał, że nie wygląda to na przypadek i z pewnością robi im ktoś problemy celowo) powodowały, że trudno im było na nowo "wchodzić" w nastrój koncertowy. Publiczność buczała przekonana, że całemu "zamieszaniu" jest winny sprzęt zespołu. Pomagało jednak doświadczenie z Hamburga, gdzie nie takie rzeczy się im przytrafiały. Podstawowym problemem było to, że po prostu sieć elektryczna Olympii była przestarzała. W starej jakby nie było samej Olympii. Wcześniej nie koncertowały tutaj tego typu zespoły z takim sprzętem.
Na widowni brakowało - dla Beatlesów - ze względu na wczesną porę nastolatków, stąd odbiór zespołu przez pełnoletnich Francuzów nie przypominał zupełnie tego, do czego przyzwyczajeni byli Beatlesi. Sam zespół czuł się niepewnie, co z pewnością także rzutowało na to jak grali i śpiewali.. Także na wieczornych show pojawiała się dojrzalsza i przeważnie męska "młodzież" Paryża, uważanego wtedy przez nich za stolicę kultury dla całego świata. Cóż takiego mogła im zaoferować czwórka Angoli ze śmiesznym fryzurami. Ale przyszli Fab Four już byli "koncertowymi wyjadaczami". Mimo wszystko nikt tutaj nie oblewał ich piwem, nie rzucał w nich niedopałkami papierosów czy innymi przedmiotami, co miało miejsce w "starych, dobrych czasach w niemieckich klubach". Nie było oczywiście jeszcze żelków. Stąd Na obojętność francuskiej publiczności zespół zaczął reagować profesjonalnym chłodem. Mieli do wykonania pracę. Kontrakt opłacony. Do roboty! 

17 stycznia 1964.

PAUL: Pierwszego wieczoru mieliśmy trochę kłopotów, gdyż okazało się, że w tym samym czasie program radiowy także korzysta z tej samej sieci i sprzętu. Pospinali wszystkie wzmacniacze i  wszystko rozładowało się. Bum! 

Mamy numer 1 w Ameryce!!!

 Powrót to hotelu George V i telegram zmienił wszystko. Muzycy dowiedzieli się, że wg. firmy Cashbox w następnym tygodniu  ich piosenka pojawi się na miejscu numer 1 amerykańskich list przebojów. W perspektywie wyjazdu do wyśnionej Ameryki za ok trzy tygodnie francuskie koncerty okazały się mało istotne. Niech sobie Francuzi reagują jak chcą, jedziemy do Stanów!!! Kasa, kasa, kasa! Zaczęli także analizować to jak grali i śpiewali tego dnia. Wiedzieli już, że większość francuskiej publiczności, w odróżnieniu od tej w Wielkiej Brytanii, stanowią mężczyźni. Nawet nie chłopcy, nie nastolatkowie ale dojrzali młodzieńcy. Wszyscy dostrzegali na sali brak dziewczyn, przeważających w Anglii czy Szkocji. Nie było wrzasków, pisków, jednym słowem dzikiego szaleństwa. Nie było to najważniejsze. The Beatles mieli w Ameryce hit a 20 stycznia ukazał się na tamtejszym rynku ich album, zatytułowany "Meet The Beatles"(trzy dni po tym jak "I Want To Hold Your Hand" doszła do pozycji nr 1).


O braku towarzyszącego koncertom wcześniej w Brytanii ogłuszającego wrzasku w czasie wykonywania piosenek w Paryżu - i już później do końca kariery - możemy się przekonać słuchając archiwalnych nagrań, choćby z clipu powyżej.

18 paryskich dni to koncerty dwa a czasem trzy razy dziennie. Pierwszy w Cinéma Cyrano, 7 Rue Rameau na Wersalu, pozostałe w Paryskiej Olympii (przy Paris's Boulevard des Capucines). Prócz zespołu występowali w tym okresie - 27 stycznia - (nie co wieczór) Sylvie Vartan oraz Trini Lopez (na zdjęciu z zespołem). Zespół śpiewał: From Me To You, Roll Over Beethoven, She Loves You, This Boy, Boys, I Want To Hold Your Hand, Twist And Shout oraz  Long Tall Sally. Było kilka koncertów, w czasie których  Beatlesi nie zaśpiewali wszystkich wymienionych piosenek. Np. wieczorne sety były trochę dłuższe niż te popołudniowe. 21 i 28 stycznia były dniami odpoczynku. W tym drugim dniu na krótki wypad do kraju i rodziny zdecydowali się John i George. 
Luksusowe apartamenty w hotelu George V




 W czasie pobytu w stolicy Francji Beatlesi nie tylko koncertowali czy zwiedzali miasto. Na potrzeby czekającego ich wkrótce wylotu do Ameryki, 24 stycznia zespół udzielił wywiadu dla The American Forces Network (w paryskim studiu). Program był specjalnie dedykowany amerykańskim żołnierzom stacjonującym w Niemczech Zachodnich. Muzycy opowiadali w nim o powstaniu zespołu, brzmieniu Mersey Soundu, rodzinnym mieście oraz oczywiście o swoich fryzurach. 23 stycznia John i Paul nagrali demo swojej piosenki One And One Is Two przeznaczonej dla Billy J Kramera.
Z Sylvie Vartan
 29 stycznia odbyła się ich jedyna sesja dla EMI poza granicami kraju. Zespół nagrał w filii brytyjskiej wytwórni EMI, Electrola Corporation niemieckie wersje dwóch swoich przebojów: I Want To Hold Your Hand -> Komm, Gib Mir Deine Hand, She Loves You -> Sie Liebt Dich oraz pierwsze demo nowej piosenki głównie autorstwa Paula, Can't Buy Me Love.

 Dlaczego Beatlemania nie opanowała Paryża w styczniu 1964 roku? Czy ze względu na francuski szowinizm, którzy - jak zawsze - z chłodem i obojętnością odnosili się do wszystkiego do pochodzi od sąsiada z zachodu? Czy Beatlesi nie docierali do Francuzów ze swoim specyficznym (angielskim!) humorem. Czy francuskim dziewczynom nie podobały się długie włosy muzyków. Czy Epstein niezbyt starannie przygotował grunt na francuskiej ziemi dla swych podopiecznych. Czy dlatego, że do tej pory nawet sam Elvis ani muzyka rock and rollowa specjalnie nie porwała Francuzów, gustujących w muzyce artystycznej, choć mającej przecież i swoje rockowe gwiazdy jak np. Johnny Hallyday. Czy Francuzi nie rozumieli tego o czym śpiewają Anglicy, a pamiętajmy, Francuzi od zawsze walczyli o dominację swego języka na świecie, ignorując język sąsiadów. Nie ma jednoznacznej odpowiedzi na te pytanie. 
Najprostsze to to, że na początku 1964 roku nikt we Francji nie słyszał o Beatlesach. Pierwszym tam  albumem zespołu był album "Les Beatles" (miks z dwóch pierwszych albumów angielskich zespołu) wydany listopadzie 1963 roku, który nie zdobył specjalnej popularności. Pierwszym singlem zespołu był dopiero wydany w 1964 "A Hard Day's Night", gdy zespół odniósł gigantyczny sukces w Ameryce i Francuzom wypadało już ich wydawać! Gdy zespół odwiedził ponownie Francję w 1965 wszystko juz było po ... "beatlesowsku". Beatlemania!!!
The Beatles wylądowali na rodzimej ziemi 5 lutego i szybko zapomnieli o koncertach "dla tych dziwnych Francuzów". Za dwa dni wylatywali do Ameryki, by wejść w samo okno cyklonu.  

Wreszcie w domu
Na pytania brytyjskich dziennikarzy o pobyt we Francji odpowiadali:
GEORGE:  Publiczność była trochę zabawna. Było więcej facetów niż dziewczyn i brakowało nam tego starego, dobrego wrzasku. Ale i jego było też całkiem sporo. [George ma tutaj absolutnie rację. Słuchając koncertów z Francji - oba zamieszczone clipy - nie spodziewajmy się całkowitej ciszy na widowni]
Gdy dziennikarze stwierdzili, że wreszcie byli słuchani John i Paul zgodnie wybuchnęli śmiechem i potwierdzili to. Kto wie, czy kiedykolwiek później wracali pamięcią do pierwszych koncertów, np. tych z Paryża w styczniu 1964, gdzie publiczność zwyczajnie ich słyszała i ... słuchała

Czytaj także o pobycie zespołu we Francji w 1964: tutaj.

_____

                   * Historia The Beatles *
                            Polski blog o najwspanialszym zespole w historii muzyki
    
HISTORY of  THE BEATLES