MARZEC 1970





1 marca -  The Beatles po raz ostatni w czasie swojego istnienia (tak naprawdę zespołu już nie ma, ale nikt jeszcze dokładnie o tym nie wie, nie wierzy w to, łącznie z czwórką Beatlesów) w programie stacji CBS, "Ed Sullivan Show". Widzowie oglądający transmisję programu mają okazję obejrzeć premierowe dwa videoclipy zespołu, "Let it Be" oraz "Two Of Us". Jak wiemy nikt z Beatlesów nie był zadowolony ze styczniowych sesji w 1969 roku, na których zarejestrowany był materiał filmowy użyty w obu clipach, to zbliżający się termin premiery singla (z czasem filmu) "Let It Be" spowodowały powstanie promocyjnych filmów, które w pierwszej kolejności zostały wysłane Edowi Sullivanowi. Nie tylko, ze względu na ogromny potencjał amerykańskiego rynku, ale także ze względu na sympatię i szacunek, jakim Beatlesi darzyli tego rekina amerykańskiego showbiznesu. Nigdy nie zapomnieli, że trampoliną do ich światowej, gigantycznej kariery był właśnie występ w jego show w lutym 1964 roku. 



Ostatni występ zespołu na żywo w programie Sullivana miał miejsce w sierpniu 1965 roku, potem wysyłano mu regularnie clipy (np. "Paperback Writre", "Penny Lane") zespołu oraz małe filmiki o tym co się dzieje w zespole. Ed zawsze promował zespół i nigdy nie wypowiedział się o nim negatywnie.

Marcowy show Eda w całości dedykowany jest The Beatles! (program zostanie wyemitowany powtórnie 13 września 1970). Prócz emisji clipów The Beatles występują inni artyści, tym razem już na scenie, przed zgromadzoną w studiu publicznością. Wszyscy zaproszeni do programu goście śpiewają piosenki Wielkiej Czwórki:

  • Dionne Warwick - "We Can Work It Out."
  • Peggy Lee - "Something" & "Maxwell's Silver Hammer."
  • Paul McCartney (z taśmy), Dionne Warwick, Peggy Lee - "Yesterday."
  • Duke Ellington and his orchestra & Steve Lawrence & Eydie Gorme - "Fool on the Hill."
  • Peter Gennaro Dancers (Gennaro jako Sergeant Pepper - taniec) - "Sgt. Pepper's Lonely Hearts Club Band."
  • Edward Villella (of the New York Ballet) - "Lucy in the Sky."
  • The Muppets - "In an Octopus's Garden."





5 marca - John i Yoko zostają przyjęci do London Clinic (opuszczą szpital 9 marca). W żartobliwym komunikacie dla mediów ogłaszają, że mają tam zamiar przeprowadzić operację zmiany płci. Faktycznie Lennonowie rozpoczęli w tym dniu prywatną 4-tygodniową terapię z psychologiem dr Arturem Janowem w jegoj londyńskiej klinice przy 20 Devonshire Place.
Ringo kontynuuje prace nad swoim albumem solowym. W tym dniu nagrywa dwa utwory: "Whispering Grass" oraz "Bye Bye Blackbird". Drugi utwór zaaranżował przyjaciel Ringa, Maurice Gibb, członek tria Bee Gees, które za kilka lat "pozamiata" listy przebojów swoim pasmem hitów w stylu "disco" (wspaniałe melodie, aranżacje plus niespodziewana zmiana stylu wokalnego, w którym dominują falsety, przeważnie Barry'ego).  W 2012 roku za ten sam utwór weźmie się Paul i umieści go na swoim albumie "Kisses on the Bottom". 


6 marca - brytyjska premiera singla, "Let It Be" (na stronie B "You Know My Name (Look Up The Number)". 
8 marca - Ringo rozpoczyna pracę nad swoim pierwszym brytyjskim singlem, "It Don't Come Easy". Naprawdę pierwszym singlem perkusisty The Beatles jest "Beaucoups of Blues" z amerykańskiego albumu country, który Ringo zacznie nagrywać pod koniec 1970 roku. "It Don't Come Easy" ukaże się dopiero w 1971 roku. Współautorem piosenki jesy przyjaciel z Fab Gour, George Harrison. Więcej w zaznaczonym linku.
11 marca - amerykańska premiera singla, "Let It Be" (na stronie B "You Know My Name (Look Up The Number)". 17 marca, a więc tydzień później singiel staje się już Złotym. Kwartet Crosby, Stills, Nash & Young wydają swój album "Déjà Vu", na którym umieszczają cover piosenki autorstwa Joni Mitchell, wtedy dziewczyny Nasha, "Woodstock". Utwór ten stanie się światowym hitem kilka miesięcy później, w lipcu 1970 za sprawą angielskiego zespołu Mathew Southern Comfort. To numer 11 wszech-czasów Autora tego bloga (tutaj).
George Harrison  udziela w tym dniu radiowego wywiadu dla BBC dl;a audycji "The Beatles Today" (emisja 30 marca 1970), w którym opowiada między innymi o tym, jak trudno na początku kariery, ale i do chwili obecnej było mu dotrzeć do Johna i Paula ze swoimi kompozycjami. Wspomina, że oprócz słuchania muzyki hinduskiej słucha Dylana, jego zespołu The Band. Pytany o nowy film "Let it Be"  Michaela Lindsay-Hogga, mówi że nie mógł go oglądać bez zażenowania (Beatlesi widzieli przedpremierowo film na prywatnym pokazie 20 lipca 1969), i dodaje, że może być pouczający dla wszystkich, którzy nie znali The Beatles. O nowym albumie, że "całkowite przeciwieństwo podejścia klinicznego, które normalnie mieliśmy na poprzednich". Ciekawe stwierdzenie pada pod koniec, gdy George mówi, że Beatlesi po "pewnym przegrupowaniu się" nagrają  nowy album i nie widzi przeszkód w tym, że Ringo i Paul nagrywają solo albumy, gdyż też ma taki zamiar. "Oczywiście nie chcę końca The Beatles i zrobię wszystko, no wiecie. Cokolwiek Paul, John Ringo zechcą, na mnie mogą liczyć, zrobię to. Tak długo, jak możemy być jednak wolni i własnymi indywidualnościami w prywatnym czasie. Bycie Beatlesem jest częścią naszego życia. Będę grać w tą grę, dopóki ludzie będą tego chcieli".


12 marcaGeorge z Patti opuszczają swój dom Kinfaus (Esher, Surrey) i przenoszą się do ogromnej wiktoriańskiej rezydencji, Friar Park, Henley-on-Thames, Oxfordshire: 35 akrów, ze 120!!! pokojami, salą balową, biblioteką, system kuchni,  windami, podziemnym basenem, imponującymi ogrodami, żeby poprzestać tylko na tym) . Podobnie jak John przerabiał długo swoje Tittenhurst, gdyżGeorge z Patti wprowadzili się do przeważnie surowych pomieszczeń.  Ale od czego są przyjaciele. Na zdjęciu obok po lewej Klaus Voormann oraz z tyłu Chris O'Dell. 
Z czasem (1972) pojawiło się tam studio  nagraniowe. Harrisonowie kupili posiadłość za 140000 funtów na początku tego roku. We Friar Park George będzie żył do końca swego życia i nagra tam wspaniałą muzykę, własną jak i obcych artystów. Jak imponująca to posiadłość oceńcie sami na podstawie clipu.




13 marca - ostatnia sesja do albumu Ringo Starra, "Sentimental Journey". Wieści po Londynie rozchodzą się szybko i panuje ogólne zaskoczenie, że Ringo wyda wcześniej solowy album niż pozostali koledzy z zespołu, choć to, że nagrywa nowy album nie było w kręgach showbiznesu tajemnicą.

14 marcasingiel "Let It Be" wchodzi na listę Billboardu na pozycje nr 6. Na tych samych listach: album "Live Peace In Toronto" Johna pierwszy tydzień w TOP30, 10-ty tydzień na liście (dzień później albumu stanie się Złotym), singiel Johna  `Instant Karma! (We All Shine On)' jest pierwszy tydzień numerem 1 (4-ty dzień na listach).

15 marca - Ringo kręci clip  do utworu "Sentimental Journey". Jedną z lokalizacji jest londyński kabaret  The Talk Of The Town. 
16 marca - Paul dwie godziny w studiu Abbey Road. Szybko  przesłuchuje cały skończony już materiał do swego debiutu solowego, albumu "McCartney". Podobnie jak poprzednio, studio w sekrecie jest zarezerwowane na nazwisko "Billy Martin". 
22 marca - numerem 1 w WIelkiej Brytanii na liście singli jest "Bridge Over Troubled Water" duertu Simon and Garfunkel. Za oceanem singiel duetu cały marzec na czele list przebojów.
23 marca:  Studio Abbey Road, producent Phil Spector, inżynier Peter Brown: miksowanie do wersji stereo: "The Long And Winding Road" (z remiks 1): "Let It Be" (z remiksów 1-4, z take 30); "Get Back" (z remiksów 1-5); "Maggie Mae" (z remiksów 1, 2). Edycja wersji stereo: "Let It Be", "Get Back". Mix "The Long And Winding Road"  do wersji z orkiestrą. To pierwsza produkcyjna sesja Spectora z muzyką The Beatles.  Pracuje w marcu średnio co drugi dzień.W tym samym dniu powstaje tzw. master taśma pierwszego albumu Paula. Kopię wykonuje sam Paul z Tony Clarkiem, producentem, znanym wcześniej z produkcji zespołu The Moody Blues.
Peter Brown (na zdjęciu obok): Całkiem dobrze dogadywałem się ze Spectorem, ale chciał mieć echo do wszystkiego na taśmach. Wydawało się, że co chwila bierze inną pigułkę, miał ze sobą swojego ochroniarza . Wyjaśniłem mu, że to brytyjskie studio nagrań oraz, że jest tutaj całkowicie bezpieczny, ale ochroniarz pojawiał się, siadał pod drzwiami i czekał.  Nie było go do końca wszystkich  sesji... myślę, że w końcu poczuł się bezpieczny 
 a25 marca - tym razem wywiadu dla BBC udziela Ringo Starr (audycja 'Scene And Heard' - emisja 5 kwietnia 1970). To ostatni wywiad Beatlesa dla David Wigga z BBC w tzw. erze The Beatlesów (okresie istnienia zespołu), który będzie się jeszcze spotykał z ex-Beatlesami w latach 70-tych oraz wyda wywiady z nimi na płycie "The Beatles Tapes from the David Wigg Interviews". Na pytanie o ostatni album i wpływ ich żon na jego powstawanie (w światku dziennikarskim wszyscy wiedzieli już o stałych obecnościach Yoko Ono na sesjach nagraniowych), Ringo odpowiada dyplomatycznie, że "niektóre większy niż pozostałe". Nawiązując do swojej żony Maureen, Ringo wyjaśnia, że skupia się ona na relacjach z fanami zespołu. Muzyk opowiada o swoim nowym albumie, karierze filmowej oraz stwierdza, że zespół ma się dobrze, a prasa rozdmuchuje plotki o kryzysie w zespole i jego rozpadzie. 
 
27 marca - pierwszy solowy album Beatlesa na rynku; brytyjska premiera albumu Ringo, "Sentimental Journey". 


29 marca - Lennonowie ogłaszają, że w październiku urodzi się ich syn. Ringo promuje swój nowy album w programie "Frost on Sunday". Na pytanie Frosta o to, czy The Beatles nagrają jeszcze jakiś album jako grupa, Ringo odpowiada, że to wątpliwe. Dodał, że możliwe jest zebranie się razem tylko wtedy, kiedy każdy z całej czwórki zakończy swoje solowe projekty. 
31 marca - Apple proponuje przesunąć termin wydania płyty solowej McCartney'a z planowanej daty 10 kwietnia na 4 czerwca, gdyż 24 kwietnia planowane jest wydanie albumu "Let It Be".  Klein uznaje i przekonuje  Johna i George'a, że wydanie w tym samym czasie także dwóch solowych albumów Beatlesów może zaszkodzić albumowi grupy. Dwójka Beatlesów pisze w tej sprawie do EMI oraz do Paula, informując go o całej sytuacji:
   Drogi Paul. Dużo myśleliśmy  o Twoim albumie i albumie The Beatles - i zdecydowaliśmy, że głupio jest wydawać przez Apple dwa duże albumy w ciągu zaledwie 7 dni (a są jeszcze albumy Ringo i "Hey Jude") -  więc wysłaliśmy list do EMI, żeby wstrzymała wydanie Twojego albumu do dnia 4 czerwca (w tym dniu odbywa się na Hwajach duża konwencja Apple i Capitolu). Pomyśleliśmy, że mógłbyś przyjechać, gdy 24 kwietnia ukaże się album The Beatles. Przykro nam, że tak się stało - nie ma w tym nic osobistego. Kochamy, John i George, Hare Kryszna.Do zobaczenia niebawem (A Mantra a Day Keeps MAYA! Away - dopisek George'a)

List został zapieczętowany w kopercie z napisem „From Us, To You” i pozostawiony w recepcji Apple dla kuriera, który miał dostarczy go osobiście do domu McCartneya przy 7 Cavendish Avenue. Jednak Ringo zgodził się pojechać tam sam. 
RINGO: Nie uważałem,żeby było fair, aby dawać coś tak ważnego jakiemuś chłopakowi z biura.
  Choć wydawało się, że wszyscy w zespole mają już dosyć kłótni między sobą i chcą wreszcie spokoju, to list od kolegów bardzo zdenerwował McCartney'a. PAUL: Ringo przyjechał się ze mną zobaczyć. Został wysłany do mnie, w trakcie sporu między nami, ponieważ był miłym, łagodnym facetem. Tak więc gdy przybył do mego domu, muszę przyznać, że dałem mu trochę w kość. Powiedziałem: "Strasznie mnie wkurzacie". A on, że nie, że w imieniu zarządu i w imieniu The Beatles uważają, że tak to trzeba zrobić. Ja miałem wtedy naprawdę dosyć wszystkiego. I to było chyba jedyny raz kiedy powiedziałem komukolwiek: Wypierdalaj! To było powiedziane w bardzo wrogiej tonacji. Ale tak w owym czasie bywało. Nie doszło do żadnej bijatyki, ale było blisko. Nieofortunne jest to, że akurat padło na Ringo. Był chyba najmniej z nich winny całej tej sytuacji, był kozłem ofiranym  przysłanym do mnie, by prosić mnie o zmianę daty - i pewnie pomyślał: 'Cóż, Paul na pewno to zrobi', ale spotkał się z czymś zupełnie innym, ponieważ totalnie bojkotowałem Apple... Bardzo mi wtedy pomagała Linda. Mówiła: Nie musisz się ciągle na wszystko zgadzać, jesteś dorosłym mężczyzną i masz rację.

RINGO: Pojechałem zobaczyć się z Paulem. Ku memu przerażeniu, całkowicie stracił nad sobą kontrolę, wrzeszczał na mnie,, wymachiwał mi palcami przed moją twarzą, krzycząc: Zniszczę was teraz! albo, 'Zapłacicie za to'. Powiedział mi, bym zabierał swój płaszcz i spadał. I tak zrobiłem. 
 
  Starr zrelacjonował kolegom całe spotkanie. Lennon z Harrisonem zgodzili się na premierę albumu McCartney'a zaplanowaną wcześniej i wycofali wydanie "Let It Be". Paul odniósł zwycięstwo, ale aby jego relacje z Ringo powróciły na właściwe tory potrzebnych było kilka lat. Album "McCartney ukazał się ostatecznie 17 kwietnia  a "Let It  Be" 8 maja 1970. Informacja prasowa wysłana 10 kwietnia do prasy ujawniła światu szokującą prawdę. O tym w następnym, kwietniowym poście 70 roku Historii The Beatles.





 
        Historia The Beatles
HISTORY of  THE BEATLES

R.I.P. Astrid


 Minęło co prawda już 2 tygodnie od tego smutnego wydarzenia i niestety dopiero teraz honoruję jej postać  na blogu (dzień po uzupełniłem tą notką główny post o niej w zakładkach "Otoczenie"). Główny powód: naprawdę nienawidzę umieszczać takich postów. Odeszła kolejna wspaniała postać, często przypominana na moim blogu, kolejna ważna postać w historii The Beatles. Pierwszy fotograf mało znanych Anglików, występujących w jej rodzinnym mieście. Miała jakiś wpływ na nich, z pewnością znaczący (pierwsze fotografie, styl, fryzury), lecz nie taki jak oni na nią; na zawsze uczynili z niej tą, która pierwszy raz fotografowała Beatlesów i o mało nie została żoną najbliższego przyjaciela Johna Lennona. Z tego powodu news o jej śmierci zamieściły prawie wszystkie media Wszystkie późniejsze poczynania biznesowe Astrid związane były z Beatlesami (książki, wystawy, wernisaże, pamiętniki). Ona, jak i jej przyjaciel, pierwszy chłopak, Klaus Voorman wniknęli w muzyczny biznes już na zawsze. Zaryzykuję teorię, że kariera The Beatles i tak by rozkwitła, nawet gdyby nie poznali młodej Niemki, nie mniej to ważna postać w kształtowaniu się młodych osobowości i wizerunków przyszłych członków (trzech) Fab Four.  Jak bardzo?  Zacytuję tutaj słowa Paula w reakcji (równie spóźnionej jak moja) na smutną wiadomość (oryginalny tekst tutaj):
 


Fotki Astrid na blogu: tutaj


 Bardzo smutna wiadomość w tym tygodniu związana z Astrid Kirchherr.

Astrid była moją drogą przyjaciółką z dni The Beatles w Hamburgu. Kolejny z tych czasów przyjaciel, Klaus Voormann poinformował mnie o jej odejściu uruchamiając falę wspomnie z naszych dni spędzonych w hamburskich klubach.Astrid wyglądała wyjątkowo. Miała krótko obcięte blond włosy i ubrana była w ciemny, obcisły strój, przez który wyglądała jak "funky pixie" [co to oznacza znajdziecie w sieci]. Przychodziła do klubu z Klausem i jeszcze jednym swoim przyjacielem Jürgenem Vollmerem. Cała trójka zrobiła na nas, czterech [Paul myli się, była ich piątka, on, John, George, Stu i Pete Best] prostych chłopakach z Liverpoolu olbrzymie wrażenie. Ich styl, dowcip, rozmowy, wszystko to było na nas stymulujące i z miejsca zakochaliśmy się w stylu Astrid. 
   Astrid zrobiła nam piękne zdjęcia. Użyła czarno-białej kliszy i osiągnęła oszałamiający nastrój na swoich zdjęciach, które wszyscy pokochaliśmy. Miała świetne poczucie humoru, a później poślubiła Stuarta, naszego basistę. Mam tyle wspaniałych wspomnień z czasu spędzanego razem w klubie, w jej domu lub z podróży do pobliskiego nadmorskiego kurortu Lübeck.
  To szalenie smutne dla wszystkich z nas, którzy byli jej przyjaciółmi stracić kogoś tak uroczego ze swego życia. Będę za nią tęsknić i na zawsze z wielką sympatią zapamiętam jej zuchwały uśmieszek. Niech Bóg Cię błogosławi Astrid. Do zobaczenia Kochana! - Paul. 

Astrid zaproszona do Londynu przez zespół na plan "A Hard Day's Night".



Piękne słowa Paula, prawda? Jestem przekonany, że odejście Astrid Kirchherr zrobiło naprawdę ogromne wrażenie na sir Paulu, który musi być coraz bardziej świadomy odchodzenia całej plejady ludzi mu bliskich z dawnej młodości, z tzw. "Family The Beatles", tej dalszej oraz bliższej. Astrid z pewnością była z tej dalszej, co wcale nie umniejsza jej części roli, jaką odegrała w życiu Fab Four. Wspomniany Stuart, to oczywiście Stu Sutcliffe, "zaginiony Beatles", narzeczony Astrid (nie zdążyli się pobrać).  Astrid w swoim życiu była dwukrotnie zamężna (pierwszym mężem był Gibson Kemp, który zastąpił Ringa w zespole Rory'ego Storma and The Hurricanes, drugim niemiecki przedsiębiorca, Ulf Krueger, nie miała własnych dzieci). W chwili śmierci była już samotna, mieszkała w Hamburgu, zmarła na raka w otoczeniu przyjaciół. Miała 81 lat. Ciepłymi słowami pożegnali Astrid w Internecie Ringo Starr, Klaus Voormann, Olivia Harrison (z George'm Astrid przyjaźniła się najbardziej, nazywała go "swoim Aniołem Stróżem", bardzo przeżyła jego śmierć opisując ją jako odejście dużej jej cząstki), oraz Pete Best.



Klaus Voormann, Astrid i Stuart




        Historia The Beatles
HISTORY of  THE  BEATLES


LET IT BE - OSTATNI SINGIEL THE BEATLES




Kompozycja: Lennon & McCartney (100%)  
Singiel: R5833 
Strona B: “You Know My Name (Look Up the Number)”
Album: Let It Be 
Nagrana: 31 stycznia 1969, 30 kwietnia 1970, 4 stycznia 1970 (Abbey Road Studio)
Napisana: wrzesień 1968 - 31 stycznia 1969
Wydana: 6 marca 1970 (UK), 11  marca 1970 (USA)
Producent: George Martin, Chris Thomas, Phil Spector
Wytwórnia: Apple
Podejścia: 30
Miks: 4  marca , 8 stycznia 1969 (Olympic Sound Studios),
 4 stycznia, 26 marca 1970 (Apple Studio),
Długość: 3:50
Inżynier dźwięku: Glyn Johns, Alan Parsons

22-gi oficjalny singiel zespołu. Jeśli za pierwszy uznamy"My Bonnie" - 23-ci.
W Wielkiej Brytanii najwyższa pozycja: 2, wejscie na listy 14 marca 1970, 9 tygodni na listach,  1 od 23 listopada 1970, dodatkowo w 2010 (cyfrowy downloading) nr 38 - ogólnie na listach 13 tygodni



Obsada:
PAUL: wokal, fortepian (Bluthner Model One Concert Grand), elektryczne pianino (Hohner Pianet N), gitara basowa ((1968 Fender Bass VI ?), marakasy
JOHN: chórki, gitara basowa (1968 Fender Bass VI)
GEORGE:  chórki, gitara (Fender Rosewood Telecaster)
RINGO: perkusja (Ludwig Hollywood Maple Drums)
BILLY PRESTON: organy (Lowrey DSO Heritage), 
Linda McCartney: chórki,
Muzycy sesyjni (nieznani): 1 saksofon tenorowy,  2 trąbki, 2 puzony, 1 wiolonczela






Dostępna:
Let It Be
Past Masters
1
Anthology 3
Let It Be ... Naked 



  • "Let It Be", ostatni singiel zespołu The Beatles (w USA nr 1, w UK tylko nr 2) to przepiękne epitafium zespołu. Sam zwrot już zawiera w sobie kojące przesłanie i sygnał wysłany do całego świata o akceptację tego co się dzieje, w tym pogodzenie sie z rozpadem zespołu. Tekst, o którym więcej w całym tekście poniżej, w pewnym kontekście miał zmiękczyć gorzki i niezwykle frustrujący dla całej czwórki rozkład grupy i zakończenie pięknej, 10-letniej sagi. Nadzieja w fanach Fab Four na reaktywację ukochanego zespołu zgasła jednak dopiero w grudniu 1980 roku. Podkreślę jeszcze raz, trudno o piękniejszy song wieńczący karierę zespołu. 
 

Pewnej nocy, w tym napiętym w przyśniła mi się moja mama, która zmarła 1o lat tem. I to było takie cudowne znowu ją zobaczyć, bo tak mają sny, bo wydaje ci się, że choć trwa to sekundy, znowu jesteś z tym kimś fizycznie razem. 
To było takie wspaniałe bo ona mnie uspokajała. W śnie mówiła do mnie: "Wszystko będzie dobrze". Nie jestem pewien, czy  użyła zwrotu "Let It Be" (niech tak będzie), ale przesłanie jej rady brzmiało, "Nie martw się za bardzo, wszystko się ułoży OK". To był taki słodki sen i obudziłem się  z myślą, że cudownie było ją znowu zobaczyć. Czułem się tym snem jakbym był pobłogosławiony. I to spowodowało, że napisałem tą piosenkę. Zacząłem od razu od słów 'Mother Mary', gdyż tak miała na imię, 'When I find myself in times of trouble’ (kiedy spostrzegłem, że mam kłopoty), które przecież naprawdę miałem.  To piosenka oparta na śnie. 
Przypomnę, że "Yesterday" także przyśniła się wcześniej Paulowi. Pozazdrościć wszystkim Beatlesom inspiracji w czasie snu ('Instant Karma', 9 Dream' Johna). 

Inną teorię o powstaniu piosenki Paula przedstawiał Mal Evans, wierny roadie zespołu (na zdjęciu obok z Paulem). Wspomina o tym w książce Keitha Badmana „The Beatles Off The Record”. Jego wersja to: Paul medytował cały dzień a ja wpadłem do niego z wizytą. Stałem za nim i powtarzałem do niego, "let it be, let it be". I stąd wzięła się ta piosenka. Zabawna rzecz, odwoziłem go do domu [styczeń 1969] z sesji w Twickenham, kilka miesięcy później.  Była trzecia nad ranem. W Londynie padało, było ciemno a my siedzieliśmy pod jego domem w samochodzie. Śmialiśmy się, rozmawialiśmy. I on wtedy powiedział: 'Mal, mam nową piosenkę zatytułowaną "Let It Be" i śpiewam w niej o 'Mother Malcolm'. Był wtedy trochę nieśmiały. Potem spytał: 'Czy miałbyś coś przeciwko, gdybym śpiewał 'Matko Mario', ponieważ ludzie mogą nie rozumieć? Więc powiedziałem: 'Jasne'. Był uroczy. 
  Hm...osobiście wierzę bardziej w opowieść McCartney'a, choć jest pewne potwierdzenie opowieści Evansa. 5 września 1968 zespół nagrywał "While My Guitar Gently Weeps". Podczas krótkiego jammu, który możemy usłyszeć na kolekcjonerskiej edycji Białego albumu, tzw. Super Deluxe z okazji 50-cio lecia wydania albumu słyszymy jak Paul dwukrotnie śpiewa  "Mother Malcolm comes to me" zamiast "Mother Mary". Czyżby więc Paul się mylił? Pamiętajmy, że  Mal Evans w swoich wspomnieniach przypisywał sobie autorstwo lub współpracę w co najmniej kilku piosenkach The Beatles, co nigdy żaden z nich nie potwierdził. Więc jak  było naprawdę w przypadku "Let It Be" pewnie się nigdy nie dowiemy. Większość źródeł przywołuje wersję Beatlesa, siłą rzeczy bardziej wiarygodną, bo w końcu twórcy utworu.
 
"Let It Be" to ostatni singiel The Beatles w okresie istnienia zespołu. Piosenka była jednocześnie tytułową także ostatniego albumu zespołu. Napisana została w czasie sesji do "White Album", które jak wiemy były bardzo burzliwe i Beatlesi często nagrywali piosenki nie będąc w komplecie w studiu. Paul w owym czasie czuł się izolowanym od reszty muzyków, choć był wtedy jedynym muzykiem, który cały czas próbował utrzymać zespół razem. John Lennon po latach będzie mu za to bardzo wdzięczny.
JOHN: Przetrwaliśmy wtedy dzięki Paulowi, za co jestem mu wdzięczny, bo nagraliśmy jeszcze parę płyt. 
Beatlesi byli wtedy w trudnym momencie. Rok wcześniej opuścił ich Brian Epstein, wyprawa do Indii wcale in nie pomogła, a Paul z Ringo wrócili z niej wcześniej, co było dotychczas niepojęte, gdyż wiadomym było ogólnie, że  "Beatlesi zawsze robią wszystko razem i tak samo". Na murze, w którym czwórka zamykała się przed światem powstały głębokie rysy, wyrwy a nawet wyjścia poza mur. Paul dostrzegał to i czuł się najbardziej zranionym, choć starannie to maskował i oczywiście nikt tego nie mógł dostrzec. Irytujący musiał być dla niego fakt, że musiał przejmować kontrolę na takimi rzeczami jak tworzenie piosenek, nagrywanie w studiu, co wcześniej było czymś co mocno wiązało całą grupę oraz jego z Johnem. I o tym Paul mówi w cytacie na początku postu. The Beatles i on znaleźli się w kłopotach. 
  Wielu fanów piosenki uważa ją za bardzo religijną. Matka Paula zmarła 31 października 1956 roku, gdy ten miał 14 lat, jednakże wymieniona w tekście Mary odbierana była jako Matka Boska, matka Jezusa, czuwająca nad wiernymi i dodająca im słowa otuchy.
PAUL:  Mother Mary sprawia, że można odbierać utwór jako quasi-religijny, więc i tak można. Nie przeszkadza mi to. Sprawia mi radość jeśli ludzie chcą używać jej dla wzmocnienia swej wiary. Nie mam z tym problemu. Uważam za wspaniałe to, że można w coś wierzyć, szczególnie w świecie w jakim żyjemy. Spoglądając wstecz na całą twórczość The Beatles, bardzo się cieszę, że większość z nich była radosna., dotyczyła miłości i pokoju, zachęcała ludzi do robienia czegoś lepiej, lepszego życia, niosła pozytywne przesłanie
JOHN: To piosenka Paula. Cóż mogę więcej dodać? Bez związku z The Beatles. To mogłaby być piosenka Wings. Nie wiem co miał na myśli pisząc "Let It Be". Myślę, że zasinspirowała go piosenka "Bridge Over Troubled Waters". Takie mam odczucia i nic mi więcej do tego. Wiem, że chciał napisać  "Bridge Over Troubled Waters" [song duetu Simon & Garfunkel, wielki ich przebój z 1970]. 
John oczywiście myli się, gdyż wiemy, że nad piosenką Paul zaczął pracować już w 1968 roku, na dużo wcześniej nim powstała wspomniana piosenka autorstwa Paula Simona, autora całości repertuaru duetu z Artem Garfunkelem. Chris Thomas, asysten George Martina w jego firmie AIR, pracujący w owym czasie The Beatles przy "Białym Albumie" przypomniał, że słyszał piosenkę Paula w dniu 19 września 1968, w czasie sesji nagrywania "Piggies" George'a Harrisona: W międzyczasie grali kilka różnych piosenek, pomiędzy podejściem 4 Paul zagrał "Let It Be". Thomas, choć nie zostało to wymienione na Białym odpowiadał w całości za produkcję dwóch numerów zespołu, "Bitrhday" oraz "Happiness Is A Warm Gun". Wracając do Johna, to ten kpił z tej piosenki. W jednym z ujęć, tuż przed włączeniem magnetofonów (choć możliwe, że były one włączone non-stop) zaanonsował ją szyderczo, choć może po prostu "w stylu dawnego, sarkastycznego Johna) "A teraz chcielibyśmy zrobić Hark The Angels Come" (Hark , The Herald Angels Sing to popularna angielska kolęda).



Piosenkę The Beatles wydali dwa razy w ciągu swojej kariery. Obie wersje bazowały na tym samym nagraniu. W styczniu 1969 zespół rozpoczął sesje nagraniowe, które sfilmowane miały być ich najnowszym filmem, tym razem dokumentalnym. Za pomysłem stał nie kto inny a Paul McCartney, który chciał wskrzesić ducha dawnych sesji, choć akurat wybrał nieszczególne miejsce (wielkie, zimne, chłodne, mało przytulne i akustycznie średniej jakości, jakże inne od studia Abbey Road) ,porę (zima) i chyba pomysł (atmosfera w zespole była kiepska a mieli to obserwować obcy ludzie: ekipa filmowa). Pierwsze podejście pod piosenkę "Let it Be" miało miejsce już 3 stycznia, tylko w wykonaniu Paula i zostało to sfilmowane. Cała grupa nagrywała 8 stycznia. Paul śpiewał i grał na fortepianie. Dołączali do niego po kolei lekko niepewni nagrania John, George i Ringo. 10 stycznia w "Let It Be" Paul poprowadził cały zespół znający już dobrze nagranie ale to była ostatnia sesja w studiach Twickenham, gdyż wtedy to George Harrison opuścił zespół. Dwie wersje piosenki zostały nagrane 23 stycznia już w siedzibie własnej firmy Apple. Dwa dni później Paul "zmusił" zespół do zagrania aż 18 podejść, z których jedną możemy usłyszeć na 3 płytce Anthology.

Paul tutaj w ostatniej zwrotce zapomina tekst i zamiast zwrotki rozpoczynającej się od "And when the night is cloudy…" powtarza pierwszą. Ja kocham takie wersje piosenek. Gdy np. jeszcze nie był dokładnie ułożony tekst. Fab Four? No, jasne! Tak było 26 stycznia 1969 r. (Dzień 15) w Apple Studios. Paul wciąż nie miał ostatecznej wersji tekstu. W "You will be a good girl, let it be / and though you may be told off, you will still be able to see / that there must be an answer, let it be”. Innym razem Paul spiewa: "Now somewhere out in Weybridge is a cat whose name is Banagy / there will be the answer, let it be / and in my darkest hour, she is...," a George uzupełnia "...sitting on the lavatory" (tutaj John wybucha śmiechem, zachowało się na nagraniach). Wiele z tych jammów było zarejestrowanych przez Glyna Johnsa i można je usłyszeć na bootlegach.



 28 stycznia do nagrania przyłożył swoje brzmienie Billy Preston, muzyk dołączony do Beatlesów na zasadzie "dobrego ducha", poprawy atmosfery. Pamiętali wszyscy zbawienny udział Erica Claptona podczas nagrywania "While My Guitar Gently Weeps". Z Billym pracowano tego dnia na tą oraz inną piosenką Paula, "The Long and winding Road". Było jasne, że te dwie kompozycje Paula będą stanowić o sile całe przedsięwzięcia, nowych płyt i filmu. Oba utwory miały być wykonane podczas koncertu na dachu, ale zdecydowano się jednak na te z szybszym temepem. Stąd dwukrotnie "Get Back". Choć kto wie co zespół zaśpiewałby jeszcze, gdyby policja nie przerwała koncertu.
Ciagła praca nad utworem nie zadowalała Paula, choć w zasadzie kształt utworu pozostał od początku taki sam. Oszczędna, prawie akustyczna aranżacja, główny nacisk na wokalu Paula, wspieranego chórkami oraz jego grze na fortepianie. Wszyscy inni muzycy tworzyli tło i tutaj nawet Preston nie wychylał się ze swoimi liniami organowymi. W tym dniu John zagrał na basie (Fender Bass VI, na zdjęciu) i taki instrument odnotowuje się przy nim przy opisie "Let It Be", choć nie wszystkie źródła i opracowania o muzyce zespołu są co do tego zgodne. Wymienia się "The Long And Winding Road" jako jedyne opublikowane nagranie, w którym John zagrał na basie. Zresztą średnio umiejętnie. Paul miał być niezadowolony z gry kolegi na gitarze basowej i w "Let It Be", które cenił w owym czasie najwyżej zagrał na basie sam. W czasie nagrywania różnych podejść John grał na basie, skoro często w tym samym dniu pracowano nad dwoma, wymienionymi wyżej kompozycjami McCartney'a. Czy słyszymy Johna w wersji albumowej lub singlowej?  Nie, ale o tym niżej.

  Na pewno George gra na gitarze solowej a Ringo na perkusji (jest jeszcze Preston. Na tej sesji nazwanej na użytek filmu "Apple studio performance" (występ w studiu Apple) zespół zagrał utwory , których nie wykonał na koncercie na dachu ("nie nadające się"). Sekwencja tej sesji znalazła się na filmie. Przypuszczalnie w pełniejszej wersji obejrzymy ją pod koniec 2020 w najnowszej wersji filmu w reżyserii Petera Jacksona. Piękne solo gitarowe, które słyszymy w połowie utworu George nagrał 30 stycznia (podłączony do głośnika Leslie). Te solo możemy usłyszeć w wersji, który słyszymy na albumie "Past Masters, Volume 2". Ta wersja miała się ukazać na albumie "Get Back". Prace na utworem wstrzymano do dnia 4 stycznia 1970, kiedy to odbyła się ostatni sesją zespołu  The Beatles (choć bez Lennona). Paul podmienił grę Johna na basie ((Fender Bass VI?) na swoją a następnie dołożono partie muzyków sesyjnych: dwie trąbki, dwa puzony, saksofon tenorowy, dla  których partytury opracował i napisał George Martin. Paul jeszcze dołożył delikatne upiększenia między wersami na fortepianie. Instrumenty muzyków sesyjnych dublowano wyedytowano powtórnie i nałożono w późniejszym czasie ponownie. Dodano także do utworu chórki. Paul, jego żona Linda oraz George Harrison zaśpiewali w harmonii (bardzo prawdopodobne jest to, że śpiewała z nimi także Mary Hopkin.

I tutaj się można zastanawiać czy późniejsza praca studyjna Phila Spectora na całym albumie, ale zwłaszcza w "The Long and Winding Road" nie była zainspirowana nakładkami wyreżyserowanymi przez Paula w tym dniu. Paul dodał delikatne, "beatlesowskie" chórki, choć bez Johna  - Phil, nie mając do dyspozycji Beatlesów wynajął zawodowe chórzystki. Paul doaranżował do "Let it Be" orkiestrację, Phil zrobił dokładnie to samo, ale jak to było w  stylu jego "ściany dźwięku" (wall of sound), w większej skali, z większą o kilkanaście osób orkiestrą. W tym dniu George zagrał jeszcze raz swoje solo, a pomagał mu na marakasach Paul, uznając, że instrumentów perkusyjnych Ringa jest za mało. Więc i Ringo dodał ekstra bębny. Wersję tą możemy usłyszeć na albumie "Let It Be". Tą wersję zmiksował 26 marca Spector, podmieniając solo George'a na te z 4 stycznia oraz mocniej wyeksponował partię na wiolonczeli oraz blach (trąbki i puzony). Dodatkow przetworzył brzmienie bębnów Ringa dodając echo. Największą zmianą było wydłużenie utworu powtarzając o kolejny raz finalny refren. Wszystkie zmiany wproadzone przez amerykańskiego producenta zostały usunięte w wersji do albumu "Let It Be... Naked" (Nadzy). Nowe w tej wersji utworu solo gitarowe George pochodzi z sesji z dnia 31 stycznia 1979. Lepiej słyszymy organy Prestona. Czy to jest lepsze nagranie ? Z pewnością różnice między wersjami piosenki "Let It Be" na albumach z 1970 i 2003 są mniej rozpoznawalne niż te, które dostrzegamy w dwóch wersjach "The Long and Winding Road".


Podobno Paul pisał tą piosenką z myślą oddania jej dla Arethy Franklin. To bardzo prawdopodobne, że dał ją Królowej Soulu wcześniej, gdyż na wydanym w styczniu 1970 albumie artystki ,"The Girl in Love with You" znalazła się jej wersja nagrania Fab Four. Jeśli wersja The Beatles brzmi na song "prawie-religijny", posłuchajcie wersji Arethy. David Hood, basista w zespole Franklin wspomina, że otrzymali od McCartney'a jego wersję demo. 
"Pluję sobie w brodę, że się jego taśma nie zachowała. Pewnie gdzieś ją wyrzucono. Nasza wersja była inna".  No, ba!


Ciekawostki: W 2:58 czasu piosenki Paul ma jednorazowo mylić akord, ale szybko "to naprawia". Przyznam się, że słuchałem uważnie, ale nie dostrzegłem tego.
"Let It Be" to pierwszy singiel The Beatles wydany oficjalnie w Związku Radzieckim, choć wydano go dopiero w 1972.
Piosenka odtwarzana była w czasie pogrzebu Lindy McCartney. 
Wg. Iana McDonalda (Revolution in the Head) Paul miał napisać "Let It Be" i "The Long and Winding Road" w tym samym dniu.



When I find myself in times of trouble
Mother Mary comes to me
Speaking words of wisdom
Let it be

And in my hour of darkness
She is standing right in front of me
Speaking words of wisdom
Let it be

Let it be, let it be, let it be, let it be
Whisper words of wisdom
Let it be

And when the broken-hearted people
Living in the world agree
There will be an answer
Let it be

For though they may be parted there is
Still a chance that they will see
There will be an answer
Let it be

Let it be, let it be, let it be, let it be
Yeah, there will be an answer
Let it be

Let it be, let it be, let it be, let it be
Whisper words of wisdom
Let it be


Let it be, let it be, let it be, let it be
Whisper words of wisdom
Let it be

And when the night is cloudy
There is still a light that shines on me
Shine until tomorrow
Let it be

I wake up to the sound of music
Mother Mary comes to me
Speaking words of wisdom
Let it be

Let it be, let it be, let it be, yeah, let it be
There will be an answer
Let it be




        Historia The Beatles
HISTORY of  THE  BEATLES