NIE ŻYJE CHARLIE WATTS

 



Gdy w Ameryce wybuchła Beatlemania, która przerodziła się w absolutny zachwyt wszystkim co związane z czterema Anglikami, w tym także ich umiejętnościami muzycznym, grupa słynnych perkusistów amerykańskich, przeważnie jazzowych z Buddy'm Riche'em na czele zaczęła wykpiwać , krytykować styl grania przez Ringo. Uznali to za zwykłe walenie w bębny, bez odrobiny finezji. Jak wiemy dzięki Beatlemanii rozpoczęła się Brytyjska Inwazja, której efektem była popularność dosłownie wszystkich angielskich (brytyjskich) zespołów z oczywiście The Rolling Stones na czele. Choć wydźwięk ocen Charlie Wattsa przez te same osoby jako doskonałego perkusisty, grającego stylem jazzowym, z polotem, nie miał takiego zasięgu jak te o Ringo z The Beatles to jednak zostały zauważone. Pomimo bardzo oszczędnej gry, braku zawrotnych przejściówek czy solo, to zawsze uznawano Charliego - w przeciwieństwie do Ringo - za jednego z najlepszych perkusistów rock and rolla, obok Keitha Moona z The Who i Johna Bonhama z Led Zeppelin. Tom Morello z Rage Against the Machine, moim zdaniem najlepszy obecnie gitarzysta rockowy na świecie napisał w hołdzie: "Rock and roll nie byłby rock and rollem bez rytmu, stylu, wibracji tego niesamowitego muzyka". 
 

Keith Richards: Nikt nie jest w stanie dać mi takiego beatu jak Charlie. Zawsze cieszę się, że mam go z tyłu, słyszę jego nienaganny rytm i uderzenia bębna basowego. 
 


Charlie Watts nie żyje. Drugi dopiero Stones, co może ze zrozumiałych powodów zaskakiwać, prawda? Trudno mi pisać o tym szalenie smutnym fakcie bez nawiązania do The Beatles. Powyższy tekst mówi już o tym jak różnie byli muzycznie. Ringo kochający country i rock and rolla, Charlie jazz i od biedy rocka. Wypada mi też napisać, że o ile Ringo był i jest rozpoznawalny jako perkusista The Beatles, osobowość świata muzycznego show biznesu, to z pewnością tylko fani kapeli Jaggera i Richardsa oraz ci, co interesują się bardziej muzyką rockową i jej historią skojarzą nazwisko zmarłego właśnie muzyka.
 A black-and-white image of two men, one smoking and the other with a drink
 
Muzyka znanego z gry w "najbardziej niegrzecznym" rock and rollowym zespole świata a jednocześnie dalekim od skandali, romansów (57 lat z żoną), pijackich ekscesów, które zniszczyły i zabił wspomnianego Moona, ale oszczędziły jego imiennika z Stonesach. Krytycy pisali z uznaniem o zmarłym muzyku. Bardzo podoba mi się ten tekst: Zamiast pogrążyć się w akrobatycznym chodzeniu po linie, Charlie Watts po cichu zakotwiczył w The Rolling Stones na ponad pięć dekad, służąc zespołowi jako jego kluczowy element ich wspaniałej sekcji rytmicznej, solidny i dyskretny perkusista, którego miłość do jazzu kształtowała jego każdy zagrany profesjonalnie beat. 

Ronnie Wood: Kocham Cię mój bracie Bliźniaku. Będę za Tobą bardzo tęsknił, jesteś najlepszy.

W sieci znajdziecie mnóstwo pochlebnych artykułów o zmarłym muzyku. Jego niepodważalnej roli i pozycji w zespole, choć nigdy nie skomponował on utworu dla kapeli, nie zaśpiewał nawet w chórkach. Pomimo swej zawsze zblazowanej miny, nie rzucającej się w oczy aparycji, to z pewnością trudno sobie, mnie na pewno, wyobrazić zespół (choć będzie trzeba, bo zespół wyrusza niebawem w trasę) bez niego, prawie na równi z Jaggerem czy Richardsem.




Widziałem Stonesów w 1998 na koncercie w Chorzowie, samego Charliego próbowałem zobaczyć podczas jego prawdopodobnych wizyt w stadninie w wałbrzyskim zamku Książ, bo muzyk wraz z żoną byli hodowcami. Konie i jazz to dwie największe pasje Wattsa. No i pewnie mimo wszystko kapela, dzięki której dorobił się ogromnego majątku oraz uznania.



 
Keith Richards oraz Mick Jagger w hołdzie Przyjacielowi umieścili wymowne zdjęcia. Po lewej Micka, po prawej Kietha. Bez podpisów.
 
 

 



PAUL McCARTNEY
(w video umieszczonym w sieci): Jakże smutno było dowiedzieć się o śmierci Charlie'go. Był uroczym facetem. Wiedziałem, że jest chory, ale nie aż tak poważnie. Ogromne słowa miłości dla jego rodziny, żony, dzieci, dalszej rodziny, dla wszystkich Stonesów. To dla nich ogromny cios ponieważ Charlie był skałą, stabilnym i fantastycznym perkusistą. Tak czy inaczej, kocham Cię Charlie i zawsze kochałem. Cudowny człowiek. Kondolencje i wyrazy współczucia dla jego Rodziny.

RINGO STARR: Niech Cie Bóg błogosławi. Będziemy za Tobą tęsknić. Pokój i miłość dla Twojej Rodziny.
 
 





  

ELTON JOHN: Charlie był genialnym perkusistą. Najbardziej stylowym wśród ludzi i cudownym kompanem w towarzystwie. Moje najgłębsze kondolencje dla Shirley, Seraphiny i Charlotte. I oczywiście The Rolling Stones. 
 
 




 

Monkberry Moon Delight - nieoficjalny remix.

 

Na 68 miejscu mego Topu Wszech-Czasów (tutaj na blogu jest pod linkiem) jest ta piosenka Paula, ale tak gdybym tworzył ten top na nowo, to byłaby ona zdecydowanie wyżej.  40-50... To jedna z takich genialnych perełek w muzyce, którą można się naprawdę delektować bez przerwy gdyż nie nuży a wprost przeciwnie, za każdym razem - no, tak, mam na myśli siebie - zachwyca i przynosi sporo radości, choć od razu przyznam, że to nie ten rodzaj smakowania muzy, który ma miejsce choćby przy pomnikowych dziełach  Pink Floyd. Inny i jestem przekonany, że jeśli jesteście częściej na moich blogach to doskonałe wiecie co mam na myśli. Pisząc te słowa akurat słuchałem "Only Because Of You" Rogera Hodgsona. Jest także na moim topie. Środek utworu z gitarami, smyczkami i anielskimi chórami dawnego frontmana Supertramp zawsze rozdziera mi serce, gdyż dla mnie ten song to hołd muzyka dla Johna Lenonna (znowu ci Beatlesi)  czego tak naprawdę nie jestem pewien. I przyznacie, że delektowanie się tym utworem, epickim, pompatycznym to innego rodzaju radość niż ta przy radosnym McCartney'a. Ketchup, soup and pure, catch up, cats and kittens... pa,pa.
Znam na pamięć tekst utworu i gdy jadę samochodem i tylko mam możliwość nikogo nie irytować swoim śpiewem, robię to, gdyż numer Paula jest gdzieś zawsze pod ręką. Zdradzę czytającym te słowa, że w końcowej codzie utworu czekam na fragment z "sucking".... Pycha.  
Nie będę opisywał cudownego, wspaniałego i bardzo trudnego dla strun głosowych wokalu Paula w utworze, który właśnie z tego powodu nigdy nie został przez muzyka zagrany na scenie. Nie będę pisał o świetnym tekście, pełnym aluzji, zabaw słownych i zabawnych skojarzeń, surrealizmu w typie Johna, z którego Sir Paul był tak zadowolony, że włączył ten tekst w 2001 roku do "Blackbrd Singing", zbioru swojej najlepszej poezji.  Zachwycałem sięutworem we wskazanych na początku linkach.
Trochę historii. "Monkberry Moon Delight" gdy się ukazał się na "Ram" i do fanów dotarło, że Fab Four naprawdę nie istnieją,  skoro ich basista wydaje drugi solowy album, stał się,  no jakżeby inaczej, nie lada wzywaniem dla wszystkich tych fanów, którzy doszukiwali się w tekstach Wielkiej Czwórki ukrytych znaczeń, wskazówek. Wiemy dzisiaj doskonale, że nic tam nie jest ukryte, nie istniał żaden Billy Budapest a po prostu nazwisko wzięte z węgierskiej stolicy świetnie pasowało w danym fragmencie utworu. Jak 
wszystkie inne wyrazy i zwroty.
No i dlaczego dzisiaj jeszcze raz o numerze, którego r
ozszyfrowania tytułu podejmowali się w czasie moich studiów moi wykładowcy, znakomici angliści i poddawali się, mówiąc, że to co im przychodzi na myśl nie ma po prostu sensu? Po ten numer o koktajlu mlecznym nazwanym tak wg. własnych, dziecięcych skojarzeń przez jedną z córeczek McCartney'a znowu od dłuższego mnie raduje (oczywiście plus te, o których wspomniałem na blogu MTW), ale tym razem w innej wersji, którą wielu z Was może nie znać, gdyż... oficjalnie nigdy ona nie powstała, stworzona przez fana nie tylko Paula i The Beatles i cieszy nas wszystkich w tzw. nieoficjalnym obiegu. Wersja ta to nałożenie na ścieżkę z "Thrillingtona", jak wiemy całkowicie instrumentalną, ścieżki wyizolowanych wokali z "Ram". Wyszło moim zdaniem znakomicie, choć oczywiście wolę wersję oryginalną.
PAUL: Kiedy moje dzieci były małe, używały określenia 'monk' (mnich) na nazywanie tak mleka, z jakiegoś tam powodu, który tylko one znały. Uważam, że to magiczne, że dzieciaki umieją tworzyć lepsze nazwy dla rzeczy, od tych rzeczywistych. Czasem, z Lindą używamy też takich 'dziecięcych' określeń do nazywania różnych rzeczy. Tak więc, monk był zawsze mlekiem, a moonkberry moon delight było fantastycznym drinkiem, coś w rodzaju Love Potion Nr 9 (Miłosny Napój nr 9, znany tytuł piosenki). To był fantastyczny mleczny shake.

 

Skąd się wzięła? Paul czując jak bardzo po latach jest doceniany jego drugi solowy album "Ram" z 1971 roku, "odkurzył" go i wydał w kwietniu 1977 jako album wyprodukowany pod pseudonimem Percy "Thrills" Thrillington jego instrumentalną, orkiestrową wersję zatytułowaną "Thrillington". Całą aranżację wszystkich utworów z albumu, wzorując się na materiale z "Ram" wykonał Richard Anthony Hewson, który zaaranżował orkiestrację do utworów The Beatles "I Me Mine" oraz "The Long and Winding Road". Całe nagranie zajęło Hewsonowi i wynajętym muzykom tylko trzy dni. Paul nadzorował całą produkcję, ale nie zagrał tym razem na żadnym instrumencie. Podobnie jak w przypadku wydawnictwa "Ram" pomagała mu w mniejszym lub większym stopniu Linda. Skąd pomysł na taką wersję swego albumu? Cóż, ex-Beatlesoa może jednak tak bardzo nie odrzuciły orkiestrację Spectora na "Let It Be", ostatnim wydanym albumie zespołu?


Napisałem, że Paul "odkurzył"go, bo choć jego orkiestrowa wersja powstała jak wiemy już w 1971 roku, to odłożona została na półkę, gdyż muzyk był już mocno zaangażowany w inny projekt, swój nowy zespół Wings. Okładka nowego albumu to oczywiste nawiązanie do okładki "Ram", z której tak bardzo naigrywał się John Lennon.Kończąc wątek albumu to powiem, że nawet jeśli dziś wydaje się to mało wiarygodne, to w momencie gdy album pojawił się na rynku 1977 został całkowicie zignorowany (do dzisiaj jest niestety niezbyt znany) i prawie nikt, nie podejrzewał, że pod nickiem Percy Thrillington kryje się sławny ex-Beatles. Paul przyznał się jawnie do autorstwa tej płyty w 1989 roku, a rok później ujawnił, że Clint Harrigan, który napisał notatkę umieszczoną na albumie to także on sam. W 2012 roku w wydanej kolekcjonerskiej wersji albumu "Ram", ku uciesze fanów na całym świecie znalazł się także "Thrillington". 
No i oryginał z jedną z najlepszych partii gitarowych jako wyrafinowany ozdobnik. Na gitarach nie Paul. Nie tym razem. Zagrali Amerykanie, Dave Spinozza (dzięki pracy nad "Ram" został zaproszony przez Johna do pracy przy albumie "Mind Games") i Hugh McCracken (był brany pod uwagę do pierwszego składu Wings, uczestniczył w nagraniu piosenki "Happy Xmas, War is Over" Johna Lennona).


 

Historia The Beatles
History of  THE BEATLES




 

THE BEATLES - AUSTRALIA '1964 (CLIP)

 

 

 

Adelaida, miasto dodane dodatkowo do trasy The Beatles w czasie ich trasy 'World Tour '1964'  może do poszczycić się do dzisiaj rekordem widzów, którzy witali gdziekolwiek i kiedykolwiek jakikolwiek zespół, artystę. Fani z tego miasta okazali zespołowi swoją wdzięczność witając ich w ilości ponad 300 000. To największa publiczność na świecie! 

O zespole w Australii przeczytacie tutaj:
Australia (1)
Australia (2)
Nowa Zelandia, Australia (3)
oraz tutaj 

 


 






 18 June 1964: Live: Sydney Stadium, Sydney

May Lowe, 103, remembers Beatles' Melbourne concert like it was Yesterday |  The Canberra Times | Canberra, ACT

 



 

Historia The Beatles

  HISTORY  of   THE BEATLES