JOHN LENNON: Woman is the Nigger of the World

 

Singiel: Woman Is The Nigger Of The World
Kompozycja: John Lennon & Yoko Ono
Album: Sometime In New York City
Wydany: 24 kwietnia 1972
Nagrywany: 13 luty – 8 marca 1972
Producent: John Lennon, Yoko Ono, Phil Spector
Wytwórnia: Apple R 5953
Długość: 5:15


 
Obsada:
JOHN: wokal, gitary
Wayne ‘Tex’ Gabriel: gitara elektryczna
Adam Ippolito: fortepian, organy
Gary Van Scyoc: gitara basowa
Stan Bronstein: saksofon
Richard Frank Jr: perkusja, instrumenty perkusyjne
Jim Keltner: perkusja
 

Dostępne na:
Some Time In New York City
Live In New York City
John Lennon Anthology
Wonsaponatime
Acoustic

 

 

 

 


JOHN:  Musiałem dowiedzieć się więcej o sobie i moim stosunku do kobiet. Naprawdę wierzę, że kobiety mają najgorzej, cokolwiek by to nie było. Niezależnie od tego, jak źle jest ludziom biednym, to kobiety cierpią najbardziej, kiedy wracają do domu. Wiem, że to było polityczne przez duże P, ale to właśnie miałem wtedy do przekazania i nie zamierzałem tego porzucić tylko dlatego, że było polityczne.
 
Singiel Johna wydany w USA, w Wielkiej Brytanii anulowany, wywołał w świecie sporo kontrowersji z powodu użycia w nim słowa "nigger" (czarnuch) oraz porównania seksizmu do rasizmu. Mimo to, Narodowa Organizacja Kobiet (NOW) przyznała Lennonowi i Ono wyróżnienie "Positive Image of Women" za "silne pro-feministyczne przesłanie" zawarte w piosence. Magazyn "Cash Box" opisał utwór jako "najpotężniejszy epos, który wyłonił się z ruchu kobiecego do tej pory". Opinie krytyków były podzielone. Magazyn "Record World" stwierdził, że Lennon i Ono, z towarzyszeniem zespołu Elephant's Memory, przekazali "mocne przesłanie, zarówno muzycznie, jak i lirycznie". Z kolei "The A.V. Club" uznał, że piosenka "przekazuje ważny punkt widzenia, rewolucyjny jak na tamte czasy". Rob Hughes z "Classic Rock" umieścił ją na 9. miejscu w rankingu najlepszych politycznych utworów Lennona, a "Rolling Stone" zaliczył ją do 20 najbardziej niedocenianych piosenek artysty. Dla mnie także to jedna z bardziej niedocenianych piosenek Johna, którą bardzo trudno usłyszeć w mediach. Również bardzo podoba mi się tutaj ściana dźwięku, znak firmowy w nagraniach z lat 70-tych Phila Spectora. Jednak niektórzy krytycy wyrażali negatywne opinie. Autor Todd Mealy skrytykował utwór za brak "niuansów i empatycznego zrozumienia" historycznego ucisku osób pochodzenia afrykańskiego. Amerykański czarnoskóry pisarz Ta-Nehisi Coates zastanawiał się, czy Lennon i Ono "naprawdę rozumieli, co oznacza bycie 'niggerem'". 
 

Magazyn "Far Out" ocenił piosenkę jako "dosadną, jednoznaczną i niewystarczająco pamiętną, by naprawdę coś znaczyć".  W odpowiedzi na krytykę, Lennon bronił użycia kontrowersyjnego terminu, twierdząc, że odnosi się on do każdej osoby uciskanej. Podczas występu w "The Dick Cavett Show" wyjaśniał, że inspiracją do napisania piosenki była wypowiedź irlandzkiego rewolucjonisty Jamesa Connolly'ego: "kobieta pracująca jest niewolnicą niewolnika".
 JOHN: Paul będzie zawsze wykonawcą scenicznym.  A ja już byłem gwiazdą rocka. Zrobiłem to. A teraz chcę iść naprzód.
Song była wykonywany podczas słynnych koncertów One To One 30 sierpnia 1972 roku w Madison Square Garden w Nowym Jorku. Wersja popołudniowa została uwzględniona na albumie "Live In New York City" z 1986 roku, a wersja wieczorna została wydana na box secie "Anthology" Johna Lennona w 1998 roku.

Koncert "One To One" MSQ, 30 sieprnia 1972. Zespół Johna Elephant Memory w składzie (od lewej do prawej):  stoją John Ward, Gary Van Scyoc, Wayne Tex Gabriel, Jim Keltner, Rick Frank, Adam Ippolito, Stan Bronstein. Phil Spector leży obok pary Lennonów.

Demo piosenki

JOHN: To następna piosenka, która jest jedną z wielu naszych piosenek, które są zakazane. Yoko powiedziała mi to w 1968 roku; zajęło mi to aż do 1970 roku, żeby to zrozumieć... Oczywiście, Yoko była już na dobrej drodze do wyzwolenia, zanim ją poznałem. W męskim świecie musiała się przebijać - świat sztuki jest całkowicie zdominowany przez mężczyzn – więc była pełna rewolucyjnego zapału, kiedy się poznaliśmy. Nigdy nie było co do tego wątpliwości: musieliśmy mieć równowagę w relacji,  50-50, albo nie było związku, szybko się o tym dowiedziałem. Ponad dwa lata temu [1969] napisała artykuł o kobietach w Nova, w którym powiedziała: „Kobieta jest czarnuchem tego świata”.  
 
W clipie John wyjaśnia znaczenie piosenki.


Frazę, która stała się tytułem songu wymyśliła Yoko Ono podczas wywiadu dla magazynu Nova opublikowanego w marcu 1969 r. Redaktorzy magazynu uznali komentarz za tak uderzający, że umieścili go na okładce. To mocno zadziałało na Johna, który początkowo sprzeciwiał się umieszczeniu w piosence kontrowersyjengo słowa. Ono później wyjaśniła, że ​​została ona zainspirowana londyńską sceną muzyczną: „Kiedy pojechałam do Londynu i spotkałam się z Johnem, to była największa scena macho, jaką można sobie wyobrazić. Wtedy powiedziałam, że „kobieta jest czarnuchem świata”. Nastawienie Ono było bardziej podyktowane frustracją niż bojowością. Jednak kiedy ona i Lennon przeprowadzili się do Nowego Jorku i zaangażowali się w politykę Nowej Lewicy, fraza ta idealnie pasowała do ich szczególnego rodzaju sloganów. Chociaż Ono okiełznała najgorsze mizoginistyczne ekscesy Lennona, pozostał kobieciarzem przez większość lat 70. Był jednak otwarty na nowe ideologie i możliwości, a emancypacja kobiet i równość pasowały do ​​jego radykalnych poglądów w 1972 roku.

JOHN: Kobiety są również bardzo ważne, nie możemy mieć rewolucji, która nie obejmuje i nie wyzwala kobiet. To takie subtelne, jak uczysz się męskiej wyższości. Zajęło mi sporo czasu, zanim zdałem sobie sprawę, że moja męskość odcinała pewne obszary dla Yoko. Ona jest gorącą zwolenniczką wyzwolenia i szybko pokazała mi, gdzie popełniam błędy, choć wydawało mi się, że po prostu zachowuję się naturalnie. Dlatego zawsze interesuje mnie, jak ludzie, którzy twierdzą, że są radykalni, traktują kobiety.

 Album Some Time In New York City został nagrany między 13 lutego a 8 marca 1972 roku, a sesje współ-produkował Phil Spector. „Woman Is The Nigger Of The World” został wybrany jako utwór otwierający album i jedyny singiel, który wydano z tego zestawu. Lennon nagrał pierwsze demo utworu „Woman Is The Nigger Of The World” latem 1969 roku, wkrótce po opublikowaniu wywiadu Ono w magazynie Nova. Jednak na tym etapie utwór miał tylko częściowo zaśpiewane teksty i nie do końca ukształtowaną melodię, daleką od wezwania do działania, które zostało wydane w 1972 roku.  Kolejne domowe demo zostało nagrane pod koniec 1971 roku. Był to jeden z wielu politycznych utworów, nad którymi Lennon pracował w tamtym czasie, w tym „John Sinclair” i „Free The People” – później nagrane jako „Bring On The Lucie (Freeda Peeple)”. To nagranie zostało później wydane w box secie "John Lennon Anthology" oraz na albumie "Acoustic".
  

Przed nagraniem piosenki Lennon zapytał kilku działaczy na rzecz praw obywatelskich, czy rozumieją jego użycie słowa „nigger” i czy mogłoby ono obrazić. Wśród nich był komik Dick Gregory, który pojawił się z Lennonem i Ono w wydaniu magazynu Jet z 26 października 1972 roku, pod nagłówkiem „Były Beatles opowiada, jak czarnoskórzy artyści zmienili jego życie”. Wyraźnie widać, że Lennon był gotów podjąć znaczne wysiłki, aby uniknąć oskarżeń o rasizm. Między 14 a 28 stycznia 1972 roku John Lennon i Yoko Ono współprowadzili w USA The Mike Douglas Show; ich występy zostały wyemitowane od 14 do 18 lutego. Podczas programu zaprosili wielu politycznych aktywistów i muzycznych idoli jako gości, a także zaprezentowali kilka utworów, które planowali nagrać. Zespołem akompaniującym podczas programu i na albumie był Elephant’s Memory, nowojorska grupa, która wcześniej zagrała na ścieżce dźwiękowej do filmu "MidnightCowboy". Zespół zaprezentował mocną wersję „Woman Is The Nigger Of The World”, niewątpliwie potwierdzając nadzieje Lennona, że utwór mógłby stać się przebojowym singlem.
„Woman Is The Nigger Of The World” została wydana jako singiel w Stanach Zjednoczonych, z utworem
„Sisters, O Sisters” na stronie B. Singiel ukazał się 24 kwietnia 1972 roku pod numerem katalogowym Apple 1848 i osiągnął 57. miejsce na liście Billboard Hot 100. Głównym czynnikiem przyczyniającym się do niskiej pozycji utworu na listach przebojów była odmowa odtwarzania go przez stacje radiowe, ponieważ słowo „n—-r” uznano za zbyt kontrowersyjne. Dodatkowo, menedżer ds. promocji Apple w USA, Pete Bennett, nie znosił tej piosenki i odmówił jej promowania.
Pete Bennett i John , 1975
Pete Bennett:Powiedziałem mu, że nie będę tego promować. A John mówi do mnie: ‚Cóż, jesteś naszym menedżerem promocji, musisz nas słuchać, płacimy ci… Ja jestem prezesem Apple’. Odpowiedziałem: ‚John, nie obchodzi mnie, o co chodzi, nie chcę tej płyty – nie będę jej promować. Jeśli mi się nie podoba, nie będę jej promował’. A John mówi: ‚Powiem ci co – ja to zareklamuję, a jeśli ta płyta stanie się numerem jeden, to znaczy, że nie jesteś najlepszym menedżerem promocji w branży’. Odpowiedziałem: ‚John, masz umowę… ale jeśli ta płyta nie wejdzie do [chartów], to chcę, żebyś pocałował mi tyłek i podwoił moją pensję oraz wydatki’. A on mówi: ‚Masz umowę… ale ja ją zrobię numerem jeden’. Bez wiedzy Johna sprawdziłem wszystkie stacje radiowe i powiedziały, że nie będą jej grały. Więc John zadzwonił do wszystkich stacji sam i próbował zrobić promocję. Był taki szczęśliwy, wrócił do mnie i powiedział: ‚Mamy jeszcze ten zakład?’ Odpowiedziałem: ‚John, niech Bóg cię błogosławi, mamy ten zakład, i lepiej całuj mi tyłek, jeśli przegrasz, a jeśli wygrasz, to możesz mi powiedzieć: Peter, jesteś gównem, a jeśli nie chcesz, żebym z tobą pracował, to już koniec’. ‚No, przegrasz’, powiedział mi, bo zadzwonił do Chicago, zadzwonił do San Francisco, rozmawiał z dyrektorami programowymi, którzy byli tak mili dla niego, przeprowadzili z nim wywiady. Chodziło o to, że stacje nagrały go na taśmie, a podczas gdy grali płytę w studiu, nigdy nie puszczali jej w eterze. Co się stało, to że kilku idiotów puściło ją na FM – ale w tamtym czasie FM nic nie znaczyło, nie mogło sprzedać dwóch płyt – a wszystkie topowe stacje jej nie grały. Apple wysłało 30 000 płyt, a około 15 000 wróciło.”

Singiel miał również zostać wydany w Wielkiej Brytanii, planowany na 5 grudnia 1972 roku, ale został anulowany. „Happy Xmas (War Is Over)” został wydany miesiąc wcześniej i prawdopodobnie Apple nie chciało, aby sprzedaż została osłabiona przez drugi singiel. Fakt, że piosenka osiągnęła 57-te miejsce na liście przebojów w Stanach Zjednoczonych, również mógł mieć na to wpływ.

Woman is the nigger of the world
Yes she is...think about it
Woman is the nigger of the world
Think about it...do something about it

We make her paint her face and dance
If she won't be a slave, we say that she don't love us
If she's real, we say she's trying to be a man
While putting her down, we pretend that she's above us

Woman is the nigger of the world...yes she is
If you don't believe me, take a look at the one you're with
Woman is the slave of the slaves
Ah, yeah...better scream about it

We make her bear and raise our children
And then we leave her flat for being a fat old mother hen
We tell her home is the only place she should be
Then we complain that she's too unworldly to be our friend

Woman is the nigger of the world...yes she is
If you don't believe me, take a look at the one you're with
Woman is the slave to the slaves
Yeah...alright...hit it!

We insult her every day on TV
And wonder why she has no guts or confidence
When she's young we kill her will to be free
While telling her not to be so smart we put her down for being so dumb

Woman is the nigger of the world
Yes she is...if you don't believe me, take a look at the one you're with
Woman is the slave to the slaves
Yes she is...if you believe me, you better scream about it

We make her paint her face and dance
We make her paint her face and dance
We make her paint her face and dance

Tekst pochodzi z https://www.tekstowo.pl/piosenka,john_lennon,woman_is_the_nigger_of_the_world.html

w 2015 Yoko odniosła się do piosenki. Na pytanie o to, co uważa za swoje najbardziej kontrowersyjne dzieło odpowiedziała: Cóż, w moim przypadku trudno wybrać jedną rzecz, ponieważ od około 50 lat jestem codziennie atakowana za bycie kontrowersyjną. Czy przesłanie "Woman is the Nigger of The World" jest dzisiaj aktualne ?  Och, tak, to było bardzo kontrowersyjne. To, co John i ja naprawdę próbowaliśmy powiedzieć, to: „OK, kobiety nie są traktowane dobrze”. To właśnie oznaczało, wiesz? To bardzo interesujące. Napisałam piosenkę pt. „Woman Power” [w 1973 roku] i pomyślałam, że na występ [w Central Parku] powinnam ją zagrać. Ale potem spojrzałam na tekst i wszystkie rzeczy, które pierwotnie mówiłam — „Nauczymy was gotować, nauczymy was robić na drutach” — które były bardzo konfrontacyjne wobec mężczyzn, już się wydarzyły. Wszystko, o czym mówiłam, już się stało, więc nie musimy już „uczyć” was czegokolwiek. To zupełnie inne czasy.Zrobiłam inną wersję tej piosenki, którą zaśpiewam [na Modern Sky]. Ta nowa piosenka? ...Cóż, wciąż nazywa się „Woman Power”, ale chodzi o to, że to, co musieliśmy wtedy powiedzieć męskiej części gatunku, to że sprawy nie szły dobrze. Ale teraz moja nowa wersja nie jest tak konfrontacyjna. Teraz chodzi o wspólnotę. Tworzymy wspólnotę i to naprawdę piękna rzecz.

Woman is the nigger of the world
Yes she is...think about it
Woman is the nigger of the world
Think about it...do something about it

We make her paint her face and dance
If she won't be a slave, we say that she don't love us
If she's real, we say she's trying to be a man
While putting her down, we pretend that she's above us

Woman is the nigger of the world...yes she is
If you don't believe me, take a look at the one you're with
Woman is the slave of the slaves
Ah, yeah...better scream about it

We make her bear and raise our children
And then we leave her flat for being a fat old mother hen
We tell her home is the only place she should be
Then we complain that she's too unworldly to be our friend

Woman is the nigger of the world...yes she is
If you don't believe me, take a look at the one you're with
Woman is the slave to the slaves
Yeah...alright...hit it!

We insult her every day on TV
And wonder why she has no guts or confidence
When she's young we kill her will to be free
While telling her not to be so smart we put her down for being so dumb

Woman is the nigger of the world
Yes she is...if you don't believe me, take a look at the one you're with
Woman is the slave to the slaves
Yes she is...if you believe me, you better scream about it

We make her paint her face and dance
We make her paint her face and dance
We make her paint her face and dance

Tekst pochodzi z https://www.tekstowo.pl/piosenka,john_lennon,woman_is_the_nigger_of_the_world.html

 


Woman is the nigger of the world
Yes she is...think about it
Woman is the nigger of the world
Think about it...do something about it

We make her paint her face and dance
If she won't be a slave, we say that she don't love us
If she's real, we say she's trying to be a man
While putting her down, we pretend that she's above us


Woman is the nigger of the world...yes she is
If you don't believe me, take a look at the one you're with
Woman is the slave of the slaves
Ah, yeah...better scream about it

We make her bear and raise our children
And then we leave her flat for being a fat old mother hen
We tell her home is the only place she should be
Then we complain that she's too unworldly to be our friend

Woman is the nigger of the world...yes she is
If you don't believe me, take a look at the one you're with
Woman is the slave to the slaves
Yeah...alright...hit it!

We insult her every day on TV
And wonder why she has no guts or confidence
When she's young we kill her will to be free
While telling her not to be so smart we put her down for being so dumb

Woman is the nigger of the world
Yes she is...if you don't believe me, take a look at the one you're with
Woman is the slave to the slaves
Yes she is...if you believe me, you better scream about it

We make her paint her face and dance
We make her paint her face and dance
We make her paint her face and dance

 


Historia The Beatles
History of  THE BEATLES


 

The Beatles całkiem na serio w "I Saw Her Standing There"

 

 


 

Kolejny znakomity tekst Colina Fleminga. Poświęcony jednej z najbardziej popularnych piosenek zespołu z ich początkowego okresu. Jak i z całego ich katalogu nagrań. "I Saw Her Standing There" - opisana tutaj. W tekście ciekawe spojrzenie na utwór.

 Istnieje tendencja do myślenia, że „poważne” pisanie Beatlesów zaczęło się dopiero w połowie ich kariery, ale już od pierwszego momentu otwierającego ich debiutancki album Beatlesi ujawnili się jako utalentowani opowiadacze historii. "Please Please Me" było dominującym albumem w Wielkiej Brytanii w 1963 roku, stanowiąc formę mini-Beatlemanii. Album osiągnął szczyt list sprzedaży w maju, po powolnym, lecz wytrwałym wzroście od premiery w marcu, i utrzymywał się na pierwszym miejscu przez 30 tygodni. Został zdetronizowany dopiero przez drugi album grupy, "With the Beatles", tuż przed świątecznym sezonem zakupowym.
"Love Me Do" ukazało się jako singiel jesienią poprzedniego roku, a tydzień i pół po rozpoczęciu 1963 roku dołączyło do niego "Please Please Me" w formie singla na płycie 45-obrotowej. Oba utwory znalazły się na debiutanckim albumie, ale fani znali już te wcześniejsze single. Coś innego sprawiło, że "Please Please Me" odnosiło sukcesy sprzedażowe i wyraźnie utrzymywało wysoką popularność, przyciągając uwagę swoim czynnikiem „musisz tego posłuchać” oraz elektryzującą aurą „to jest to!”. Dowód na tę wyjątkowość znajduje się w pierwszym utworze albumu "Please Please Me", czyli "I Saw Her Standing There", który kryje również część sekretu, dlaczego Beatlesi trwają w pamięci w taki sposób, w jaki trwają. Cecha, która sprawia, że "I Saw Her Standing There" jest imponującym dziełem autorskim, dziś pozostaje ukryta na widoku. To tak, jakby uczono nas myśleć: „Początkowi The Beatles = bardzo melodyjni, ale nieistotni” oraz „Późni The Beatles = poważni i artystyczni”.

 


Nie da się być dużo bardziej bystrym niż Beatlesi byli w przypadku tego „emocjonującego numeru” skomponowanego przez Paula McCartneya – określenie to było ulubionym terminem producenta George’a Martina, który trafnie opisywał niemal każdy pierwszy utwór na każdym albumie Beatlesów. Numer znany wcześniej jako "Seventeen" stanowi wzorcowy przykład, a jednocześnie unikalne dzieło.  Piosenki z Broadwayu były częścią ram narracyjnych. Miały pewną narracyjną przewagę, ponieważ opowiadanie historii było integralnym elementem ich istoty — powodem, dla którego w ogóle powstały.
Piosenki rock and rollowe rzadko opowiadały historie, chociaż Chuck Berry był pisarzem w sensie opartym na słowach równie znaczącym, co Walt Whitman (poeta-narrator) czy Mark Twain (narrator-poeta). Jego utwory miały charakter wpisów w dzienniku, opisujących życie pełne ruchu i zmienności.
Słuchanie piosenki Berry’ego było podobne do słuchania audiobooka — takiego, który miał w tle najbardziej ekscytujący rhythm and blues, z tekstami, które autor pierwotnie napisał dla siebie. Nie ma dużej różnicy między utworami Berry’ego z "The Great Twenty-Eight" a wieloma zapisami w dziennikach pisarza H.D. Thoreau, poza tym, że pierwsze opisują środowisko miejskie, a drugie — wiejskie. Ty, jako czytelnik, mogłeś przypadkiem natrafić na te dziennikowe zapiski lub ich odpowiedniki, ale nie było to tak, jakby ich autorzy podchodzili do ciebie i mówili: „Możemy porozmawiać? Muszę ci coś opowiedzieć”.
Doświadczamy pewnej formy intymności zarówno z Berry’m, jak i z Thoreau, ale jest to intymność przypadku, „znalezionego tekstu”, podobna do tej, którą można poczuć, czytając wiadomości w czyimś telefonie. Intencja współuczestnictwa była radykalnym odejściem w pierwszych kilku taktach "Please Please Me". Ty i Beatlesi byliście w coś zaangażowani razem. Nie chodziło tylko o słuchanie Beatlesów jako twórców muzyki; zaczęła się przyjaźń, oparta na natychmiastowym czynniku zaufania. Beatlesi byli w pokoju, ty byłeś w pokoju, a także ten łączący element zaufania.


Ludzie, z którymi jesteśmy najbliżej, to często ci, którym najbardziej ufamy. Historia „I Saw Her Standing There” — i język, w jakim jest opowiedziana — to forma szybkiego nawiązywania przyjaźni. Czasami mamy przyjaciela, zanim w pełni sobie to uświadomimy. Zazwyczaj tak działa przyjaźń. Dwójka dzieci wchodzi do stołówki w czasie lunchu jako prawie obcy sobie, a pół godziny później wychodzi jako przyjaciele na dobre i na złe, wierząc, że nigdy się nie rozstaną, choć życie — będąc życiem — zawsze sugeruje: „Zobaczymy, jak to będzie.” Jak dochodzi do takiej przemiany? Jedno dziecko prawdopodobnie podzieliło się czymś z drugim, a to wywołało rezonans oraz wdzięczność za to, że się podzieliło. Wdzięczność ułatwia odwzajemnianie się — lub poczucie, że można bezpiecznie coś opowiedzieć, jeśli się chce — co buduje więź. Nic nie zainteresuje jednej osoby w drugiej tak bardzo, jak dobrze opowiedziana historia. Historie różnią się pod tym względem. To nie są czyjeś przekonania polityczne, myśli o meczu, uwagi o pogodzie ani plany na kolację. Gdy historia jest opowiedziana z pasją, jesteśmy skłonni podzielać tę pasję. Nasza ciekawość sama w sobie staje się niewymienionym członkiem obsady. Możemy też czuć się wyróżnieni. Ktoś wybrał nas, aby wysłuchać tej narracji. Opowiedzenie historii to forma otwarcia się. To nie jest przeciętny sposób rozmowy. Jeśli historia ma dla osoby, która ją opowiada, wielkie znaczenie, nabiera ona większego znaczenia również dla nas.Niewiele emocji jest silniejszych niż ta, która napędza potrzebę dowiedzenia się więcej. To właśnie historia, ale jakże na najbardziej fundamentalnym, ludzkim poziomie.


„I Saw Her Standing There” to tak naprawdę historia o zdumieniu. Nastolatkowie i młodzi mężczyźni zazwyczaj ukrywają swoje uczucia w sprawach sercowych. Nie okazują ich wylewnie. Zrobienie tego oznaczałoby wyglądanie na mniej twardych, co zazwyczaj jest uznawane za niepożądane. Ale wokalista w „I Saw Her Standing There” — i warto zauważyć, że to postać w opowiadanej historii, a nie Paul McCartney, Beatles z Liverpoolu — nie powstrzymuje się. Nie próbuje ukrywać swojego podekscytowania. Jego entuzjazm — i szacunek — stają się prawami w jego rozwijającym się romantycznym świecie. Kto by się przejmował, jeśli kumple będą oceniać i żartować? Niektóre historie po prostu muszą być opowiedziane. Pierwsze słowo piosenki to „Well”, po którym następuje przecinek. Często używamy tej konstrukcji, odpowiadając na trudne pytanie. Ta wersja „Well” jest również podobna do wzięcia głębokiego oddechu na krawędzi trampoliny, tuż przed skokiem. Następnie narrator przechodzi do sedna swojej opowieści i zaczyna szybko, tak jak robią to najlepsze historie. „She was just seventeen, you know what I mean.” (miała zaledwie 17 lat, wiesz co mam na myśli)  Możemy postrzegać to jako „pomiędzy” obecne w najwyższej klasy pisarstwie: to, co zostało powiedziane, to, co nie zostało powiedziane, oraz forma komunikacji pośredniej, która jest jednocześnie niewyrażoną deklaracją i intuicyjnym przekazem. Jedna linijka, a już mamy trzy zaimki. Wszyscy jesteśmy zaangażowani w tę dramatyczną sytuację. Entuzjazm przelewa się przez kolejne wersy, ale istnieje wyraźna próba zdobycia wiarygodności w następnym oświadczeniu:„And the way she looked was way beyond compare.” (jej wygląd nie dało sięz niczym porównać).

Czy znaliście dzieci, które mówiły w ten sposób? A jednak w tej linijce nie ma fałszu. To brzmi autentycznie. Narrator gdzieś podłapał to wyrażenie. Może od szanowanej ciotki? Istotne jest to, że wybiera je teraz, ponieważ chce, żebyśmy mu zaufali, i używa go jako przejawu autorytetu w służbie wyższego celu. Jeśli zazwyczaj myśli o podboju — jako o ostatecznym celu swoich starań — to teraz tego nie robi. W tej chwili jest romantykiem, próbującym podnieść naszą perspektywę, stawiając tę osobę ponad innych ze swojego kręgu towarzyskiego i przedstawicieli świata, który zna. Ta młoda kobieta wydaje się niezwykła ze względu na szczerość, którą wyczuwamy w głosie wokalisty oraz w myślach, które możemy śledzić w jego głowie. Stara się być precyzyjny. Nie byłby precyzyjny dla byle kogo. A potem robi coś zaskakującego. Zadaje pytanie. „So how could I dance with another, when I saw her standing there?” (jak mógłbym zatańczyć z kimś innym gdy zobaczyłem ją stojącą nieopodal) To zarówno figura retoryczna, jak i gest — uniesienie ramion ku niebu, losowi, cherubowi z łukiem i strzałami, prawie mówiąc: „Co oczekujecie, żebym zrobił? Nigdy nie znałem takich uczuć.” Słuchacz staje się de facto przyjacielem, ponieważ został obdarzony zaufaniem do wysłuchania tej historii. Ten opowiadacz jest na widoku. On nawet zwrócił się do słuchacza tym pytaniem.

McCartney i Beatlesi rozpoczęli swój pierwszy album historią, która jest niczym wyjawianie duszy przez młodą osobę, o czymś, co ma znaczenie dla młodego człowieka. I, szczerze mówiąc, o czymś, co ma znaczenie dla ludzi w każdym wieku — niezależnie od tego, czy patrzą wstecz z czułością i wdzięcznością, czy też chcą ruszyć naprzód, odnaleźć to, za czym tęsknią, i kogo za tym stojącego. Beatlesi zdobyli nas już po tej pierwszej zwrotce. Byliśmy z nimi. Akcja posuwa się do przodu. Serce bije z siłą „Boom!”, ale nie ma potrzeby używania defibrylatora. Dziewczyna patrzy na wokalistę, a jego wzrok spotyka się z jej. Nie używa tej frazy, ale zastosował  genialną grę słów, używając zaimka „I” dwa razy (czyli dwóch oczu).
„And I, I could see.” Został niemalże rozdwojony. Może po raz pierwszy spotkał swoją drugą połówkę. John Lennon również użył zaimka „I” w „There’s a Place”, przedostatniej piosence z albumu "Please Please Me", przekształcając go w nie mniej niż cztery sylaby, aby podkreślić wewnętrzny świat jednostki. Beatlesi malowali tekstami jak Handel, kiedy byli w najlepszej formie, a swoją najlepszą, łączącą siłę osiągnęli bardzo wcześnie. Wokalista w „I Saw Her Standing There” myśli w kategoriach tymczasowości; to tak, jakby liczył każdą ostatnią cząstkę piasku w klepsydrze i najbardziej delektował się płatkami tej nocy.


„And before too long, I fell in love with her,” (niewiele czasu minęło a już byłem w niej zakochany) mówi do nas. Historia przeskakuje do przodu, ale jest również wyznaniem, nie za grzech, lecz za wylanie radości. Opowiadacz musi opowiedzieć swoją historię. To jakby ta historia mówiła o nim — o osobie, którą jest, o osobie, którą staje się. Nie mamy pojęcia, jak ten romans się rozwinie. Możliwe, że ta historia dotyczy jednej nocy — zaczarowanej nocy. Niektóre romanse — i połączenia — mają trwać tylko kilka godzin w rzeczywistości, ale żyć w pamięci i umyśle przez resztę życia. To nie sprawia, że są mniej realne. „I Saw Her Standing There” jest w jednym sensie nieskończoną (i bezustannie odnoszącą się do nas) historią, ale także skończoną, ponieważ odbywa się w mniej niż trzy minuty. Działo się znacznie więcej — przekonał nas do mocy historii. Nie chodzi o to, że musimy być przekonywani do potęgi historii. Po prostu musimy znaleźć się w odpowiedniej pozycji, aby wysłuchać historii, którą ktoś chce opowiedzieć. Dla Beatlesów ta szczególna pozycja była na samym początku ich pierwszego albumu. Mocnym otwarciem. A zanim się obejrzymy — cóż, znasz resztę. 

 


Historia The Beatles
History of  THE BEATLES

 


Pożegnanie z Liverpoolem. 7.12.1963. Najbardziej wzruszający koncert zespołu.


  

Kolejny na moim blogu artykuł Colina Fleminga (z niewielkimi skrótami).  Choć autor o tym nie wspomina, koncert w Empire był przede wszystkim dla członków Fan-Clubu zespołu. Inne koncerty zespołu tego dnia w kinie Liverpool Odeon były już dla szerokiej publiczności (wystąpili tam też z zespołem Roy Orbison, Tommy Roe oraz Chris Montez). Zanim przeczytacie teskt Colina krótkie wprowadzenie. W 1962 roku występy Beatlesów na żywo odbywały się głównie w małych nocnych lokalach, gdzie grupa występowała na scenie przez maksymalnie pięć godzin, a ich lista utworów przypominała chaotyczny przegląd aktualnych trendów muzycznych w czarnej amerykańskiej muzyce pop. Od 1963 roku Brian Epstein nalegał, aby lista utworów Beatlesów została drastycznie ograniczona do nie więcej niż kilkunastu utworów. Na początku roku nadal wykonywali głównie covery, ale gdy ich płyty szturmem zdobywały listy przebojów, hity i odpowiadające im strony B zostały dodane do zestawu na żywo. Ten 30-minutowy, dwunasto-piosenkowy występ w Liverpool Empire w grudniu składał się w połowie z coverów i w połowie z oryginalnych utworów, rozpoczynając się długą przerwą na perkusję i kończąc pełnym werwy 90-sekundowym instrumentalnym miksem "From Me To You/The Third Man Theme".





23 grudnia 1963 w londyńskim "The Times" ukazał się  spory artykuł o zespole pióra angielskiego krytyka muzycznego Wiliama Mann. Mann komplementuje zespół, lecz robi to nienachalnie. Pisze np: Wybitnymi angielskimi kompozytorami 1963 roku muszą być John Lennon i Paul McCartney, utalentowani młodzi muzycy z Liverpoolu, których piosenki podbijają kraj od ostatnich świąt Bożego Narodzenia, czy to wykonywane przez ich własną grupę, The Beatles, czy przez liczne inne zespoły angielskich trubadurów, którym również dostarczają piosenki. Nie interesuje mnie tutaj zjawisko społeczne Beatlemanii, które znajduje wyraz w torebkach, balonach i innych artykułach z wizerunkami ukochanych osób, czy w histerycznych krzykach młodych dziewcząt, kiedy czwórka Beatlesów  występuje publicznie, ale zjawisko muzyczne. Przez kilka dekad, w zasadzie od upadku music-hallu, Anglia czerpała swoje popularne piosenki ze Stanów Zjednoczonych, bezpośrednio lub przez naśladownictwo. Ale piosenki Lennona i McCartneya mają wyraźnie rodzimy charakter, są najbardziej pomysłowymi i pomysłowymi przykładami stylu, który rozwijał się na Merseyside w ciągu ostatnich kilku lat. I jest miła, raczej pochlebna ironia w wiadomości, że Beatlesi stali się teraz głównymi ulubieńcami również w Ameryce. Dalej w podobnym stylu. Tekst kończy zdaniem: Oto niektóre z cech, które sprawiają, że z zainteresowaniem zastanawiamy się, co The  Beatles, a w szczególności Lennon i McCartney, zrobią dalej, czy Ameryka ich rozpieści, czy zatrzyma, i czy ich następna płyta będzie równie dobra, jak pozostałe. Wnieśli charakterystyczny i ekscytujący smak do gatunku muzyki, który był zagrożony, że w ogóle przestanie być muzyką.



 
Istnieją koncerty - oraz zachowane nagrania z tych koncertów — które można określić mianem podstawowej kolekcji występów na żywo The Beatles. Są one istotne nie tylko ze względu na ich szczególne znaczenie w historii zespołu, lecz także jako kluczowe dokumenty rock and rolla. Chcemy, by te szczytowe momenty układały się jak konkurujące ze sobą szczyty górskie. Muzykalność występu to jeden z takich „szczytów”. Drugim jest to, jak bardzo zespół angażował się w dany koncert i jak wiele on dla nich znaczył. Do tego dochodzą instrumentalna precyzja, siła wokali, historyczne znaczenie. Jakość dźwięku również może być znaczącym atutem. Wysokie stawki dodają uroku.
   Łącząc wszystkie te elementy, nagranie koncertu The Beatles, który zagrali w Empire Theatre w Liverpoolu 7 grudnia 1963 roku przypomina bożonarodzeniowy prezent, który cieszy przez cały rok. Beatlesi znajdowali się wówczas na granicy dwóch etapów kariery — podboju Wielkiej Brytanii oraz globalnej dominacji, która miała nabrać tempa za dwa miesiące, gdy po raz pierwszy odwiedzili Nowy Jork. Harmonogram ich kariery był niezwykle napięty, od grudnia 1962 roku - kiedy zagrali swoje ostatnie kontraktowe występy w Hamburgu - aż do końca 1963 roku. W tym czasie wydali dwa albumy oraz single „From Me to You,” „She Loves You” i „I Want to Hold Your Hand”. Odnotujmy, że 2 sierpnia 1963 zagrali także swój ostatni koncert w Cavern Club w Liverpool.
    Pomyślmy przez chwilę: latem 1963 roku można było zobaczyć Beatlesów w małym, podziemnym klubie, a zaledwie kilka miesięcy później zespół był odseparowany od publiczności wszelkimi możliwymi sposobami.

 

Empire Theatre w Liverpoolu było miejscem, gdzie członkowie zespołu - zanim jeszcze powstała grupa i zanim wszyscy się poznali - chodzili na koncerty jako dzieci, chłonąc atmosferę rock and rolla na żywo. To miejsce było czymś więcej niż tylko domem; było przestrzenią dla podstawowych wspomnień. Teraz, w okresie świątecznym najlepszego roku w ich życiu (do tej pory), Beatlesi znaleźli się na tej samej scenie. Następnym razem, gdy będziesz mówić komuś, jak mało masz czasu, pomyśl o harmonogramie Beatlesów tego popołudnia i wieczoru: najpierw mieli nagrać odcinek programu Jukebox Jury w Empire, potem zagrać koncert popołudniowy dla 2500 fanów, a następnie udać się do pobliskiego Odeonu na dwa kolejne występy tego samego wieczoru.
  Jednak to popołudniowy koncert wyróżniał się jako delikatny triumf, a zarazem moment gorzko-słodki; Beatlesi nie wiedzieli, co nadejdzie, ale rozumieli, że są w trakcie procesu, w którym wyrastali ze swojego rodzinnego miasta, jeśli już z niego nie wyrośli. Byli całkowicie zaangażowani w ten koncert, prezentując precyzję i figlarność, które były unikalne w tego rodzaju środowisku. Uchwycone jest tu coś z ich spontaniczności, którą już wcześniej wypracowali, ale w połączeniu z dopracowaniem charakterystycznym dla występów, takich jak te w programie The Ed Sullivan Show.

Oficjalna historia głosi, że Ringo Starr zagrał tylko jedno solo perkusyjne w okresie największej sławy zespołu - na albumie "Abbey Road". Jednak ten obfity koncert rozpoczyna się od solowego występu Starra, który trwa żywe 17 sekund. W tym momencie cała grupa rzuca się w wir dynamicznego wykonania „From Me to You”, jednego z najbardziej energetycznych, jakie można znaleźć. Falsetowe wokale sięgają wyżej niż zazwyczaj - być może najwyżej w ich karierze. To wykonanie tętni radością i entuzjazmem. Słychać, że zespół przejmuje się tym, gdzie gra, dla kogo gra i co to wszystko oznacza; pragną, aby ten koncert miał jak największe znaczenie. Gdy numer dobiega końca, Beatlesi nie robią żadnej przerwy, lecz natychmiast przechodzą do „I Saw Her Standing There”. To koncert dla fanów George’a Harrisona; jego solówki są żarliwe, bez jednej błędnej nuty. Ringo Starr na końcu gitarowej przerwy Harrisona rzuca prawdziwe muzyczne „bomby”. Widać, że chłopcy są w szczytowej formie.

Album With the Beatles dopiero co się ukazał, a wykonanie „All My Loving” pokazuje, jak dumni byli Beatlesi, mogąc zaprezentować nowy materiał. Harmonijna partia wokalna Paula McCartneya i George’a Harrisona ma unikalny ton, odróżniający ją od licznych innych wersji. John Lennon, jako gitarzysta rytmiczny, błyszczy w roli, która zwykle nie sprzyja wirtuozerii, pokazując zręczne, płynne tripletowe frazy.
Harrison zapowiada „Roll Over Beethoven” jako utwór, który grają już „od około 28 lat.” Trudno oszacować, ile razy rzeczywiście zagrali ten klasyk już wtedy,  piosenkę Chucka Berry’ego - w domach, na próbach, w Niemczech i podczas niezliczonych chwil, o których nikt na świecie nie miał pojęcia. George wyróżnia się w nim agresywną i ostrą grą na gitarze. Jego głos, z zauważalną chrypką, niesie ogromną energię. Następnie przychodzi kolej na „Boys,” z wprowadzeniem Lennona, który żartuje, że Starr miał zaśpiewać swój nowy utwór „I Wanna Be Your Man” z "With the Beatles", ale jeszcze nie zdążył się go nauczyć. W typowym stylu sarkastycznego Johna Lennona.
Wokal Starra ginie w tle, ale to wcale nie jest wada. Nie jest to bynajmniej przytyk pod adresem perkusisty, lecz raczej wskazówka, na co warto zwrócić uwagę. Cały zespół gra tutaj z niesamowitą energią, a ich wspólna dynamika przyciąga uwagę bardziej niż jakikolwiek pojedynczy głos. Instrumentalnie, to nie są Beatlesi, jakich zazwyczaj sobie wyobrażamy. Gra Paul McCartneya na basie w refrenie jest równie pomysłowa, jak to, co później usłyszymy w utworach z Sgt. Pepper takich jak „With a Little Help from My Friends” czy „Lucy in the Sky with Diamonds.” Tutaj jednak charakteryzuje się surową brutalnością, jaką McCartney czasami preferował na "The White Album". Słuchając, jak muzycy wspólnie grają „Boys,” można się zastanawiać, czy to wciąż Beatlesi, czy może już  garażowy zespół The Sonics (założony w latach 60).
  Po kolejnej żartobliwej zapowiedzi Lennona, McCartney wykonuje „Till There Was You.” Beatlesi rozmawiają z publicznością w bardzo swobodny sposób, jakby znali większość widzów osobiście. Wspominają Cavern Club. Atmosfera jest ciepła, przypominająca imprezę pożegnalną.
    Następnie następuje wykonanie „She Loves You,” które dorównuje energią oryginałowi studyjnemu. Ten koncert to prawdziwy zastrzyk energii, starannie zaplanowany, by trwał przez całe pół godziny. Beatlesi redefiniują, czym może być taki zastrzyk. W sekcji mostkowej „This Boy” Lennon wprowadza swój pierwotny, surowy głos, znany z „Twist and Shout” oraz późniejszych utworów takich jak „Don’t Let Me Down”. To intymny moment, w którym widać, jak bardzo zależało mu na pełnym wyrażeniu emocji.
   Po podziękowaniu McCartneya za przybycie na „to małe spotkanie,” koncert zmierza do finału z „Money (That’s What I Want)” i „Twist and Shout,” wykonywanymi jeden po drugim. Panuje atmosfera pewności siebie, ale także serdeczności i entuzjazmu.


Na zakończenie Beatlesi prezentują instrumentalną wersję „From Me to You.” Harrison i Lennon wymieniają gitarowe zagrywki, zanim pierwszy z nich wprowadza „The Third Man Theme,” co brzmi nieskryptowo i dziko, a przede wszystkim radośnie.
Chociaż tego dnia odbyły się jeszcze dwa wieczorne koncerty, popołudniowy występ był wyjątkowy w swojej bezpośredniości. Nagranie z tego koncertu, z zachwycającą jakością dźwięku, pozostaje dowodem na jedno z najbardziej precyzyjnych wykonań w karierze Beatlesów.
    Film z koncertu nie przypadł jednak zespołowi do gustu, gdyż kamera często znajdowała się w niewłaściwym miejscu. W porządku - niech to pozostanie zapisem zarówno muzycznym, jak i historycznym. Nagranie pozwala lepiej docenić, skąd pochodzili i dokąd zmierzali. Żegnaj, Liverpool, i witajcie  rzeczy większe niż wszystko, co mogli sobie wyobrazić.
 

Zestaw wykonanych piosenek w Empire to: From Me To You, I Saw Her Standing There, All My Loving, Roll Over Beethoven, Boys, Till There Was You, She Loves You, This Boy, I Want To Hold Your Hand, Money (That’s What I Want), Twist And Shout, From Me To You (instrumentalni) – Harry Lime Theme (bardzo krótkie - z filmu "The Third Man").
W czasie wszystkich koncertów w Liverpoolu tego  dnia The Beatles zaśpiewali: I Saw Her Standing There , From Me to You , All My Loving , You Really Got a Hold on Me , Roll Over Beethoven , Boys , Till There Was You , She Loves You , Money (That's What I Want), Twist and Shout. Wszystkie piosenki opisane zostały na moim blogu, znajdziecie je w dziale Piosenki - Songs



Historia The Beatles
History of  THE BEATLES